Добожиньский: американец в Беларуси

myslpolska.info 4 часы назад

To będzie już druga wizyta od czasu zaprzysiężenia Aleksandra Łukaszenki na kolejną już kadencję prezydenta Białorusi. W lutym do Mińska wybrał się zastępca sekretarza stanu ds. Europy Wschodniej Christopher Smith. W zamian za złagodzenie sankcji miano uwolnić 3 więźniów z Ameryki. Mainstreamowe media pisały, iż miało to naturalnie wywołać panikę na Kremlu, tak jakby oni nie wiedzieli ile to rady Zachód próbował już ograć Łukaszenkę, a na końcu to on po raz kolejny ogrywał ich wszystkich. Teraz świat obiegła informacja, iż specjalny wysłannik Trump Keith Kellog ma przybyć do Mińska aby osobiście porozmawiać z Łukaszenką. „Celem wizyty miałoby być spotkanie z przywódcą Białorusi Aleksandrem Łukaszenką, oraz rozmowy na temat ewentualnego wznowienia negocjacji pokojowych między Rosją a Ukrainą”.

Najwyższy urzędnik od 5 lat.

Jako iż w rozmowach między Rosją, a Ukrainą powstał impas to okazuje się, iż dlatego do tej misji został wyznaczony Kellog, a jego wizyta miałaby oznaczać, iż do Mińska przybędzie najwyższej rangi polityk amerykański od 5 lat. Liczy on, iż osiągnięty zostanie punkt zwrotny w rozmowach. Choć patrząc na to jakie podejście do sprawy mają obydwie strony, zainteresowane są raczej kontynuacją wojny aż do wyczerpania wszystkich atutów jednej ze stron. Znamienne, iż 5 lat temu z ostatnią wizytą polityka tej rangi był Mike Pompeo, próbujący przeciągnąć na swoją stronę Łukaszenkę. Jak wiadomo misja się nie powiodła, a kolorowa rewolucja zakończyła się klęską, co pokazało Mike’owi Pompeo, iż nie ma co zachęcać do zmiany kursu Łukaszenki zarówno marchewką jak i sękatym kijem.

Konieczność przekierowania zainteresowania.

Możliwym jest, iż wizyta Kelloga łączyć się może ze znacznym przekierowaniem zainteresowania Amerykanów na Bliski Wschód, gdyż mają oni przenosić swoje systemy antyrakietowe właśnie na kierunek bliskowschodni, aby zabezpieczać swoje bazy, a być może także wspomagać w obronie Izrael, przeciwko rakietom irańskim. Łukaszenko może więc być pośrednikiem między Trumpem, a Putine,m, tak samo jak Keith Kellog, a rozmowa może dotyczyć tego aby Rosja zajęła się swoim obszarem nazywanym w mainstreamie „bliską zagranicą”, a Iran sobie być może odpuściła. A wszystko pod pretekstem właśnie namawiania do rozmów pokojowych samego Łukaszenkę. Po ostatnich wydarzeniach, w których jak się okazuje uczestniczyli także Amerykanie mało już kto wierzy, iż ten kraj rzeczywiście miałby pod wodzą Trumpa dążyć do pokoju. Raczej można obserwować mniejsze zainteresowanie Ameryki Ukrainą, ale też i ciche pilnowanie tego aby na froncie nic za gwałtownie nie wygasło. Po to zmuszane są do większych zakupów uzbrojenia państwa członkowskie NATO, co by mogło podtrzymać jakiś środek nacisku Amerykanów wobec Rosji aby odciągać jej siły od tego by mogła zaangażować się bardziej po stronie Iranu.

Bartłomiej Doborzyński (Barometr Polski)

Читать всю статью