W listopadzie 2024 roku cała Polska mogła zobaczyć euforię w PiS po wygranej Donalda Trumpa. To były istne owacje na stojąco. W dniu jego zwycięstwa niektórzy posłowie przyszli choćby do Sejmu w czerwonych czapkach i czerwonych krawatach.
Swoją fotkę, opatrzoną napisem "Bądź jak Trump" przesłał mi wtedy poseł Grzegorz Matusiak. Dziś, gdy pytam, czy ubrałby się tak samo, odpowiada bez wahania: – Tak, oczywiście. Bo jestem bliski wartościom Donalda Trumpa. Jestem bliżej Donalda Trumpa niż Joe Bidena.
Poseł Waldemar Andzel też bił brawo w Sejmie. – W żaden sposób nie muszę się tego wstydzić. To był symbol pewnych emocji i napięcia po tym, jak polskie mainstreamowe media w kampanii wyborczej dopingowały Pani Kamali Harris. Dziś rozumiem stanowisko Trumpa i jego administracji. gwałtownie przystąpił do tego, co obiecywał. Nie wiem, czy dojdzie do szybkiego pokoju, zobaczymy. Ale jeżeli tak będzie, to będzie to wielki sukces Donalda Trumpa. Niestety jest to też gorzkie dla całej Europy – mówi.
Poseł Piotr Kaleta też się wtedy cieszył. Dziś otwarcie przyznaje: – Kibicuję Donaldowi Trumpowi, bo to jest normalny przywódca świata. Normalny człowiek, który ma normalne wartości. Podpiera się nimi i cały czas o nich mówi. To nie są jakieś bzdury, które wymyśla sobie współczesna Europa, a co zaprowadziło nas na skraj przepaści i upadku cywilizacyjnego. Na razie postrzegamy Donalda Trumpa jako powrót normalności w pewnych ideach.
Gdy pytam o oklaski w Sejmie, czy dziś by klaskał, i czy dziś politycy PiS by to powtórzyli, odpowiada: – To leży w naszym wspólnym interesie. Kiedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość i w wyborach w USA wygrała lewacka administracja Joe Bidena, poukładaliśmy się z nimi. W tej chwili rządzący okazują wobec administracji Donalda Tuska pogardę. To jest ich prymitywizm. Za to trzeba się wstydzić. I to naprawdę wiedzie Polskę na manowce, a nie odwrotnie.
"Proszę mi podać jeden przykład, gdzie Trump zdradził Ukrainę"
Donald Trump reprezentuje ich wartości i na ten moment można mieć wrażenie, iż najwyraźniej nic nie jest w stanie tym zachwiać. Żadna burza według jego szalonych, międzynarodowych pomysłów. Żadne rozmowy z Putinem. Żadne negocjacje bez udziału Ukrainy. I żadne słowa prezydenta USA, jak te, które po spotkaniu w Rijadzie, zszokowały świat.
Choć mnóstwo ludzi dziś zastanawia się, jak to jest i co teraz zrobią.
– PiS w tej chwili musi trochę połknąć żabę. Bo z jednej strony Trump w jawny sposób opuszcza Ukrainę i tym samym nasze bezpieczeństwo jest zagrożone. Ale słyszymy, iż w PiS przez cały czas twardo przy nim stoją. Myślę, iż jeszcze mocno się na tej skórce banana poślizgną – mówił nam kilka dni temu europoseł KO Michał Wawrykiewicz.
Roman Giertych tak z kolei zwrócił się do PiS w mediach społecznościowych: "No właśnie pisowcy. Już Lech Kaczyński w Gruzji ostrzegał, iż ta nieodpowiedzialna Ukraina może kiedyś zaatakować biedną Rosję. Rozumiem, iż pojutrze w Sejmie też będziecie skandować "Donald Trump"?".
Inni w Polsce grzmią, iż Trump mówi dziś językiem Putina. Co na to wszystko politycy PiS?
Szybko odbijają piłeczkę. Bronią Trumpa przed zarzutami o zdradę, wykluczenie Ukrainy i wchodzenie w propagandę Putina. Tłumaczą jego poczynania i mocno atakują Europę. Każą cierpliwie czekać na efekty działań Trumpa. Powtarzają, iż najważniejszy jest pokój.
Poseł Kaleta: – Proszę mi podać jeden przykład, gdzie Trump zdradził Ukrainę i dogadał się z Rosją ponad Ukrainą. To jest idiotyczna wręcz narracja, która w tej chwili jest kreowana przez mainstreamowe media, iż następuje tu jakaś zdrada, iż coś się dzieje. Proszę podać jeden przykład, gdzie zostało podpisane jakieś porozumienie, którego Ukraina nie akceptuje. Głupi ludzie to wymyślają.
A rozmowy pokojowe bez Ukrainy?
– Jest takie powiedzenie, iż każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Pierwszy krok został zrobiony bez Ukrainy. I może choćby dobrze, ponieważ dyplomacja rządzi się swoimi prawami i przede wszystkim lubi ciszę. Ocenianie w tej chwili poczynań administracji Donalda Trumpa, iż na ten moment przy stole nie ma Ukrainy, jest zdecydowanie przedwczesne. Przecież trzeba było posłuchać, czy sowieci chcą rozmawiać – odpowiada poseł PiS.
Uważa nawet, iż na pierwszych rozmowach Ukraina nie była potrzebna. Proces pokojowy jest długi, odbywa się bardzo szerokim gronie z udziałem różnych państw. A Marco Rubio powiedział, iż jest czas, by poszerzać rozmowy o Ukrainę i UE.
– Dajmy trochę czasu administracji Donalda Trumpa, która naprawdę wzięła się do roboty i naprawdę chce coś z tym tematem zrobić. Nie wiem, czy im to wyjdzie. Trzymamy kciuki. Ale przynajmniej widzę, iż mocno próbują, żeby to się udało – mówi w emocjach.
– Czyli podobają się panu działania prezydenta Trumpa? – pytam.
– Zdecydowanie tak – odpowiada Piotr Kaleta.
Trump o Ukrainie: "Nigdy nie powinniście byli tego zaczynać"
Przypomnijmy, mamy za sobą konferencję w Monachium, gdy wiceprezydent USA zrugał Europę, stawiając ją przed nową epoką w relacjach z USA. Mamy za sobą telefon Trumpa do Putina. Przecieki o warunkach pokoju. I rozmowy USA-Rosja w Rijadzie bez udziału Ukrainy. A także szokujące słowa Trumpa po nim, gdy prezydent USA powiedział m.in., iż Ukraina "powinna była zakończyć to trzy lata temu". I w stronę Kijowa: "Nigdy nie powinniście byli tego zaczynać. Mogliście się dogadać".
– Nie rozumiem tych słów. Są one dla mnie wyrwane z kontekstu. Nie wiem, co dalej Donald Trump miał na myśli. Na pewno Ukraina nie była tym państwem, która była agresorem. Nie wiemy, jakie informacje posiada Donald Trump, iż ryzykuje takie stwierdzenia, ale to trzeba wziąć w całości, a nie tylko wyrywać słowa z kontekstu – reaguje na to Piotr Kaleta.
W Polsce i nie tylko jednoznacznie zostało to odebrane jako zrzucanie winy na Ukrainę za wybuch wojny.
"Co za haniebna ignorancja. Co za zdrada naszego sojusznika", "Trump kpi z Ukrainy", "Jego słowa to nie tylko kłamstwa, on są także moralnie obrzydliwe", "Ukraina została napadnięta przez Rosję" – tak reagowali demokraci w USA.
W PiS przede wszystkim można wyczuć spokój.
– Poczekajmy na fakty, bo na razie to są tylko zapowiedzi. Najważniejszy dla Europy jest pokój. Może Trump mówi propagandą rosyjską, ale może w ten sposób chce wyegzekwować coś, co dotychczas było niemożliwe? Mam nadzieję, iż to jest tylko gra. To nie są fakty. Na fakty musimy troszeczkę poczekać – reaguje poseł Matusiak.
Powtarza, iż jeszcze nie ma żadnej decyzji, ani informacji, w jaki sposób Stany Zjednoczone będą dążyć do pokoju. I iż trzeba czekać na efekty działań Trumpa.
– Zdecydowanie widać, iż Europa jest bezbronna. Bawiła się w momencie, kiedy Putin się zbroił i dzisiaj kwestia jej obrony przed Putinem jest w rękach Trumpa. A on jest ostrym graczem. Uważam, iż trzeba dać mu czas. Ale oczywiście nie można pozwolić, żeby to było czyimś kosztem. Nie można pozbawiać Ukraińców możliwości odzyskania terenów, które utracili podczas działań wojennych z Rosją. Moim zdaniem, o ile mówi się o kimś, to ten ktoś powinien być przy stole. Ale trzeba cierpliwie poczekać na efekty – mówi.
– Podoba się panu to, co powiedział o Ukrainie? – pytam.
– Nie, nie podoba mi się. Nie wiem, co jest powodem tego, bo może my tego powodu nie znamy, dlaczego pan Trump wypowiada się w ten sposób, ale mam nadzieję, iż pokój w Europie za jego kadencji zapanuje. I iż zadba o interesy Ukrainy. Na pewno dzisiaj jest troszeczkę rozczarowanie jego wystąpieniami, ale on zawsze taki był, a liczą się fakty. Na nie musimy poczekać. A ja liczę na to, iż fakty będą inne niż to, co dziś deklaruje w swoich wystąpieniach – odpowiada.
Dalsza część artykułu poniżej:
"Donalda Trumpa trzeba umieć słuchać"
Donald Trump mówił też o tym, iż Ukraina powinna przeprowadzić wybory prezydenckie i iż Wołodymyr Zełenski ma 4 proc. poparcia. Tu też w PiS mają na to odpowiedź.
– Donalda Trumpa trzeba umieć słuchać. I trzeba nie wyrywać jego słów z kontekstu. Pytanie, czy 4 proc. poparcia dla Wołodymyra Zełenskiego to realna sytuacja, która w tej chwili ma miejsce w Ukrainie. o ile tak, o ile samym Ukraińcom nie podoba się człowiek, który w tej chwili ich prowadzi, to niech Ukraińcy się wypowiedzą, czy Zełenski godnie reprezentuje ich interesy – ocenia poseł Kaleta.
– Prawda jest taka, iż gdyby doszło do wyborów, to Zełenski by przegrał. Myślę, iż w tym kontekście trzeba odbierać słowa Trumpa. On wypowiada się ostro, żeby dotarło to do słuchacza. My nie jesteśmy przyzwyczajeni do języka Trumpa, jesteśmy przyzwyczajeni do języka dyplomacji, czyli grzecznego i miłego, z którego najczęściej nic nie wynika – mówi poseł Andzel.
– Można też postawić pytanie, iż może Zełenski wcale nie chce zakończenia tego konfliktu, bo wie, iż przegra wybory? – dodaje.
Rozmowy, które wykluczyły Ukrainę
Waldemar Andzel przedstawia też scenariusz, co by było gdyby Ukraina od razu została zaproszona do rozmów.
– Amerykanie mówią, iż trzeba ją zaprosić, Rosja się nie zgadza, wtedy nie ma żadnych rozmów. Czekalibyśmy następne pół roku i Ukraina by przegrała. Na to trzeba było czekać? To nie jest tak, iż decyzje są podejmowane poza Ukrainą. Administracja Trumpa słucha i rozmawia z przedstawicielami władz Ukrainy w tym względzie – mówi.
Dodaje: – Ale śmieszy mnie mówienie, iż skoro Trump rozmawia z Rosją, to się dogadali. Mówienie takim językiem jest żenujące. To są na razie wstępne rozmowy. Nie wiadomo, czy do czegokolwiek doprowadzą. A wszyscy już wypisują, iż się dogadali. Przez większość mediów europejskich przemawia frustracja, iż Europa nic nie może.
Mówi, iż podoba mu się styl Trumpa. – Polityka Bidena do niczego nie doprowadziła, tylko się ośmieszyła. Afganistan skończył się jedną wielką kompromitacją. Administracja Trumpa nigdy nie doprowadziłaby do takiej klęski i ośmieszenia USA na arenie międzynarodowej, jak nastąpiło to w Afganistanie – mówi.
Ogólnie pod adresem UE słyszę wprost tyradę.
– W tej chwili wszyscy politycy europejscy zaczynają mieć tzw. nietrzymanie moczu. Macron nagle chce rozmawiać z Putinem. Zwołuje jakieś szczyty, które są mniej lub bardziej śmieszne. Szok z nich wychodzi. Kompletnie rozbita struktura decyzyjna Unii Europejskiej i my mówimy o tym, iż Donald Trump zdradza Ukrainę? To niepoważne – mówi poseł Kaleta.
On widzi dalszy rozwój wydarzeń tak. Najpierw wynegocjowanie zawieszenia broni. Być może wymiana jeńców.
– Chodzi o to, żeby jak najszybciej nastąpił koniec strzelania. I wtedy wyobrażam sobie, iż świat, Europa, Ukraina, Rosja zasiadają do stołu i wypracowują coś pięknego, co będzie służyło nam na lata. Chyba każdy normalny, rozsądny człowiek liczy przede wszystkim na to, iż nastanie pokój, która zaakceptuje każda ze stron – mówi.