Wielokrotnie chwaliłem „Tygodnik Przegląd”. Tym razem muszę napisać kilka krytycznych uwag dotyczących wywiadu z p.o. dyrektora Instytutu Myśli Politycznej im. Gabriela Narutowicza (d. Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego).
Wywiad pt. „Narutowicz zamiast Dmowskiego” jest przeprowadzany profesjonalnie przez Pawła Dybicza i był potrzebny. Natomiast to co mówił prof. Leszczyński raczej potwierdza tezę, iż nie rozumie czym jest endecja i stosuje do jej definiowania narzuconą przez postsolidarnościową władzę lichą kalkę.
Gdy dowiedziałem się w kwietniu tego roku, iż to prof. Leszczyński ma zostać szefem tej instytucji napisałem trochę żartobliwie na swoim profilu FB: „Złośliwość Bartłomieja Sienkiewicza nie zna granic. Adam Leszczyński został powołany przez ministra kultury na dyrektora Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. R. Dmowskiego i I. J. Paderewskiego. Adam Leszczyński był od 1993 roku do 2017 roku związany z „Gazetą Wyborczą”. Należy do zespołu „Krytyki Politycznej” oraz zespołu serwisu OKO.press. W przeszłości publikował miedzy innymi „Newsweeku” i „Polityce”. Prof. Adam Wielomski stwierdził: „To jakby mnie mianować Dyrektorem Instytutu im. Józefa Piłsudskiego.” Ja myślę, iż to dużo więcej. Bo prof. Wielomski jest autentycznym stronnikiem wolności słowa, więc dopuściłby głosy przeciwne do swojego. To jak uczynienie z nieżyjącego już dzisiaj Bolesława Tejkowskiego szefa Żydowskiego Instytutu Historycznego, albo zrobienie z Tomasza Piątka redaktora naczelnego „Myśli Polskiej”.
I miałem rację. Przecież prof. Leszczyński już kilka miesięcy wcześniej zapowiadał likwidację placówki, co przypomniał mu przeprowadzający z nim wywiad Paweł Dybicz. Profesor był konsekwentny i to uczynił. Zlikwidował, chociaż sam w wywiadzie mówi: „Poproszono mnie zresztą o przeistoczenie go w placówkę, w której polityka historyczna pozbawiona będzie prawicowego nacjonalizmu, a zaakcentowana zostanie jej demokratyczność i wielowątkowość”. Ufff. Przynajmniej nacjonaliści o centrowym i lewicowym zapatrywaniu mają szanse.
A tak na poważnie, profesor ma dokładnie taki sam tok myślenia jaki mają PiS-owcy. Tylko odwrotnie. PiS zaprzągł Romana Dmowskiego do rydwanu płytkiej solidarnościowej. Dmowski pasował tam ze swoimi poglądami jak pięść do nosa. Bo PiS to oszołomska część piłsudczyzny. Gdzie prof. Leszczyński widzi w PiS-ie myślenie endeckie? Realizm polityczny, orientacje „prorosyjską”, czyli wolną od rusofobii, patrzenie na politykę przez pryzmat narodu – nie państwa, potępienie insurekcyjności? Jest wręcz przeciwnie. Karol Marks napisał: „Hegel powiada gdzieś, iż wszystkie historyczne fakty i postacie powtarzają się, rzec można, dwukrotnie. Zapomniał dodać: za pierwszym razem jako tragedia, za drugim jako farsa”. Piłsudczyznę w krzywym zwierciadle obserwujemy patrząc na PiS. Zamiast legionistów, mamy legiony poststyropianu. Zamiast bożka Józefa Piłsudskiego, bożek Lecha Kaczyńskiego. Orientacja oszołomska, antyrosyjska, propowstańcza. Patrzenie na politykę przez pryzmat siły państwa, jego aparatu i apanaży dla swoich. Przecież Jarosław Kaczyński wywodzi się wprost z tradycji KOR-u i wychowywany politycznie między innymi przez mającego hopla na punkcie endecji Jana Józefa Lipskiego. Sam Kaczyński nigdy nie ukrywał swojej fascynacji postacią Piłsudskiego i krytycznego stosunku do Dmowskiego.
Leszczyński postanowił zaś z Instytutu zrobić oręż walki z PiS-owcami. To zupełnie bezsensowne i utrwalające jałową wojnę POPiS-owską. prawdopodobnie z innych powodów, ale mam równie negatywną ocenę działalności PiS-u jak prof. Leszczyński. Działalność Instytutu za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości oceniam bardzo źle. Prof. Jan Żaryn był realizatorem polityki ówczesnych władz, co było niedopuszczalne. To należało bezwzględnie ukrócić. Dzisiaj problemem jest to, iż prof. Adam Leszczyński jest realizatorem polityki obecnych władz. Jedni i drudzy wykorzystali postać historyczną do promocji swojej wizji historycznej, zamiast zając się myślą polityczną Romana Dmowskiego. Dlaczego się tak nie stało? To bardzo proste. To co pisał Dmowski jest zaprzeczeniem zarówno wizji styropianowej prawiczki jak i liberalnego lewactwa.
To właśnie negowanie w III RP myśli narodowej sprawiło, iż „prawica” w Polsce ma od wielu lat twarz Jarosława Kaczyńskiego. Gdy skończyła się Polska Ludowa, postanowiono nie dopuścić autentycznych narodowców do głosu. Prym w tym wiodła redagowana przez Adama Michnika „Gazeta Wyborcza”. Przyprawiono Narodowej Demokracji mordę skrajniaków, antysemitów, rasistów i antykomunistycznych oszołomów. Endecja była pokazywana w krzywym zwierciadle. W mediach utożsamiano ją z ruchami narodowo-radykalnymi, kabaretowym antysemityzmem i burdami skinerki. Nieobecność na scenie politycznej Obozu Narodowego sprawiła, iż pojawił się erzac jakim był i jest PC/PiS. Prawie 35 lat temu powstało Porozumienie Centrum. Partia braci Kaczyńskich miała obok środowiska Unii Demokratycznej i jej kolejnych mutacji największy i najbardziej szkodliwy wpływ na rozwój III RP.
Nie wszystko w Instytucie Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego było złe. Wśród książek znaczna część była wartościowa, jak na przykład „Słownik Biograficzny Polskiego Obozu Narodowego”. I to należało kontynuować. Bo nie idzie o to by bezkrytycznie patrzeć na przeszłość Obozu Narodowego. Idzie o to by patrzeć krytycznie, ale uczciwie. I wyciągać z jego tradycji to co jest cenne i pożyteczne. Gdyby prof. Leszczyński rzeczywiście chciał ukrócić PiS-owskie harce w tej instytucji, to wystarczyło zająć się myślą Dmowskiego i szerzej obozu narodowo-demokratycznego. Nic tak bardzo, by nie uderzyło w PiS. Myśl endecka burzy mity i dogmaty PiS-izmu takie jak: insurekcyjność i uwielbienie dla powstań, megalomanie narodową, mesjanizm, rusofobię, piłsudczyznę, wyklęcizm, niechęć do PRL-u i tradycję Solidarności. Wystarczyło by sięgnąć do demokratycznych i postępowych korzeni endecji, działalności okupacyjnej i powojennej „Ojczyzny”, historii PAX-u, stosunku do stanu wojennego czy krytycznej oceny działalności tzw. opozycji demokratycznej. Instytut mógł być intelektualnym taranem dla myślenia PiS-owskiego. Szansa została pogrzebana, bo nowe kierowano uległo politycznym stereotypom narzuconym w III RP. Myślenie „Endecja to Niewiadomski”, antysemityzm, wyklęcizm jest tym samym co myślenie, na przykład o obozie socjalistycznym w kategoriach Stalin, łagry, zabójstwo Popiełuszki.
Jeżeli prof. Leszczyński tego nie potrafił zrozumieć mógł poradzić się ekspertów w tym temacie. I nie idzie mi o to by byli to ludzie związani z Endecją, ale mający o tym ruchu pojęcie. Na przykład prof. Lecha Mażewskiego, prof. Bronisława Łagowskiego, prof. Jacka Majchrowskiego, prof. Marię Szyszkowską, prof. Stanisława Bielenia, dr Edwarda Karolczuka czy sędziwego socjalistę Andrzeja Werblana.
Łukasz Jastrzębski
Jeżeli prof. Adam Leszczyński poważnie nie wie co zrobić z popiersiem Romana Dmowskiego, które umieścił w magazynie, to ja je chętnie odkupię. Będzie prawdopodobnie tanio, prof. Leszczyński przecież stwierdził „realnie pewnie nikt nie chce tego za darmo”.
Myśl Polska, nr 49-50 (1-8.12.2024)
Fot. pogrzeb Romana Dmowskiego (7 stycznia 1939)