Od ponad roku na czele słowackiego rządu stoi Robert Fico, który ostro krytykuje Brukselę i Unię Europejską. Jego rząd deklaruje, iż nie dostarczy „ani jednego pocisku” Kijowowi, co jednak ma się nijak do rzeczywistości. „Ani jeden pocisk na Ukrainę zmienił się w: mnóstwo pocisków na Ukrainę”, zauważa były słowacki minister spraw zagranicznych Miroslav Wlachovský.
„Biznes nie śmierdzi i pieniądze nie śmierdzą” – ocenia sytuację były ambasador Słowacji w Londynie zauważając, iż pomimo niewysyłania przez państwo słowackie amunicji do Kijowa, Bratysława nie ogranicza słowackich firm zbrojeniowych w zaopatrywaniu Ukrainy.
„Słowackie zapasy są już na wyczerpaniu. Jednak rząd słowacki nie ma problemu z tym, iż zostaną one wykorzystane komercyjnie, a słowackie firmy będą czerpać z tego zyski”, wyjaśnia Miroslav Wlachovský zauważając, iż premier Słowacji Robert Fico i jego gabinet mają podobnie dwojakie podejście do UE, ostro krytykując ją w kraju, ale nie pokazując tego zbytnio w Brukseli i zwykle popierając poglądy większości.
„Nie dostrzegam w Brukseli żadnych słowackich inicjatyw, żadnych działań, nie tylko ze strony słowackich polityków, ale głównie na poziomie dyplomatycznym” – mówi były szef dyplomacji.
„Z mojego punktu widzenia Słowacja przestała być zauważalna w Brukseli. Dla tych, którzy spodziewali się najgorszych scenariuszy, może to być poniekąd dobra wiadomość” – zauważa Wlachovský, który w tej chwili pracuje w środkowoeuropejskim think-tanku GLOBSEC i prowadzi własny podcast.
Najgorsze scenariusze, jakie ma na myśli, to bliski sojusz premiera Roberta Fico z węgierskim premierem Viktorem Orbánem i ich wspólne blokowanie polityki UE. Według Wlachovskiego ta współpraca ma swoje granice i więcej szkody Słowacji w oczach UE i innych partnerów wyrządziło niedawne wystąpienie słowackiego premiera w rosyjskiej telewizji propagandowej Rossija 1.
„Nie widzę sensu w przymilaniu się Rosji”, mówi doświadczony dyplomata, którego zdaniem niczego to Słowacji nie przyniesie.
„Nie ma sensu negocjować pokoju z tygrysem, mając głowę w jego paszczy” – mówi dyplomata, komentując możliwe stanowisko Bratysławy wobec Moskwy, dokąd Fico wybiera się w maju przyszłego roku na obchody 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie.
Choć obecny rząd Słowacji jest bardzo krytyczny wobec UE, Wlachovský nie uważa, iż jego kraj będzie zmierzał do wyjścia z UE, jak miało to miejsce w wypadku Wielkiej Brytanii. Między innymi ze względu na fakt, iż Słowacja jest członkiem strefy euro i zdecydowana większość projektów na Słowacji powstaje za pieniądze unijne. Jednocześnie jednak przestrzega przed antyeuropejskimi nastrojami i głosami w słowackim społeczeństwie: „Przez ustawiczne powtarzanie można doprowadzić do zmiany nastrojów, a dezinformacja jest na Słowacji poważnym problemem. Istnieje uzasadniona obawa, iż kiedyś w przyszłości sprawy mogą pójść w złym kierunku” – wskazuje na możliwe przyszłe zagrożenie „slovexitem”.
Źródło: Irozhlas
Opracowanie BIS – Biuletyn Informacyjny Studium