— Niektórzy mówili, iż moja polityka stanowczego poparcia dla Izraela i nieustępliwego dążenia do dyplomacji, groziła wciągnięciem Ameryki w szerszą wojnę w regionie. Słuchałem tych głosów, z których wiele bardzo szanowałem, ale doszedłem do wniosku, iż porzucenie obranego przeze mnie kursu nie doprowadziłoby nas do zawieszenia broni, którego jesteśmy świadkami dzisiaj — zaznaczył Joe Biden w krótkim wystąpieniu w Charleston w Karolinie Południowej.
Ustępujący prezydent odniósł się w ten sposób do uwolnienia w ramach zawieszenia broni w Strefie Gazy pierwszych trzech izraelskich zakładniczek Hamasu po 470 dniach niewoli. Joe Biden zapowiedział, iż w ramach kolejnych serii zwalniania zakładników — do czego ma dochodzić co tydzień — uwolnione zostaną co najmniej dwie obywatelki USA.
Przywódca zapowiedział także, iż od 16. dnia obowiązywania rozejmu rozpocząć mają się rozmowy na temat drugiej fazy porozumienia, które zakłada całkowite zakończenie wojny, całkowite wycofanie się sił izraelskich ze Strefy Gazy i uwolnienia reszty zakładników.
Joe Biden chwali swoją politykę. Wspomniał o współpracy z Donaldem Trumpem
Joe Biden przyznał, iż wielomiesięczne negocjacje należały do najtrudniejszych w jego życiu, ale stwierdził, iż do sukcesu doszło dzięki jego „skutecznej i opartej na zasadach polityce”, która „doprowadziła do fundamentalnych zmian w całym regionie”.
Odchodzący prezydent zwrócił też uwagę na „bezprecedensową i skuteczną” współpracę z zespołem Donalda Trumpa, dzięki której obie ekipy były w stanie „mówić jednym głosem”. — Sukces będzie wymagał wytrwałości i stałego wsparcie dla naszych przyjaciół w regionie oraz wiarę w dyplomację popartą odstraszaniem — powiedział ustępujący prezydent.
