Rozmowa z Constantinem von Hoffmeisterem
Chciałem dziś porozmawiać o kwestiach nieco bardziej filozoficznych na kanwie Twojej książki o ezoterycznym trumpizmie. Przyjrzyjmy się przyszłej prezydenturze Trumpa przez pryzmat myślicieli i filozofów niemieckich. Zacznijmy od Oswalda Spenglera. Jak zdefiniowałbyś trumpizm jako pewien fenomen polityczny z punktu widzenia poglądów Spenglera na cykliczność cywilizacji?
– Oswald Spengler był słynnym niemieckim filozofem. Napisał książkę Zmierzch Zachodu w latach 1920., czyli ponad 100 lat temu. Już w Zmierzchu Zachodu przewidywał upadek naszej cywilizacji. Ten upadek ma właśnie miejsce na naszych oczach, gdy spojrzymy na propagandę trans, obłęd LGBTQ+, zamieszki Black Lives Matter, ataki Antify oraz ogólne załamanie się prawa i porządku w większości państw zachodnich wskutek masowej, w znacznym stopniu niczym nieograniczanej imigracji. To faktycznie bardzo ciekawe, bo Spengler przewidywał to w latach 1920. Gdy popatrzymy na naszą obecną sytuację, moglibyśmy adekwatnie powiedzieć, iż sam Spengler z naszego punktu widzenia żył jeszcze w czasach dość normalnych. Jego zdaniem były one jednak całkowicie chore. I dlatego napisał książkę Zmierzch Zachodu. Zachód jest cywilizacją faustowską, dążącą do przekraczania samej siebie i dlatego upadającą. To podobne do objawów wieku starczego. Spengler stwierdził, iż w tych czasach upadku pojawią się silni przywódcy, którzy zyskają poparcie i przejmą władzę. Nazywa to okresem Cezarów. Powiedziałbym więc, iż Donald Trump jest jedną z takich postaci. Trump jest postacią cezarystyczną. Jest silnym przywódcą, który chce postawić tamę przypływowi degeneracji. Oczywiście nie jest jedyną tego typu postacią. W Rosji możemy na przykład wymienić w tym kontekście Putina. Innym przykładem jest Viktor Orbán na Węgrzech. W różnych krajach Zachodu do władzy dochodzą przywódcy populistyczni, ale oczywiście – niezależnie od tego, co o tym sądzimy – Stany Zjednoczone pozostają niekwestionowanym liderem tego Zachodu. Sądzę, iż Donald Trump jest osobowością faustowską, chce odzyskać kontrolę nad Zachodem i pokonać siły rozkładu. Czy mu się to uda, czy nie – o tym dopiero się przekonamy. Uważam jednak, iż Trumpa powinniśmy rozpatrywać jako kogoś więcej niż zwykłego człowieka – jest on narzędziem Historii. Przypomnę, iż w lipcu doszło do zamachu na niego. Nie powiódł się on. Później wielu ludzi twierdziło, iż przegra wybory, bo przeszkodzą mu jakieś manipulacje ze strony Demokratów. Tak się jednak nie stało. Nie tylko wygrał wybory, ale na dodatek zrobił to, uzyskując większość głosów bezpośrednich. A zatem ogromna większość obywateli amerykańskich wyraźnie oczekuje zmiany. Widzą oni Trumpa jako swego rodzaju postać mesjaniczną, kogoś na kształt zbawiciela. Wierzą, iż zdoła on odwrócić losy kraju i, jak sam zawsze mówi, uczynić Amerykę znów wielką, zwrócić Amerykę ku jej własnym korzeniom.
Moim zdaniem, odwołując się do analizy Spenglera, możemy tu dostrzec pewną przełomową zmianę paradygmatu, bo okno Overtona w kategoriach kulturowych przesuwa się na prawo. Dochodzi do normalizacji dyskursu prawicowego, który wcześniej demonizowany był przez establishment i główny nurt. Jedną z przyczyn jest tu odejście od mediów głównego nurtu, jak przykładowo CNN, NBC itp., w kierunku kanałów w mediach społecznościowych, takich jak X czy Telegram. Dziś pewnie więcej osób czerpie wiadomości z X i od różnych piszących tam influencerów niż z CNN. Dosłownie parę dni temu obejrzałem audycję Steve’a Turley’a i stwierdził on podając przykłady, iż CNN i programy tam emitowane mają milion widzów, tymczasem ludzie tacy jak na przykład Joe Rogan oglądani są na X przez 60 mln osób, podobnie jak oczywiście Tucker Carlson. Kończy się cała ta masowa manipulacja przez media głównego nurtu, z którą mieliśmy do czynienia przez dziesięciolecia; kończy się agenda lewicowo-liberalna, bo ludzie są naprawdę złaknieni prawdy, naprawdę chcą zmiany i są na tą zmianę gotowi. Powiedziałbym nawet, iż w pewnym sensie ludzie ulegli radykalizacji, co było widoczne podczas kampanii wyborczej Trumpa. Na jego wiecach zbierały się ogromne tłumy, które stojąc wokół niego trzymały transparenty z hasłami natychmiastowej masowej deportacji imigrantów. Jeszcze całkiem niedawno taki przekaz uznano by za bardzo radykalny, a dziś pojawia się on w głównym nurcie i – co zaskakujące – większość Amerykanów rzeczywiście się z nim utożsamia. Zobaczymy do czego te zmiany doprowadzą. Wracając do Oswalda Spenglera, uważam, iż Trump jest czymś więcej niż po prostu jednostką. Jest on jakimś pierwotnym żywiołem, narzędziem niemal boskiej opatrzności, które Historia uruchomiła, by nieco zmienić kierunek, w którym zmierzamy.
Oswald Spengler odnotował upadek cywilizacji zachodniej, jednak proces ten ma charakter stopniowy. Jest to proces powolny, bo przecież od czasów Spenglera minęło ponad 100 lat. Jednak według niektórych historiozofii cyklicznych upadek jest czymś nieuniknionym. A to oznacza, iż nie jest w stanie go powstrzymać choćby nadejście takiego zachodniego Cezara. Sądzisz, iż ten cezaryzm trumpistowski jest czymś, co może powstrzymać upadek i zmierzch Zachodu, czy może jedynie go spowolnić?
– Mamy tu kilka różnych aspektów. Rzeczywiście, jak wspomniałeś, Oswald Spengler twierdził, iż upadek jest nieunikniony, podobnie jak nieunikniona jest śmierć. Spengler wierzył w cykliczną teorię dziejów. W zasadzie utrzymywał, iż cywilizacje i kultury przypominają organizmy żywe. Rodzą się, dorastają, wchodzą w dorosłość, a następnie się starzeją i umierają. Twierdził, iż kultury przekształcają się w cywilizacje na etapie starości, przed swoją śmiercią. Uznawał pojęcie cywilizacji za coś raczej negatywnego, zaś pojęcie kultury za coś pozytywnego, bo utrzymywał, iż organizm młody, pełen sił witalnych i zdrowy występuje na etapie kultury. Gdy zaczyna cierpieć na obsesyjny materializm i przywiązywać się do technologii, przeradza się w cywilizację, która ostatecznie umiera. Uważam, iż Spengler miał rację. Ale podobnie jak w przyrodzie – jedne organizmy rodzą się, dorastają, starzeją i umierają, ale zastępowane są przez organizmy inne. Jak głosi fizyka newtonowska, suma energii ma wartość stałą. Przecież energia nigdzie nie zanika, prawda? Zmierzam więc do tego, iż śmierć jednej cywilizacji oznacza, iż na jej miejscu narodzi się i będzie się rozwijać inna. jeżeli zatem Zachód upadnie, a upadnie na pewno, bo proces jego upadku już trwa, to myślę, iż na jego zgliszczach powstanie inna kultura. Oczywiście nie wiemy jeszcze jaka to będzie kultura, ale z pewnością będzie to kultura nowa. Jestem więc raczej optymistą. Niektórzy twierdzą, iż coś, co chyli się ku upadkowi, należy czasem popchnąć. Zatem gdy Zachód upadnie, powstanie i zastąpi go inna kultura. Będzie to kultura młoda, zdrowa i nie tak zdegenerowana jak współczesny Zachód. Oczywiście nie sposób przewidzieć jaka ona dokładnie będzie. Miejmy nadzieję, iż będzie czymś wzniosłym. Sądzę, iż jest taki potencjał.
Zdefiniujmy to czym jest Zachód. Na przykład Alain de Benoist twierdzi, iż cywilizacja amerykańska jest czymś całkowicie odrębnym od cywilizacji europejskiej. Jednak większość współczesnych autorów utożsamia cywilizację zachodnią z tzw. strefą północnoatlantycką obejmującą również Unię Europejską, czyli uznają Europę Zachodnią i Stany Zjednoczone za jeden podmiot. Czy z tego punktu widzenia uważasz Trumpa za Cezara zachodniego czy może Cezara amerykańskiego?
– Kompletnie się nie zgadzam z Alainem de Benoist, bo nie uważam Ameryki za kulturę czy cywilizację odrębną od Europy. Sądzę, iż to ta sama cywilizacja, a choćby kultura, choćby z tej oczywistej przyczyny, iż Stany Zjednoczone Ameryki zostały założone przez Europejczyków, jako republika w stylu europejskim odwołująca się do zasad greckich, rzymskich i europejskich. Później zboczyły z tej drogi, ale przecież Europa zrobiła tak samo. Dlatego w moim przekonaniu twierdzenie, iż Ameryka nie ma nic wspólnego z Europą, jest całkowicie fałszywe. Uważam, iż Ameryka powinna być uznawana za kraj europejski, będąc częścią cywilizacji europejskiej, która – jak mówiliśmy – jest w stanie rozkładu. Przecież w stanie rozkładu jest nie tylko Ameryka. W podobnym stanie jest Europa Zachodnia. Niektórzy twierdzą, iż wszystko jest winą Ameryki, iż Ameryka to uruchomiła, iż w zasadzie to Ameryka zniszczyła Europę. Sądzę, iż to fałszywe wyobrażenie, bo przecież widzimy na co dzień w jak głębokim stanie rozkładu znajduje się Europa Zachodnia. Europa podąża swoją własną trajektorią upadku. I upadnie, choćby bez udziału wpływów amerykańskich. Można zresztą stwierdzić, iż wiele z idei, które doprowadziły do rozkładu i degeneracji Stany Zjednoczone i Europę Zachodnią, pochodzi właśnie przede wszystkim z Europy Zachodniej, na przykład Szkoła Frankfurcka. Dlatego trudno wyrokować, gdzie to się wszystko zaczęło i kto za to ponosi odpowiedzialność. Zresztą byłoby uproszczeniem wskazywanie palcem jakichś konkretnych podmiotów.
Sądzę, iż to wszystko ogólny, obiektywny proces. Trump, jest przede wszystkim prezydentem amerykańskim, więc mówi o tym, iż uczyni Amerykę znów wielką. Idealny scenariusz zakłada, iż Ameryka odetnie się od swoich zbrojnych awantur, w które jest w tej chwili zaangażowana na całym świecie, wciąż odgrywając rolę globalnego policjanta. Z tego, co mówił Trump oraz z jego działań za czasów poprzedniej kadencji prezydenckiej, wnioskuję, iż on naprawdę szczerze chciałby, by Ameryka zrezygnowała z pełnionej przez siebie imperialistycznej roli i skoncentrowała się bardziej na problemach wewnętrznych. Należy do nich choćby sprawa uszczelnienia granic, deportacji nielegalnych imigrantów, wyremontowania istniejącej i budowy nowej infrastruktury.
Poza tym będzie miał w swojej administracji człowieka takiego, jak Elon Musk, który planuje kolonizację Marsa. Wydaje mi się, iż Trump ten plan jednoznacznie popiera. Będziemy mieli zatem coś w rodzaju administracji prawie archeofuturystycznej. Trump zawsze mówił, iż trzeba zacząć znów stawiać pomniki wielkim amerykańskim bohaterom. I gdy mówi o wielkich Amerykanach, nie sądzę, by miał na myśli ludzi w rodzaju George’a Floyda. prawdopodobnie mówi o wielkich przywódcach z przeszłości, których znów należy zacząć czcić, po tym jak panował ikonoklazm lewicy, która obaliła wszelkich bohaterów, usiłując pomalować na czarne barwy cała amerykańską historię, przedstawiając przodków obecnych Amerykanów jako w zasadzie bez wyjątku łajdaków i kryminalistów. Podkreślano, iż byli oni kolonizatorami, właścicielami niewolników. To samo dzieje się w Europie Zachodniej. W Europie Zachodniej demonizuje się naszych przodków, którzy rzekomo byli faszystami, nazistami i oczywiście także imperialistami, kolonizatorami itd. Jest to zjawisko ogólnie zachodnie. jeżeli Trump obierze bardziej izolacjonistyczny kierunek, jeżeli skoncentruje się na sprawach wewnętrznych i usunie Amerykę z areny globalnej, Ameryka będzie mogła stać się jednym z biegunów czy jedną z cywilizacji spośród kilku istniejących w ramach ładu wielobiegunowego.
Szanującą inne cywilizacje?
– Szanującą inne cywilizację i nie próbującą narzucać innym, reszcie świata swego stylu życia, liberalizmu, demokracji, jak to robiła przez dziesięciolecia. Ameryka promuje ideologię liberalną, która zyskała status hegemonicznej w Stanach Zjednoczonych i na całym Zachodzie. Zachód nie szanuje żadnego systemu społecznego czy politycznego, który byłby niezgodny z jego własnymi normami, czyli z prawami gejów, feminizmem, liberalizmem, niekontrolowaną imigracją, likwidacją granic, brakiem korzeni, uznaniem tożsamości za coś złego itd. Problem polega więc na tym, iż – jak słusznie zauważył rosyjski filozof, Aleksandr Dugin – Zachód jest przez cały czas imperialistyczny i wciąż próbuje nie tylko eksportować te wartości, ale także wymuszać ich przestrzeganie przez inne cywilizacje i kultury. Prowadzi wojny na całym świecie, bombarduje różne kraje głosząc, iż niesie im demokrację. Nie interesuje go przy tym, czy kraje te chcą, czy nie chcą demokracji. jeżeli Trump okaże się tym prezydentem, który otworzy nową epokę izolacjonizmu w dziejach amerykańskich, będzie to korzystne dla samej Ameryki, bo będzie ona mogła poświęcić swe zasoby na odbudowę własnej gospodarki i własnej infrastruktury. Byłoby to również korzystne dla świata, bo mielibyśmy mniej wojen, mniej konfliktów zbrojnych dzięki temu, iż zaprzestano by eksportu ideologii liberalnej. Ameryka może sobie być liberalna i demokratyczna. Powinna jednak skończyć z narzucaniem swego światopoglądu innym, bo każdy, każda cywilizacja, każda kultura powinna mieć prawo stosowania się do własnych tradycji i własnych cech kulturowych.
Myślę, iż Donald Trump jest tym amerykańskim prezydentem, którego interesuje przede wszystkim Ameryka. Ale jednocześnie – wracając jeszcze na chwilę do Twojego pytania – sądzę, iż jest on również prezydentem Zachodu, bo przecież Stany Zjednoczone przez cały czas są najpotężniejszym krajem tego Zachodu i mają na Zachodzie największe wpływy. Możemy zatem mieć do czynienia z Ameryką bardziej tradycyjną i bardziej konserwatywną dzięki administracji Trumpa i kolejnym administracjom spod znaku MAGA (Make America Great Again), które po niej nastąpią, bo być może następnym prezydentem będzie J. D. Vance, kto wie. Myślę, iż wywoła to efekt domina również w Europie Zachodniej, gdzie wpływy amerykańskie są ogromne i wiele sił patriotycznych, jak choćby Alternatywa dla Niemiec, poszukuje pozytywnych inspiracji w Ameryce. Uważam, iż Trump i ruch trumpistowski mogą stanowić taką inspirację, a miejmy nadzieję, iż nie tylko inspirację, ale również impuls w kategoriach politycznych. Weźmy przykład tego, co stało się w Rumunii.
Rumuński establishment pozbawił zwycięstwa patriotycznego kandydata na prezydenta, co samo w sobie jest żenujące. Może administracja Trumpa mogłaby zacząć nakładać sankcje na te kraje europejskie i te rządy europejskie, które stosują niedemokratyczne represje przeciwko siłom patriotycznym? Przecież obecna administracja Bidena czy inne administracje liberalne zawsze nakładają sankcje na kraje, które nie przestrzegają tego, co jest przez nich uznawane za procedury demokratyczne. Zdajemy sobie oczywiście wszyscy sprawę, iż obowiązują tu podwójne standardy. Obejmowane sankcjami i karane są zatem te kraje, które nie idą drogą liberalizmu. Przykładowo w Gruzji odbyły się całkowicie legalne wybory, które nie są uznawane niemal przez nikogo w Unii Europejskiej, tylko dlatego, iż ludzie, których wyboru chcieli, nie zostali wybrani. To samo, oczywiście, stało się w Rumunii. Gdy ma miejsce coś takiego, demokracja kompletnie ich nie interesuje. Może zatem przyszła administracja Trumpa będzie mogła wywierać jakąś presję polityczną na te kraje, wspierając w ten sposób praktycznie siły patriotyczne?
Czy mógłbyś odnieść się do prezydentury Trumpa i jego fenomenu z perspektywy heglowskiej?
– Tak, jeżeli mówimy o Heglu, to mówił on zawsze o Duchu świata. Ten Duch manifestuje się w różnych narodach. Hegel wspierał zatem różnorodność kulturową, a nie globalną monokulturę, bo Duch świata, aby mógł się rozwijać i finalnie osiągnąć cel, jakim jest dla niego zbawienie ludzkości, potrzebuje wielości, jako iż różne narody mają różne drogi rozwoju i nikt nie wie, która z tych dróg jest adekwatna. Ważne jest zatem posiadanie wielu alternatywnych szlaków wiodących być może do jednego celu. Powinniśmy jednak dać każdej kulturze możliwość rozwoju na jej własnych warunkach. Uważam, iż Donald Trump właśnie coś takiego realizuje dzięki swojego projektu populistycznego, w ramach którego zwraca się on bezpośrednio do ludu i staje na jego czele. Moim zdaniem, nie istnieje już w tej chwili podział na lewicę i prawicę. Podział ten przeszedł do historii i mamy teraz podział lud kontra establishment. Mamy zatem z jednej strony przywódców populistycznych walczących o prawa ludu, a z drugiej dobrze umocowane elity, które adekwatnie walczą wyłącznie o swoje własne prawa, o możliwość dalszego bogacenia się. Elity są całkowicie wykorzenione, kosmopolityczne. Nie jest zatem tak, iż za wszystkim stoi elita amerykańska czy elita europejska. Elita krąży po całym świecie i nie przejmuje się losami własnych obywateli, własnych narodów. Widać to wyraźnie pod postacią realizowanej przez nią polityki, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie Zachodniej, gdzie zalewa ona własne kraje falą imigracji kompletnie nie pasującej do cywilizacji zachodniej. Jednocześnie jest to szkodliwe dla gospodarki. Nie ma to żadnego sensu. Choćby dlatego ważne jest, byśmy wspierali wizję, którą proponuje Donald Trump, polegającą na uznaniu za nadrzędną woli ludu.
Wiemy, iż wiele osób z grona najbliższych współpracowników Trumpa, takich jak na przykład Elon Musk, wykazuje się sporą znajomością literatury filozoficznej. Niedawno Musk przyznał chyba, iż czytał Spenglera. Wcześniej mówił, iż przeczytał też na przykład Dugina.
– Tak, przyznał też, iż czytał Ernsta Jüngera.
Czy sądzisz, iż ci ludzie na poziomie ideologicznym są świadomi tego, co się dzieje, czy są po prostu narzędziami historii, przeznaczenia, nieświadomymi tego, co robią?
– Myślę, iż zdają sobie oni – przynajmniej niektórzy z nich – sprawę z tego, co się dzieje. Wiemy, iż niektórzy przeczytali pewną część określonej literatury, co pokazuje, iż są oni zainteresowani ewolucją Zachodu, trajektorią tego Zachodu. Kolejną taką osobą jest na przykład Steve Bannon, człowiek bardzo wpływowy w pierwszej administracji Trumpa. Początkowo był on doradcą w Białym Domu i przez cały czas ma spore wpływy. Jest on wielkim fanem Juliusa Evoli. A Evola był włoskim filozofem tradycjonalistycznym, który podkreślał znaczenie tradycji w każdym społeczeństwie, a także ukuł formułę „ujeżdżania tygrysa”. Twierdził, iż Zachód jest w stanie rozkładu, ale nie powinniśmy popadać w desperację, ale adekwatnie zrozumieć nasz czas i wykorzystać go najlepiej jak potrafimy. To samo można by powiedzieć też o Elonie Musku. J. D. Vance sam określa się mianem postliberała. adekwatnie całkowicie odrzuca paradygmat liberalny. Widać to wyraźnie również w jego książce Elegia dla bidoków, którą poświęcił przede wszystkim losom białej klasy robotniczej w Stanach Zjednoczonych, w Pasie Rdzy, w Appalachach. Mamy też związki J. D. Vance’a z Peterem Thielem z Doliny Krzemowej. Thiel jest przyjacielem Curtisa Yarvina. J. D. Vance również go zna. Yarvin to bardzo znacząca, ikoniczna postać Nowej Prawicy w Stanach Zjednoczonych. Jest autorem szeregu książek, prowadzi blog na Substacku, gdzie wypowiada się sporo na temat zagrożeń związanych z demokracją. On sam jest jej przeciwnikiem, a choćby popiera monarchię. Sądzi, iż byłaby ona idealnym systemem. Z tego co czytałem, ma on duży wpływ, szczególnie w środowiskach Doliny Krzemowej, ale także Petera Thiela czy J. D. Vance’a. Dlatego uważam, iż przynajmniej część istotnych osób z tej ekipy dokładnie wie co się dzieje. Są naprawdę nieźle wykształceni. Moim zdaniem, w przyszłej administracji będą się oni starali wcielić w życie część swoich koncepcji, mając do dyspozycji już inne instrumenty niż mają teraz.
Czy po tym jak administracja Trumpa przejmie władzę, może ona zacząć eksportować trumpizm do innych krajów? Mam na myśli głównie kraje europejskie, bo tu występują pewne analogie, zaś Stany Zjednoczone wydają się być wzorcem dla całego świata zachodniego. Po zmianie administracji może nastąpić promowanie trumpizmu, oczywiście być może nie w sposób tak agresywny, w jaki Demokraci promowali globalizm. Co o tym sądzisz?
– Tak, myślę, iż to już się dzieje. Sądzę, iż najlepszym przykładem jest tu Rumunia. Georgescu jest postacią przypominającą Trumpa. On również zyskał popularność dzięki TikTokowi, mediom społecznościowym. Rzeczy, które mówił były w dużym stopniu zbieżne z wypowiedziami Trumpa. Również występujące w jego przypadku zjawisko skoncentrowania na jednej osobie, charyzma tej osoby bardzo przypominają przypadek Trumpa. Moim zdaniem Georgescu jest najlepszym przykładem kopiowania fenomenu Trumpa w Europie. Niekiedy widzimy to również w innych krajach zachodnioeuropejskich. Mamy zatem takie charyzmatyczne jednostki, dobrze się prezentujące i mówiące interesujące rzeczy. Myślę, iż ludzie tego właśnie oczekują. W partiach establishmentu mamy wciąż te same, stare twarze. Nie są to twarze zbyt charyzmatyczne, nie mówią nic ciekawego. W Niemczech mamy na przykład Alice Weidel z AfD. Niedawno opublikowała na swoim profilu w X video, które rozeszło się niczym znakomity viral. Ma już chyba dwa miliony wyświetleń. Nagrała je w Bundestagu. Była tam jakaś wycieczka z niemieckiej szkoły średniej. Grupa uczniów z nauczycielem zwiedzała Bundestag. Studenci zobaczyli Weidel i byli wyjątkowo podekscytowani. Wszyscy chcieli sobie z nią zrobić selfie. Była z tego powodu, oczywiście, bardzo zadowolona. Ale w tle można usłyszeć nauczyciela, który zrobił się nagle bardzo zły i przygnębiony. Zaczął im mówić, żeby szli dalej, iż nie wolno tu chodzić i tak robić, żeby się nie zatrzymywali. Nauczyciel był wyraźnie negatywnie nastawiony do Weidel – to ewidentne. Ona dalej rozmawiała z uczniami, po prostu tego nauczyciela ignorując. W końcu każdy zrobił sobie z nią zdjęcie. Oznacza to, iż potrafi ona docierać do ludzi, bo ona właśnie też jest jedną z tych osobowości charyzmatycznych, które potrafią wyrażać pragnienia ludzi. Myślę, iż ten typ osobowości zdolny jest do uosabiania rzeczywistych potrzeb ludzi. Uważam, iż można to także określić fenomenem trumpizmu i chyba widać to coraz częściej na całym Zachodzie.
Czy ryzyko przejęcia tej administracji czy wywierania na nią wpływu przez deep state jest teraz jeszcze mniejsze niż podczas pierwszej kadencji? Trump będzie w swoich decyzjach bardziej suwerenny?
– Myślę, iż ryzyko jest mniejsze w przypadku drugiej administracji, bo ma on teraz doświadczenie pierwszej kadencji. Sądzę, iż wyciągnął naukę, w szczególności dotyczącą infiltracji przez deep state i ludzi z jego ekipy, którzy go zdradzili. Dlatego uważam, iż teraz jest zdecydowanie bardziej ostrożny. Ma też sporo niezłych ludzi w swojej przyszłej administracji, takich jak Tulsi Gabbard, Robert Kennedy Jr, Elon Musk i wielu innych. Sądzę, iż to pomoże mu uniknąć powtórki z pierwszej administracji, jeżeli chodzi o infiltrację. Jestem więc umiarkowanie optymistyczny. Myślę, iż nie wydarzy się żaden totalny zwrot jego polityki. Miejmy nadzieję, iż się nie mylę.
Dziękuję za rozmowę. Polecamy zamówienie w Arktos Media książki Esoteric Trumpism.
– Dziękuję.
Rozmawiał Mateusz Piskorski
Constantin von Hoffmeister jest redaktorem naczelnym Arktos Media. Ostatnio nakładem tego wydawnictwa ukazała się książka Esoteric Trumpism (2014), którą zamawiać można pod adresem arktos.com.
Myśl Polska, nr 3-4 (19-26.01.2025)