Raz pochwalił się kolega
(w czasach szkolnych niedołęga):
„Mam wśród kobiet wielkie branie,
lecą na mnie piękne panie,
nawet w pracy żyć nie dają.
Ledwie wejdą, rozbierają
się przede mną bez krępacji.
Don Juan ze mnie. Dacie rację?”.
Każdy z nas na niego spojrzał…
Choć dorosły, wciąż niedojda.
Cóż. Nie dzieli życie równo…
Kumpel odrzekł: „Rację? Trudno.
Wszyscy mamy swoje panie.
Tobie szczęście to nie dane,
więc pozbyłeś się swych marzeń
i zostałeś „tym” lekarzem”.