Ty zapytasz: - Jak to się stało..?
- Jeszcze rano tak się wesoło gadało..
Poeta, albo ksiądz, pytał nie będzie.
Powie może: - Bóg jest wszędzie..
Albo: - Mam nadzieję, iż nie cierpiał. Że to się gwałtownie stało.
- Bólu na świecie i tak jest niemało..
Lecz zaraz doda: - Ale nie tak, by nie zdążył pożegnać się z bliskimi.
- I z cieniami swoimi wszystkimi..
Święty nie był. Wiadomo. Ale był człowiekiem.
Teraz sposobi się, by przekroczyć Rzekę.
W monetę uzbrojony, na modłę przedwiecznych.
I miecz słów wyszczerbiony. Acz waleczny.