Władimir Putin o warunkach pokoju

myslpolska.info 1 день назад
Ze stenogramu spotkania Prezydenta Rosji Władimira Putina z członkami załogi krążownika „Archangielsk”, 27 marca 2025 rok.
W. Putin: Stopniowo, nie tak szybko, jak chcieliby niektórzy, ale jednak uparcie i konsekwentnie zmierzamy do osiągnięcia wszystkich celów, które zostały określone na początku specjalnej operacji wojskowej.
Nie byliśmy autorami i inicjatorami rozpoczęcia działań wojennych. One rozpoczęły się po zamachu stanu na Ukrainie w 2014 roku, który był wspierany przez kraje zachodnie. I po tym faktycznie rozpoczęły się działania wojenne na południowo-wschodniej Ukrainie.
Przez osiem lat staraliśmy się rozwiązywać te kwestie, te problemy na drodze pokojowej. Zostaliśmy zmuszeni do wzięcia pod ochronę Krymu, Krymczan i mieszkańców Sewastopola, a także przez bardzo długi czas i wytrwale staraliśmy się rozwiązać kwestie związane z Donbasem w sposób pokojowy.
Jak się później okazało, zarówno władze ukraińskie, jak i ich zachodni opiekunowie zasadniczo wodzili nas za nos. Były prezydent Francji Hollande i pani Merkel, była kanclerz Niemiec, wprost oświadczyli, publicznie i bez zażenowania, iż potrzebowali tych porozumień mińskich tylko po to, aby ponownie uzbroić ukraiński reżim i przygotować go do działań wojennych przeciw nam. Ale przez osiem lat ludzie mieszkający na terytorium Donbasu – Ługańska i Doniecka byli poddawani w dosłownym znaczeniu ludobójstwu. Zachodni kuratorzy ukraińskiego reżimu woleli tego nie zauważać. To zmusiło nas do podjęcia próby zbrojnego zakończenia wojny, która rozpoczęła się w 2014 roku. To nie my ją rozpoczęliśmy.
Nawet, nawiasem mówiąc, kiedy konflikt zbrojny przybrał tak gorącą fazę w 2022 roku, przez cały czas oferowaliśmy pokojowe rozwiązanie wszystkich kwestii. Ponadto, jak już wielokrotnie mówiłem, osiągnęliśmy porozumienie z Ukrainą podczas negocjacji w Stambule. Ponadto osiągnęliśmy porozumienie w tych kwestiach, które bardzo często są interpretowane jako niemożliwe do rozwiązania – kwestie denazyfikacji i demilitaryzacji. W rzeczywistości zgodziliśmy się również w tych kwestiach. Wszystko zostało zapisane w projekcie dokumentu. Wyciąg tego dokumentu został parafowany przez szefa grupy negocjacyjnej ze strony Ukrainy. Oni to parafowali, podpisali, co oznacza, iż wszystko było zadowalające.
Następnie przybyli ich kuratorzy z Europy, w szczególności z Wielkiej Brytanii, były premier Johnson, i przekonali ukraińskie kierownictwo, iż konieczne jest kontynuowanie walki zbrojnej do ostatniego Ukraińca, aby zadać Rosji strategiczną porażkę.
To, co dzieje się dzisiaj, w zasadzie jest również jasne. Nasze wojska mają strategiczną inicjatywę na całej linii kontaktu. Nie tak dawno powiedziałem „dociśniemy ich” i są powody, by sądzić, iż pokonamy ich. Myślę, iż sam naród ukraiński powinien zdać sobie sprawę z tego, co się dzieje.
Ługańska Republika Ludowa jest wyzwolona w 99 procentach, a Republika Doniecka, obwody chersoński i zaporoski – w ponad 70 procentach. Nasi żołnierze posuwają się naprzód i każdego dnia wyzwalają jedno terytorium po drugim, jedną miejscowość po drugiej.
Pytanie. Dziś uwaga świata skupia się na negocjacjach między Rosją a Stanami Zjednoczonymi. Chciałbym dowiedzieć się z pierwszej ręki o przebiegu negocjacji i, być może, o ich wynikach.
W. Putin: Nie zwracajcie na to uwagi, po prostu róbcie swoje, wypełniajcie swoje obowiązki.
To żart. Zdaję sobie sprawę, iż wszyscy na świecie i w naszym kraju uważnie to obserwują. W związku z tym chciałbym przede wszystkim powiedzieć, iż moim zdaniem nowy prezydent Stanów Zjednoczonych szczerze chce zakończenia tego konfliktu z wielu powodów – nie będę ich teraz choćby wymieniał, jest ich wiele. Ale moim zdaniem jest to szczere pragnienie.
Oczywiste jest, iż konflikt, o którym mówiłem i wobec którego właśnie przedstawiłem krótką charakterystykę tego, co wydarzyło się w niedawnej przeszłości, jest przez cały czas skomplikowany i wymaga starannej dyskusji i podejścia.
Opowiadamy się za rozwiązaniem wszystkich tych kwestii dzięki pokojowych środków, a ja właśnie powiedziałem, iż od samego początku robiliśmy jedno, drugie i trzecie.
Opowiadamy się więc za rozwiązaniem tych kwestii dzięki pokojowych środków, ale przy jednoczesnym wyeliminowaniu pierwotnych przyczyn, które doprowadziły do obecnej sytuacji. Musimy oczywiście zapewnić bezpieczeństwo Rosji w długiej perspektywie historycznej. Z zadowoleniem przyjmiemy każdy krok mający na celu rozwiązanie tego problemu i będziemy współpracować z każdym partnerem, który do tego dąży. To nie tylko Stany Zjednoczone, ale także Chińska Republika Ludowa, Indie, Brazylia, Republika Południowej Afryki, wszystkie kraje BRICS i wiele innych, na przykład Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna, z którą podpisaliśmy traktat, artykuł czwarty, który mówi wiele o tym, jak i co powinniśmy robić i wspierać siebie nawzajem. Współpracujemy również z tym krajem w sferach wojskowo-technicznej i wojskowej.
Nawiasem mówiąc, jesteśmy również gotowi do współpracy z Europą, ale oni po prostu zachowują się niekonsekwentnie, nieustannie próbując nas oszukiwać. Ale już się do tego sprzyzwyczailiśmy. Mam nadzieję, iż nie popełnimy błędów opartych na nadmiernym zaufaniu do naszych tak zwanych partnerów.
Ale generalnie jest pewien problem, o którym się mówi, ale przelotnie, i ja sam też o nim mówię. O co chodzi? Chodzi o to, iż od samego początku po rozpadzie Związku Radzieckiego bardzo duży wpływ w kraju, na Ukrainie, mieli naziści, jak się ich nazywa na Ukrainie, nacjonaliści – ludzie o poglądach neonazistowskich, i myśmy tego nie wymyślili. Co ciekawe, teraz mało kto o tym pamięta.
Tacy ludzie zdobywają coraz więcej broni, coraz więcej zwolenników i stawiają innych pod bronią, narzucając im swoje poglądy.
Do czego to prowadzi? Prowadzi to do tego, iż cywilne organy władzy nie są tak naprawdę legalne w świetle ukraińskiej konstytucji. Wybory prezydenta nie odbyły się, a konstytucja jest napisana w taki sposób, iż wszyscy są mianowani przez prezydenta, w tym władze regionalne, gubernatorzy są mianowani i tak dalej. jeżeli on sam jest nielegalny, to wszyscy inni również.
Tak więc w warunkach tej faktycznej nielegalności formacje neonazistowskie otrzymują dodatkową broń i rekrutują nowych ludzi do swoich szeregów. Do czego to prowadzi? Do tego, iż faktyczna władza jest w ich rękach. A to z kolei oznacza, iż nie jest jasne, z kim podpisywać dokumenty i nie jest jasne, jaką mają władzę, ponieważ jutro przyjdą inni przywódcy, którzy przejdą przez wybory i powiedzą: „Nie wiemy, kto to podpisał, do widzenia”.
Te neonazistowskie formacje – takie jak „Azow”, a są też inne – faktycznie zaczynają kierować krajem. I pojawia się pytanie: co robić, jak z nimi negocjować?
Jednak w takich przypadkach praktyka międzynarodowa podąża dobrze znaną ścieżką – w ramach działalności pokojowej Organizacji Narodów Zjednoczonych już kilkakrotnie istniało coś, co nazywa się zarządzaniem zewnętrznym, tymczasową administracją. Tak było w Timorze Wschodnim, chyba w 1999 roku, tak było w niektórych częściach byłej Jugosławii, tak było w Nowej Gwinei. Ogólnie rzecz biorąc, istnieje taka praktyka.
I w zasadzie oczywiście można by dyskutować o możliwości wprowadzenia tymczasowej administracji na Ukrainie pod auspicjami ONZ ze Stanami Zjednoczonymi, choćby z krajami europejskimi, oczywiście z naszymi partnerami i przyjaciółmi. A w jakim celu? W celu przeprowadzenia demokratycznych wyborów, przejęcia władzy przez rząd, który jest zdolny i któremu ufają ludzie, a następnie rozpoczęcia z nimi negocjacji w sprawie traktatu pokojowego, podpisania legalnych dokumentów, które będą uznawane na całym świecie i będą wiarygodne i stabilne.
To tylko jedna z opcji, nie mówię, iż nie ma innych. Nie, one istnieją. Po prostu nie da się teraz wszystkiego uporządkować, a może choćby jest to niemożliwe, ponieważ sytuacja gwałtownie się zmienia, ale jest to jedna z opcji. Istnieje taka praktyka w pracy Organizacji Narodów Zjednoczonych i wspomniałem już o kilku przykładach.
Ale ogólnie rzecz biorąc, z zadowoleniem przyjmujemy rozwiązanie każdego konfliktu, w tym tego, środkami pokojowymi. Tylko nie kosztem naszych interesów.

Za stroną Ambasady Federacji Rosyjskiej w Polsce.

„Myśl Polska” zamieszcza tekst w całości pozostawiając ocenę naszym czytelnikom.

Читать всю статью