«Чрезвычайное положение». Дональд — проблема Дональда. Тшасковский и Сикорский сошлись во мнениях. Чарнек хочет быть похожим на Трампа

news.5v.pl 2 дни назад

Wypowiedzi Donalda Tuska źle się zestarzały

Wiosną ubiegłego roku podczas kampanii wyborczej lider KO odwiedził Bytom. Tam młody uczestnik otwartego spotkania spytał Donalda Tuska, czy podtrzymuje swoją opinię sprzed lat, iż Trump — wówczas były prezydent USA — jest zależny od Moskwy. — Gdyby Trump wygrał ostatnie wybory USA nie byłyby dziś w NATO, co sam Trump zapowiadał. Trump i jego zależność od rosyjskich służb, dzisiaj już nie podlega dyskusji. To nie jest moje przypuszczenie, to jest efekt dochodzenia amerykańskich służb. Nie wykluczają amerykańskie służby, iż Trump został wręcz zwerbowany przez rosyjskie służby 30 lat temu — mówił Tusk.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Jeszcze mocniejszy wobec Trumpa był Radosław Sikorski. Będąc w opozycji nie hamował się. Głosił, iż Trump to „profaszysta” i człowiek Putina w Białym Domu, który dostanie azyl w Moskwie.

Ye Pingfan Xinhua / eyevine / East News

Donald Tusk i Donald Trump w 2017 r.

Trump mierzy się z zarzutami o współpracę z rosyjskimi służbami od lat

O co chodzi? Donald Trump mierzy się z zarzutami o współpracę z rosyjskimi służbami od lat. Kontrowersje wzbudza jego wizyta w Związku Radzieckim w 1987 r. „Tę wizytę niemal na pewno zorganizowało KGB, bo w sowieckiej Rosji żadne takie przedsięwzięcie nie mogło się odbyć bez jego aprobaty” — pisał serwis POLITICO.

PAUL J.RICHARDS / East News

Radosław Sikorski i Hilary Clinton w 2012 r.

Takich rosyjskich wątków w biografii Trumpa jest więcej. W 2016 r., gdy Trump wygrał wybory z Hillary Clinton, Rosja zaangażowała się w manipulacje wyborcze, rzucając przeciwko demokratce farmy swych trolli. Już podczas rządów Trumpa wyszło na jaw, iż w tamtej kampanii jego syn i zięć wraz z szefem kampanii Paulem Manafortem spotykali się z Rosjanką Natalią Weselnicką. Związana z Kremlem prawniczka chciała przekazać Trumpowi informacje kompromitujące Hillary Clinton.

AP/ East News / East News

Donald Trump (z lewej) i Paul Manafort (z prawej)

Opublikowany w 2020 r. raport komisji ds. wywiadu w kontrolowanym wówczas przez Republikanów Senacie USA głosi, iż „agresywna ingerencja Rosji w wybory prezydenckie w USA w 2016 r. była jednoznacznie ukierunkowana na wsparcie republikańskiego kandydata Donalda Trumpa”. Dokument liczy ponad 1300 stron, a senacka komisja ds. wywiadu pracowała nad nim przez trzy i pół roku.

Raport stwierdza, iż Paul Manafort współpracował z Rosjanami, w tym z kremlowskim oligarchą Olegiem Deripaską podczas wyborów w 2016 r. Według senatorów rola Manaforta i jego bliskie relacje z Trumpem stwarzały rosyjskiemu wywiadowi okazje do mieszania się w kampanię wyborczą, a jego „chęć dzielenia się informacjami z osobami blisko związanymi z rosyjskimi służbami wywiadowczymi stanowiła poważne zagrożenie dla kontrwywiadu”.

W 2019 r. Manafort został skazany na 7,5 roku więzienia za przestępstwa finansowe związane z jego pracą w Ukrainie, gdzie od 2005 r. pomagał prorosyjskiemu politykowi Wiktorowi Janukowyczowi zdobyć prezydenturę. Udało się to w 2010 r. Pod koniec 2013 r. Janukowycz próbował zablokować układ stowarzyszeniowy Ukrainy z UE i kazał utopić we krwi protesty na Majdanie, które były spontanicznym skutkiem wycofania się przez niego z rozmów z Unią. Strzały ma Majdanie doprowadziły do ostrych starć w Ukrainie — Janukowycz próbował negocjować z opozycją, ale było już za późno. Uciekł z Ukrainy do Rosji.

YURI KOCHETKOV / PAP

Wiktor Janukowycz i Władimir Putin w 2013 r.

Komisja Senatu USA oceniła w dokumencie z 2020 r., iż Biały Dom i przedstawiciele administracji Trumpa „znacząco utrudnili i przedłużyli” śledztwo w sprawie ingerencji Rosji w wybory w 2016 r., które doprowadziły do klęski Clinton. Z kolei tuż przed tegorocznymi wyborami Andrew McCabe, zastępca szefa FBI w latach 2016-2018, stwierdził, iż Trumpa nie można uznać za nie zwerbowanego agenta, ale za „rosyjski zasób” (asset).

Jednak ani ta, ani żadna inna ujawniona w ostatnich latach kontrowersja wokół Trumpa nie zablokowały mu powrotu do Białego Domu.

Zapraszamy do zapisywania się na newsletter „Stanu Wyjątkowego”. Co tydzień będziemy zwracać Państwa uwagę na najważniejsze wydarzenia oraz polecać interesujące teksty. Zapisać można się tu:

Tusk i Sikorski nie wyciągnęli wniosków po wpadkach polityków PiS

Ewidentnie Tusk i Sikorski nie wyciągnęli wniosków po wpadkach polityków PiS.

Gdy w 2020 r. Joe Biden wygrywał z Trumpem, to prezydent Andrzej Duda ociągał się z uznaniem jego zwycięstwa, gratulując mu „udanej kampanii”. Ówczesny sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski umieszczał w mediach społecznościowych memy pokazujące Bidena na tle mogił, co miało ilustrować zarzuty Republikanów, iż wybory były sfałszowane poprzez dopisanie mu głosów nieboszczyków.

Darek Delmanowicz / PAP

Krzysztof Sobolewski

Z kolei rzecznik PiS Rafał Bochenek rozpisywał się o „śpiącym Joe”, powielając propagandowe zarzuty trumpistów, iż Biden jest za stary na prezydenturę i często zapada w letarg podczas oficjalnych uroczystości.

Filip Naumienko/REPORTER / East News

Rafał Bochenek i Jarosław Kaczyński

Potem pisowcy długo płacili za to wysoką cenę — Biden i jego ludzie bojkotowali rząd Mateusza Morawieckiego i ostentacyjnie trzymali się od Dudy na bezpieczną odległość. Nawiązali z ekipą PiS w miarę poprawne relacje dopiero po ataku Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r., gdy potrzebowali twardego sojusznika w tej części Europy, by zorganizować logistyczną pomoc dla Kijowa.

Czy teraz na podobnej banicji znajdzie się Donald Tusk i jego rząd?

Tarczyński dostarczył do Ameryki teczkę z antytrumpowymi wypowiedziami Tuska i Sikorskiego

Wiemy jedno — politycy PiS bardzo się starają, by tak było. Europoseł PiS Dominik Tarczyński — który bardzo angażował się w kampanię Trumpa wśród amerykańskiej Polonii — chwali się, iż zawiózł republikańskim sztabowcom teczkę z antytrumpowymi wypowiedziami polityków KO, w tym Tuska i Sikorskiego.

Z jednej strony to pokazuje wasalne podejście PiS do Trumpa — pisowcy liczą, iż ich amerykański pan się wścieknie i z tej wściekłości zrobi porządek z Tuskiem i pomoże im wrócić do władzy. Wprost takie oczekiwanie sformułował szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, który oznajmił, iż po wygranej amerykańskiego Donalda, polski Donald powinien się podać do dymisji.

Oleg Marusic/REPORTER / East News

Dominik Tarczyński

To głupie z wielu powodów. Przede wszystkim — to do Tarczyńskiego — trumpiści nie potrzebują teczek, bo jest internet, który dobrze pamięta wypowiedzi Tuska i Sikorskiego. W dodatku — to do Błaszczaka — nie stawialibyśmy wielkich pieniędzy na teorię, iż Trump się teraz wścieknie na Platformę, odtrącając pojednawcze sygnały Tuska i będzie w tej wściekłości trwać, aby obalić rząd i pomóc PiS wrócić do władzy.

Szymon Pulcyn / PAP

Prezes PiS Jarosław Kaczyński (C) oraz posłowie PiS Przemysław Czarnek (P), Mariusz Gosek (3P) i Zbigniew Bogucki (2P)

Liczą, iż pierwszym starciem w tej batalii będą wybory prezydenckie. Najpoważniejszy kandydat na kandydata prezydenckiego PiS Przemysław Czarnek już jeździ po Polsce, odgrywając rolę polskiego Trumpa — językiem, radykalizmem, a choćby ubiorem zaczyna przypominać swój amerykański pierwowzór.

Wiceprezydent USA na pomoc PiS. Jak J.D Vance atakował Donalda Tuska

W wypowiedział i internetowych wpisach polityków PiS więcej jest zresztą wiary nie w samego Trumpa, a w jego nowego wiceprezydenta. W pierwszej kadencji zastępcą Trumpa był Mike Pence — twardy konserwatysta i republikanin. Czemu więc nie wystartowali ponownie razem? Bo Pence rozstał się z Trumpem pod koniec jego prezydentury, już po przegranych wyborach z Bidenem. Po prostu Pence odmówił udziału w próbie fałszowania wyników wyborów z 2020 r. — Nie miałem prawa odwrócić wyników wyborów. Wiem, iż historia osądzi Donalda Trumpa — stwierdził. Teraz odmówił przedwyborczego poparcia Trumpowi.

W tej sytuacji Trump wziął na wiceprezydenta 39-letniego senatora Jamesa Davida Vance’a, który zresztą w przeszłości także był jego krytykiem — jak wielu republikanów. Pisowcy od lat mają dobre kontakty z Vancem, który jest wschodzącą gwiazdą amerykańskiej polityki. Było to widać rok temu, po tym, gdy stracili władzę.

Alex Brandon/Associated Press/East News / East News

JD Vance i Donald Trump

Grudzień 2023 r. był najgorszym dla PiS miesiącem od kwietnia 2010 r. i katastrofy smoleńskiej. Właśnie wtedy — 13 grudnia — musieli oddać władzę znienawidzonemu Tuskowi. 20 grudnia nowa władza siłą weszła do TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej, zamienionych za rządów PiS w propagandowe tuby partii. Także 20 grudnia szefowie służb mundurowych z czasów PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik usłyszeli wyrok za przekroczenie uprawnień i w konsekwencji trafili za kraty. W ciągu tygodnia budowana przez 8 lat potęga PiS legła w gruzach.

Supernak Paweł / PAP

Politycy PiS Mariusz Kamiński (P) i Maciej Wąsik (L) podczas „Protestu Wolnych Polaków” przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie

Wtedy właśnie pisowcy zwrócili się do republikańskich kongresmanów z prośbą o pomoc. I J.D. Vance — zresztą były żołnierz — pospieszył z odsieczą. Na początku stycznia 2024 r. Vance napisał list do sekretarza stanu Anthony’ego Blinkena. Skrytykował milczenie administracji Bidena na temat sytuacji w polskich mediach publicznych. „Zwolnienia pracowników Telewizji Polskiej (TVP), Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej rozpoczęte natychmiast po przejęciu władzy przez premiera Donalda Tuska i jego politycznych sojuszników rodzą pytania o zaangażowanie nowego rządu na rzecz wolności mediów i praworządności” — stwierdził w liście.

Za listem poszła seria jego twittów atakujących Tuska. „To, co obserwujemy w Polsce, to faktyczny atak na demokrację” — napisał. „Do niedawna Polska miała konserwatywny rząd. Stosując dużą presję dyplomatyczną i ekonomiczną, administracja Bidena (i wiele państw europejskich) zaatakowała ten rząd jako antydemokratyczny. Niedawno został zastąpiony przez globalistyczny rząd liberalny, który aresztuje swoich przeciwników politycznych”.

Zaloty Trumpa wobec dyktatorów, którzy wysyłają ludzi w zaświaty tysiącami

Radość pisowców, iż teraz J.D. Vance z Trumpem wezmą się za Tuska to naiwne myślenie. Przypominamy, iż za swej pierwszej kadencji Trump potrafił się dogadać z każdym, jeżeli miał w tym interes. Najbardziej ekstremalne przykłady to jego zaloty wobec krwawych dyktatorów, którzy wysyłają ludzi w zaświaty tysiącami — nie tylko do Putina, ale także do Kim Dzong Una.

Ale użyjmy bardziej adekwatnych analogii. Przez całą pierwszą kadencję Trumpa regularnie krytykował go prezydent Francji Emmanuel Macron. W listopadzie 2018 r. podczas uroczystości z okazji stulecia zakończenia I wojny światowej w Paryżu mówił do Trumpa w jego obecności: — Dawne demony, które doprowadziły do wybuchu wojny i przyniosły śmierć milionów ludzi, znów rosną w siłę. Nacjonalizm jest zdradą patriotyzmu. Kto twierdzi, iż jego interesy są na pierwszym miejscu i obojętne jest mu, co dzieje się z innymi, ten wymazuje to, co jest w każdym narodzie najcenniejsze, co naród czyni wielkim i co jest najważniejsze: jego wartości moralne – wyliczał francuski prezydent. Była to aluzja do sloganu Trumpa „America first” oraz do jego deklaracji, iż jest „absolutnym nacjonalistą”.

Macron rzucał pomysły budowy europejskiej armii, by uniezależnić się militarnie od USA — co Trump wyśmiewał i krytykował. Macron wreszcie atakował Trumpa za wycofanie się z porozumienia paryskiego, dotyczącego walki ze zmianami klimatu.

Momentami byli wręcz dziecinni, jak wtedy, gdy podczas szczytu państw G7 w maju 2017 r. siłowali się podczas powitalnego uścisku dłoni, żeby pokazać, kto jest większym twardzielem.

Długo i mocno potrząsali swoimi dłońmi, które aż zbielały, a obydwaj przywódcy patrzyli sobie w tym czasie głęboko w oczy. Trump musiał również dwukrotnie próbować wyswobodzić swoją dłoń z uścisku, nim Macron go puścił. Jak tłumaczył francuski prezydent, ten specyficzny uścisk „był chwilą prawdy”. — Donald Trump, prezydent Turcji czy prezydent Rosji widzą sprawy przez pryzmat relacji siłowych — mówił.

LUDOVIC MARIN / East News

Emmanuel Macron i Donald Trump w 2019 r.

I cóż z tego. Trump się na Francuzów nigdy nie obraził, regularnie odwiedzał Paryż — przyjmowany po cesarsku — i jednocześnie z honorami przyjmował Macrona w Waszyngtonie. Podczas wizyty prezydenta Francji w 2018 r. Trump wręcz prowadził go za rękę, obejmował i powtarzał, iż go bardzo lubi.

Trump 2.0 będzie jeszcze bardziej nieprzewidywalny niż za pierwszej kadencji

Dlatego też twórcy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz i Dominika Długosz sceptycznie podchodzą do nadziei w PiS, związanych z wygraną Trumpa. Ich zdaniem co prawda Tusk i Sikorski popełnili błąd, bezpardonowo atakując Trumpa w sytuacji, gdy było wiadomo, iż ma szanse wrócić do władzy. Ale jednocześnie zwracają uwagę, iż Trump — choćby bardziej niż małostkowością i narcyzmem — kieruje się chłodnym rachunkiem biznesowym. jeżeli będzie miał finansowy interes, to dogada się z rządem Tuska bez oglądania się na oczekiwania PiS.

W dodatku Trump 2.0 będzie jeszcze bardziej nieprzewidywalny niż za pierwszej kadencji. Skandując w Sejmie jego imię i wdziewając czerwone czapeczki „Make America Great Again” pisowcy biorą odpowiedzialność za jego przyszłe, kontrowersyjne, a może wręcz niekorzystne z punktu widzenia Polski decyzje — takie jak wymuszenie zamrożenia wojny na Ukrainie na warunkach Putina.

BRENDAN SMIALOWSKI / East News

Władimir Putin i Donald Trump w 2019 r.

Do Jarosława Kaczyńskiego zaczyna docierać, iż sojusz z Trumpem może być dla PiS niebywale ryzykowny.

Trump ma na karku dobre 100 postępowań karnych w USA — od oszustw finansowych polegających na księgowaniu łapówki dla gwiazdy porno za milczenie o ich romansie po próbę sfałszowania wyborów cztery lata temu, gdy o włos przegrał z Bidenem. Już w kampanii odgrażał się, iż zrobi porządek z tymi, którzy go oskarżają. A teraz będzie znacznie silniejszy.

Po pierwsze dlatego, iż Republikanie będą mieli także kontrolę nad Senatem oraz Izbą Reprezentantów, w dodatku w Sądzie Najwyższym — który w USA pełni rolę Trybunału Konstytucyjnego — jest republikańska większość. Po drugie, gdy Trump dochodził do władzy 8 lat temu, był zależny od elit Partii Republikańskiej i został otoczony przez jej zaufanych ludzi, którzy za pierwszej kadencji ograniczali jego szaleństwa.

Od tego czasu jednak Trump całkowicie przejął kontrolę nad Republikanami — dziś to on kontroluje partię, a nie ona jego. Dlatego w nowym rozdaniu Trump nie będzie się musiał liczyć z nikim i może się otoczyć ludźmi, którzy będą ślepo wykonywać jego polecenia.

Trump ma osobiste porachunki z Wołodymyrem Zełenskim. Szukał u niego haków na Bidena

Jeśli zaraz po objęciu władzy w styczniu przyszłego roku weźmie się za rewanż i zemstę, to będzie to nie najlepszy prognostyk na przyszłość — także z polskiego punktu widzenia.

Bo tak się składa, iż Trump ma osobiste porachunki z Wołodymyrem Zełenskim.

president.gov.ua / Materiały prasowe

Wołodymyr Zełenski i Joe Biden w USA w 2022 r.

Chodzi o to, iż cztery lata temu, gdy Trump potykał się w wyborach z Bidenem, ukraiński prezydent odmówił mu dostarczenia haków na syna Bidena. Tak się składa, iż Hunter Biden prowadził interesy w Ukrainie, gdzie zasiadał w radzie nadzorczej zajmującej się wydobyciem ukraińskiego gazu firmy Burisma Holdings — zresztą razem z Aleksandrem Kwaśniewskim. W tym czasie Biden senior, wówczas wiceprezydent, wzywał do dymisji ukraińskiego prokuratora, który prowadził śledztwo dotyczące tej firmy.

— Dużo się mówi o tym, iż Biden wstrzymał śledztwo (w sprawie swojego syna) i bardzo dużo ludzi chce się dowiedzieć o tym więcej, więc byłoby świetnie, gdybyście mogli zrobić, co tylko możecie, z prokuratorem generalnym — powiedział Trump do Zełenskiego podczas rozmowy 25 lipca 2019 r.

Caroline Brehman / PAP

Hunter Biden z żoną

Obaj byli wówczas prezydentami. — Biden przechwalał się, iż zatrzymał śledztwo, więc gdybyście mogli się temu przyjrzeć… Dla mnie to brzmi strasznie — powiedział Trump. Prosił również swojego ukraińskiego odpowiednika, by współpracował w tej sprawie z jego osobistym prawnikiem Rudym Giulianim i amerykańskim prokuratorem generalnym Williamem Barrem.

Zełenski nie dostarczył Trumpowi żadnych materiałów. W dodatku ta sprawa stała się pretekstem do uruchomienia procedury usunięcia Trumpa z urzędu. Co prawda Trump skórę ocalił, ale przegrał z Bidenem wybory w 2020 r.

Od tego momentu Trump ostro atakuje Zełenskiego, choćby po ataku Rosji na Ukrainę. — Wołodymyr Zełenski nigdy nie powinien był pozwolić na wybuch tej wojny — mówił tuż przed wyborami. Dodawał, iż Ukraina powinna „trochę się poddać”, bo „to kraj, który został unicestwiony, nie da się go odbudować”.

Trump chce oddać część ukraińskich terytoriów Rosji i zmusić Kijów do rezygnacji z członkostwa w NATO przez 20 lat

Zełenski — w odróżnieniu od polskich polityków — był bardziej ostrożny w kwestii amerykańskich wyborów. Nie reagował na zaczepki, a niedawno podczas wizyty w USA spotkał się z Trumpem. Zdawał sobie sprawę, iż musi się przygotować na zmianę władzy w Białym Domu.

Na pewno Trump gwałtownie będzie chciał pokazać swój sukces i doprowadzić do zawieszenia broni czy też rozejmu. Już pojawiają się plotki o możliwym porozumieniu. „Wall Street Journal” opisuje koncepcję Trumpa, który chce oddać części ukraińskich terytoriów Rosji i zmusić Kijów do rezygnacji z członkostwa w NATO w ciągu najbliższych 20 lat. Co, jeżeli Zełenski odmówi? Trump rozważa wstrzymanie dostaw broni do Kijowa, dopóki Ukraina nie zgodzi się na rozmowy pokojowe z Rosją.

Gdy w lutym 2024 r. amerykańscy senatorowie zagłosowali przeciwko projektowi, który zakładał m.in. dodatkowe wsparcie finansowe dla Ukrainy, Donald Tusk napisał na Twitterze, iż powinni się „wstydzić”, a legendarny republikański prezydent Ronald Reagan — który doprowadził do upadku ZSRR — „przewraca się w grobie”. J.D. Vance ostro odpowiedział wówczas. „Nowy przywódca Polski aresztuje przeciwników politycznych i zawdzięcza bezpieczeństwo swojego kraju mojej hojności. Mógłby rozważyć okazanie wdzięczności lub przynajmniej stonowanie swoich autorytarnych zapędów” — napisał republikanin.

Dziś lider PiS Jarosław Kaczyński mówi tak, pytany o antyukraińskie stanowisko nowego wiceprezydenta: „Wiem, iż J.D. Vance ma poglądy o tej części Europy, z którymi nie sposób się zgodzić, ale to Donald Trump będzie prezydentem. Słowa, słowa, słowa, zobaczymy, jakie będą konsekwencje”.

Pytanie, czy Kaczyński weźmie na siebie firmowanie pomysłu odłożenia członkostwa Ukrainy w NATO o dwie dekady. Nie chodzi choćby o to, iż to całkowicie poza zasięgiem wszystkich głównych liderów światowych, którzy w 2044 czy 2045 r. będą już na emeryturach lub na tamtym świecie. Ważniejsze jest to, iż Putin niejedno porozumienie w sprawie Ukrainy już złamał.

Można zrozumieć, iż PiS stawia wszystko na Trumpa w swej rozgrywce z Tuskiem. Ale bezkrytyczne firmowanie jego polityki może się skończyć problemami dla Polski.

Ta wypowiedź prezesa o poglądach J.D. Vance na temat Ukrainy została zauważona w kręgach rządowych, gdzie uznano ją za sygnał, iż Kaczyński rozumie ryzyka związane z antyukraińską linią współpracowników Trumpa i jego słabością do Putina.

Duda liczy, iż dzięki wsparciu Trumpa uda mu się znaleźć posadę za granicą

Wygrana Trumpa to na pewno świetna wiadomość dla Andrzeja Dudy, który za pół roku kończy prezydenturę i nie bardzo jest pożądany na prawicy. Duda liczy, iż dzięki wsparciu Trumpa uda mu się znaleźć posadę za granicą w międzynarodowych organizacjach, w których Amerykanie rozdają karty.

https://x.com/realDonaldTrump / Materiały prasowe

Andrzej Duda i Donald Trump

Duda czeka na audiencję. W piątek Kancelaria Prezydenta złożyła wniosek o rezerwację samolotu na przelot do USA. W Stanach Zjednoczonych są dwaj ministrowie prezydenta — Marcin Mastalerek i Wojciech Kolarski, którzy dopinają szczegóły wizyty. Duda jest gotów lecieć choćby tylko na kilkadziesiąt godzin, byle tylko pokazać się z Trumpem w momencie, gdy jest on symbolem sukcesu.

Tyle, iż polityka Trumpa przez kolejne 4 lata Dudy już nie będzie dotyczyć — bo latem przyszłego roku zostanie on młodym politycznym emerytem.

Sikorski po raz trzeci — i prawdopodobnie ostatni — nie zostanie prezydentem

Wyścig o to, kto zastąpi Dudę, wchodzi w nową fazę. A to dlatego, iż zarząd Platformy Obywatelskiej nieoczekiwanie zdecydował o przeprowadzeniu prawyborów. Kandydatów jest dwóch, obaj już mają za sobą prezydenckie próby — Rafał Trzaskowski próbował zostać prezydentem w 2020 r., zaś Radosław Sikorski w 2010 r. i w 2020 r.

UM Warszawa / Materiały prasowe

Prezydent USA Joe Biden spotkał się z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim w 2022 r.

Współzawodnictwo między nimi zaczęło się właśnie w 2020 r., gdy w pandemicznych wyborach Platforma postanowiła wymienić szorującą po sondażowym dnie Małgorzatę Kidawę-Błońską. Starcie wygrał wówczas Trzaskowski. Tyle, iż ostatecznie o włos przegrał prezydenturę z Andrzejem Dudą, za którym stały wszystkie instytucje państwa, rządzonego wówczas przez PiS.

Dla jasności — Sikorski wcale nie uważa, iż ponad 10 mln głosów zdobytych przez Trzaskowskiego to był sukces. I nigdy nie uznał, iż Trzaskowskiemu należy się kolejna szansa. Dlatego też od kilku miesięcy prowadził coraz bardziej intensywną kampanię wewnątrz Koalicji Obywatelskiej, wśród innych partii rządzących i wśród dziennikarzy. Trzaskowski — który latami był pewny, iż ma nominację w kieszeni — czuł się coraz bardziej zirytowany. Wszak Sikorski opowiadał, iż zna Republikanów, iż „bywało się na wojnach”, iż trzeba zrozumieć konserwatywną wrażliwość i nie można na Polskę patrzeć z perspektywy Warszawy.

Atmosfera gęstniała także dlatego, iż stronnikom obu kandydatów na kandydata puszczały nerwy i atakowali przeciwników, sięgając choćby po retorykę PiS. Sami słyszeliśmy, na własne uszy: „Sikorski odpowiada za reset w relacjach z Rosją w latach 2007-10 i dał się nagrać kelnerom z knajpy u Sowy, gdzie pogardliwie mówił o sojuszu z Ameryką, obgadywał innych polityków i bluzgał, jednocześnie objadając się ośmiorniczkami za państwowe pieniądze. jeżeli będzie kandydował, to wszystkie te haki wrócą”.

x.com/sikorskiradek / Materiały prasowe

Joe Biden i Radosław Sikorski

Z drugiej strony też dzwonili: „Na Radka nie ma nic ponadto, co już jest znane. W dodatku CBA za rządów PiS przez rok badało jego oświadczenia majątkowe. Jest czysty. Za to Trzaskowski, choć niewątpliwie osobiście uczciwy, to zarządza urzędem miasta, w którym służby badają parę podejrzanych spraw. I to dopiero może być problem w kampanii”. Dla jasności — to także zalatuje PiS-em, bo ludziom Sikorskiego chodzi np. o aferę śmieciową w Warszawie, w którą zamieszani są dawni ministrowie Platformy. Poprzednia władza bezskutecznie próbowała skleić z nią Trzaskowskiego. A, jeszcze usłyszeliśmy, iż Trzaskowski to polska Kamala.

W tej sytuacji ludzie prezydenta stolicy zastosowali chwyt. To oni zaproponowali prawybory, bo wiedzą, iż Trzaskowski jest popularny w Koalicji Obywatelskiej, w tym wśród samorządowców, z którymi współpracuje od wielu lat. Sikorski wolał, żeby wybór przeprowadziła Rada Krajowa Platformy Obywatelskiej. Rada Krajowa jest najwyższą władzą Platformy między konwencjami partii. W jej skład wchodzą: członkowie zarządu Platformy, wszyscy parlamentarzyści oraz przedstawiciele regionów. W takim gronie Sikorski miałby łatwiej zdobywać poparcie.

Trik Trzaskowskiego polega na tym, iż Sikorski nie mógł odmówić przeprowadzenia wyborów powszechnych w partii, bo to najbardziej demokratyczna forma współzawodnictwa.

Jednocześnie Sikorski zdaje sobie sprawę, iż w takim głosowaniu przepadnie — nigdy nie zbudował sobie zaplecza w strukturach, właśnie dlatego przegrał pierwsze prawybory, z Bronisławem Komorowskim w 2010 r.

Jednym słowem — choć oficjalne wyniki prawyborów poznamy 7 grudnia, to dla twórców „Stanu Wyjątkowego” sprawa jest jasna. Sikorski po raz trzeci — i prawdopodobnie ostatni — nie zostanie prezydentem.

Wszystkie odcinki podcastu:

Читать всю статью