Они злы на Трампа. Они дали ему голоса, а он их разоряет.

natemat.pl 3 часы назад
Farmerskie stany USA były podstawą wyborczej wygranej Donalda Trumpa. Teraz zastanawiają się, co ich prezydent najlepszego robi. Jego decyzje grożą farmerom bankructwem, a całym regionom wyludnieniem.


Rolnicy z obszaru, który stał się podstawą poparcia dla Trumpa, martwią się teraz, iż wojna celna o handlowa rozpętana (a chwilowo zawieszona) przez ich prezydenta, na stałe nadszarpnęły wizerunek USA w oczach ich najważniejszych partnerów handlowych. Przygotowują się na najgorsze i nie ma w tym krzty przesady.

Wśród rolników i farmerów po prostu zawrzało. Jak pisze "Financial Times" jednym z regionów, które podniosły alarm jest Iowa. To stan "republikański", zwany spichlerzem, należący do tzw. pasa kukurydzy. Stan to spokojny, bogaty rolniczo, z polami rozciągającymi się po horyzont. Dość powiedzieć, iż świń jest tu siedem razy więcej, niż ludzi.

Ponad jedna piąta gospodarki Iowa – czyli 53,1 mld dolarów – jest zależna od rolnictwa, od produkcji roślinnej i zwierzęcej po przetwórstwo i produkcję żywności. Iowa jest największym producentem kukurydzy, świń, jaj i etanolu w kraju oraz jednym z trzech największych producentów soi.

To także stan Trumpa. Ale czy na długo?


Wiele lat temu Iowa głosowała na demokratycznych prezydentów Billa Clintona i Baracka Obamę, ale w 2016, 2020 i 2024 roku poparła Trumpa. Liczba oddanych na niego głosów rosła z wyborów na wybory.

– Mamy tu jedno z najbardziej produktywnych gospodarstw rolnych na Ziemi, a rynek krajowy nie jest choćby blisko bycia wystarczająco dużym, aby wchłonąć wszystkie towary produkowane tutaj. Trzeba mieć rynki międzynarodowe – mówi w rozmowie z "FT" Ernie Goss, ekonomista z Creighton University w Omaha w stanie Nebraska.

Otwarcie nowej wojny handlowej zmroziło więc rolników na Środkowym Zachodzie. Kanada, Meksyk i Chiny łącznie odpowiadają za połowę całego amerykańskiego eksportu rolnego. Tylko w zeszłym roku Stany Zjednoczone sprzedały produkty rolne za ponad 30 mld dolarów do Meksyku, 29 mld dolarów do Kanady i 26 mld dolarów do Chin.

Teraz nagle rolnicy stanęli w obliczu widma odwetowych taryf i perspektywy pełnoskalowego konfliktu, który według niektórych wielu z nich mógłby zdziesiątkować wiejskie tereny Ameryki.



Obawy są tym większe, iż farmerskie stany dobrze pamiętają, jak skończyła się poprzednia wojna celna Trumpa. Pamiętacie? W 2018 roku Trump nałożył cła na Chiny, Pekin odpowiedział 25-proc. daniną na amerykańską soję, wołowinę, wieprzowinę, pszenicę, kukurydzę i sorgo.

USA i Chiny porozumiały się ponownie w 2020 roku, ale szkody dla amerykańskiego rolnictwa były już nie do nadrobienia. Państwo Środka kupowało wtedy zboża od takich państw jak Argentyna i Brazylia. I tak już zostało, amerykańscy farmerzy nie odzyskali swojej pozycji.

Ale nie tylko to spędza im sen z powiek. Rolnictwo w USA nie jest w dobrej formie. Wielu farmerów bankrutuje, wielu sprzedaje maszyny. Kryzys dotknął producentów sprzętu rolniczego. Płody rolne są stosunkowo tanie, ale sama produkcja drożeje. jeżeli Trump się nie opamięta, może być jeszcze droższa. Zdrożeć mogą na przykład nawozy, ponieważ ponad 80 procent dostaw potasu – kluczowego składnika – do USA pochodzi z Kanady.

Читать всю статью