"Wychowałam się z Grzegorzem Braunem w jednym domu, od lat obserwuję przepoczwarzanie się tego niegdyś łagodnego, miłego blondynka w brutala o zaciętej twarzy, łatwo sięgającego po przemoc, okazującego pogardę wszystkim i wszystkiemu, co nie zgada się z jego wizją świata" – napisała Monika Braun w liście, którego całość publikuje Tygodnik Powszechny.
List otwarty siostry Brauna
"Jestem jego siostrą i wstydzę się tego, co robi Grzegorz. Ranią mnie osobiście bezlitosne gesty i słowa, które kieruje do tak wielu osób. Nie godzę się też na to, by wciąż odbywało się to przy powszechnym przyzwoleniu (bo okazywane przez wielu oburzenie nie ogranicza dalszych jego aktów przemocy)" – podkreśliła kobieta.
"Nie potrafię przejść do porządku dziennego nad stosowanymi latami poniżaniem i wyśmiewaniem ludzi oraz ich poglądów, pomiataniem tymi, których uznał za wrogów i adwersarzy" – czytamy.
"Nie mogę milczeć, gdy obiektem jego ataków są ci, których szanuję, z którymi się przyjaźnię, których podziwiam, a których on uznał za szkodliwie „innych” – kobiety, imigranci, Żydzi, ludzie o poglądach lewicowych i liberalnych, feministki, przedstawiciele społeczności LGBTQ, ateiści" – dodała. Całość jej listu jest na stronie Tygodnika Powszechnego.
Jak odpowiedział Braun?
O komentarz do listu pani Moniki poprosiliśmy Grzegorza Brauna przed debatą prezydencką w "Super Expressie". Co odpowiedział?
"Serdecznie pozdrawiam wszystkich moich – zwłaszcza – bliskich i najbliższych. Wszystkiego dobrego" – powiedział Grzegorz Braun tylko pytany o ten list przez dziennikarkę naTemat.pl Annę Dryjańską.