ПОЛМАРФОР - командование в Балтийском море

polska-zbrojna.pl 3 часы назад

Kierowanie zespołami NATO, koordynowanie działań okrętów wydzielonych przez poszczególne państwa, monitorowanie potencjalnych zagrożeń na Bałtyku – takie zadania realizuje sojusznicze dowództwo CTF B. w tej chwili na jego czele stoją Niemcy, niebawem jednak zastąpią ich Polacy, którzy właśnie rozpoczęli kolejny etap przygotowań do przejęcia obowiązków.

W Gdyni 14 października rusza międzynarodowa konferencja zwołana przez Centrum Operacji Morskich – Dowództwo Komponentu Morskiego. Wezmą w niej udział przedstawiciele obecnego dowództwa Command Task Force Baltic (CTF B), a także marynarek wojennych Niemiec, Szwecji, Finlandii, państw bałtyckich i Rumunii. Temat – POLMARFOR. Pod tą nazwą kryje się tworzona przez Polskę struktura, która już niedługo przejmie kierowanie natowskim dowództwem na Bałtyku.

Jej trzon stanowić będą oficerowie COM-DKM, którzy zyskają wsparcie sojuszników. – Przygotowaliśmy dla nich szereg stanowisk, z zagranicy pochodzić ma na przykład zastępca dowódcy CTF B. Chcemy, by zapoznali się z naszą propozycją i pozgłaszali kandydatów do struktur dowództwa – mówi kmdr Artur Kołaczyński, szef sztabu COM-DKM. Dodaje, iż konieczne jest też wypracowanie formalnoprawnych procedur, które pozwolą sojuszniczym specjalistom działać w stworzonych i dowodzonych przez Polaków strukturach. Oficer przyznaje, iż będą one nieco inne niż te, którymi w tej chwili zarządzają Niemcy. – Wyciągamy wnioski z ich doświadczeń – zapewnia kmdr Kołaczyński.

REKLAMA

Na tym jednak nie koniec. Polska strona podczas konferencji zamierza też przekazać, jakie możliwości oferują Gdynia i okolice, jeżeli chodzi o zakwaterowanie, opiekę zdrowotną czy edukację dzieci. – Zakładamy, iż część zagranicznych oficerów przy okazji misji przeniesie się do Polski wraz z rodzinami. Ważne, by mogli tutaj funkcjonować w warunkach, które im odpowiadają i dlatego na spotkanie zaprosiliśmy przedstawicieli cywilnych instytucji – zaznacza szef sztabu COM-DKM.

Polska do przejęcia obowiązków w CTF B przygotowuje się też w inny sposób. – Przede wszystkim pracujemy nad rozbudową naszych systemów informatycznych. Chodzi o to, by POLMARFOR miał szybkie i bezpieczne połączenie z NATO, a konkretnie z MARCOM-em, czyli jego dowództwem morskim – wyjaśnia kmdr Kołaczyński. W realizacji tego celu pomagają między innymi polskie Dowództwo Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni i natowska Agencja Informacji i Komunikacji (NCIA).

Kluczowym etapem przygotowań staną się dwie certyfikacje. Pierwsza odbędzie się na poziomie krajowym. Zespół powołany przez Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych przetestuje funkcjonowanie samego POLMARFOR-u. Druga, zorganizowana przez NATO, przetestuje, czy polskie dowództwo jest w stanie skutecznie kierować CTF B. – Obydwie certyfikacje zostaną zorganizowane w podobny sposób: na podstawie ćwiczeń, podczas których specjaliści pokierują działaniami zespołu okrętów – zapowiada szef sztabu COM-DKM. Termin certyfikacji najpewniej przypadnie na drugą połowę 2027 roku. W kolejnym roku Polska stanie na czele CTF B.

Pomysł stworzenia nowego dowództwa NATO narodził się kilka lat temu. W założeniu miało ono usprawnić działania sojuszniczych sił na Bałtyku. Wcześniej ich działania podczas różnego typu operacji i ćwiczeń nadzorował bezpośrednio MARCOM, którego siedziba mieści się pod Londynem. Z kolei CTF B rozpoczęło działalność jesienią ubiegłego roku w Rostocku. Na czele struktury stoi oficer z Niemiec, ale jego zastępcą jest Polak – kadm. Piotr Nieć.

W Rostocku towarzyszy mu kilkunastu fachowców z Polski. – Bierzemy czynny udział w operacji „Baltic Sentry”, dowodzimy natowskimi zespołami i koordynujemy działania okrętów wydzielonych do niej przez poszczególne państwa – wyjaśnił kadm. Nieć w rozmowie z polska-zbrojna.pl. Jak dodał, dowództwo monitoruje także sytuację na Bałtyku, skupiając się na potencjalnych zagrożeniach infrastruktury krytycznej.

Obecnie Bałtyk zaliczany jest do najbardziej newralgicznych akwenów świata. Na co dzień w jego bezpośrednim sąsiedztwie operują okręty i samoloty NATO oraz Rosji. Na stosunkowo niewielkiej przestrzeni rozmieszczona została ważna dla Zachodu infrastruktura krytyczna, na szlakach żeglugowych zaś roi się od statków, które transportują strategiczne surowce. choćby najdrobniejszy incydent mógłby się przełożyć na wzrost międzynarodowego napięcia i poważne straty dla lokalnych gospodarek.

Dotyczy to także Polski. Jak wylicza kmdr por. rez. Czesław Cichy z sekcji komunikacji społecznej COM-DKM, w naszych portach przeładowuje się 140 milionów ton ładunków rocznie, w tym surowce strategiczne, takie jak ropa naftowa i skroplony gaz. – Wpływy z podatków, ceł i akcyz związanych z przeładunkiem i wykorzystaniem naszych portów stanowią do 10 procent całości budżetu państwa – dodaje kmdr por. rez. Cichy.

Łukasz Zalesiński
Читать всю статью