Kanclerz Niemiec Olaf Scholz przypomniał w serwisie X słowa Mariana Turskiego o „jedenastym przykazaniu“, czyli wezwaniu do tego, aby nie być obojętnym. „Nie być obojętnym, to zadanie państwowe i obywatelskie, które dalej realizujemy. To nasze zobowiązanie“ - napisał Olaf Scholz.
Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock napisała, również na X, iż dziedzictwo Mariana Turskiego „jest teraz misją dla nas wszystkich, aby nieść dalej jego przesłanie dla pamięci o Zagładzie i pojednaniu w Europie“.
Odpowiedzialna za kulturę w Niemczech minister Claudia Roth powiedziała z kolei, iż Turski był człowiekiem „niepojętego dobra, odwagi i ducha walki. Roth przypomniała, iż mimo ciężkiej choroby Turski nie zrezygnował z możliwości wygłoszenia przejmującej mowy podczas niedawnych obchodów rocznicy wyzwolenia Auschwitz.
Jak dodała, Mariana Turskiego będzie brakować nie tylko jako osoby, która niestrudzenie walczyła z zapomnieniem, nienawiścią i tym co nieludzkie, ale także jako człowieka.
„Czujny obserwator"
O śmierci Mariana Turskiego informują liczne niemieckie media. W pożegnaniu opublikowanym na stronach internetowych gazety „Sueddeutsche Zeitung“ czytamy, iż Turski był nie tylko świadkiem Holokaustu, ale także zawsze czujnym obserwatorem politycznym. „Turski był wytrawnym mówcą, dziennikarzem, kimś, kto miał wiele do powiedzenia, ale kilka mówił o sobie“ - czytamy.
„Marian Turski przeżył łódzkie getto i obóz zagłady Auschwitz. Po wojnie został dziennikarzem i do końca życia podtrzymywał pamięć o Holokauście“ - czytamy w depeszy niemieckiej agencji prasowej DPA, publikowanej przez największe niemieckie media.
Marian Turski, który w ostatnich latach stał na czele Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, zmarł 18 lutego w wieku 98 lat.
