– Węgry staną się bliskim partnerem dla Stanów Zjednoczonych Trumpa w Europie Środkowej, czy też w Europie w ogóle – twierdzi ekspert. Według niego z poparciem Waszyngtonu Orban będzie w swojej polityce „bardziej asertywny i pewny siebie”.
Rząd Orbana od dawna otwarcie popierał Trumpa w wyborach prezydenckich, a za administracji Joego Bidena relacje na linii Waszyngton-Budapeszt były najgorsze od lat. – Orban nie miał nic do stracenia, stawiając wszystko na jedną kartę, bo te relacje nie mogły być już gorsze – twierdzi Bendarzevszkij.
Kluczowa rola sekretarza stanu
Według niego Kamala Harris nie była najlepszym wyborem Partii Demokratycznej, ponieważ miała za dużo związków z administracją Joego Bidena, od której błędów nie mogła się zdystansować.
– Amerykański prezydent może stawać w obronie węgierskiego rządu, jeżeli ten będzie dalej atakowany na arenie europejskiej – dodaje Bendarzevszkij. Jego zdaniem ataki te mogą ulec zmniejszeniu, ponieważ Bruksela nie będzie chciała narażać w ten sposób swoich relacji z Waszyngtonem.
Nie wiadomo jeszcze, czy rezultat w USA będzie impulsem dla tzw. misji pokojowej Orbana w sprawie Ukrainy, którą rozpoczął po przejęciu przez Węgry półrocznego przewodnictwa w Radzie UE z początkiem lipca. W jej ramach udał się m.in. do Moskwy na spotkanie z Władimirem Putinem, za co był ostro krytykowany przez unijnych partnerów.
Według eksperta jeszcze za wcześnie, aby wyrokować na ten temat. – Dużo zależy od tego, kogo Trump mianuje na sekretarza stanu – ocenia Bendarzevszkij.