Leszek Miller jest sceptyczny ws. zgody Ukrainy na poszukiwanie i ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej. Według niego, mimo podpisania wspólnego oświadczenia przez szefów MSZ Polski i Ukrainy, nasi sąsiedzi prawdopodobnie "nigdy się na to nie zgodzą". - To oświadczenie nie ma żadnego znaczenia - powiedział były premier w Polsat News Polityka.
Zgoda na ekshumacje? Leszek Miller: To oświadczenie nie ma żadnego znaczenia
- Ukraina potwierdza, iż nie ma żadnych przeszkód do prowadzenia przez polskie instytucje państwowe i podmioty prywatne, we współpracy z adekwatnymi instytucjami ukraińskimi, prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na terytorium Ukrainy, zgodnie z ustawodawstwem ukraińskim i deklaruje gotowość do pozytywnego rozpatrywania wniosków w tych sprawach - poinformował we wtorek szef MSZ Radosław Sikorski na wspólnej konferencji prasowej ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Andrijem Sybihą.
Głos w sprawie zabrał też premier Donald Tusk, który wskazał, iż "Ukraina nie będzie blokowała ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej".
"Nasi ministrowie przystępują do pracy nad konkretami. Mam nadzieję, iż tym razem nie będzie już żadnych przeszkód. To klucz do pełnego pojednania naszych narodów, tak potrzebnego w tym dramatycznym momencie naszej wspólnej historii" - podkreślił szef rządu.
"Dzisiejsza Ukraina to są cokoły na których stoją mordercy"
Nieco bardziej sceptyczny jest w tej sprawie Leszek Miller. Były premier, który był w środę gościem programu "Punkt Widzenia Szubartowicza", zwrócił uwagę na jedno zdanie, które znalazło się oświadczeniu.
- Jest tam zdanie, które mówi, iż te ekshumacje mogą być przeprowadzane zgodnie z ustawodawstwem ukraińskim - zauważył.
Jak wyjaśnił, "w tym przypadku chodzi o ustawę z 2015 roku, która mówi, iż Ukraińska Powstańcza Armia i wszystkie podobne podmioty mają być pod szczególną ochroną, a wszyscy, którzy będą mówili coś, co odbiera szacunek tym strukturom i tym ludziom, podlegają karze więzienia".
ZOBACZ: Ukrainiec apeluje do rodaków ws. rzezi wołyńskiej: "Prawda o ludobójstwie musi zostać ujawniona"
- A przecież nie można przeprowadzić ekshumacji, nie mówiąc, kto zamordował tych ludzi, którzy tam leżą. A to według tej ustawy jest odbieranie szacunku tym, którzy mordowali - stwierdził w Polsat News.
- Dzisiejsza Ukraina to są cokoły na których stoją mordercy, natomiast ich ofiary leżą w lasach i na łąkach - dodał.
Były premier powiedział, iż sądził, iż "agresja Putina i ofiary po stronie ukraińskiej uzmysłowią władzom i obywatelom Ukrainy, dlaczego my jesteśmy tak wrażliwi w kwestii rzezi wołyńskiej".
- Ale okazało się, iż tak się nie stało - stwierdził.
Leszek Miller: Ukraińcy nie zgodzą się na ekshumacje
- Dlatego to oświadczenie nie ma żadnego znaczenia, bo takich słów było już pełno i to choćby nie z ust ministra spraw zagranicznych, ale prezydentów Ukrainy - podkreślił.
Według niego "Ukraińcy prawdopodobnie nigdy nie zgodzą się na ekshumacje".
- Tam leżą tysiące ludzi, ale najwięcej jest tam dzieci. Tam są czaszki zmiażdżone uderzeniami młota, przepiłowane kości, to są straszne rzeczy, których ujawnienie nie jest Ukraińcom na rękę, bo mogłoby zaszkodzić ich wizerunkowi - dodał.
ZOBACZ: "Bez rozwiązania sprawy Wołynia nie będzie możliwości, by Ukraina była naszym sojusznikiem w UE"
- Oni się też boją tego, iż o ile się to wszystko odkryje i słowa o ludobójstwie ukraińskim pójdą w świat, to w Polsce znajdą się organizacje i obywatele, którzy wystąpią o odszkodowania. I oni będą musieli płacić ogromne pieniądze, bo w każdym międzynarodowym sądzie ci Polacy wygrają - stwierdził.
Leszek Miller zwrócił również uwagę na fakt, iż Ukraińcy nie odżegnali się od swojej przeszłości.
- Niemcy, którzy popełnili jeszcze większe zbrodnie, potrafili się odciąć od swojej przeszłości, natomiast Ukraińcy odwrotnie. Oni na tamtej przeszłości budują swoja teraźniejszość - stwierdził.