Украинцы говорят в один голос: «Мы благодарны. Но мы также хотим быть свободными».

natemat.pl 3 часы назад
W ostatnim dniu lutego cały świat z niedowierzaniem przyglądał się temu, co zadziało się w Białym Domu. Zapytałam, co o zachowaniu prezydenta USA wobec Wołodymyra Zełenskiego sądzą uchodźczynie wojenne. – Moja babcia miała rację: poczucie bezpieczeństwa to tylko złudzenie. W rzeczywistości liczy się siła, a nie ludzkie życie. Kto jest silniejszy, ten rządzi. I nie ma nikogo, kto cię obroni – mówi smutno Natalia, która trzy lata temu uciekła z ogarniętej wojną Ukrainy.


Wolność


Złowroga cisza. Wyczekiwanie. Rosyjskie samoloty krążące nisko nad głowami na kilka dni przed. Rosyjskie wojska przy granicach Ukrainy. Tak bardzo obce.

Svitlana doskonale pamięta to napięcie przed pełnoskalową inwazją na Ukrainę. W powietrzu przez długie miesiące czuć było niepokój.

A potem stało się.

– Wojnę spotkałam w pociągu, jadąc z Iwano-Frankowska do Kijowa. Na stacjach stały platformy z czołgami z państw europejskich, które były przewożone od sojuszników ze strony granicy zachodniej do linii frontu. Widzieliśmy fortyfikacje na obrzeżach Kijowa, korki i mnóstwo samochodów opuszczających kraj – wspomina.

Alarmy. Ludzie pochowani w metrze z dziećmi i zwierzętami.

Svitlana 25 lutego wchodzi do schronu. Wsiada do auta. Ucieka na zachód, zupełnie bez żadnego planu. Już nigdy nie wróci do domu.

Nie tak miało być. Człowiek do końca miał nadzieję. Może to wszystko się zaraz uspokoi? Może rządy dojdą do porozumienia i za kilka dni wszystko się skończy?

Ale to dopiero się zaczyna.

– Ze swojego mieszkania na szesnastym piętrze budynku widziałam eksplozje i dym. Godzinę po naszym wyjeździe z Kijowa w naszej dzielnicy były już czołgi rosyjskie. A później Bucza, wyburzenie tamy i wiele innych okropnych wydarzeń, w które nie chce się wierzyć. Mój sąsiad zginął w pierwszych dniach wojny. Młody chłopak, dopiero co się ożenił – wraca do trudnych wspomnień.

Rosyjski agresor napisał Ukraińcom nowe scenariusze na życie: o ile w ogóle udało się je ocalić. Svitlanie też: od trzech lat mieszka w Polsce.

Ukraina przez cały czas walczy. I jak mówi Svitlana: w tej wojnie nie chodzi tylko terytorium.

– To kwestia wolności, prawa do wyboru. Niezależnie od tego, jakie byłyby nasze problemy gospodarcze, korupcja czy inne trudności – my chcemy być wolni. Bo wolność jest najważniejsza. Ukraiński naród ma swoją historię, chociaż Rosjanie zrobili dużo, aby zamieszać w głowach ludziom, sprawić, by zapomnieli o swoich przodkach. Wielu ukrywało, kim byli ich dziadkowie czy babcie. Zmieniali sobie narodowość

w dokumentach po to, żeby ocalić rodziny – w rozmowie z naTemat.pl wraca do dawniejszych czasów.

Zauważa, iż narracja prorosyjska i nastroje antyukraińskie są coraz silniejsze w Polsce. Wystarczy spojrzeć na komentarze w internecie. Ukraińcom zarzuca się, iż są za mało wdzięczni wobec Polski. Zupełnie się z tym nie zgadza.

– Jesteśmy bardzo wdzięczni za pomoc, którą otrzymaliśmy – podkreśla. – Dobrze pamiętam i będę zawsze pamiętała swoich „aniołów” na drodze – właścicieli małej pizzerii na wiosce, którzy specjalnie otworzyli ją, żeby nas nakarmić i dali jedzenie na drogę, panią Barbarę z Lublina, która opiekowała się nami po przekroczeniu granicy przez pierwsze dni, koleżanki, u których mieszkałam po przyjeździe do Polski. Modlę się o was, jak i większość Ukraińców, którzy ten exodus przeżyli.

Dyktator


O spotkaniu prezydenta Trumpa z Zełenskim mówi delikatnie: "nieprzyjemne". Zełenski udał się do Waszyngtonu z zamiarem podpisania umowy dotyczącej współpracy w zakresie wydobycia surowców naturalnych w Ukrainie. Jednak ostatecznie nie doszło do jej zawarcia. Podpisanie takiej umowy Ukraińcy odebrali jako wymuszenie.

– Trump postawił nas w takiej sytuacji, iż po prostu nie mieliśmy wyboru. Za pomoc powinniśmy
zapłacić. Rząd zaakceptował umowę – mówi. – Z Bidenem odczuwaliśmy, iż prezydenci to są partnerzy w rozmowie. A to, co dzieje się z Trumpem, przypomina dyktaturę. Po prostu zmusili nas do decyzji w myśl zasady: „Nie macie wyjścia. Europa wam nie pomoże, ale Ameryka to zrobi.”. Tylko iż na jakich warunkach?

Svitlana rozumie emocje, jakie kierowały Zełenskim. Uważa, iż może mógł być bardziej dyplomatyczny, ale w końcu to prezydent, więc należy mu się szacunek.

– Należy go odpowiednio traktować, zarówno jako lidera kraju, jak i człowieka – dopowiada.

– Trump też nie jest jakimś wybitnym dyplomatą. Nie zachował się na adekwatnym poziomie.

I dodaje: – I to nieprawda, iż prezydent Zełenski był niewdzięczny. Narracje o jego niewdzięczności to raczej część amerykańskiej kampanii przedwyborczej. Zełenski wielokrotnie dziękował – podkreśla.

Jak poda potem CNN: choćby 33 razy.

Svitlana mówi, iż czasy są niespokojne, a historia zaczyna się powtarzać, ale nikt nie wyciąga wniosków z przeszłości. Przecież nie tak dawno miała miejsce II wojna światowa. Dziś Polska również nie może czuć się całkowicie bezpieczna.

– Bardzo podobało mi się, jak Zełenski powiedział: "Nie gramy w karty, walczymy

o wolność". To pokazuje, iż nie chodzi o jakieś polityczne gierki, ale o coś znacznie ważniejszego. A w Białym Domu, jak to w polityce bywa, gra się w karty – rozmawia o kopalniach, pomocy i innych sprawach. To wszystko wydaje mi się bardziej związane z interesami Putina i Rosji, niż z uczciwą pomocą – podsumowuje.

Złudzenie


Najgorzej to nie mieć pewności w życiu. Pochodząca z Dniepru Natalia jej nie ma.

W marcu 2022 roku, kiedy Rosjanie okupowali Zaporoską Elektrownię Atomową, uciekła. Zostawiła biznes, bliskich, całe swoje życie.

Mówią jej, iż przecież teraz w Polsce jest bezpieczna, powinna sobie układać życie, zapomnieć o tym, co było. Ale ona nie czuje się bezpiecznie. Czuje strach.

Niepewność odbija się na jej zdrowiu i samopoczuciu. Kiedy oglądała spotkanie prezydentów w Białym Domu, dostała migreny. Nie może na takie rzeczy patrzeć. Jest bardzo emocjonalna i potem długo to odchorowuje.

Uważa, iż ludzie odwracają wzrok od Ukrainy i zapominają, o co tak naprawdę w tej wojnie chodzi. Narzekają, iż są tą wojną zmęczeni.

– Często brakuje zrozumienia, iż to nie tylko kwestia polityki, ale wartości. Moja babcia miała rację: "poczucie bezpieczeństwa to tylko złudzenie". W rzeczywistości liczy się siła, a nie życie ludzkie. Kto jest silniejszy, ten rządzi. I nie ma nikogo, kto cię obroni. Musisz liczyć tylko na siebie.

I dodaje: – Mówią, iż Polska nie musi się bać, bo jest w NATO, ale ja uważam, iż jeżeli umowy z Ukrainą nie mają wartości, to i te podpisane przez NATO nie będą nic warte. jeżeli nie szanujemy umowy z jednym słabszym partnerem, to nikt nie będzie traktować reszty poważnie. To jest niebezpieczeństwo, nie tylko dla Ukrainy, ale dla całego świata.

Ma w Polsce wielu przyjaciół i bardzo docenia ich pomoc. Boli ją, jak słyszy, iż Ukraińcy to niewdzięczny naród.

– Ukraina walczy nie tylko za siebie, ona walczy za całą Europę. jeżeli Ukraina przegra, wojna przyjdzie tutaj. Może najpierw do Finlandii, ale prędzej czy później dotrze także do nas. Ja nie chcę żyć w takim strachu. Ja już dalej nie pobiegnę. Nie mam sił – przyznaje.

Jednak wykrzesuje z siebie siły, by co dwa miesiące odwiedzać Ukrainę i pomagać osobom, które tam zostały.

– To, co tam się dzieje, jest straszne. Okna wybite, bomby, zniszczenia. Ale ja muszę tam jeździć i wspierać tych ludzi, żeby wiedzieli, iż ich nie porzuciłam – mówi smutno.

Bucza


– Miałam wrażenie, iż wszystko było wcześniej zaplanowane. Wynikało to stąd, iż politycy nie wiedzieli, co odpowiedzieć Zełenskiemu, kiedy stwierdził, iż Putin nie zaprzestał ataków, iż Ługańsk i Donieck były regularnie atakowane przez cały czas, od 2014 roku, choćby wtedy, kiedy Trump był prezydentem. To ich zaskoczyło. I nagle zaczęli stosować manipulację, oskarżając Zełenskiego o niewdzięczność – uważa Ołena.

Jej zdaniem cały naród ukraiński i prezydent Zełenski zawsze będą wdzięczni wszystkim, którzy wspierają Ukrainę.

– Czy to USA, czy Polska, czy cała Europa czujemy wdzięczność wobec wszystkich, którzy nam pomagają – podkreśla.

Pochodzi z Buczy, która stała się symbolem rosyjskiej agresji. Uciekła z niej z córkami. Jedna z nich ma 22 lata, druga 15. Nie było im łatwo zaczynać wszystkiego od nowa

w obcym miejscu.

– Jednak mentalność Polaków jest podobna do ukraińskiej, co sprawiło, iż udało im się zaklimatyzować i poradzić sobie w szkole. Wszyscy byli dla nas bardzo mili – opowiada.

Jest optymistką. Wierzy, iż USA i Ukraina osiągną w końcu porozumienie.

– W administracji Trumpa wszyscy zdają sobie sprawę, iż Ukraina potrzebuje wsparcia. Może jeszcze nie udało im się dogadać z Putinem, by podpisać jakąś ugodę i nie mogą dać Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa – przypuszcza.

Nie ma w niej jednak zgody na to, żeby traktować tak pobłażliwie Zełenskiego.

– Politycy nie powinni rozmawiać w taki sposób przed kamerami z prezydentem kraju,

w którym ciągle trwa wojna. Wojna, która teraz osiągnęła naprawdę ogromną skalę.

I dodaje: – Gdy trwała rozmowa w Białym Domu, to w Buczy spadł dron na dom obok mojego.

Читать всю статью