Od kilkunastu lat postępuje gwałtowny spadek popularności herezji anglikanizmu. Tamtejsi herezjarchowie szukają różnych sposobów na utrzymanie przy sobie wiernych. Jednym z nich jest akceptacja seksu sodomskiego, jeżeli odbywa się on w zarejestrowanych tzw. “związkach partnerskich”.
Anglikanie uznają seks sodomitów za zgodny ze Słowem Bożym. Głowa “kościoła” anglikańskiego, “prymas” Justin Welby ogłosił, iż jego wspólnota akceptuje akty sodomskie, o ile tylko dochodzi do nich w formalnych, zarejestrowanych związkach.
Pod koniec października br. Justin Welby udzielił Campbellowi kolejnego wywiadu. Dziennikarz zapytał, czy dziś anglikański hierarcha ma już lepszą odpowiedź. Tym razem poszedł znacznie dalej niż 7 lat temu. – Każda aktywność seksualna powinna odbywać się w trwałym związku, czy jest heteroseksualny czy gejowski. Innymi słowy, trzymamy się idei, iż seks jest w małżeństwie albo w związku partnerskim – powiedział. Co więcej, zaznaczył, iż mówi nie tylko w swoim imieniu, ale w imieniu większości anglikańskich “biskupów” Anglii.
Według Kościoła Anglii, seks to coś oddzielnego od prokreacji i jest przede wszystkim kwestią miłości lub wyrażania uczuć. Aspekt prokreacyjny stał się w jego nauczaniu drugorzędny i nie stanowi już przeszkody w uprawianiu seksu poza małżeństwem lub w kontekście dewiacyjnym.
Niestety, bardzo podobne poglądy do angielskich heretyków, wyznają deklaratywni katolicy z niemieckiej Drogi Synodalnej. W Kościele w Niemczech de facto zaakceptowano antykoncepcję, a obecna “Droga Synodalna” twierdzi, iż dopuszczalna jest każda aktywność seksualna, o ile tylko odbywa się na zasadzie konsensusu (zgody partnerów).Nie brakuje innych hierarchów, którzy mają podobne zapatrywania i oddzielają seks od prokreacji.
Przykładowo kardynał Robert McElroy z San Diego w USA zasugerował dopuszczalność aktów sodomickich w trwałych związkach. Bliski temu wydaje się też być kardynał-elekt Timothy Radcliffe, który niedawno stwierdził, iż zupełnie nie wie, jak młodzi dewianci mieliby być wierni nauce Kościoła.
Jak widzimy, herezja jest mocno zaraźliwa, podobnie jak wirus grypy.
Polecamy również: Ukraina chce płacić za sprzęt wojskowy złożami naturalnymi