Kryszk: Rusofobia wśród Polaków – czy to się leczy?

myslpolska.info 2 часы назад

Po pomarańczowej rewolucji w 2004 roku na Ukrainie nowe władze ukraińskie zaczęły tworzyć ideologię nowej Ukrainy coraz śmielej sięgając do banderowskiej idei i jej najważniejszych przedstawicieli (Stiepana Bandery, Romana Szuchewicza – naczelnego dowódcy UPA, Dmytro Doncowa – twórcy podstaw doktryny nacjonalistycznej, Andrieja Szeptyckiego – kardynała Kościoła Unickiego z okresu II wojny światowej święcącego sztandary UPA), przypominać narodowi o „chlubnej” walce bojowników spod znaku UPA, tryzuba i czarnoczerwonej flagi o samostijną (niepodległą) Ukrainę.

Po Majdanie kijowskim (2014), będącym w istocie zamachem stanu, szaleństwo brunatnego nacjonalizmu zataczało coraz szersze kręgi.

Majdanowe fałszerstwa historii

Nie mając tradycji państwowości w przeszłości, zaczęto snuć pseudohistoryczne dyrdymały o starożytnym pochodzeniu Ukraińców (1500 lat historii), o tym, iż starożytni Egipcjanie to w istocie Ukraińcy, ba, choćby Budda był Ukraińcem. Z braku własnych wybitnych postaci kradli od innych nacji – na przykład Stefan Banach, polski matematyk ze szkoły lwowsko – warszawskiej został w ich Wikipedii uznany za Ukraińca. W szkołach zmieniono niektóre treści w podręcznikach do historii, włączając coraz więcej treści mających nastawić dzieci negatywnie do wszystkiego co rosyjskie. Nacjonalizm ukraiński uznawał jeden lud na danym terytorium, co oznaczało, trochę wulgaryzując, iż na ziemi ukraińskiej powinni mieszkać tylko Ukraińcy. Wyniesienie na piedestał własnej nacji wiązało się z deprecjonowaniem wszystkiego, co rosyjskie. Rosji przypisano odpowiedzialność za wszystkie nieszczęścia Ukraińców w przeszłości. Problem polegał na tym, iż na początku istnienia niepodległej Ukrainy na 51 mln mieszkańców 8 mln stanowili etniczni Rosjanie, a duża część etnicznych Ukraińców posługiwała się na co dzień językiem rosyjskim (dla p.o. prezydenta Władimira Zełenskiego język rosyjski był pierwszym językiem). Pomajdanowa Wierchowna Rada (parlament) wśród pierwszych posunięć, oprócz wyboru przewodniczącego Rady Oleksandra Turczynowa na prezydenta państwa do czasu wyborów prezydenckich, zajęła się ustawą językową, tak by tylko język ukraiński był obecny w urzędach, w sklepach i w przestrzeni publicznej w ogóle. Taka ustawa w państwie federacyjnym, w którym mieszkają mniejszości narodowe, mimo iż wtedy nie była uchwalona, te rozporządzenia i atmosfera medialno-propagandowa, wywołały lęk, szczególnie wśród rosyjskojęzycznych. Była także źródłem dalszej historii Krymu (secesja od Ukrainy) i buntu Donbasu. 30 grudnia 2016 roku prezydent Petro Poroszenko podpisał prawo mocno ograniczające sprowadzanie książek z Rosji. Państwowa rusofobia prowadziła do ograniczeń kontaktów gospodarczych z Rosją, co boleśnie uderzyło w ukraińską gospodarkę. Zaczęto usuwać pomniki związane z ZSRR i Rosją, a w tym pomniki Rosjan – twórców kultury np. Michaiła Bułhakowa, Aleksandra Puszkina. Do listopada 2022 roku z bibliotek na Ukrainie wycofano około 19 milionów egzemplarzy książek pochodzących z czasów Związku Radzieckiego lub w języku rosyjskim.

Powrót do myślenia o narodach

Od drugiej połowy XX wieku na Zachodzie nowinką w świecie idei stał się postmodernizm. Jego zasady, takie jak odrzucenie uniwersalnych prawd i racjonalizmu na rzecz pluralizmu, sceptycyzmu i krytyki kultury Zachodu, były odświeżające, ale i destrukcyjne. W wersji skrajnej oznaczał on dekonstrukcję wszelkich „odwiecznych” zasad i instytucji życia społecznego z instytucją rodziny i narodu na czele. Wszystko, w myśl tej ideologii, jest relatywne, a prawdę o różnych wydarzeniach można ad hoc zbiorowo na nowo ustalać. Trauma zniszczeń i śmierci milionów ludzi w czasie II wojny światowej spowodowała, iż elity europejskie uznały nacjonalizm, a więc i samo istnienie narodów, za główną przyczynę wojen w Europie. Dlatego też elity polityczne z najważniejszych państw Europy Zachodniej zaczęły, bazując na EWG, budowę Unii Europejskiej, jako superpaństwa europejskiego, w którym poszczególne nacje będą odgrywać podrzędną rolę, a w przyszłości mieszkańcy państw – członków UE będą określać swoją tożsamość narodową jako Europejczycy, a nie Czesi, Polacy, Francuzi, Włosi itp. Polityka multikulti i masowa imigracja do państw zachodnich miała ten proces przyspieszyć i uczynić go nieodwołalnym. A wymieszanymi na wszelkie sposoby (etnicznie, zwyczajowo, prawodawczo – w Niemczech jest już sieć nieformalnych sądów islamskich; religijnie), wewnętrznie skonfliktowanymi i zatomizowanymi społeczeństwami łatwiej sterować. Coraz więcej Europejczyków zaczęło odczuwać własną etniczność, tradycję, normy obyczajowe i prawne za zagrożone; w niektórych krajach przemiany etniczno – religijne zaszły tak daleko, iż niektórzy zaczęli je nazywać ironicznie Kalifatami. Paradoksalnie kolejna faza wojny Rosja – Ukraina + NATO z USA na czele rozpoczęta w lutym 2022 znowu zwróciła opinii publicznej świata zachodniego uwagę na to, iż narody przez cały czas istnieją, iż ich tożsamość zbiorowa jest zagrożona. Problem ten dotyczy także Francuzów, Brytyjczyków, Holendrów itp.

Naród wraca do łask

Reakcją ze strony UE, USA i tzw. świata zachodniego na działania zbrojne Rosji było oburzenie, sankcje, pomoc militarna dla Ukrainy i całkowity bojkot wszystkiego, co rosyjskie, a szczególnie kultury (literatura, muzyka, malarstwo twórców rosyjskich, którzy wnieśli duży wkład w kulturę światową itd.) i sportu rosyjskiego. Ne można było grać kompozycji Piotra Czajkowskiego, wystawiać sztuk teatralnych według prozy Bułhakowa. Listę można by ciągnąć. Był to rodzaj ostracyzmu kulturowego, czy też wykluczenia całej nacji z wszystkimi jej osiągnięciami z rodziny narodów cywilizowanych. Bojkot na szczęście nie wyszedł poza granice szeroko pojętego świata anglosaskiego i jego sojuszników. Nagle okazało się, iż kategoria „naród”, tak staromodna i spychana w Europie w zapomnienie, jest przez cały czas ważna, a propaganda demonizująca Rosjan (tutaj Władimir Putin jest personifikacją Rosji i Rosjan) ma zwiększyć przychylność wobec skrajnie nieodpowiedzialnych wypowiedzi publicznych i działań władzy na Zachodzie, które mogą zakończyć się wojną i tym samym zagrożeniem bytu narodu. Dotyczy to oczywiście i Polski.

Stereotypowy obraz

Jeżeli polityka władz opiera się na krytyce i prowadzeniu do konfliktu z innym krajem, to usłużna propaganda mediów głównego nurtu odwołuje się do niechęci, a choćby nienawiści do innego narodu, wzmacniając lub kreując jego stereotypowy obraz w jak najciemniejszych barwach. Warto pamiętać, iż przez ostatnie 30 lat, z okresami większej i mniejszej intensywności, w mediach głównego nurtu, i to bez względu na orientacje polityczne, pisano o różnych aspektach historii i współczesności Rosji tak, by wyrazić urazy narodowe za przeszłość w konkurencji, konflikcie, wreszcie podległości wschodniemu sąsiadowi. Przedstawiano Rosję najczęściej jako przebiegłego, silnego, okrutnego, imperialistycznego sąsiada, na którego trzeba uważać i strzec się jego niecnych działań.

Sympatie i antypatie

A jak wygląda obraz stosunku Polaków do innych narodów, a szczególnie do narodu rosyjskiego? CBOS od 1993 roku aż do 2025 roku, co roku (z dwoma wyjątkami) przeprowadzał badania pt. Stosunek Polaków do innych narodów. Badacze, analizując wyniki, tworzyli skalę 7-punktową w formie zagregowanej do trzech kategorii: sympatii (punkty na skali od +3 do +1), obojętności (0) i niechęci (od -1 do -3). Przez cały okres badań Polacy prawie zawsze najbardziej lubili Czechow (Jan Hus, wojak Szwejk – arbitralny wybór skojarzeń – wiem) i Słowaków (Robert Fico, Janosik). O ile w 1993 roku sympatię do Czechów wyrażało 38% badanych, to od 2006 roku sympatia zawsze była powyżej polowy, a w 2023 roku wyniosła 54%. W przypadku stosunku do Słowaków było to odpowiednio: 1993 (33%), 2006 (44%) i 2023 (54%)). Bardziej szczegółowe analizy stosunku do innych narodów pominięto w dalszej analizie, skupiając się na samym stosunku do Rosjan. Rok 2023 okazał się czasem przewartościowań w stosunku badanych do innych narodów. Na czoło „rankingu sympatii” wybili się Amerykanie, Włosi i Anglicy. W skali sympatii – antypatii po drugiej stronie w 2023 roku znaleźli się Turcy, Chińczycy, Niemcy, Romowie, Białorusini, Rosjanie i Arabowie. Z perspektywy tematu artykułu najistotniejszy jest stosunek Polaków do Rosjan. W dalszym zgłębieniu tego problemu analizowano to, jak ludzie tworzą swoje poglądy, czym jest stereotyp etniczny, jak powstają uprzedzenia wobec zbiorowości i jakie są przyczyny uprzedzeń.

Stosunek do Rosjan – ewolucja

Na starcie społeczeństwa w kierunku nowej rzeczywistości suwerennościowej, politycznej, ekonomicznej itd. poziom sympatii do Rosjan był stosunkowo niski – od 17% do 22-23% w latach 1993 – 1999, by osiągnąć najwyższy pułap 30% – 34% w latach 2008 -2014, wreszcie w późniejszych latach sympatia była dosyć stabilna –od 1/4 do 1/3 badanych odczuwała sympatię do Rosjan, aż do roku 2021, by później, w roku 2023 poziom sympatii dramatycznie się załamał. Wtedy Rosjan darzyło sympatią tylko 6% badanych.

W tym samym czasie niechęć Polaków (i Polek) do Rosjan była na zdecydowanie wyższym poziomie niż sympatia. Na początku lat 90. XX wieku ponad połowa Polaków nie lubiła Rosjan (i Rosjanek!), w latach 1993 – 2001 od 55% do 59% i potem nastąpił lekki spadek niechęci do 43% około 2002 roku, znowu wzrost w 2006 roku do 61%. Najniższy poziom niechęci miał miejsce w 2011 roku – 31%, by potem fluktuować od 33% poprzez 50% aż do 35% w 2021 roku, potem niechęć lekko wzrosła do 38% w 2022 roku, by poszybować do pułapu 82% w 2023. W komunikacie z badań CBOS z roku 2023 autorka podsumowała: „Jeszcze nigdy na przestrzeni ostatnich trzech dekad, kiedy pytamy o te kwestie, nastawienie do żadnego narodu nie zmieniło się w tak dużym stopniu w ciągu jednego roku. Poziom niechęci wobec Rosjan jest w tej chwili rekordowo wysoki, a poziom sympatii rekordowo niski. O najniższym poziomie sympatii i zarazem najwyższym poziomie niechęci w trakcie ostatnich trzydziestu lat możemy mówić również w odniesieniu do Węgrów. W porównaniu z rokiem poprzednim poziom niechęci wobec tego narodu wzrósł o 18 punktów procentowych, zaś poziom sympatii spadł o 21 punktów”.

Internet wnosi korektę

Można przypuszczać, iż w ostatnich dwóch latach w tej materii sporo się zmieniło. Propaganda mediów głównego nurtu jest jawnie i mocno antyrosyjska. Jednocześnie jest mocno proukraińska. Narracja elit politycznych z PiS i PO na rzecz Ukrainy wraz z kuriozalnymi pomysłami takimi jak utworzenie w przyszłości wspólnego państwa polsko-ukraińskiego (były prezydent Andrzej Duda) i wprowadzanie dla Ukraińców przebywających w Polsce praw socjalnych, emerytalnych, opieki zdrowotnej są coraz gorzej odbierane przez dużą część społeczeństwa. Wielu Polaków ma kontakt bezpośredni z Ukraińcami, obserwuje ich zachowanie, słyszy i czyta o przestępczej działalności niektórych Ukraińców, o wykorzystywaniu przez nich luk w prawie, by uzyskać dodatkowe pieniądze z pomocy socjalnej, o ich przywilejach w opiece medycznej, o ich roszczeniowości, banderyzmie manifestowanym przez niektórych i wyciąga wnioski, zmienia swoje nastawienie do tej nacji. Może to prowadzić do lepszego, przez kontrast, postrzegania Rosjan. Od czasów pandemii coraz większa część społeczeństwa traci zaufanie do mediów głównego nurtu, uznając, iż informacje, które przekazują, są odpowiednio propagandowo interpretowane, wielu informacji nie ma w ogóle, wiele jest zmanipulowanych, a nawet, szczególnie w odniesieniu do geopolityki, ludziom przekazuje się kłamstwa. W tej sytuacji internet (portale internetowe, platformy telewizyjne, YouTube, Twitter, Tik Tok itd.) staje się głównym źródłem wiedzy dla znaczącej części społeczeństwa. Według badań IBIMS i IBRIS dla 60,8% Polaków internet jest głównym źródłem informacji. Można przypuszczać, iż stereotypowy obraz Rosjanina jest bardziej zracjonalizowany, a coraz większa część społeczeństwa ma poczucie, iż to Ukraińcy, a nie Rosjanie są dla Polaków największym zagrożeniem. Autor nie ma dostępu do danych źródłowych z badań CBOSu, dlatego nie może analizować zależności między poglądami w spektrum od sympatii do antypatii a kategoriami społecznymi takimi jak płeć, wiek, wykształcenie.

„Odwieczny wróg”

Niechęć do Rosjan może być umiarkowana, duża, bardzo duża. I właśnie ta ostatnia jest nazywana rusofobią. Rusfofobia jest fundamentalnym odrzuceniem Rosji i Rosjan, uznaniem, iż konflikt między Rzecząpospolitą a Rosją jest „odwieczny” , a Rosja zawsze była zagrożeniem egzystencjalnym dla Polaków, uczestniczyła w rozbiorach, odpowiada za Katyń, po II wojnie światowej narzuciła Polsce system polityczny i zabrała ej suwerenność. Czołowi Polscy politycy dawali wyraz publicznie swoim rusofobicznym poglądom. Jak podał 30 lipca 2025 roku tygodnik „Do Rzeczy”, ministerstwo spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej opublikowało listę, na której pokazano przykładowe wypowiedzi światowych polityków zawierające „mowę nienawiści” i „rusofobię”. Wśród nich są politycy polscy: Andrzej Duda, Donald Tusk, Radosław Sikorski, Szymon Hołownia. Wypowiedzi tych polityków są dość powszechnie znane, a przechwałki Hołowni, iż wbije Putina w glebę stały się w internecie przedmiotem kpin i memów. Jednak szczytem ekstremalnej rusofobii są poglądy Anny Fotygi, posłanki do Parlamentu Europejskiego, byłej minister spraw zagranicznych, która wzywa do zniszczenia Rosji. Tutaj krótki cytat z tygodnika „Myśl Polska”: „Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z carską, sowiecką, czy kierowaną przez Putina, Rosja nie zmienia się na przestrzeni wieków. Kieruje się tymi samymi imperialnymi instynktami, powtarzając ten sam schemat: podbój, ludobójstwo, kolonizacja, a następnie poszukiwanie milczącej akceptacji status quo, oraz przekupywanie społeczności międzynarodowej mirażem współpracy gospodarczej lub iluzją ogromnego rynku rosyjskiego. Nie możemy dać się zwieść myśleniu, iż Moskwa może być partnerem w rozwiązywaniu jakichkolwiek globalnych problemów. Pamiętajmy, iż choćby jeżeli Rosja była fałszywie postrzegana jako siła stabilizująca w Europie, działo się to kosztem narodów mojego regionu, mojego kraju, który był przedmiotem rozbiorów i okupacji dokonanych przez Rosję. Już wtedy Moskwa planowała dalsze ‚pójście na Zachód’, eksport swojej ‚stabilizacji’ w XIX wieku czy rewolucji w XX wieku. Moskwa nie wstydzi się otwarcie powtarzać tego imperialistycznego schematu na Ukrainie w XXI wieku. Dlatego z imperializmem Moskwy trzeba skończyć raz na zawsze.

Wolta Olbrychskiego

Także w środowiskach aktorskich rusofobia znalazła swój wyraz. Na przykład Daniel Olbrychski, który grał w niektórych rosyjskich filmach, po włączeniu Krymu do Federacji Rosyjskiej nie przyjął oferty zagrania w filmach rosyjskich (wyjątkiem był film zrealizowany w 2018 roku poza terytorium Federacji Rosyjskiej). Zacytujmy fragment jednego z wywiadów: „- Z pańskich opowieści wynika, iż panowała zupełnie inna atmosfera w naszych polsko-rosyjskich relacjach. Co się więc stało z Putinem, Rosjanami…? – Widocznie było to w nim, i w nich – głęboko. Ten imperialistyczny stosunek do świata. Marzenia o powiększaniu swojego imperium i swoich wpływów. To niestety również podzieliło mnie i przyjaciół, których tam miałem… Te ich ‚marzenia’ pozwalają teraz dokonywać potwornych zbrodni w Buczy, Irpieniu… Okazuje się, iż wszystkie nadzieje, jakie wiązaliśmy po Gorbaczowie, Jelcynie, iż następcy jeszcze bardziej otworzą Rosję na świat i chęć współżycia pokojowego, już bez grabienia obcych ziem, poszły na marne. Okazało się, iż tkwiący w nich imperializm jest silniejszy. Rosję trafnie opisał w wierszu Norwid: ‚Czyż nigdy z siebie ty nic, własną siłą / Nie poczniesz nigdy: boś wszystko zabierał”.

Błędy poznawcze

Aby uchwycić źródła takiego a nie innego stosunku Polaków do Rosjan, warto przyjrzeć się bliżej temu jak ludzie postrzegają otaczający ich świat. Zacznijmy od tego, iż ludzie myślą obrazami, a nie słowami. Napływający w każdej chwili strumień informacji obrazowych, tekstowych, dźwiękowych, dotykowych, zapachowych mają w umyśle; odzwierciedlenie w seriach obrazów. Obrazy dotyczące jakiegoś przedmiotu, idei itp. układają się w pewną całość i są zgeneralizowane. Ilość informacji, które do nas dochodzą, jest tak wielka, iż wiele z nich bezwiednie pomijamy, a niektóre świadomie odrzucamy. Psycholodzy społeczni Susan Fiske i Shelley Taylor nazywają ludzi „skąpcami poznawczymi”. W związku z tym, iż ludzie mają ograniczoną zdolność przetwarzania informacji, stosują strategie, które upraszczają złożone problemy. Takie uproszczenia nazywano heurystykami, gdyż ludzie zawsze starają się oszczędzać swoją energię poznawczą, ignorując pewne informacje, selekcjonując inne. Błędy poznawcze z kolei to niepoprawne rezultaty uproszczeń. Najczęściej spotykane błędy poznawcze to:

– błąd atrybucji, który prowadzi do tendencji do traktowania naszej wiedzy na temat innych jako głębszej i bardziej dokładnej niż w rzeczywistości;

– efekt potwierdzenia – zapominanie informacji, które kwestionują nasze przekonania, podczas gdy zapamiętujemy te, które je potwierdzają;

– efekt fałszywego konsensusu opisuje ludzką tendencję do przeceniania powszechności naszych osobistych przekonań, perspektyw i zachowań;

– złudzenie ponadprzeciętności – naturalna skłonność do postrzegania siebie jako lepszego od przeciętnej osoby z naszej grupy (np. społeczeństwa), jeżeli chodzi o pożądane cechy i odwrotnie z niepożądanymi (ten błąd poznawczy wyjaśnia egocentryzm),

– efekt autorytetu: ta tendencja do zbytniego polegania na opiniach osób, które uważamy za autorytety np. historycy z IPN, występuje, gdy bezkrytycznie przyjmujemy ich słowa za prawdę, niezależnie od tego, czy mają one solidne podstawy.

Tego typu błędy mogą mieć szkodliwe skutki, prowadząc do uproszczonego, zbyt małoaspektowego, bazującego na niepełnych informacjach obrazu, np. wielkiej zbiorowości społecznej jaką jest naród rosyjski, a tym samym stereotypu Rosjanina i postawy wobec Rosjan.

Własne, Inne, Obce

Można określić stereotyp jako postawę wyłączającą komponent poznawczy, a zachowującą komponent emocjonalno-oceniający i pewien program zachowań wobec przedmiotu postawy. Punktem wyjścia w tworzenia stereotypów etnicznych jest wartościująca kategoryzacja grup na własne, inne, obce. Własną grupę narodową postrzega się z reguły pozytywnie (od lat 90. XX wieku aż do dzisiaj media liberalno-lewicowe w Polsce propagują tzw. pedagogikę wstydu, przypisując naszym przodkom wiele czynów, które stawiają nas w jednym szeregu ze zbrodniarzami – Niemcami, jak i funkcjonariuszami aparatu bezpieczeństwa i żołnierzami radzieckimi. Wiele z tych narracji nie ma nic wspólnego z faktami historycznymi). Do Innych narodów stosunek Polaków jest neutralny lub pozytywny. Natomiast Obcy są fundamentalnie różni od Polaków. Ta Obcość może mieć różne podłoże – kolor skóry, religia, zwyczaje, ubiór, język. W historii Europy najczęściej za obcych uważano Żydów i Cyganów (Romów), co powodowało okresowe ich prześladowania.

Szkodliwy Koneczny

Wiedza o różnych obiektach zainteresowania jest stereotypowa, co ułatwia życie i działanie w ramach współczesnej cywilizacji i w społeczeństwie. Jednocześnie oznacza to uproszczenie w pojmowaniu danego zagadnienia. Rosjanie nie są uważani za Obcych, ale Innych. Antropologicznie nie różnią się od Polaków wyglądem, czy też ubiorem. Są Słowianami, tak jak i Polacy. To nas zbliża, mimo, iż Polacy należą do grupy Słowian Zachodnich, podczas gdy Rosjanie – Wschodnich. Języki polski i rosyjski są różne, ale są słowiańskie i można się zrozumieć, nie znając drugiego języka. Wyznaniem dominującym wśród Rosjan jest prawosławie, a w Polsce katolicyzm. Wyznanie chrześcijańskie jest to samo, ale jego odłamy już różne. Wystarczy porównać celebrację nabożeństwa w cerkwi i kościele. Jednak niektóre kręgi opiniotwórcze w Polsce przypominają o teorii cywilizacji Feliksa Konecznego, w myśl której Rosja reprezentuje cywilizację turańską, która jest w kontrze do cywilizacji łacińskiej, do której należy Polska. Z perspektywy tej teorii Rosjanie są nam obcy. Na poziomie języka używanego w przekazach publicznych widać, iż częściej jest używane określenie „Ruscy” o wydźwięku pejoratywnym, niż Rosjanie. Nawiasem mówiąc, niejednokrotnie terminem „Ruscy” określa się bardziej przedstawicieli różnych narodowości zamieszkujących obszary byłego ZSRR niż samych Rosjan. Co ciekawe, w Polsce choćby ci, którzy szczerze nie znoszą wszystkiego co rosyjskie, używają rusycyzmu: „Związek Sowiecki”, „Sowieci”, „Armia Sowiecka”, podczas gdy poprawnie byłoby „Związek Radziecki”, „ludzie radzieccy”, „Armia radziecka” lub „Armia Czerwona”. Jeszcze przed lutym 2022 roku w sporach politycznych w Polsce pojawił się epitet szeroko w tej chwili znany: „ruska onuca” i jego pochodne jak: tuba propagandowa Kremla (lub Putina), powiela „ruską narrację” a choćby „ruski szpieg”.

Postawy społeczne

Oskarżeniami „okładają się” wzajemnie szczególnie politycy PO i PIS, dostaje się także Konfederatom i Konfederacji Korony Polskiej, czasami choćby politykom lewicy i PSL. Tymi epitetami atakuje się także publicystów, dziennikarzy, uczestników niektórych pozasystemowych środowisk w Polsce. Ich „zbrodnią” jest inne niż obowiązujące w narracji mainstreamowej spojrzenie na Rosję i relacje Polski z Rosją, inna ocena wydarzeń na wschodzie na styku Rosji i Ukrainy szczególnie od 2014 roku i dążenie do dialogu z Rosjanami, wzajemnie korzystnej wymiany handlowej, a nie do konfliktu z nimi. Jak widać choćby w komentarzach do filmów na YouTube poruszających m.in. problematykę „ruskich onuc”, coraz częściej ci, którzy w swoich środowiskach tak są nazywani, uznają to za komplement, potwierdzenie samodzielnego myślenia, postawy koncyliacyjnej, a nie konfrontacyjnej, wreszcie – mądrości. o ile przedmiot postawy społecznej jest oceniany negatywnie (niechęć do Rosjan), to pojawiające się informacje zaburzające dotychczasową ocenę są pomijane, marginalizowane, a choćby uznane za nieprawdziwe. Postawa społeczna – podaję za Stefanem Nowakiem – to ogół względnie trwałych dyspozycji do oceniania przedmiotu i emocjonalnego nań reagowania oraz ewentualnie towarzyszących tym emocjonalno-oceniającym dyspozycjom względnie trwałych przekonań o naturze i własnościach tego przedmiotu i względnie trwałych dyspozycji do zachowania się wobec tego przedmiotu (zob. Stefan Nowak, Teorie postaw, Warszawa 1973, s. 43-44). Jak widać z definicji mamy do czynienia ze zjawiskami „względnie trwałymi”, tymczasem jedną z cech postawy jest tendencja do petryfikacji, czyli utrwalenia, utwardzenia już ukształtowanej postawy. Dlatego w wielu przypadkach bardzo trudno zmienić postawę. Innym problemem w ocenie przedmiotu i emocjach z nim związanych jest, jak wcześniej wspomniano skłonność do uproszczeń. Na przykład pewien gej po 40-ce Polak, którego niechęć do Rosjan jest wysoka, kiedyś zauważył, iż bardzo go złości dyskryminacja w Rosji społeczności LGBT połączona z represjami wobec jej członków. W tej sytuacji system w Rosji jest autorytarny. W istocie w Rosji ustawa zakazuje propagowania idei LGBT i urządzania tzw. parad równości, ale nie oznacza to, iż uczestnicy tego środowiska za samo to, iż są innej orientacji seksualnej lub iż są osobami transseksualnymi, podlegają represjom. I tak z jednej strony mamy do czynienia ze szczególną wrażliwością na problematykę LGBT, a z drugiej jedno z praw i jego realizacja odnosi się do władzy w Rosji i przenosi na naród w przeświadczeniu, iż akceptuje on (czytaj: popiera) rozwiązania prawne władzy, a stąd naród rosyjski jest utożsamiony z władzą w Rosji i tym samym gorzej oceniany.

Nieracjonalne podstawy

Max Weber, słynny klasyk socjologii niemieckiej proponował, by w analizie motywacji ludzkich zachowań (współcześnie można by dodać trendów w postawach), np. wobec innych narodów, odwołać się do metody Verstehen, czyli zrozumienia przez badacza subiektywnych znaczeń i motywacji stojących za ludzkimi działaniami w celu głębszego zrozumienia zjawisk społecznych (zob. Max Weber, Etyka protestancka a duch kapitalizmu, Lublin 1994), w tym wypadku postaw Polaków do narodu rosyjskiego jako całości. Taka perspektywa badawcza jest próbą analiz zjawisk społecznych bardziej jakościową niż dominującą w klasycznej socjologii ilościową analizą danych. Zaś inny klasyk socjologii Włoch Vilfredo Pareto w celu lepszego zrozumienia ludzkich zachowań zaproponował używanie dwóch pojęć: rezydua i derywaty. Pierwsze z nich oznacza trwałe, psychiczne dyspozycje leżące u podstaw ludzkich zachowań, podczas gdy drugie – derywacje – to zmienne uzasadnienia i racjonalizacje tych zachowań, które przybierają formę idei i teorii. Analiza tych dwóch elementów jest kluczem do zrozumienia równowagi społecznej, ponieważ ukazuje związek między niezmiennymi skłonnościami a zmiennymi sposobami ich racjonalizowania. Jednocześnie ta teoria zakłada, iż w istocie podstawy ludzkich zachowań często nie są racjonalne.

Wśród możliwych przyczyn stereotypu etnicznego, w tym uprzedzeń do przedstawicieli innego narodu, wyróżnia się przyczyny:

  • psychiczno – osobowościowe ( teoria frustracji – agresji, teoria projekcji = popełnione wykroczenie → poczucie winy → przemieszczenie);
  • ekonomiczne lub szerzej: obrona interesu grupy własnej;
  • kulturowo – historyczne;
  • konformizm w stosunku do norm społecznych.
Trwałe wzorce myślenia

Wydaje się, iż w przypadku stosunku Polaków do Rosjan najważniejsza przyczyna niechęci (uprzedzeń, rusofobii) jest osadzona w historii wzajemnych relacji między Rzeczpospolitą a Rusią / Rosją i jej interpretacji przez niektórych polityków, historyków, IPN, dziennikarzy mediów głównego nurtu. Kiedy już czasach III RP w obszarze informacyjnym i ideologicznym ośrodki opiniotwórcze budowały nowy przekaz historii „prawdziwej”, to tworzyły jednocześnie nowe wzorce myślenia i oceny historii Polski i Rosji. Dodatkowo w wielu polskich rodzinach starsze pokolenie, które przeżyło II wojnę światową, przekazywało dzieciom i wnukom swoją subiektywną wiedzę o tragicznych losach niektórych członków rodzin i przyjaciół / znajomych represjonowanych przez NKWD i żołnierzy radzieckich: aresztowanych, osadzanych w łagrach, bitych, gwałconych, pozbawianych majątku, zabijanych (Katyń jako symbol kaźni przedwojennych polskich elit itp.). W niektórych rodzinach wspominano dzieje przodków żyjących w XIX wieku; komuś po powstaniu styczniowym skonfiskowano majątek, kogoś kibitką wywieziono na Sybir, i tym podobne rachunki krzywd i cierpienia. Mamy do czynienia z kolejnym błędem poznawczym wcześniej nie wspomnianym. Jest to błąd zakotwiczenia: tendencja do opierania naszych ocen i decyzji na pierwszej informacji, a ta jest nieadekwatna lub przypadkowa. Przekazy od starszych pokoleń dotyczyły faktów strasznych, wstrząsających i budziły silne emocje u słuchaczy, a to w późniejszym życiu było bazą, podstawą ich stosunku do Rosjan. Wiele z tych przekazów było prawdziwych, ale nie uwzględniały one szerszego kontekstu krzywd, jakich Polacy doświadczali od… no właśnie: Rosjan jako zwykłych ludzi? Funkcjonariuszy rosyjskiego /radzieckiego systemu władzy (w Katyniu wykonawcami rozkazu o likwidacji Polaków byli w większości funkcjonariusze NKWD o pochodzeniu żydowskim, a ZSRR oficjalnie przyznał się do winy za zbrodnię katyńską 13 kwietnia 1990 roku, gdy rosyjska agencja TASS opublikowała komunikat wskazujący na odpowiedzialność NKWD), komunistów radzieckich (o różnym pochodzeniu etnicznym)? W świadomości tych, którzy są zainteresowani historią najnowszą, żołnierze radzieccy są odpowiedzialni za zniszczenie wielu miast polskich, grabieże i wywożenie wielu przedmiotów kultury materialnej, jak i masowe gwałty na Polkach. Żołnierze radzieccy w tej narracji są opisywani jako dzicy i okrutni. Prawda jest jednak trochę bardziej skomplikowana. Zniszczenia niektórych miast, położonych jednak głównie na tzw. Ziemiach Odzyskanych, były odwetem na Niemcach, którzy wymordowali miliony obywateli ZSRR i obrócili wiele miast radzieckich „w perzynę”. Dla nich miasta położone na terenie III Rzeszy niemieckiej były miastami niemieckimi i jako takie można je było, w ramach odwetu, zniszczyć. Gwałty żołnierzy na kobietach od początku istnienia ludzkości były na porządku dziennym, a żołnierze mieli na takie czyny ciche przyzwolenie od swoich dowódców. Żołnierze radzieccy są odpowiedzialni za 2 mln gwałtów (głównie na Niemkach) pod koniec i tuż po zakończeniu II wojny światowej. Żołnierze amerykańscy zaś w tym samym okresie zgwałcili 860 tys. kobiet niemieckich. Żołnierze brytyjscy i francuscy zgwałcili po kilkadziesiąt tysięcy Niemek.

Różne okresy i interpretacje

W wypowiedzi Anny Fotygi można wskazać parę elementów będących rdzeniem rusofobii. Rosja nie zmienia się w czasie. W swojej historii miała okres Rusi, caratu, okres sowiecki (radziecki) i w tej chwili jest federacją kierowaną przez autorytarne władze. Istota władzy: imperializm, podboje, pogarda dla praw człowieka i traktowanie własnych obywateli jak posłusznego i bezwolnego instrumentu realizowania polityki ekspansjonizmu i podboju innych ludów nie uległa przez setki lat żadnej zmianie. Oto obraz Rosji według Fotygi. Widać jednocześnie, iż przyczyną uprzedzeń jest konflikt interesów politycznych i ekonomicznych, który charakteryzował w rożnych okresach historycznych relacje Polski i Rosji, ale nie oznacza to, iż konflikt miał charakter stały i niezmienny. Tymczasem wszystko się w świecie zmienia, także poszczególne państwa i ich polityka. Autor nie ma kompetencji historyka, ale na przestrzeni 1000 lat relacje Rusi / Rosji i Rzeczypospolitej były różne. Były okresy współpracy, ale i konfliktów zbrojnych. W historycznej ocenie wzajemnych relacji strona polska mocno akcentuje okres rozbiorów Polski i udziału w nim Rosji, w ramach chwały Polski przypomina epizod historyczny jakim było zajęcie przez Polaków Kremla w 1612 roku, okres istnienia Związku Radzieckiego (wojna polsko-bolszewicka w 1920 roku), a szczególnie totalitarny stalinizm, początek II wojny światowej i wkroczenie 17 września 1939 roku armii radzieckiej na tereny wschodniej Polski, Katyń, narzucenie Polsce po II wojnie światowej systemu politycznego i uzależnienie od ZSRR aż do roku 1989. W niektórych obszarach interpretacje różnych wydarzeń, np. Paktu Ribbentrop – Mołotow, wkroczenie wojsk radzieckich na tereny wschodniej II RP 17 września 1939 roku, po stronie rosyjskiej i polskiej są różne, co nie znaczy, iż mają one być kością niezgody „po wieczne czasy”.

Nierosyjski Związek Radziecki

Co ciekawe, u rusofobów dominuje przeświadczenie, iż ZSRR i Rosja to w istocie jedno i to samo. Autor nie ma przygotowania historycznego, by analizować ten problem. Natomiast warto pamiętać, iż ZSRR to pierwszy w historii świata eksperyment społeczno-polityczny (mniej i bardziej udany), którego początek, czyli październikowy zamach stanu (zwany rewolucją) uświęcony zabiciem cara i jego rodziny de facto zniszczył ideę ciągłości Rosji. Odtąd miało być to państwo robotniczo – chłopskie i kwestie etniczne odsunięto na dalszy plan, zaś imperializm to były pomysły na „eksport” socjalizmu, a nie zdobycze terytorialne. Niektórzy sekretarze generalni KPZR nie byli Rosjanami, np. Władimir Lenin był pochodzenia żydowsko-niemiecko-szwedzkiego, Josif Stalin był Gruzinem, Nikita Chruszczow – Ukraińcem, w paszporcie Leonida Breżniewa zapisano, iż jest narodowości ukraińskiej. Wydaje się, iż w kręgach niechętnych Rosjanom i Rosji w spojrzeniu na okres istnienia PRL dominuje pogląd, iż była to okupacja. Można się zgodzić, iż w tych czasach Polska była krajem o ograniczonej suwerenności (w formie skrajnej w okresie 1948-1956), a potem nastąpiły już kolejne etapy „polskiej drogi do socjalizmu”. Polityka zagraniczna była zgodna z realizowaną przez ZSRR i cały „obóz” socjalistyczny. W polityce wewnętrznej (po 1956 roku) władze kierowały się, mimo obowiązywania cenzury i ideologicznej frazeologii, na odbudowę kraju, powszechne kształcenie, rozwój gospodarczy, rozwój kultury polskiej i budowę tożsamości narodowej polskiej, odwołując się do piastowskich korzeni. No i Polska miała wszystkie atrybuty państwa z własnym godłem, walutą, parlamentem, wojskiem polskim itp. Można się spierać, czy rozwój kraju, w sensie demograficznym, gospodarczym, kulturowym postępował mimo tego, iż Polacy żyli w PRL, czy też dlatego, iż w takim systemie społeczno-politycznym przyszło im żyć. Jak zawsze – było i tak i tak, ale nazywanie tego okresu historii Polski życiem od okupacją jest ogromnym nadużyciem.

Błędy dogmatyzmu

Psycholog społeczny Milton Rokeach, analizując przekonania ludzi, doszedł do wniosku, iż niektórych z nich cechuje dogmatyzm psychologiczny przejawiający się sztywnością systemu poznawczego, jego zamknięciem na nowe informacje. U podłoża dogmatycznej struktury przekonań jest poczucie zagrożenia. We współczesnym świecie mamy do czynienia z wieloma rodzajami zagrożeń wynikających z możliwych kataklizmów naturalnych (wybuch wulkanu, „ach kiedy Yellowstone wybuchnie?”, trzęsienia ziemi, groźba tsunami), zmian klimatycznych, epidemii, przeludnienia, głodu, chłodu, wreszcie wojny, która zniszczy prawie wszystko. A do tego mamy lęki egzystencjalne, np. wynikające z uświadomienia sobie własnej skończoności, nieudanego życia, podeszłego wieku itp. Wszystkie te lęki można oddalić poprzez znalezienie tego jednego, najważniejszego źródła wszystkich lęków – działanie demonicznych Rosjan i ich „niezmienna od tysiąca lat” polityka. Osobę dogmatyczną cechuje czarno-białe widzenie rzeczywistości, a jej przekonania nie są podatne na zmianę. Im większy dogmatyzm, tym bardziej wyolbrzymia różnice między poglądami akceptowanymi a odrzucanymi i tym bardziej odrzucane poglądy wydają jej się podobne do siebie, i w efekcie np. wrzuca do jednego worka liberałów i socjalistów, jeżeli się z nimi nie zgadza. Jej poglądy są od siebie izolowane, może więc akceptować sprzeczne przekonania – np. takie, iż „rosyjska armia jest słaba, ma wielkie problemy z kadrami i ze sprzętem militarnym, bo jego większość utraciła na wojnie z Ukrainą” i ostrzeżeniami , iż „Rosja chce napaść Europę (UE i NATO) i dysponuje dużą siłą militarną”. Ważniejsza od logiki jest spójność emocjonalna, a nie informacyjna tych poglądów. Przekonania w umyśle ludzkim mogą mieć funkcję poznawczą i funkcję pozapoznawczą. Inaczej mówiąc, przekonania pozwalają lepiej zrozumieć przedmiot oceny, ale i mogą tworzyć sieć poznawczą o charakterze obronnym. I tu zaczyna się gra umysłu: błędy, uogólnienia, nieprawidłowe łączenie faktów, widząc między nimi związki, których nie ma, stosowanie kwantyfikatorów ogólnych (zawsze, wszyscy, imperializm mają w genach, Polacy nigdy niczego dobrego nie doświadczyli w relacjach z Rosją itp.), uznawanie „niewygodnych faktów” za wyjątki od reguły, bagatelizacja niektórych faktów jako mało istotnych, wreszcie nieprzyjmowanie do wiadomości, iż coś się wydarzyło.

Kryterium rozwoju

Jeszcze inną perspektywą różnych ocen innych narodów jest sam fakt ich przynależności do tej samej cywilizacji lub nie, a także postrzeganie, nie zawsze zgodne z faktami, ich osiągnięć materialnych. Oznacza to, iż generalnie narody, których większość członków osiągnęło wysoki poziom życia, przemysł i rolnictwo są nowoczesne (informatyzacja, komputeryzacja, robotyzacja), w ich krajach infrastruktura drogowa jest gęsta i dobrej jakości, służba zdrowia gwałtownie i skutecznie niesie pomoc chorym, budynki mieszkalne i publiczne są na bieżąco remontowane, chodniki są równe, a państwo zapewnia obywatelom bezpieczeństwo w przestrzeni publicznej i do tego zakres wolności jednostki jest szeroki – są lepiej postrzegane i bardziej lubiane, niż te, które tych kryteriów oceny nie spełniają. W odniesieniu do Rosjan bardzo często wyobrażenie o poziomie ich życia, o tym jak wygląda ich życie codzienne, jaka jest relacja dochodów do cen, jak wygląda ich życie lokalne i jaki mają wpływ na rozwój społeczności lokalnej, czy mają swobodę poruszania się po własnym kraju i wiele innych kwestii, wynika z bardzo odległych w czasie własnych doświadczeń, jak i jest odzwierciedleniem tego, co w mainstreamowych mediach przekazują nadawcy (a ci z reguły nie są obiektywni).

Nieaktualne obrazy

Pewna starsza pani w rozmowie ze mną na temat Rosjan powiedziała, iż ich dobrze zna. Na moje pytanie o kontakty, rozmowy z nimi, odpowiedziała, iż była w Rosji w… 1968 roku – w Moskwie, Leningradzie i w Murmańsku. Na moje próby doprecyzowania, iż wtedy nie było Rosji, a od tego momentu upłynęło sporo czasu (bagatela – 58 lat) i iż teraz jest tam kapitalizm, a Rosja szczególnie od początku rządów Putina bardzo gwałtownie się rozwija, odpowiedziała, iż to nieistotne, bo oni są tacy sami jak byli. Kurtyna. Z rozmów z niejednym rusofobem, wynika, iż we współczesnej Rosji jej stolica Moskwa (no, może jeszcze Petersburg), jest fałszywym obrazem całej Rosji, a dynamiczny jej rozwój jako nowoczesnego, bogatego miasta i jego mieszkańców odbywa się kosztem całej prowincjonalnej Rosji, która jest niedoinwestowana i generalnie biedna. Zdaniem wielu, Rosjanie często w mieszkaniach nie mają ubikacji, cale dzielnice miast nie są skanalizowane, chodniki są nierówne, a ulice pełne dziur, w niektórych rejonach są problemy z prądem, a do tego gangsterzy są bardzo aktywni, a miejscowi piją dużo alkoholu – oczywiście głównie wódki, no i w dużej części kraju panuje surowy, mroźny klimat – słynny generał Mróz. Tymczasem np. spożycie alkoholu w Rosji znacząco spadło – w latach 2008-2021 o prawie 43%. Taki stereotypowy obraz Rosjan i standardu ich życia ma także duży wpływ na tak powszechną do nich niechęć. Prawda jest nieco inna. Po niesławnych rządach w Rosji prezydenta Borysa Jelcyna od 2000 roku za rządów prezydenta / premiera Putina Rosja odnotowuje szybki i zrównoważony rozwój gospodarczy – skończyły się zatory płatnicze w wypłatach rent i emerytur, wzrosły realne dochody ludności, rozwinięto wiele gałęzi przemysłu (także tego najnowocześniejszego), odbudowano i odnowiono wiele zabytków rosyjskich, poprawiono małą architekturę miejską, bardzo rozwinęła się sieć dróg i kolei (budowana w tej chwili linia kolejowa Moskwa-Petersburg będzie pierwszą w Rosji linią dużych prędkości), w ciągu ostatnich 10 lat zmodernizowano i zbudowano 30 portów lotniczych na ogólną ich liczbę 130. Najważniejszy rosyjski instytut badawczy w zakresie socjologii – Instytut Socjologii Rosyjskiej Akademii Nauk (RAN) na bieżąco i wieloaspektowo bada społeczeństwo rosyjskie i zmiany jakie mają miejsce, zarówno w stylu życia, jak i jego standardzie. Wyniki badań pokazują, iż to społeczeństwo jest coraz bogatsze, warunki mieszkaniowe poprawiają się, spada liczba gospodarstw domowych bez łazienek i (lub) ubikacji, sklepy są bardzo dobrze zaopatrzone, a wiele produktów żywnościowych jest tańszych niż w Polsce, rolnictwo rozwija się tak dobrze, iż Rosja stała się największym na świecie dostawcą pszenicy, a jej udział w globalnym eksporcie sięga ponad 20% (świetnie rozwija się też przemysł maszyn rolniczych, w tym kombajnów). Co więcej, Rosja przekazała w ostatnich latach ziarna pszenicy do państw afrykańskich, np. na początku 2024 roku 25 tys. ton do Burkina Faso. Badana także ujawniają różne problemy mieszkańców federacji: nierówny wzrost gospodarczy w rożnych regionach, różne patologie, kryzys demograficzny, notabene mniejszy niż w Polsce, konflikty religijne, problem narkomanii itd. Jak w normalnym społeczeństwie. Mają różne własne problemy, jak i Polacy, tu w Polsce. Wszystkie wyniki badań społeczeństwa rosyjskiego są dostępne w internecie. W telewizji prowadzi się debaty na aktualne problemy społeczne, by zastanowić się co, jak i kiedy zrobić, by zmniejszyć lub zlikwidować problem. w okresie 2023 / 2024 Rosja ustanowiła nowy rekord eksportowy, który osiągnął 25% globalnego eksportu pszenicy. Już z tych paru danych wynika, iż stereotypowy obraz Rosji, jako globalnej stacji benzynowej, która swój rozwój zawdzięcza tylko eksportowi surowców – głównie ropy naftowej i gazu ziemnego – jest już nieaktualny.

Brak kontaktów

Weryfikacji własnego wyobrażenia na temat Rosji i Rosjan sprzyjają bezpośrednie kontakty z tym krajem – wyjazdy turystyczne i biznesowe. Po 1989 roku w Polsce gwałtownie zaczęto gruntowne reformy gospodarcze, napływał z zagranicy kapitał, majątek narodowy zmieniał właścicieli, bezrobocie w pierwszej fazie reform znacznie wzrosło. Dla wielu Polaków był to powód do wyjazdu za granicę do pracy na jakiś czas lub na stałe. Ci, którym wiodło się lepiej w kraju, wyjeżdżali do innych państw w celach turystycznych. Dominowały wyjazdy do: a) państw Europy Zachodniej – wysoki standard usług turystycznych, zabytki, często ciepły klimat i mit Zachodu, bogatego i tolerancyjnego; b) do państw egzotycznych, które oprócz tego co oferują kraje europejskie, kuszą ciepłem, tropikalną przyrodą, kuchnią, niezwykłymi zwyczajami, językiem, muzyką, ubiorami miejscowych, no i oczywiście czystą i ciepłą wodą. Natomiast wyjazdy turystyczne do państw Europy Środkowo – Wschodniej, w tym do Federacji Rosyjskiej, nie były szczególnie popularne. Decydowały o tym zachłyśnięcie się możliwością wyjazdu do państw i miejsc na świecie dotąd nieosiągalnych, jak i pamięć o tym, iż byliśmy podporządkowani sąsiadowi ze wschodu, a cywilizacja materialna, z której wyszliśmy, była siermiężna, mało kolorowa, chodniki krzywe, ulice dziurawe, kolejki jako stały element pejzażu miejskiego; nowomowa, żeby nie nazywać rzeczy takimi, jakimi są. I jeszcze przeświadczenie, iż tam nie ma odpowiedniej infrastruktury służącej turystom: hotele, hostele, kawiarnie i restauracje, czyste toalety publiczne, wreszcie zabytki, których jest niewiele, bo większość zniszczyli przez cały okres ZSRR bolszewicy. W roku 2011 Rosja przyjęła blisko 4,4 mln zagranicznych gości przyjeżdżających w celach służbowych – to o 14% więcej niż rok wcześniej. Znaczącą część tej liczby stanowią goście z Polski (ponad 300 tysięcy osób). Porównując tę liczbę ze stanem z końca 2007 roku (99,5 tys.), można zauważyć, iż zwiększyła się ona trzykrotnie. Okazało się, iż w tamtym okresie 80% turystów ze świata odwiedziło tylko Moskwę (sic!). Zobaczyć Moskwę nie oznacza poznać Rosję. Jak podała wyszukiwarka AI, polska turystyka wyjazdowa do Rosji w latach 2011–2022 charakteryzowała się spadkiem, zwłaszcza po 2014 roku (aneksja Krymu) i gwałtownym załamaniem w 2022 roku (inwazja Rosji na południowo-wschodnią Ukrainę). Bezpośrednio przed inwazją, w 2021 roku, liczba zagranicznych turystów odwiedzających Rosję spadła o 96,1% w porównaniu z latami przed pandemią i wojną. W 2022 roku spadła ona do zaledwie 200 100 osób. Chociaż przed 2022 rokiem Rosja odnotowała wzrost turystyki krajowej i międzynarodowej, obecne dane wskazują na drastyczny spadek liczby turystów zagranicznych. Oprócz wyjazdów turystycznych z Polski do Rosji, były także biznesowe. Ich ilość była dużo mniejsza, choć trudno w internecie znaleźć dokładne dane na ten temat. Jak widać, przez ostatnie dziesięciolecia bezpośredniego kontaktu z Rosjanami w ramach wyjazdów turystycznych nie było na tyle dużo, by wpłynęło to na korektę w oczach Polaków obrazu Rosjan i Rosji w dużej mierze wykreowanego w polskich mediach głównego nurtu.

Obsesje

W recenzji książki Polska – Rosja. Historia obsesji, obsesja historii będącej wywiadem rzeką, jaki Wojciech Harpula przeprowadził z prof. Andrzejem Chwalbą, czytamy: „Lęk i obawa przed Rosją towarzyszy nam już od dawna, a postawa głębokiej nieufności do Rosji – tak dominująca w polskim życiu politycznym – przekłada się na nastroje społeczne. W Polsce istnieje przez cały czas wyobrażenie Rosji jako kraju groźnego, nieobliczalnego i wrogiego”. „Czy to jest słuszne, to już inna sprawa. Można się spierać. Często sami siebie straszymy Rosją” – zastrzega Andrzej Chwalba. Polska nieodwołalnie wkroczyła na drogę konfrontacji z Moskwą w 1569 roku, po Unii Lubelskiej. Czas Dymitriad był szczytowym momentem dominacji Rzeczypospolitej nad Moskwą. To wtedy po raz pierwszy, ale i po raz ostatni, w dziejach Carstwa Moskiewskiego jego stolicę zajęli obcy. Jednak kilkadziesiąt lat po Dymitriadach dobry los związał się z dynastią Romanowów, a od panowania Piotra Wielkiego Rosja, wówczas już cesarska, posiadała pełną dominację nad Rzecząpospolitą. „W wielowiekowych dziejach Rosji cały wiek XVIII jest stuleciem niezwykłym. Śmiało można nazwać je wiekiem Rosji. Państwo carów odrobiło lekcje, które powinno odrobić wcześniej. Z zapóźnionego kraju na peryferiach kontynentu stało się państwem, które rozdaje karty w Europie na równi ze starymi potęgami” – czytamy. Ponadto dzięki Piotrowi I i Katarzynie II Rosja weszła w XIX wiek jako światowe mocarstwo. „Walkę o ogromny szmat ziem litewsko-ruskich, będących dziedzictwem dawnej Rusi Kijowskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego, przegraliśmy militarnie i politycznie w XVII i XVIII wieku. Ale Rosja też nie utrzymała swojej zdobyczy. Litwa, Łotwa, Białoruś i Ukraina są niepodległe. Polakom pozostały kresowe sentymenty, a Rosjanom tęsknota za imperium i chęć jego odzyskania. Obu stronom — pamięć pięciu wieków zmagań”. Za złe relacje między Polską a Rosją w dużej mierze odpowiada natomiast polityka historyczna prowadzona przez oba kraje: „Moskwa i Warszawa bardzo używają motywów historycznych do prowadzenia bieżącej polityki. Historia staje się instrumentem politycznym. A gdy politycy zaczynają grać wątkami z przeszłości, prawda historyczna przestaje mieć znaczenie. Pamięć ulega zdeformowaniu. I wtedy stajemy się zakładnikami złej, wypaczonej pamięci”.

Trudna walka z uprzedzeniami

Niechęć do Rosjan, uprzedzenia do tego narodu, mają swoje korzenie w historii wzajemnych relacji. Polska graniczy z Rosją i w interesie naszego kraju powinna być prowadzona polityka dialogu i współpracy. Trudne relacje historyczne między naszymi krajami powinny być przedmiotem ocen i sporów historyków obu stron, a nie tematem publicystyki i wystąpień niektórych twórców kultury, czy też polityków głoszących swoje antyrosyjskie poglądy. Bezpieczna i zamożna Polska to dobre relacje ze wszystkimi krajami, z którymi graniczy, w tym z Rosją. jeżeli w krótkiej perspektywie czasu nie zmniejszy się skala niechęci, a tym samym zwiększy pozom sympatii w społeczeństwie polskim do Rosjan, to będziemy akceptować wystąpienia i działania czołowych polskich polityków – jastrzębi wojennych, którzy usiłują wciągnąć Polskę do wojny z Rosją. Socjologowie i psychologowie społeczni stworzyli pewien schemat działań zmniejszających skalę uprzedzeń między dwoma grupami. Niestety, te dyrektywy postępowania dotyczą niezbyt dużych zbiorowości i małych grup społecznych. W przypadku uprzedzeń między narodami takie działania są niemożliwe do przeprowadzenia.

Przezwyciężanie uprzedzeń

Mimo to, warto się przyjrzeć tej propozycji w poszukiwaniu pomysłów, które mogłyby zadziałać w odniesieniu do wielkich grup. Należy pamiętać, iż w procesie redukcji uprzedzeń powinny uczestniczyć obie grupy, a ich status powinien być wyrównany. Tym grupom powinno się wyznaczyć jakiś wspólny cel. o ile w obowiązującym prawie w państwach, w których te grupy mieszkają, są zasady podtrzymujące uprzedzenia, to należy je usunąć. Należałoby także lansować normę piętnującą uprzedzenia. W publicystyce ukazującej się w kraju powinny być stworzone mechanizmy blokujące wszelką mowę nienawiści do Rosjan, odwoływanie się do stereotypu Rosjanina i łączące aktualną politykę władzy rosyjskiej z narodem. Dotyczyłoby to obu stron, których dotyczą uprzedzenia. Obie grupy powinny uznawać jakieś autorytety, które zachęcają do współpracy. Kontakt między grupami realizującymi wspólny cel powinien być względnie trwały i bliski. Właśnie kontakt uzmysławia członkom grup, iż wiele zachowań, nawyków, poglądów członków grupy, wobec której panuje niechęć i uprzedzenia, jest bardzo odmiennych od tych, które są treścią negatywnego stereotypu w grupie uprzedzonych. W świecie wielkich zbiorowości taki sposób zmniejszania uprzedzeń wydaje się być utopią.

Wznowienie kontaktów

Współcześnie kontakt osobisty między Polakami i Rosjanami jest coraz bardziej utrudniony. Ruch graniczny zamiera, Polska zakazała pracy dwóch konsulatów rosyjskich w Krakowie i w Poznaniu, polskie media ostrzegają przed wyjazdami turystycznymi do Rosji, a niektórzy politycy wmawiają opinii publicznej, iż już jesteśmy w stanie wojny z Rosją. Jakiś wspólny cel dla obojga narodów – polskiego i rosyjskiego wydaje się być niemożliwym. Mogłoby to być np. tępienie banderyzmu. Ten pomysł brzmi upiornie i jest tylko odautorskim wisielczym żartem. W sytuacji braku możliwości kontaktu bezpośredniego dla większości Polaków pozostaje internet jako źródło wiedzy o współczesnych Rosjanach. Niektóre kanały youtubowe (np. Przygód kilka starego wilka, wmatrioszce – Polak mieszkający w Rosji, Podróże wojownika itd.) Polaków podróżujących do Rosji lub zamieszkałych w tym kraju pokazują jak w Rosji jest naprawdę. Wiele kanałów jednak ma charakter „zadaniowy” i dlatego są zorientowane na pokazywanie tylko tego, co w Rosji jest patologią, pokazuje obszary biedy i zły wpływ działań władzy w Rosji na różne wymiary życia społecznego w tym kraju. Radykalna blokada prezentacji rosyjskiej kultury w świecie zachodnim co nieco zelżała. W Polsce w imię oddemonizowania Rosjan i Rosji powinno się jeżeli nie promować, to przynajmniej prezentować dzieła kultury zarówno te dawniejsze, jak i współczesne. W polskiej narracji przybliżającej problematykę rosyjską powinno się podkreślać, iż naród rosyjski i aktualna polityka tego państwa to dwie różne rzeczy. W rozważaniach historycznych polskich historyków i publicystów powinno się analizować zarówno te momenty we wzajemnych relacjach, które z polskiej perspektywy były wyrazem rosyjskiego ekspansjonizmu, jak i te w których można widzieć współpracę i obopólne korzyści narodów. O wielu pozytywnych działaniach Rosjan działających na ziemiach polskich współczesny Polak nic nie wie. Jednym w przykładów jest budowa w Warszawie nowoczesnej sieci wodociągowo-kanalizacyjnej z inicjatywy Rosjanina, prezydenta tego miasta (1875-1892) Sokrata Starynkiewicza.

Radosław Kryszk

Autor jest doktorem socjologii.

Читать всю статью