Хорошо сохранившиеся боеприпасы

polska-zbrojna.pl 6 часы назад

W ostatnim czasie oprócz obiektów budowanych z myślą o żołnierzach, sprzęcie i szkoleniu, inwestujemy także w logistykę przechowywania amunicji. Mocno wzorujemy się na sojusznikach, zwłaszcza Amerykanach. Amunicja polskiego wojska będzie przechowywana w takich samych warunkach jak środki należące do US Army.

Znajomy generał opowiadał mi ostatnio, iż na początku lat dziewięćdziesiątych, gdy zaczynał służbę, zaskoczył go widok dziesiątek starów wypakowanych po brzegi skrzynkami z amunicją do czołgów i bewupów, stojących pod chmurką, bodaj w parku sprzętu technicznego w Szczecinie. Być może czekały na wyjazd na poligon, gdzie miały zostać zużyte do szkolenia ogniowego. Ja sam zaś dobrze pamiętam służbową wyprawę w lipcu 1997 roku do Kędzierzyna-Koźla, gdzie stacjonował 10 Pułk Artylerii Mieszanej. Rakiety do jego wyrzutni BM-21 były tam przechowywane w garnizonowym składzie, położonym w rozwidleniu Odry. Przyszła powódź, zalała koszary w mieście na kilkadziesiąt centymetrów, ale to przez skład amunicji przeszła fala powodziowa. Wartownicy wspominali, iż w magazynach skrzynki z rakietami pływały pod sufitem, a oni patrolowali teren na łódkach.

Dziś pułk w Kędzierzynie to zamierzchła historia. Minister obrony i sztabowcy postanowili go rozformować, ze względu na niedogodne położenie. Dziś również widok jak ten ze Szczecina sprzed ponad 30 lat wydaje się niemożliwy. Nie przechowujemy tak amunicji. Jest droga, objęta gwarancją, wymaga odpowiednich warunków – musimy o nią dbać.

REKLAMA

Warto zauważyć, iż nasze wojsko opróżniło potężną część magazynów w latach 2022–2023, przekazując tysiące ton pocisków, zwłaszcza kalibru 122 mm i 125 mm, Ukraińcom broniącym się przed agresją Rosjan. I zamówiło nowe partie w natowskich już kalibrach, pasujących do luf kupowanych Abramsów, K2, Krabów, K9, a także do rur K239 i HIMARSów, oraz do wyrzutni zestawów Wisła i Narew. Czas między zamówieniami a dostawami prawdopodobnie został wykorzystany przez logistyków do odpowiedniej inwentaryzacji nieruchomości i szybkich napraw budynków tego wymagających. Teraz zaś inwestorzy wojskowi przystąpili do planowania modernizacji całych składów amunicji, a nadto do zamawiania budowy nowych obiektów, przeznaczonych do przechowywania szczególnie drogich środków bojowych. W wytypowanych miejscach powstają magazyny kryte ziemią. To specjalne budynki do bezpiecznego przechowywania materiałów wybuchowych i amunicji (artyleryjskiej, czołgowej, granatów ręcznych zapalników), o konstrukcji żelbetowej, z kopułowym lub sklepionym dachem, przykrywane ochronną warstwą ziemi. Przypominają zimnowojenne schronohangary dla samolotów Su-22 i MiG-29, które znamy z baz w Mińsku Mazowieckim, Powidzu i Mirosławcu. Są zaprojektowane tak, aby tłumić skutki wewnętrznej eksplozji, zapobiegając jej rozprzestrzenianiu się na sąsiednie obiekty, zapewniając tym samym bezpieczeństwo personelowi i ograniczając możliwość powstania reakcji łańcuchowej. Konstrukcje te są zwykle wykonane ze zbrojonego betonu, mają zakrzywiony dach i drzwi umieszczane tylko w ścianie czołowej. Jeden taki schron-magazyn na amunicję kosztuje około 9,5 mln zł brutto.

Podobne obiekty będą powstawać dla wojsk amerykańskich, stacjonujących u nas na mocy umowy EDCA 2020. Można powiedzieć, iż importujemy ten koncept z zachodu, choć budową zajmują się lub będą zajmować krajowe firmy. Szacuję, iż w najbliższym czasie powstanie około 100 takich obiektów. Ich lokalizacji nie będę tu ujawniał, bo każdy żołnierz prędzej czy później i tak zobaczy je na własne oczy. Cieszę się, iż w zasadzie bezcenna w czasie konfliktu amunicja będzie dobrze i bezpiecznie przechowywana. Nie będzie jej grozić ani zalanie z nieba, ani powodziowe tsunami. To już nie czas domków z cegieł i desek, schronimy ją pod całkiem grubym żelbetem, we właściwym rozśrodkowaniu.

płk rez. Artur Goławski , dziennikarz „Polski Zbrojnej” w latach 1995–2012, były rzecznik prasowy DGRSZ, konsultant w branży public relations
Читать всю статью