W piątek mija 82. rocznica kulminacji zbrodni wołyńsko-galicyjskiej, podczas której ukraińscy nacjonaliści z OUN-UPA zamordowali dziesiątki tysięcy Polaków. 11 lipca 1943 roku oddziały UPA napadły na prawie 100 polskich miejscowości na Wołyniu w dniu zwanym "krwawą niedzielą". W Muzeum Wojska Polskiego na warszawskiej Cytadeli otwarto wystawę poświęconą tym tragicznym wydarzeniom. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, iż prawda o ludobójstwie musi zostać pokazana, aby można było budować przyszłość.
W piątek rano wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, wiceszef MON Paweł Bejda, wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski oraz posłowie PSL wzięli udział w uroczystościach na warszawskiej Cytadeli. Podczas wydarzenia została otwarta wystawa "Ludobójstwo na Wołyniu i polska samoobrona 1943 - 1944. Wołyń 1943 - 1944".
Symbolicznego otwarcia dokonała Alina Amborska - świadek wydarzeń na Wołyniu. Kosiniak-Kamysz podkreślił znaczenie tego momentu dla spadkobierców ofiar.
Walka o prawdę historyczną
"Czekaliśmy na ten moment. Spadkobiercy, rodziny, kresowiacy, wszyscy ci, którzy nigdy nie zwątpili i nigdy nie utracili nadziei, iż o prawdę - bo nie o zemstę - o prawdę, o jej pokazanie, o pamięć warto walczyć" - powiedział wicepremier. Zaznaczył, iż nigdy nie przeminęło uszanowanie dla dziesiątek tysięcy ofiar i pokoleń, które tę prawdę niosły.
Minister obrony podkreślił, iż nie należy do osób "wbijających jakąś niezgodę pomiędzy Polską a Ukrainą". "Ja chcę na tej prawdzie, która musi być pokazana, na uszanowaniu przeszłości, budować przyszłość. Ta rana się nie zabliźni, dopóki nie zostanie oczyszczona" - oświadczył.
Warunki oczyszczenia ran
Szef MON wyjaśnił, iż oczyszczenie ran oznacza przyznanie się, iż ludobójstwo miało miejsce. Oznacza również uszanowanie ofiar i ich rodzin, postawienie krzyża na ziemi ukraińskiej, gdzie została polska krew, oraz ekshumacje i godny pochówek dla ofiar.
"To jest nasze zobowiązanie wobec minionych pokoleń - nikt nas z tego zobowiązania nie zwolnił i musimy tego zobowiązania dochować. Powiem więcej - chcemy tego zobowiązania dochować i dochowamy" - zapewnił Kosiniak-Kamysz.
Współczesne relacje polsko-ukraińskie
Wicepremier odnosząc się do wojny na Ukrainie zadeklarował, iż dzisiaj Polska i Ukraina są po tej samej stronie. "Między przyjaciółmi trzeba mówić szczerze, nie owijać w bawełnę. Jesteśmy i pomagamy Ukrainie. Będziemy pomagać, bo to jest również w poczuciu naszej odpowiedzialności" - powiedział.
Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę na tragiczne podobieństwa między przeszłością a teraźniejszością. "Bo jak tam teraz giną dzieci, bo lecą rosyjskie bomby na ich żłobki, przedszkola, to trzeba pomagać. Bo w tych samych miejscach, gdzie spłynęła polska krew oficerów w Katyniu, to spłynęła krew ukraińskich dzieci w Buczy i w innych okolicach" - podkreślił.
Droga do pojednania
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) przytoczył słowa Jana Zaleskiego, ojca księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który powiedział, iż "Kresowian zabito dwukrotnie - raz ciosami siekierą, a drugi raz przez przemilczenie i ta druga śmierć jest gorsza od tej pierwszej". Zgorzelski zauważył jednak, iż dziś te słowa nie są już tak bardzo aktualne, ponieważ w kwestii pamięci zmieniło się bardzo wiele.
Polityk PSL podkreślił, iż "droga Ukrainy do UE wiedzie poprzez prawdę wołyńską, bo tylko w oparciu o prawdę można zbudować szczere relacje sąsiedzkie". Sejm z inicjatywy PSL w czerwcu przyjął ustawę o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci o Polakach - ofiarach ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich II RP.
Różnice w pamięci historycznej
Polskę i Ukrainę od wielu lat różni pamięć o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), która w latach 1943-45 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na około 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci. Dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa, podczas gdy dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego.
Ukraińcy postrzegają OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRS, a nie antypolskie. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę ustanawiającą Dzień Pamięci na początku lipca.
(PAP) Uwaga: Ten artykuł został zredagowany przy pomocy Sztucznej Inteligencji.