

„Jesteśmy w dniu, w którym wszystko może się zmienić i chyba się zmieni” -powiedział dziś w Brukseli premier Donald Tusk. Szef rządu rozmawiał z dziennikarzami przed specjalnym posiedzeniem Rady Europejskiej. Oprócz liderów państw UE uczestniczy w nim Wołodymyr Zełenski, ukraiński przywódca. „Nie ulega wątpliwości, iż wojna w Ukrainie, nowe podejście administracji amerykańskiej do Europy i przede wszystkim rozpoczęty przez Rosję (…) wyścig zbrojeń stawiają przed nami zupełnie nowe wyzwania. Europa musi podjąć ten wyścig zbrojeń i musi go wygrać” – przekonywał.
Jesteśmy w dniu, w którym wszystko może się zmienić i chyba się zmieni
— powiedział dziennikarzom Tusk przed rozpoczęciem specjalnego posiedzenia Rady Europejskiej, w którym, oprócz liderów „27”, weźmie udział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Zdaniem polskiego premiera znajdujemy się w momencie zwrotnym, w którym Europa zrozumiała, jaka odpowiedzialność na niej spoczywa.
„Nie ma już ani chwili do stracenia”
Jak podkreślił, kiedy sam mówił o potrzebie utworzenia unii obronnej, to miał bardziej „nadzieję” niż pewność, iż to w ogóle będzie możliwe.
I też mówiłem wtedy, iż nie ma już ani chwili do stracenia
— przypomniał.
Straciliśmy jako Europa dużo czasu. Ale dzisiaj naprawdę wszystko się zmieniło. Mówię zarówno o propozycji Komisji (Europejskiej, dotyczącej zmobilizowania na obronność do 800 mld euro – PAP), jak i determinacji wszystkich moich rozmówców. Potwierdzali to w czasie spotkań w Paryżu i w Londynie
— powiedział premier.
Wszyscy są zdeterminowani, żeby podjąć to wyzwanie
— podkreślił.
Nie ulega wątpliwości, iż wojna w Ukrainie, nowe podejście administracji amerykańskiej do Europy i przede wszystkim rozpoczęty przez Rosję (…) wyścig zbrojeń stawiają przed nami zupełnie nowe wyzwania. Europa musi podjąć ten wyścig zbrojeń i musi go wygrać
— ocenił szef polskiego rządu.
Jestem przekonany, iż Rosja przegra ten wyścig, tak jak Związek Sowiecki przegrał podobny wyścig zbrojeń 40 lat temu. I to jest też jedyna metoda, żeby uniknąć konfliktu na szerszą skalę
— mówił.
Opinia o propozycji Macrona
Propozycję prezydenta Francji Emmanuela Macrona dotyczącą możliwości odstraszania bronią nuklearną polski premier uznał za „jak najbardziej godną rozważenia”. Przyznał przy tym, iż nie jest ona nowa, bo pomysł ten już parę razy pojawiał się w jego własnych rozmowach z Macronem.
Wszystkie te propozycje musimy dzisiaj dobrze skoordynować i możliwości obronne każdego państwa europejskiego powinny stać się elementem tej całości (obronności UE – PAP)
— powiedział premier.
Jak przekonywał, Europa jako całość jest w stanie wygrać każdą konfrontację – „finansową, gospodarczą, militarną” – z Rosją.
Jesteśmy silniejsi, tylko musieliśmy zacząć w to wierzyć
— zaapelował.
Premier odniósł się także do informacji o wycofaniu przez USA wsparcia wywiadowczego dla Ukrainy. Wyraził pogląd, iż sugestie te mogą być tylko częścią strategii negocjacyjnej, a w rzeczywistości pomoc będzie kontynuowana. Zarazem podkreślił, iż UE powinna pracować nad własnymi możliwościami.
Ale nie róbmy niczego, co mogłoby utwierdzić niektórych w Waszyngtonie (w przekonaniu), iż Ameryka nie jest do tego potrzebna, bo jest oczywiście potrzebna
— zastrzegł.
Pytany o Tarczę Wschód, premier powtórzył, iż zarówno ten projekt, jak i – szerzej – cała obrona wschodniej granicy UE i NATO stała się priorytetem, który „nie jest już kwestionowany przez nikogo”.
To oznacza także środki, pomoc infrastrukturalną. Ja będę też rozmawiał, (…) nie dziś, ale jutro na pewno, aby przemyśleć zwiększenie obecności wojsk europejskich, natowskich na granicy z Rosją i Białorusią
— zapowiedział.
Jak zaznaczył, aby „naprawdę dawać komuś gwarancje bezpieczeństwa”, najpierw samemu trzeba być bezpiecznym.
Dlatego pierwsze, co powinniśmy robić w Europie, to w pełni zabezpieczyć granice europejskie, szczególnie z Rosją i Białorusią, (a także) morze, głównie Bałtyk, przestrzeń powietrzną i cyberprzestrzeń
— wymienił Tusk.
Sprzeciw Węgier
Premier przyznał także, iż obawia się oporu Węgier wobec dalszego wsparcia dla Ukrainy, ale zapewnił, iż UE będzie szukała rozwiązań, choćby przy sprzeciwie Budapesztu.
Nie chcę mówić o szczegółach, ale znacie z historii, iż niechęć jednego państwa nie była w stanie zablokować naszej wspólnoty
— dodał.
Swoją wypowiedź premier streścił na platformie X, gdzie zamieścił wpis w języku angielskim.
Z jednej strony Donald Tusk niczego nowego nie odkrywa, z drugiej – dobrze, iż zabrał się za coś więcej niż nerwowe tweety, oskarżenia pod adresem opozycji i atakowanie prezydenta USA.
aja/PAP, X