B.Ratter: Jeszcze dzisiaj polscy historycy sztuki nie mogą odżałować łupów
W XVII wieku Szwedzi napadli Rzeczypospolitą (nie Galicję) mordując m.in. mieszkańców Warszawy i zabierając z Zamku Królewskiego i innych zamków i pałaców wszystko, co miało jakąkolwiek wartość, a król Jan Kazimierz we Lwowie, 1 kwietnia 1656 roku, powierzał Matce Bożej Łaskawej Rzeczypospolitą Polską (Warszawę, Wilno, Lwów) co uwiecznił Jan Matejko na obrazie „Śluby Jana Kazimierza“ .
Nazwa „Galicja i Lodomeria” jest dziełem zaborców. Austriacy amputowali część Rzeczypospolitej w 1772 roku nazywając to „odzyskaniem starostw”. Gubernatorem „Galicji i Lodomerii”, jak odtąd miał się nazywać zabór austriacki, został hrabia Jan Pergen – pisze prof. Władysław Konopczyński w Dziejach Polski Nowożytnej. Nazwy Galicja ochoczo używa dzisiaj Ukraina do zacierania śladów polskości.
Rzeczpospolita Obojga Narodów „musiała zapłacić wysoką cenę za silną politykę ekspansywną Szwecji w XVII w. Może być ona również wyrażona olbrzymią liczbą przedmiotów sztuki, które szwedzcy żołnierze wywieźli z ziem polskich” – pisał dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie Andrzej Rottermund w 2008 roku, w katalogu sztokholmskiej wystawy nazwanej przez Szwedów „Łupy wojenne”, zorganizowanej w zbrojowni na Zamku Królewskim w Sztokholmie.
Z polskich pałaców, dworów i kościołów w czasie potopu szwedzkiego najeźdźcy wywieźli tysiące dzieł sztuki, ksiąg i kosztowności. Szwedzka grabież pozbawiła nas najcenniejszych dóbr. Jeszcze dzisiaj polscy historycy sztuki nie mogą odżałować łupów, które na 150 wozach wywieziono z siedziby Lubomirskich na zamku w Wiśniczu - ubolewa Rottermund w Sztokholmie.
W 2002 roku w Warszawie na Zamku Królewskim szwedzkie łupy wojenne można było oglądać na wystawie "Orzeł i Trzy Korony. Sąsiedztwo polsko-szwedzkie nad Bałtykiem w epoce nowożytnej" . Prof. Rottermund podkreślił, iż Szwedzi nie ukrywają proweniencji dzieł, które znajdują się w zbiorach królewskich i państwowych.
W 2023 roku w Warszawie oglądamy wystawę zbiorów gromadzonych od wieków przez Polaków w polskim mieście Lwów, nazwanych „skarbami Galicji” „gromadzonymi przed 1939 rokiem przez „lwowskie instytucje publiczne” . Nikt nie używa określenia „łupy wojenne” ani magicznego słowa „polski”. Jak za sowietów. A co podkreślił szef resortu kultury wicepremier Gliński na spotkaniu ministrów kultury we Lwowie w czerwcu 2022?
Często mówi się o pięknej kulturze Rosji, o Czajkowskim, Puszkinie, Czechowie, tak, to są wspaniali twórcy, ale to nie jest ich czas i miejsce. W sferze publicznej nie powinno być miejsca na kulturę rosyjską, natomiast jeżeli to możliwe powinno pokazywać się kulturę Ukrainy. Nie zapominajmy, iż jednym z argumentów Rosji w obliczu wojny było to, iż nie istnieje coś takiego jak kultura ukraińska (gov.pl).
Tworzyli i pokazywali bez strachu kulturę Rzeczypospolitej do 1945 roku (dopiero od 1991 roku istnieje państwo Ukraina, wcześniej była to nazwa jednego z regionów geograficznych), w tym Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej, światowej sławy Polacy- luminarze kultury i nauki. O Lwowie pisał w czasie zaborów, w 1909 roku m.in. Franciszek Jaworski:
Od Kazimierza Wielkiego począwszy, wszyscy prawie królowie polscy byli we Lwowie, niektórzy choćby przebywali bardzo często i bardzo długo tutaj dla spraw rządu i sądu, polityki, dla wojny, która ustawicznie prawie gorzała od wschodnich granic Rzeczypospolitej. Z opisów w starych księgach ratusza lwowskiego, wzmianek, rachunków miejskich, ze współczesnych relacyi, ze zdarzeń wreszcie dziejowych, które nieraz całą Polskę obiegały na srebrzystych skrzydłach „hosanna“ i chwały dla naszego miasta -powstaje, obok określonego wyżej pojęcia starolwowskiej lojalności, obraz dziwnie piękny i dziwnie czarowny. Obraz miasta, które całą swoją istotą, każdym kamieniem w murach, krwią swoich mieszczan i majątkiem wierne było królom polskim, aż do ostatniego tchu w piersiach... do ostatniego grosza w kasie. Sława wierności i poświęcenia mieszczan lwowskich dla króla i ojczyzny biegła od krańca do krańca Rzeczypospolitej, a stwierdzona wielokrotnie i krwią przypieczętowana w czasie napadów tatarskich, kozackich i tureckich, wywoływała hymny pochwalne, pisma dziękczynne, wdzięczne uchwały sejmu,
(…) Wojny kozackie, które zapełniły znaczną część panowania Jana Kazimierza, wymagały z natury rzeczy częstej jego obecności we Lwowie, klęski spadłe na Rzeczpospolitą w czasie potopu szwedzkiego i zdobycia Warszawy spowodowały znowu, iż na chwilę Lwów stał się faktyczną stolicą Polski i siedzibą jej rządu, ta aureola wreszcie, która wykwitła na skroniach mieszczaństwa, objawy patriotyzmu choćby u ludu wiejskiego, zrodziły owe wiekopomne śluby w katedrze lwowskiej, śluby, na których się oparły wieki późniejszej pracy narodowej. (Franciszek Jaworski Królowie polscy we Lwowie)
Ciekawe, iż oprócz zdobycznych tureckich dywanów i tureckich namiotów, do Szwecji w czasie potopu szwedzkiego trafiły też zdobyte wcześniej przez Polaków chorągwie kozackie, bo wiek XVII to również obrona Rzeczypospolitej przed połączonymi wojskami kozackimi i moskiewskimi pod wodzą Bohdana Chmielnickiego, którego okrutne zbrodnie na Polakach stanu świeckiego i duchownego i na Żydach, ukraiński wieszcz narodowy Taras Szewczenko wychwala w poemacie Hajdamacy. Z wszelką pewnością późniejsze bestialstwo ludności rusińskiej wobec Polaków – Lachów miało źródło w edukowaniu młodzieży literaturą, która propagowała ich wytępienie ( J.Wołczański, Kościół rzymskokatolicki i Polacy w Małopolsce Wschodniej).
We wrześniu 2023 r. Stowarzyszenie „Wspólnota i Pamięć” zaapelowało do Prezydenta Rafała Trzaskowskiego o usunięcie pomnika Tarasa Szewczenko i zmianę nazwy skweru przy ulicy Goworka 3. Pomnik wzniesiony został w 2001 roku staraniem ambasadora Dmytra Pawłyczki i ufundowany przez Radę Miejską Lwowa, Radę Miejską Kijowa , Gminę Warszawa – Centrum, Dromex „Edbud”.
Dr Łucja Charewiczowa opracowała i wydała w 1936 roku przewodnik po zbiorach Muzeum Historycznego miasta Lwowa:
(…) W 1872 r. utworzono Miejskie Muzeum Przemysłu Artystycznego. Gdy zaś Kongres Historyków Polskich, odbyty we Lwowie w 1890 r., zwrócił uwagę na potrzebę i konieczność gromadzenia zabytków z przeszłością samego miasta i jego instytucyj złączonych, współczesny tym uchwałom, tegoż roku sporządzony rejestr pod nagłówkiem „Inwentarz rzeczy muzealnych, wykazuje zaledwie 14 pozycyj. Stały się one zawiązkiem zbiorów miejskich, które w 1891 r. oddane zostały pod pieczę dr. Aleksandra Czołowskiego i za jego inicjatywą powiększyły się tak szybko, iż w 1898 r. wyodrębniono je z zespołu archiwalnego i utworzono z nich „Muzeum Historyczne miasta Lwowa.
(…) Ponadto Muzeum Historyczne miasta Lwowa posiada w zmagazynowanych tekach i pudłach bardzo bogaty zbiór rycin i fotografij, przedstawiających osobistości w dziejach Lwowa zasłużone, zdarzenia dla życia miasta znamienne, odtwarzające budownictwo i krajobraz lwowski.
Na tablicy informacyjnej przed więzieniem na Łąckiego we Lwowie wciąż (10.2022) figuruje napis o 3. reżimach: polskim, nazistowskim ( nie niemieckim) i sowieckim.
Bożena Ratter