За Орбаном стоят люди

myslpolska.info 2 месяцы назад

Wizyta Viktora Orbana w Moskwie i spotkanie z Władimirem Putinem wywołały nerwowe a choćby histeryczne reakcje polityków Unii Europejskiej. W Polsce nie inaczej. Prym wiedli politycy PO, z Donaldem Tuskiem i Andrzejem Halickim na czele, którzy raczyli nas prymitywnymi i żenującymi intelektualnie wpisami na profilu „X”.

Nie skorzystał też z szansy milczenia groteskowy Szymon Hołownia i przedstawicielka kancelarii Prezydenta RP Małgorzata Paprocka, która stwierdziła: „Trzeba brutalnie powiedzieć – widzimy, co się dzieje na Ukrainie. Jakie metody stosują rosyjscy żołnierze. I patrzymy historycznie na Węgry, chociażby na rok 1956. Czy byłoby zrozumienie tamtych bohaterów dla dzisiejszej postawy pana Orbána?”. Idiotyczność tego argumentu bije w oczy, aczkolwiek w Polsce jest to na porządku dziennym. Panią Paprocką można by w tym stylu zapytać: Trzeba brutalnie powiedzieć – widzimy, co się dzieje na Ukrainie. Kogo czci się jako bohaterów w tym kraju. I patrzymy historycznie na ten problem, chociażby na rok 1943 i na Wołyń Czy byłoby zrozumienie ofiar ludobójstwa dokonanego na Polakach przez UPA dla polityki Warszawy wobec obecnej Ukrainy?

Politycy i dziennikarze idący w zaprzęgu politycznej poprawności sobie, a ludzie sobie. Komentarze pod wpisami np. Andrzeja Halickiego (europoseł PO) nie pozostawiają złudzeń co do nastrojów społecznych. „Widzę iż teraz w Europie jest standardem, iż komedianci biorą się za politykę”. „Naraża tym swój kraj na brak powagi i poważne konsekwencje”. Brak powagi? Postaraj się trochę bardziej następnym razem albo nic nie pisz” . „Dyskwalifikacja to była Tuska jego żałosnymi wpisami na temat tej podróży Orbana. No cóż, sługus nigdy nie zrozumie, iż ktoś może coś robić niezależnie”. „Nie. Orban rozmawia z Zelenskim i rozmawia z Putinem. Ma jaja i siłę. A ten mąż stanu za dychę, obecny nasz premier może tylko bluzgać”. „W odróżnieniu od wszystkich kmiotów z bandy okrągłego stołu Orban dba o interes narodowy Węgier”. „Drogi Panie on po prostu dba o swój kraj co naszym politykom, bez względu na opcję, w głowie się nie mieści. Za chwilę dogadają się z Putinem a my zostaniemy w czarnej d… Zapewniam Pana, iż nikt nam wtedy nie pomoże”.

To tylko te mniej obelżywe, merytoryczne wpisy, obrońców Halickiego było niewielu. I tak jest wszędzie. Następuje drastyczny rozdźwięk pomiędzy stanowiskiem rządzącej w Polsce „elity” a nastrojami zwykłych ludzi, i ten rozdźwięk jest coraz większy. Podobnie jest nie tylko w Polsce. „Europejczycy nie podzielają niezachwianej wiary Ukraińców w zwycięstwo i chcieliby, aby Kijów rozpoczął negocjacje w sprawie zawieszenia broni. Wśród mieszkańców UE jest więcej „gołębi”, a mniej „jastrzębi” – wbrew opinii czołowych polityków” – pisze Tamas Orbán na portalu „The European Conservative” omawiając badanie przeprowadzone w 15 krajach przez European Council on Foreign Relations (ECFR). Europejczycy oceniają szanse Kijowa na zwycięstwo „bardzo sceptycznie” – czytamy w raporcie. Tylko 15% wszystkich respondentów z 15 państw (w tym samej Ukrainy) uważa, iż wojna zakończy się zwycięstwem. Europejczycy coraz częściej dochodzą do wniosku, iż ugoda jest jedyną realistyczną opcją. Więcej respondentów uważa, iż zadaniem Europy jest skłonienie Kijowa do negocjacji (średnio 37 proc.) niż iż Europa powinna wspierać Kijów tak długo, jak będzie to konieczne do zwycięstwa (36 proc.). „Nic dziwnego, iż europejska opinia publiczna sprzeciwia się deklarowanym celom elit politycznych, nie tylko w Brukseli, ale także w większości stolic. Jest to zgodne z celami wyznaczonymi przez Węgry, które sprawują tymczasową prezydencję w UE” – podsumowuje Tamas Orbán.

To pokazuje jasno, iż decyzja Orbana o przyjeździe do Moskwy i spotkaniu z Władimirem Putinem nie była szarżą jeźdźca bez głowy, izolowanego i potępianego na całym Zachodzie. Orban ma instynkt polityczny, ale także kalkuluje racjonalnie. On wyszedł naprzeciw oczekiwaniom nie tylko własnego narodu, ale większości Europejczyków. Zyskał bardzo wiele, a pewnie i w wielu stolicach europejskich po cichu mu sekundowano. Jest taka scena z filmu Ridleya Scotta, kiedy jeden z organizatorów walk gladiatorów radzi głównemu bohaterowi Maximusowi co ma robić: „Pozyskaj przychylność ludu”. I Orban to zrobił.

Jan Engelgard

fot. profil fb Viktora Orbana

Читать всю статью