Rocznica upadku Smoleńska.
Dziś w naszym kalendarium przyjrzymy się początkowemu okresowi wojny polsko-rosyjskiej z lat 1654 – 1667.
Car Aleksy I Michajłowicz postanowiła wyczekiwać dogodnego momentu do ataku na Rzeczpospolitą. Okazja ta pojawiła się w 1648 roku, wraz z wybuchem Powstania Chmielnickiego. Rebelianci kilkukrotnie pobili wojsko polskie, co rodziło szanse na sukces w ewentualnej inwazji na Litwę. Car szukał pretekstu do zerwania pokoju polanowskiego, ale dzięki poselstwu krymskiemu do Warszawy, w którym chan obiecywał wspólną wyprawę na Moskwę, jeżeli ta zaatakuje Polskę, wycofał się na pozycje wyczekujące.
Aleksy okazał się znacznie bardziej ostrożny od swoich poprzedników, którzy zawalili kampanię smoleńską z lat 1632-34. Decyzja o ataku zapadła bowiem dopiero po anihilacji polskiej armii pod Batohem w 1652 roku. mimo to wciąż potrzebowano dobrego pretekstu. Stała się nim ugoda perejasławska z 1654 roku, w ramach której osłabiony Chmielnicki bezprawnie oddawał pod carską opiekę całą Ukrainę.
Rzeczpospolita, pomimo zadeklarowanej pomocy tatarskiej, stanęła wobec nowego zagrożenia niemal bezsilna. Gdy na wiosnę 1654 roku ruszyła rosyjska inwazja, Rzeczpospolita mogła stawić jej jedynie symboliczny opór, zwłaszcza na Litwie. Miasta padały jedno po drugim, nie mogąc liczyć na jakąkolwiek pomoc. Rosjanie mścili wcześniejsze klęski we adekwatny dla swojego kręgu cywilizacyjnego sposób.
Przykładowo, po zdobyciu Mścisławia wymordowali około 15 000 jego mieszkańców, a pozostawionych przy życiu rzemieślników przesiedlili w głąb Rosji. Była to tzw. rzeź Trubeckiego.
Głównym celem kampanii był Smoleńsk. Oblężeniem miasta dowodził szkocki najemnik Alexander Leslie, który dorobił się rangi generała oraz car, który osobiście przebywał w obozie oblężniczym. Moskali było 41 tys. podczas gdy polskich obrońców pod wodzą wojewody Filipa Obuchowicza, zaledwie 3500.
Oblężenie trwało od 6 lipca 1654 roku, kiedy to obrońcy poddali się. Wpływ na przebieg walk miały przede wszystkim braki w zaopatrzeniu twierdzy i słabe morale. Obrońcy mieli bowiem świadomość tego, iż nie przyjdzie im z pomocą żadna odsiecz. 24 sierpnia Moskale rozbili siły dowodzone przez hetmana Janusza Radziwiłła w bitwie pod Szepielewiczami.
Informacja o tym dotarła do Smoleńska – Moskale wywiesili na swych szańcach zdobyte w walce litewskie sztandary. Wywołało to bardzo ponury nastrój. Zaczęły się zdrady i dezercje. W końcu dowódca zdecydował się poddać. Smoleńsk przekazano carowi 3 października 1654 roku.
Do końca roku Moskale zajęli i ograbili znaczne obszary Białorusi, a dalszą ofensywę przerwała jedynie zima i zaraza, która zdziesiątkowała jego armię. Na wiosnę 1655 roku zdobyto Grodno i Kowno oraz złupiono i spalono Wilno. 13 września, rezydujący w litewskiej stolicy car, ogłosił się Wielkim Księciem Litewskim. Jego ambitne plany pokrzyżowała wyłącznie interwencja szwedzka. Karol X Gustaw zajął znaczne obszary Polski i został przez zdrajców uznany jej władcą i obrońcą.
Stworzenie przez Szwedów Morza Bałtyckiego swoim morzem wewnętrznym w oczywisty sposób zagrażało interesom Kremla, który chciał uzyskać dostęp do tego akwenu. W tej sytuacji niewielką pociechą byłoby zniszczenie Polski. Zagrożenie wizją imperialnej Szwecji okazało się ostatecznie na tyle duże, iż car zdecydował się na uderzenie w Ingrii w celu wyrąbania sobie wyjścia na Bałtyk. Ponadto podjął decyzję o dogadaniu się ze znienawidzonym polskim wrogiem.
Zawarł rozejm w Niemierzy, na mocy którego strona polska zobowiązała się do obioru go na króla polskiego jeszcze za życia Jana Kazimierza (elekcja vivente rege). W ten sposób Rzeczpospolita odzyskała swobodę ruchów i mogła skupić się na walce ze Szwedami. Car z kolei zyskiwał więcej, niż mógł dać mu choćby podbój militarny Białorusi i Ukrainy – obietnicę władzy nad całym krajem, od Smoleńska po Kraków.
Niestety dla niego, ambitne plany posypały się, ale to już zupełnie inna historia.
Poprzedni wpis z naszego kalendarium dostępny jest tutaj.