

Spotkanie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem trwało kilka-kilkanaście minut, zamiast zapowiadanej godzin. Prezydent znalazł się w USA nie na specjalne zaproszenie, ale niejako „przy okazji” konwencji konserwatystów.
Obaj politycy pokazali wówczas kciuki w górę, a Trump określił Dudę mianem „fantastycznego przyjaciela”. Sęk w tym, iż spotkanie odbyło się z ogromnym opóźnieniem, a po długim oczekiwaniu Duda w VIP-roomie mógł porozmawiać z Trumpem zaledwie chwilę.
Jednak wokół wizyty budowana była propaganda sukcesu, za sprawą zwłaszcza prezydenckich ministrów — Marcina Mastalerka i Wojciecha Kolarskiego. Szeroko tę sprawę komentują Dominika Długosz i Jacek Gądek w ostatnim odcinku „Stanu Wyjątkowego”.
„Zazdroszczą sukcesu Andrzejowi Dudzie”
— Jeszcze dwie godziny przed spotkaniem Marcin Mastalerek rozsyłał „spin” po dziennikarzach, iż to on odpowiada za sukces tej wizyty. A potem jakoś zaczął się troszeczkę z tego wycofywać i jakoś trochę sukces tej wizyty nie ma ojca — zwróciła uwagę dziennikarka „Newsweeka”.
Na co Jacek Gądek stwierdził, iż ten sukces ma ewidentnie dwóch ojców, a choćby trzech. To właśnie Marcin Mastalerek i Wojciech Kolarski i Nikodem Rachoń.
— Teraz jest już wielka trójca w Pałacu Prezydenckim. Oni prezentują taką narrację, iż jest to wielki sukces, bo przecież prezydent Polski jest pierwszym przywódcą z Unii Europejskiej, który spotkał się z urzędującym prezydentem Donaldem Trumpem. Andrzej Duda jest pierwszy, te wilki w mediach i w obozie rządzącym, podgryzają tutaj prezydenta. I zwracają uwagę na takie drobne detale jak godzinka, truchtanie przed VIP-roomem. To są po prostu zazdrośnicy i wilki, którzy zazdroszczą sukcesu Andrzejowi Dudzie — ironizuje Jacek Gądek.
— Ludzie z Pałacu mówią tak: spotkanie było i najważniejsze, iż są z tego obrazki. Po jakimś czasie ludzie nie będą pamiętać tego VIP-roomu, czy tam były jedna, czy dwie rozmowy. Są obrazki, to jest widomy znak tego wielkiego sukcesu — dodaje.
— Jak się zbuduje narrację, iż był to sukces. To wtedy wszyscy uwierzą, iż to był sukces — podsumowuje Dominika Długosz.