Sąd Konstytucyjny w Rumunii jednak unieważnił pierwszą turę wyborów prezydenckich. Wszystko zmieniło się po odtajnieniu raportu rumuńskich służb specjalnych, z którego wynika, iż za kampanią prorosyjskiego Calina Georgescu stał zewnętrzny gracz państwowy, który w skoordynowany sposób promował go na Tik Toku. Nie wiadomo jeszcze, kiedy odbędą się nowe wybory.