Niewielu wydawało się traktować to, co powiedział Trump, bardzo poważnie, ale minister spraw zagranicznych Panamy, Javier Martinez-Acha, jasno określił stanowisko swojego kraju na konferencji prasowej. Została zwołana już kilka godzin po tym, jak amerykański prezydent elekt głośno zastanawiał się nad odzyskaniem kanału, który Stany Zjednoczone zbudowały, ale przekazały Panamie pod koniec lat 90.
— Suwerenność naszego kanału nie podlega negocjacjom i jest częścią naszej historii walki i nieodwracalnego podboju — powiedział Martinez-Acha. — Niech to będzie jasne: kanał należy do Panamczyków i tak pozostanie — stwierdził stanowczo.
Prawdziwy powód gróźb
Eksperci twierdzą, iż prawdziwym celem Trumpa mogło być zastraszenie, być może mające na celu zapewnienie korzystnego traktowania przez rząd Panamy amerykańskich statków korzystających z przejścia. W szerszej perspektywie, jak powiedzieli, Trump może próbować wysłać silny komunikat w regionie, który będzie miał najważniejsze znaczenie dla jego celów kontrolowania przepływu migrantów w kierunku granicy z USA.
— Gdyby Stany Zjednoczone chciały zlekceważyć prawo międzynarodowe i zachowywać się jak Władimir Putin, mogłyby dokonać inwazji na Panamę i odzyskać kanał — powiedział Benjamin Gedan, dyrektor Programu Ameryki Łacińskiej Centrum Wilsona w Waszyngtonie. — Nikt nie uznałby tego za legalny akt i przyniosłoby to nie tylko poważne szkody dla ich wizerunku, ale także niestabilność kanału — dodał.
W ostatnich tygodniach, przygotowując się do objęcia urzędu, Trump wielokrotnie mówił nie tylko o przejęciu Kanału Panamskiego, ale także o zakupie Grenlandii od Danii (choć tak się składa, iż nie jest ona na sprzedaż). Powrócił do tych ekspansjonistycznych tematów we wtorkowym przemówieniu w Mar-a-Lago, swojej posiadłości na Florydzie, i tym razem odmówił wykluczenia użycia siły militarnej w celu przejęcia kanału.
Statek towarowy przepływający przez Kanał Panamski, 11 września 2023 r.
Inwazja USA na Panamę
— Być może trzeba będzie coś zrobić — powiedział Trump. Jego komentarze nie spodobały się mieszkańcom Panamy.
Raul Arias de Para, przedsiębiorca zajmujący się ekoturystyką i potomek jednego z polityków-założycieli kraju, powiedział, iż rozmowa o amerykańskiej sile militarnej wzbudziła wśród jego rodaków wspomnienia o inwazji USA na Panamę w 1989 r. Zauważył, iż ówczesna akcja militarna miała na celu obalenie autorytarnego przywódcy kraju, Manuela Noriegi.
— To nie była inwazja mająca na celu kolonizację lub zajęcie terytorium — powiedział Arias de Para. — To było tragiczne dla tych, którzy stracili swoich bliskich, ale uwolniło nas od potężnej dyktatury — wyjaśnił.
Odnosząc się do groźby Trumpa wysłania wojska w celu odzyskania kanału, powiedział, iż „to możliwość, która jest odległa i absurdalna”. Stany Zjednoczone mają prawo na mocy traktatu do obrony kanału, jeżeli jego operacje są zagrożone, powiedział, „ale tak nie jest”.
Kontenery w Kanale Panamskim, 12 lipca 2024 r.
Ukryty cel Donalda Trumpa
Niektórzy eksperci twierdzą, iż Trump może mieć nadzieję na uzyskanie zapewnień od prezydenta Panamy, Jose Raula Mulino, iż zrobi jeszcze więcej, aby powstrzymać wędrówki migrantów przez Darien Gap. To odcinek dżungli, który setki tysięcy osób przekroczyło w drodze na północ, napędzając wzrost liczby migrantów na granicy z USA.
Mulino już mocno naciskał, by odstraszyć migrantów. — Nie ma kraju, z którym Stany Zjednoczone nawiązałyby większą współpracę w zakresie migracji niż Panama — powiedział Jorge Eduardo Ritter, były minister spraw zagranicznych i pierwszy panamski minister ds. kanału La Manche.
Pierwszego dnia urzędowania Mulino zatwierdził porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi w celu ograniczenia migracji przez region Darien dzięki finansowanych przez USA lotów w celu repatriacji migrantów nielegalnie wjeżdżających do Panamy. Od tego czasu liczba przekroczeń granicy drastycznie spadła, osiągając najniższy poziom od prawie dwóch lat.
Jeśli administracja Trumpa przeprowadzi masowe deportacje imigrantów przebywających w USA nielegalnie, kraje Ameryki Łacińskiej i Karaibów będą musiały zgodzić się na przyjmowanie lotów przewożących nie tylko ich własnych deportowanych obywateli, ale także osoby z innych krajów, na co Panama nie wyraziła zgody.
Standardowa procedura: zastraszanie
Eksperci twierdzą, iż równie prawdopodobne jest to, iż Trump zabiega o zniżki dla statków amerykańskich, które stanowią największą część statków przepływających przez przejście między oceanami. Opłaty wzrosły, ponieważ Zarząd Kanału Panamskiego walczy z suszą i kosztami stworzenia nowego zbiornika, aby temu przeciwdziałać.
— Wyobrażam sobie, iż prezydent elekt zadowoli się zniżką dla USA na kanale i ogłosi zwycięstwo — powiedział Gedan. Wielu ekspertów zajmujących się tym regionem uważa bojowe uwagi Trumpa za „standardową procedurę operacyjną dla przyszłego prezydenta, który stosuje groźby i zastraszanie, choćby wobec partnerów USA i przyjaznych krajów”.
Po długich negocjacjach Stany Zjednoczone, wówczas pod rządami prezydenta Jimmy’ego Cartera, zgodziły się pod koniec lat 70. na plan stopniowego oddania kanału, który zbudowały w Panamie, krajowi, w którym się znajduje. Wymiana została zakończona w grudniu 1999 r.
Potencjalny paraliż Kanału Panamskiego
Teorie na temat tego, dlaczego Trump skupił się na Kanale Panamskim, mnożą się na całym świecie. Niektórzy zauważyli, iż oddanie kanału Panamie od dawna było bolesnym tematem dla Republikanów.
Inni twierdzili, iż Trumpa zdenerwowało to, iż porty na końcach kanału są kontrolowane przez firmy z Hongkongu. Prezydent Panamy odrzucił te obawy. — Nie ma absolutnie żadnej chińskiej ingerencji ani udziału w czymkolwiek związanym z Kanałem Panamskim — powiedział Mulino na konferencji prasowej w grudniu.
Jako mały kraj z ponad czterema mln mieszkańców i bez aktywnego wojska Panama nie byłaby w stanie powstrzymać amerykańskiej armii. Eksperci zgodzili się jednak, iż najprawdopodobniej wybuchłyby protesty, które mogłyby sparaliżować Kanał Panamski, co miałoby katastrofalne skutki dla światowego handlu, a zwłaszcza dla Stanów Zjednoczonych.
Panama, powiedział Ritter, może mieć tylko nadzieję, iż Stany Zjednoczone będą przestrzegać prawa międzynarodowego. —To sytuacja w rodzaju jajka przeciwko kamieniowi — ocenia.
Ten tekst oryginalnie ukazał się w The New York Times. Możesz go przeczytać dzięki subskrypcji Onet.pl premium.