Тени истории в польской внешней политике

oen.pl 1 месяц назад


Ten artykuł jest wersją naszego biuletynu Europe Express. Zarejestruj się tutaj, aby otrzymywać biuletyn bezpośrednio do swojej skrzynki odbiorczej w każdy dzień roboczy i sobotni poranek. Przeglądaj wszystkie nasze biuletyny tutaj

Witamy ponownie. Powszechnie wiadomo, iż Polska należy do najwierniejszych zwolenników Ukrainy od czasu pełnoskalowej inwazji Rosji w lutym 2022 r. Powszechnie wiadomo również, iż polski rząd koalicyjny pod przewodnictwem premiera Donalda Tuska przyjmuje o wiele bardziej konstruktywne podejście do UE niż jego prawicowy nacjonalistyczny poprzednik.

Dlaczego więc starszy minister polskiego rządu powiedział w tym tygodniu, iż Ukraina nie powinna mieć pozwolenia, w obecnych okolicznościach, na przystąpienie do UE? Jestem pod adresem [email protected].

Niezagojone rany XX wieku

Urzędnikiem, o którym mowa, był Władysław Kosiniak-Kamysz, który pełni funkcję wicepremiera i ministra obrony w rządzie Tuska. W rozmowie z nadawcą Polsat w środę powiedział, iż Polska zablokuje starania Ukrainy o członkostwo w UE, dopóki władze w Kijowie będą przez cały czas bagatelizować masakry Polaków na Wołyniu dokonane przez ukraińskich ultranacjonalistów podczas drugiej wojny światowej.

Chciałbym poruszyć dwie kwestie dotyczące komentarzy ministra. Pierwsza z nich jest taka, iż ​​ilustrują one, w jaki sposób sporne interpretacje historii stanowią poważniejszą przeszkodę dla proponowanego rozszerzenia UE na Europę Wschodnią i Południowo-Wschodnią, niż się często uważa.

Ostatnio problem ten wysunął się na pierwszy plan w stosunkach między Bułgarią, państwem członkowskim UE, a Macedonią Północną, która aspiruje do członkostwa w klubie – o czym pisałem w kwietniowym wydaniu tego newslettera.

Ludzie trzymają flagi i transparenty podczas marszu upamiętniającego Polaków zamordowanych przez ukraińskich ultranacjonalistów na Wołyniu i wschodniej Galicji podczas drugiej wojny światowej, w Krakowie, 10 lipca 2022 r. © Beata Zawrzel/NurPhoto przez Getty Images

Masakry na Wołyniu i wschodniej Galicji w latach 1943-1945 zaliczają się do najciemniejszych epizodów w historii polsko-ukraińskiej. Każda ze stron dopuściła się okrucieństw wobec ludności cywilnej (jak gwałtownie podkreślają ukraińskie media), ale nie w równym stopniu.

W tym eseju autorstwa Alexa Pereza-Reyesa dla waszyngtońskiego Wilson Center można znaleźć jasną i bezstronną ocenę tego, co się wydarzyło, oraz tego, w jaki sposób ciężar przeszłości ciąży na teraźniejszości.

Sojusznicy we wspólnej sprawie

Po drugie, moja dezaprobata rządu Tuska wobec postawy Ukrainy wobec masakry wołyńskiej jest odbiciem postawy poprzedniego rządu Polski, kierowanego przez konserwatywno-nacjonalistyczną partię Prawo i Sprawiedliwość (PiS), który utracił władzę po październikowych wyborach parlamentarnych.

Polska jest krajem silnie spolaryzowanym między dwiema głównymi siłami politycznymi, Platformą Obywatelską Tuska i PiS. Wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego z zeszłego miesiąca potwierdziły tę tendencję, jak pokazuje poniższy wykres.

Jednak w sporze dotyczącym masakry wołyńskiej obie strony są zasadniczo po tej samej stronie sporu.

W 2016 r., gdy PiS był u władzy, polski parlament przyjął rezolucję, która nazwała masakry „ludobójstwem”. Około 432 ustawodawców w 460-osobowym zgromadzeniu głosowało za.

Tymczasem rząd Tuska poszedł w ślady poprzednika — choć mniej krzykliwie — okazując sympatię polskim rolnikom domagającym się ograniczeń na import produktów rolnych z Ukrainy. To kolejny problem, który blokuje Ukrainie drogę do UE.

Być może, jak twierdzi Edwin Bendyk w imieniu Europejskiej Rady Stosunków Zagranicznych, spór rolny „nie ma znaczenia strategicznego”. Z pewnością prawdą jest, iż w większości aspektów polskie poparcie dla Ukrainy pozostaje silne.

Oba kraje są sojusznikami we wspólnej sprawie. Na początku lipca Tusk i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisali pakt o współpracy w zakresie bezpieczeństwa.

Zarówno dla Polaków, jak i dla Ukraińców, największym zagrożeniem jest Rosja Władimira Putina. Niemniej jednak pamięć historyczna i problem rolnictwa to dwa ciernie w stosunkach polsko-ukraińskich.

Kwestia niemiecka

Historia rzuca również cień na relacje między Polską a Niemcami. Napięcia między tymi dwoma krajami wzrosły w latach 2015-2023, kiedy to rządy PiS osiągnęły najwyższy poziom od czasu, gdy Polska odrzuciła komunizm w 1989 r.

Jednym z powodów było żądanie rządu PiS dotyczące odszkodowania w wysokości 1,3 bln euro za grabieże, jakich Polska doznała z rąk nazistowskich okupantów w czasie II wojny światowej.

Rząd ostro skrytykował również naleganie Niemiec na utrzymanie bliskich stosunków gospodarczych z Rosją, czego przykładem jest projekt gazociągu Nord Stream 2. Zaledwie kilka tygodni przed inwazją Rosji na Ukrainę w 2022 r. Mateusz Morawiecki, ówczesny premier Polski, oskarżył Niemcy o „ładowanie pistoletu Putina, którego może następnie użyć do szantażowania całej Europy”.

Po inwazji Niemcy gwałtownie porzuciły projekt budowy rurociągu. Teraz rząd Tuska ciężko pracuje, aby relacje między Warszawą a Berlinem były bardziej pozytywne — nie rezygnując jednak z roszczeń finansowych związanych z okupacją nazistowską Polski.

Na początku lipca oba kraje odbyły pierwsze od 2018 r. konsultacje międzyrządowe i poczyniły pewne postępy w kwestiach obronności i bezpieczeństwa. Jednak, jak napisał Łukasz Jasiński dla Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych:

Nie odnotowano znaczącego postępu w kwestii odszkodowań i wsparcia dla polskich ofiar okupacji niemieckiej.

Trójkąt Weimarski, Grupa Wyszehradzka i Wielka Brytania

NATO i UE są kotwicami bezpieczeństwa Polski, ale większość rządów w Warszawie od 1989 r. próbowała uzupełnić je inicjatywami współpracy regionalnej. Najbardziej znaczącymi są Trójkąt Weimarski, łączący Francję, Niemcy i Polskę, oraz Grupa Wyszehradzka, jednocząca Republikę Czeską, Węgry, Polskę i Słowację.

Z przyczyn częściowo niezależnych od Polski, stowarzyszenia te przyniosły w najlepszym razie skromne rezultaty.

Premier Polski Donald Tusk, prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Olaf Scholz spotykają się w Berlinie, aby omówić pomoc dla Ukrainy, marzec 2024 r. © Hannibal Hanschke/EPA-EFE/Shutterstock

Pod rządami PiS Trójkąt Weimarski popadł w zapomnienie, jak wyjaśnia Philipp Fritz w tym artykule dla Visegrad Insight. Pod rządami Tuska Polska próbowała go ożywić, a trzy rządy odniosły pewien sukces na początku tego roku, kiedy to przedstawiły wspólny front w Waszyngtonie, aby argumentować za wznowieniem amerykańskiej pomocy wojskowej i finansowej dla Ukrainy.

Jednak ostatnie wybory parlamentarne we Francji poddały w wątpliwość spójność i długoterminowy kierunek paryskiej polityki zagranicznej, pozostawiając prezydenta Emmanuela Macrona osłabionym i bez żadnej partii politycznej z większością ustawodawczą. Prawdopodobnie podważy to użyteczność Trójkąta Weimarskiego, który nie interesuje francuskiej radykalnej lewicy i prawicy.

Jeśli chodzi o Czwórkę Wyszehradzką, powrót Roberta Ficy do władzy na Słowacji sprawił, iż luźno zorganizowana grupa, która już i tak miała kłopoty z powodu wybryków premiera Węgier Viktora Orbána w polityce zagranicznej, stała się nieistotna w dyplomacji.

W kwestiach polityki zagranicznej, przede wszystkim wsparcia dla Ukrainy, a także w kwestiach wewnętrznych, takich jak praworządność, Węgry i Słowacja pozostają dziś w dużej odległości od Czech i Polski.

Robert Beck, wybitny amerykański ekspert zajmujący się tym regionem, opisuje Grupę Wyszehradzką jako „w rozsypce, bez krótkoterminowych perspektyw na znaczącą współpracę”.

Trzecim elementem polityki europejskiej Polski są relacje z Wielką Brytanią. Tutaj obraz jest mieszany, ale wcale nie ponury.

Polscy decydenci byli przerażeni Brexitem, ponieważ Londyn był często ważnym sojusznikiem przy stole UE. Jednak oba kraje pozostają blisko w kwestiach obrony, bezpieczeństwa i wywiadu i są zgodni co do wsparcia dla Ukrainy.

Trump 2.0: czy Polska powinna się tym aż tak przejmować?

Dla wielu Polaków najważniejszym sojusznikiem międzynarodowym kraju są Stany Zjednoczone. Podobnie jak jego europejscy partnerzy, rząd Tuska widzi pilną potrzebę przygotowania się na możliwy powrót Donalda Trumpa do Białego Domu po listopadowych wyborach prezydenckich.

Należy jednak pamiętać, iż w przeciwieństwie do niektórych państw europejskich, zwłaszcza Niemiec, Polska cieszyła się kwitnącymi stosunkami z USA w czasie pierwszej kadencji Trumpa.

Bastian Sendhardt, pisząc w sierpniu 2020 r. dla czasopisma International Politics and Society, trafnie to ujął:

Ponieważ administracja Trumpa postrzega Polskę jako kotwicę w głęboko krytycznej wobec Trumpa Europie, polski rząd próbuje wykorzystać liczne nieporozumienia między prezydentem USA a niezliczonymi rządami europejskimi — w tym Niemcami — na swoją korzyść. Polska uważa się zatem za arbitra między USA z jednej strony a UE i jej państwami członkowskimi z drugiej.

Najważniejszym pytaniem jest, czy ciepłe relacje z pierwszej kadencji Trumpa będą mogły zostać powtórzone w drugiej kadencji, biorąc pod uwagę, iż PiS — partia, która pozycjonowała się blisko trumpowskiego republikanizmu — została zastąpiona przez rząd wyraźnie bardziej liberalny i proeuropejski.

Radek Sikorski, minister spraw zagranicznych Polski, widzi problem. Na początku tego miesiąca rozesłał swoim odpowiednikom z UE dokument dyskusyjny, w którym twierdził, iż Europejczycy muszą lepiej tłumaczyć wartość sojuszu transatlantyckiego decydentom politycznym i opiniotwórcom z USA.

jedność narodowa

W ciągu ostatnich 10 lat spory na tle polityki zagranicznej — dotyczące relacji z UE, stosunku do Niemiec i innych kwestii — niekiedy zaostrzały zacięte spory wewnętrzne, dzielące główne partie polityczne w Polsce.

Ta tendencja utrzymuje się, mimo powszechnej zgody co do konieczności wspierania Ukrainy i stanowczego przeciwstawienia się Rosji.

Zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski i całej Europy wskazują, iż partie polityczne powinny postąpić mądrze, nie pozwalając, aby ich wzajemne spory podważały jedność narodu.

Więcej na ten temat

Polska może być wschodzącą gwiazdą Europy w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa — komentarz Armidy van Rij i Melanii Parzonki dla londyńskiego think-tanku Chatham House

Wybory Tony’ego na ten tydzień

  • Obawy, iż nasze dzieci odziedziczą świat straszliwych nierówności, rozpadających się usług publicznych, wysokiego zadłużenia i zniszczonej planety, ustępują nadziejom, iż gospodarki państw rozwiniętych będą w stanie zdecydowanie wyrwać się z koleiny niskiego wzrostu, pisze dla FT ekonomista i inwestor Mohamed El-Erian

  • Wykorzystanie Morza Kaspijskiego przez Rosję do celów militarnych i zmniejszenie przepływu wody z Wołgi szkodzą i tak już kruchemu ekosystemowi morza, twierdzi Zaur Shiriyev w komentarzu dla Carnegie Politika

Polecane newslettery dla Ciebie

Stan Wielkiej Brytanii — Pomagamy Ci poruszać się po zawiłościach relacji Wielkiej Brytanii z Europą i poza nią po Brexicie. Zarejestruj się tutaj

Pracuję nad tym — Odkryj wielkie idee kształtujące dzisiejsze miejsca pracy dzięki cotygodniowemu newsletterowi od redaktorki działu pracy i kariery Isabel Berwick. Zarejestruj się tutaj

Czy podoba Ci się Europe Express? Zarejestruj się Tutaj aby otrzymać je prosto do Twojej skrzynki odbiorczej każdego dnia roboczego o 7 rano CET i w soboty w południe CET. Powiedz nam, co myślisz, chętnie Cię wysłuchamy: [email protected]. Bądź na bieżąco z najnowszymi europejskimi historiami @FT Europa




Źródło

Читать всю статью