Советник убитого премьер-министра Японии предсказывает масштабные глобальные изменения: «Это будет новый вид власти, невиданный в истории»

news.5v.pl 6 часы назад

Tomohiko Taniguchi — były specjalny doradca w gabinecie premiera Japonii Shinzo Abe. Jest specjalnie mianowanym profesorem na Uniwersytecie Tsukuba i specjalnym doradcą Fujitsu Future Studies Center. Był gościem wydarzenia Impact’25, które odbyło się w dniach 14-15 maja w Poznaniu.

IMPACT / mat. prasowe

Prof. Tomohiko Taniguchi

Kamil Turecki: Nie ma przypadków. Są tylko znaki. To opis zmieniającego się na naszych oczach świata?

Prof. Tomohiko Taniguchi: Będzie ich tylko więcej. Nadchodzą gorsze czasy.

Najgorsze z najgorszych?

Nie, najgorsze nie, ale gorsze.

Dziś jesteśmy pochłonięci głównie toczącymi się wojnami w Ukrainie i Strefie Gazy. Ale główne wydarzenia XXI w., a przynajmniej jego części, nie będą rozgrywać się w Europie. Co zatem ma pan na myśli, patrząc na europejski wymiar międzynarodowej szachownicy?

Europa musi patrzeć na Chiny. Proszę mnie dobrze posłuchać. To największa gospodarka na świecie. jeżeli nie teraz, to już wkrótce. A to wiele zmieni. Bardzo wiele. Pekin już teraz przewyższa liczbą amerykańskie okręty podwodne, samoloty piątej generacji i tak dalej. Będzie to zupełnie nowy rodzaj potęgi, jakiej nikt nigdy nie widział w historii.

Cywilizacje wzrastały i upadały.

Ale tu rządzi reżim leninowski wykorzystujący technologie cyfrowe. Tego wcześniej nie było. Niektórzy zaczęli to wręcz nazywać cyfrowym leninizmem. To trafne określenie.

Chytry plan Chin wobec Tajwanu

Amerykanie widzą zagrożenie w Chinach od dawna, ale pierwszą osobą, która podchodzi do tego tak jednoznacznie i wręcz osobiście jest Donald Trump. Czy podejmowane przez niego decyzje będą ostatecznie, co może zabrzmieć paradoksalnie, korzystne dla Chin, czy niekorzystne?

Konfrontacje celne Chin i USA mają jeden cel – chodzi o to, by pokazać Pekinowi, kto będzie panem sytuacji. To nie ty, Xi Jinping, ale to ja, Donald Trump. Myślę, iż to był polityczny komunikat, który Donald Trump chciał przekazać Chińczykom w odniesieniu do roli Stanów Zjednoczonych z perspektywy regionu Indo-Pacyfiku.

Wszystkie kraje z wyjątkiem Chin, Rosji i Korei Północnej są zainteresowane dalszym silnym zaangażowaniem Stanów Zjednoczonych w regionie.

Jakie mogą być tego skutki?

Stany Zjednoczone mają już największą przewagę militarną w regionie Indo-Pacyfiku, a wkrótce, raczej wcześniej niż później, zostanie ona jeszcze wzmocniona dzięki współpracy z krajami sojuszniczymi, zwłaszcza Japonią i Australią.

Obecnie świat zastanawia się, czy Chiny zaatakują Tajwan. Ale czy Pekin musi zaatakować terytorium, które uważa za zbuntowane, aby uzyskać nad nim pełną kontrolę?

Inwazja militarna jest ostateczną opcją.

Czego więc będzie można się spodziewać? Nie bez przyczyny Komunistyczna Partia Chin akcentuje 2027 r. jako rok pełnej gotowości do ostatecznych działań wobec Tajwanu.

Xi Jinping patrzy na ten termin, ponieważ w 2027 r. będzie musiał zmierzyć się z kolejną walką o przywództwo. Xi musi więc pokazać narodowi, iż jest większym przywódcą niż choćby ojciec-założyciel Mao Zedong. Niekoniecznie jednak muszą dokonać inwazji militarnej. Istnieje wiele innych opcji, które, jak sądzę, Xi Jinping rozważa niemal codziennie.

Na przykład?

Mamy do czynienia z ogromnym tyranem w systemie międzynarodowym. Obserwujemy tyranizowanie Filipińczyków, tyranizowanie Japończyków, Tajwańczyków, Hindusów i Australijczyków. I będzie to jeszcze bardziej widoczne. Dlatego trzeba budować sieć partnerstw i sojuszy.

Tajwan będzie miał własne wybory prezydenckie. Myślę, iż chińscy eksperci od cyberwojny już próbują zmylić opinię publiczną Tajwanu. Zaczną więc od miękkiej gry. Istnieją przecież już plany połączenia wyspy z kontynentem dzięki dwóch lub trzech mostów. Z inżynieryjnego punktu widzenia zbudowanie mostu łączącego Tajwan z Chinami nie jest tak trudnym zadaniem. Idealnym scenariuszem dla Chińczyków byłoby, gdyby to sami Tajwańczycy stwierdzili, iż to może nie jest zły pomysł, a choćby dobry.

„Europa ma większe znaczenie, niż mogłoby się wydawać”

Jak na przetasowania na geopolitycznej szachownicy powinna reagować Japonia?

Status quo Tajwanu ma ogromne znaczenie. Najgorszym scenariuszem byłoby włączenie Tajwanu do Chin, co ograniczyłoby wolność wypowiedzi, a tym samym strategiczną przestrzeń Japonii, ponieważ południowe obszary Japonii to obszary morskie. Ma to ogromne znaczenie gospodarcze, polityczne i psychologiczne.

Możliwe częściowe wycofanie się Donalda Trumpa z Europy Środkowej i Wschodniej może zostać odebrane przez Japonię i Koreę Południową jako sygnał do poszukiwania nowych sojuszników.

Kiedyś Stany Zjednoczone były tak potężne, iż były w stanie stawić czoła dwóm wojnom jednocześnie na dwóch frontach. Teraz już jest to niemożliwe. Nowo mianowany podsekretarz stanu do spraw polityki obronnej zeznał przed Senatem Stanów Zjednoczonych, iż USA mogą sobie pozwolić tylko na jedną wojnę i kilka więcej.

Dlatego też skupiają pozostałe zasoby na centrum sceny. Z perspektywy Stanów Zjednoczonych jest to region Indo-Pacyfiku. Japonia, jako kraj, w którym znajduje się największa baza wojskowa Stanów Zjednoczonych poza ich terytorium, będzie odgrywać jeszcze większą rolę w przyszłości.

A jaka jest rola Europy w tym scenariuszu?

Myślę, iż wiele osób w Japonii chciałoby, aby Europa pozostała strażnikiem ważnych wartości, takich jak prawa człowieka.

Czy to wystarczy? W zakresie technologii jesteśmy biedną i poniżaną siostrą Chin i USA. Na własne życzenie.

Myślę, iż pod względem politycznym Europa ma większe znaczenie, niż mogłoby się wydawać. Prawa człowieka, demokracja i praworządność. Te uniwersalne wartości stały się powszechne dzięki wielu krajom europejskim, które postanowiły trzymać się tych zasad. Chciałbym więc, aby kraje europejskie przez cały czas pokazywały swoją postawę i mówiły Chińczykom, iż ich system dusi ludzi, iż ich system nie jest dobry. Aby wprowadzać innowacje, musicie utrzymać otwarty system. Takiego rodzaju interwencje Europa może przeprowadzić bez żadnych kosztów.

Nie obawia się pan takiego scenariusza, iż z powodu działań Donalda Trumpa Europa choćby trochę uśmiechnie się do Chin?

Niektórzy mogą tak zrobić. choćby w regionie Indo-Pacyfiku. Są ludzie, którzy chcieliby odpowiedzieć na urok, jakim obdarzają ich Chińczycy. Ale musimy myśleć długofalowo, bo za niecałe dwa lata w Stanach Zjednoczonych odbędą się wybory śródokresowe (midterm elections).

Jeśli historia jest jakąkolwiek wskazówką, a czasami Stany Zjednoczone posuwają się do skrajności, to wahadło może przechylić się w drugą stronę. Myślę, iż biorąc pod uwagę fakt, iż Stany Zjednoczone są przez cały czas otwartym krajem, a ich system demokratyczny funkcjonuje, jest zbyt wcześnie, aby ktokolwiek mógł skreślić Stany Zjednoczone.

Dwa kraje będą decydować o naszej przyszłości

Co z tą Polską?

Polska kwitnie, osiągając wyniki znacznie przewyższające jej możliwości, jeżeli można tak powiedzieć. Myślę, iż w tej kwestii mamy wiele do nauczenia się od Polski. Mam na myśli Japończyków. Japońska gospodarka jest dwukrotnie większa od francuskiej i trzykrotnie większa od rosyjskiej, a sam budżet Japonii jest tak duży, jak gospodarka Arabii Saudyjskiej. Japonia jest więc znana jako kraj, który osiąga wyniki znacznie przewyższające jego możliwości.

Możliwości były widoczne szczególnie w latach 90. Na przykład w branży elektronicznej.

To prawda, a jeżeli chcesz się rozwijać, możesz albo zwiększyć nakłady pracy lub kapitał, czyli inwestycje w fabryki, albo zwiększyć wydajność. Trzecia droga pozostaje dla państw takich jak Japonia, których społeczeństwo gwałtownie się starzeje.

Jak wyobraża sobie pan świat w tym wieku?

Stany Zjednoczone są punktem centralnym, a drugim są Chiny. Są to więc dwie funkcje, które będą decydować o przyszłości nas wszystkich na świecie. Chiny są w tej chwili stabilne, ale tylko na powierzchni. Musimy być przygotowani na bardzo wyboistą drogę w przyszłości Chin, ponieważ Xi Jinping się starzeje, populacja Chin już maleje, a gospodarka radzi sobie tylko dobrze, już tak nie rośnie, jak w przeszłości.

W przypadku Stanów Zjednoczonych obawiam się podziałów. Społeczeństwo będzie jeszcze bardziej podzielone. Ktoś musi więc przyjść i uleczyć naród. Bardzo chciałbym zobaczyć kogoś, kto mógłby uleczyć Stany Zjednoczone, by były bardziej zrównoważone. A to przyniesie falę ulgi pozostałym społecznościom demokratycznym. Naprawdę bardzo chciałbym to zobaczyć. Japonia musi pozostać czujna, trzeźwa i rozsądna, ponieważ sąsiaduje z najbardziej niestabilnymi krajami: Rosją, Koreą Północną, Chinami i Stanami Zjednoczonymi. Japonia sama kilka może zdziałać. Droga naprzód jest wąska. Potrzebni są sojusznicy i partnerzy.

Читать всю статью