Поляки не могут дистанцироваться от требований осуждения украинского геноцида
Polacy nie mogą odciąć się od domagania się potępienia ukraińskiego ludobójstwa
data:03 grudnia 2024 Redaktor: Anna
Podważył pogląd, iż akcja „Wisła” była koniecznością. Grzegorz Motyka laureatem Nagrody Moczarskiego- informuje Gazeta Wyborcza.
Za podważanie faktów czytelnicy londyńskiego pisma „Głos Emigracji” i „Kwartalnik Kresowy” przyznali G. Motyce „Ośle Uszy” odnosząc się do jego pierwszej edycji „Akcji Wisła” w 2001 r. W uzasadnieniu napisano m.in. „Dr Grzegorz Motyka, w napisanych przez niego dwu książkach oraz kilku rozprawach „historycznych” , nie zna lub często nie liczy się z faktami historycznymi, nagina je do potrzeb swoich teorii, przemilcza niewygodne mu fakty historyczne, bezkrytycznie daje wiarę propagandzie nacjonalistów ukraińskich i przyjmuje je za fakty”.
Może dr Grzegorz Motyka realizuje wytyczne Uchwały Krajowego Prowodu OUN z 22 VI. 1990 : Dążyć do tego aby akcja Wisła stanęła na forum polskiego parlamentu i żeby sami Polacy ją potępili jako ludobójczą. Inicjatorem nie może być Mokry ale któryś z Polaków ( Wiktor Poliszczuk, Toronto 1999 r)
Dr Grzegorz Motyka, w tej chwili dyrektor Wojskowego Biura Historycznego, członek Kolegium IPN (powołany 22 czerwca 2023 roku przez Senat do Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (sic!) ) podczas rozmowy z Rafałem Dutkiewiczem w 2022 roku powiedział: " Mam nadzieję iż wojna na Ukrainie sprawiła, iż w Polsce zrozumiano, iż koledzy na Ukrainie nie mogą odciąć się od tradycji UPA".
Czy powiedział kolegom z Ukrainy, żeby zrozumieli, iż Polacy nie mogą odciąć się od domagania się potępienia ukraińskiego ludobójstwa, norymberskiego procesu zbrodniarzy i pochówku szczątków ofiar zbrodni, znajdujących się w tysiącach dołów śmierci?
Dr Grzegorz Motyka napisał też teki edukacyjne, które zostały po raz pierwszy publicznie negatywnie ocenione w Sejmie w grudniu 2007 r. W punkcie 6. Rezolucji uchwalonej na tym posiedzeniu, domagano się wycofania ze szkół „Tek edukacyjnych IPN „Stosunki polsko- ukraińskie w latach 1939-1947”.
Fragmenty z 16. stronicowej analizy wydanych w 2011 roku Tek Edukacyjnych IPN –stosunki Polsko –Ukraińskie 1939-1947n prof. dr hab. Józefa Wysockiego:
II. MATERIAŁY DLA UCZNIA
Pozory obiektywizmu. Materiały dla ucznia odznaczają się tym, iż tworzą je cytaty z różnych opracowań i relacji. Ma to stwarzać pozory obiektywizmu, gdyż cytowane źródła pochodzą od autorów ukraińskich i polskich oraz z archiwów. Z tym tylko, iż trzem autentycznie polskim autorom przyznano 3 strony oraz jedną stronę jako raport Armii Krajowej. Ukraińskim autorom w liczbie 13 i dwóm niby też Polakom, ale banderofilom, przyznano 37 stron. Naczelny redaktor opracowania dr Grzegorz Motyka - nie wiem na jakiej zasadzie - wliczył siebie do polskich autorów i zarezerwował sobie 25 stron tekstu. W tej statystyce - ze względów oczywistych - pozwoliłem sobie wliczyć teksty pana dra Grzegorza Motyki, jak i samą Jego Osobę do „swoich”- czyli banderofilskich.
Nazewnictwo i eufemizmy. W tekście używa się nazewnictwa geograficznego ukraińskiego, a nie polskiego. Np. „Galicja” zamiast Małopolska, „Galicja Wschodnia” zamiast Kresy Południowo-Wschodnie, lub krótko: Małopolska Wschodnia. Zamiast banderowcy - „partyzantka ukraińska” lub „żołnierze UPA” (oni sami siebie tak nigdy nie nazywali). Zamiast ludobójstwo OUN-UPA - „ataki na polskie miejscowości”, „usuwanie Polaków z naszych ziem”, „działania przeciwko Polakom”, „wydarzenia wołyńskie”, „wydarzenia w Galicji Wschodniej”, „przepędzenie ludności polskiej”, „wojna”, „krwawy konflikt, który rozgorzał” (bezosobowo, jak zjawisko pogodowe!), „wybuch powstania” (powstanie jest akcją zbrojną przeciw aktualnej władzy, czyli powinno być skierowane przeciwko Niemcom, a nie bezbronnej ludności), „uzyskać teren czysty etnicznie”, „banderowska akcja”, no i „antypolska akcja”, użyte 35 razy…argument jest oczywiście wskazaniem dla dra Grzegorza Motyki, żeby ten banderowski eufemizm zaszczepić w polskiej literaturze historycznej i podręcznikowej.
(…) Ludobójstwo OUN-UPA, z cechami niespotykanego na świecie zwyrodniałego okrucieństwa, dokonywane na bezbronnej ludności polskiej, żydowskiej, czeskiej, cygańskiej, rosyjskiej i ukraińskiej, nie może być przedstawiane w świetle innym, niż to, które wynika z taktów i liczb. Ludobójstwo nie może być nazywane np. „walką partyzancką”. A właśnie cały zestaw „Tek” zmierza do relatywizacji zbrodni OUN-UPA poprzez nazewnictwo, porównywanie Armii Krajowej z UPA, przemilczanie faktów, niedopowiedzenia, lub wręcz oszustwa.
Autorzy „Tek” dokładnie zdawali sobie sprawę z tego, iż uczeń przygotowujący się do opracowania zagadnień polsko-ukraińskich jest kompletnie nieoczytany w tematyce, stąd łatwość narzucenia mu poglądu, który można zdeformować wg życzeń autorów.
Łatwo sobie wyobrazić konsternację nauczycieli, w szczególności tych na Ziemiach Odzyskanych, wywodzących się wprost z osadników, którzy cudem uniknęli śmierci od upowskiej siekiery, lub walczyli z UPA po wojnie, którzy - jako potomkowie tych nie domordowanych Polaków - mają w oparciu o „Teki” uczyć swoje dzieci, iż ich dziadkowie byli mordercami bezbronnej ludności ukraińskiej.
W szczególności w „Tekach” jest zszargane imię polskich żołnierzy, którzy po zakończeniu wojny, zamiast wrócić do swoich domów, musieli walczyć z UPA, a wzięci do niewoli ginęli w okrutnych torturach. Dlatego sumienie nauczycieli na Ziemiach Odzyskanych odrzuca całkowicie lekcje historii oparte na „Tekach”…W tym sensie zamysł Autorów, by poprzez polską szkołę narzucić młodemu pokoleniu Polaków ounowski punkt widzenia na historię obu narodów z lat II wojny światowej, nie osiągnął celu.
Natomiast literatura polityczna na świecie być może będzie się powoływać na „Teki”, cytując kłamstwa w nich zawarte jako fakty, opisane przecież w polskim źródle, wydanym przez instytut państwowy w wolnej już, niezależnej i demokratycznej Polsce - tu Autorzy osiągnęli cel. (prof. dr hab. Józef Wysocki, Na Rubieży nr 14/2011).
Podobnie wypowiadał się w 2013 roku na temat stosunków polsko-ukraińskich dr Przemysław Żurawski vel Grajewski (obecnie członek rady Prezydenta ds Polityki Zagranicznej) , o czym donosiła Gazeta Polska w artykule zatytułowanym "Rabacja wołyńsko -galicyjska" : Interesy Rzeczypospolitej wymagają marginalizacji kwestii konfliktów historycznych. Ta wypowiedź wydaje się również zbieżna z ukraińskimi wytycznymi Uchwały Krajowego Prowodu OUN z 22 VI. 1990
Dokonując oceny operacji “Wisła” stwierdzić należy, iż została ona podjęta w ramach obowiązującego ustawodawstwa państwa będącego podmiotem prawa międzynarodowego, mającego nie tylko prawo, ale też obowiązek likwidowania struktur terrorystycznych działających na jego terenie z zamiarem oderwania od niego części jego terytorium. Działania władz ówczesnej Rzeczypospolitej Polski swoim charakterem nie odbiegały od metod podobnych działań, podejmowanych w państwach demokratycznych. (Wiktor Poliszczuk ukraiński historyk ).
Bożena Ratter