Przed wrocławskim Sądem Okręgowym rozpoczyna się proces tzw. „uchodźcy wojennego” z Ukrainy, Serhija S. Podejrzany jest o szpiegostwo na rzecz rosyjskiego wywiadu oraz planowanie podpalenia centrum farb i lakierów na Psim Polu we Wrocławiu. Miał za to dostać od Rosjan 4 000 dolarów.
Ukrainiec chciał podpalić fabrykę lakierów we Wrocławiu. Proces Serhija S. rozpocznie się już jutro, (7 lutego br. „Uchodźcy wojennemu” grozi kara 10 lat pozbawienia wolności. Prokuratura Krajowa oskarżyła go o działalność na rzecz obcego wywiadu i planowanie działań dywersyjnych, polegających na podpalaniu obiektów budowlanych. Jego celem było centrum farb i lakierów, które mieści się przy ulicy Kwidzyńskiej na Psim Polu. W pobliżu znajduje się fabryka farb, rzeka i baza paliw. Serhij S. miał za to dostać 4000 dolarów. 2000 przed akcją i drugie tyle po pożarze.
Niedoszły podpalacz został zatrzymany przez ABW na dworcu autobusowym we Wrocławiu, gdy próbował wyjechać na krótko do Niemiec. Mężczyzna miał przy sobie środki pirotechniczne, które mogły wzniecić ogień.
Początkowo Serhij S. tłumaczył śledczym, iż była to jedynie podpałka do grilla, jednak później zaczął się łamać. Potwierdził, iż znaleziona przy nim substancja miała posłużyć do podpalenia fabryki, jednak on wcale nie planował tego zrobić, a chciał jedynie dostać od Rosjan pieniądze. W końcu przyznał się do stawianych zarzutów i poszedł na układ z warszawskimi służbami.
– W toku posiedzenia prokurator złożył, a sąd uwzględnił wniosek o przedłużenie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania wobec Serhija S. – informuje Katarzyna Calów-Jaszewska z działu prasowego Prokuratury Krajowej.
NASZ KOMENTARZ: Tego typu sprawy są wynikiem kuriozalnego przyjmowania przez III RP po 24 lutego 2022 roku wszystkich Ukraińców, którzy tylko chcieli przekroczyć naszą granicę. Dzięki otwarciu kraju na przestrzał, wjechały tu dziesiątki, a może choćby setki obcych agentów, których nikt nie weryfikował.
Polecamy również: Ukraińska aktywistka zapowiada bunt jej rodaków w Polsce
