Trump i Zelenski. Historia prawdziwa, cz. II
[Wg. ukraińskiego komika: Celem wojny na Ukrainie jest Wojna, a Zelenski nie przyjechał, aby podpisać umowę, ale by żądać od Trumpa dalszej wojny.]
Autor: AlterCabrio , 4 marca 2025
Trump ma prostą ofertę dla Zelenskiego: „załatwiłem wam najlepsze warunki życia, przestańcie walczyć, przestańcie ginąć, zacznijcie zarabiać i odbudowywać swój kraj”. I wtedy pada pytanie Zelenskiego o gwarancje bezpieczeństwa, czego Trump zrazu nie rozumie. Dla niego to jest jasne – układ dogadany jest z Putinem, uwzględnia interesy Rosji, więc nie będzie ona go naruszać co jest gwarancją trwałości układu. Amerykanie zaś będą tam ze swoimi firmami, czyli interesami, co jest drugą gwarancją. Trump nie rozumie, czego boi się Zelenski, USA będą dalej dostarczać Ukrainie wyposażenie wojskowe, ale dla armii obronnej, strzegącej terytorium państwa i bezpieczeństwa obywateli. I na to Zelenski się nie zgodził, dla niego „gwarancje bezpieczeństwa” oznaczają możliwości dalszego prowadzenia wojny z Rosją, aż zostanie pokonana i ukarana. To wyraźnie pokazuje odmienne cele wojny, przyświecające obu przywódcom.
−∗−

Trump i Zelenski. Historia prawdziwa, cz. II
Niniejszy artykuł jest drugą częścią z dwóch. Opracowanie powstało na bieżąco jako komentarz do dynamicznych zmian geopolityki, co ma bezpośredni wpływ na naszą polską sytuację.
Druga część artykułu, koniecznie należy przeczytać cz.I:
Trump i Zelenski. Historia prawdziwa, cz. I
Mit o celach wojny
Prezydent Trump przygotował umowę amerykańsko – ukraińską, będącą warunkiem wstępnym zawarcia pokoju. Główną częścią, choć nie istotą tej umowy jest porozumienie co do organizacji wydobycia metali ziem rzadkich i podziału zysków pół na pół pomiędzy Ukrainę i USA, oraz refinansowanie części zysków w ukraińską infrastrukturę. Wielu ludzi, także w Polsce obruszyło się – jak tak można, Ukraińcy się wykrwawiają, a ten cyniczny Trump chce na nich zarobić. Unoszą się dalej emocjami, mówiąc o wartościach, godności, patriotyzmie, integralności terytorium. Podejście takie całkowicie ignoruje realia aktualne i historyczne, bazując na innych mitach, które opisałem wcześniej. Jakie są faktyczne cele wojny, zrozumiał prezydent Trump i każdy, kto potrafi myśleć dopiero w trakcie rozmowy w Gabinecie Owalnym, dzięki szczeremu zachowaniu Zelenskiego.
Kluczowym pojęciem są „gwarancje bezpieczeństwa”. Dla Trumpa to zaledwie 2% całego porozumienia, dla Zelenskiego kwestia zasadnicza, czyli 100 %. Rzecz w tym, iż pojęcie bezpieczeństwa co innego znaczy dla Zelenskiego i globalistów europejskich, a co innego dla Trumpa i każdego normalnego człowieka. Trump podkreślił, iż on jest specjalistą od umów, całe życie to robi i właśnie załatwił świetną umowę dla Ukrainy, którą powinien podpisać Zelenski, który reprezentuje Ukrainę, tym bardziej, iż w sytuacji jest bardzo trudnej. Przegrywa wojnę, jego kraj jest niszczony, nie ma żołnierzy, jego ludzie giną, a on całkowicie zależy od pomocy z zewnątrz, głównie z USA, jest więc w głębokim impasie, z którego sam nie wyjdzie.
Teraz więc jego główny sponsor załatwił mu korzystne warunki zakończenia impasu i wyjścia na prostą, dzięki czemu ludzie przestana ginąć, zniszczenia ustaną, Ukraińcy wreszcie zaczną zarabiać na swoich zasobach, czego teraz nie robią, bo giną w walce. Trump wznosi się nad cele ideologiczne, on jest od biznesów, sam chce zarobić, ale najlepszy biznes robi się wtedy, gdy inni też na tym zarabiają, bo wtedy układ jest trwały, gdyż zgodny z interesami wszystkich stron, żadna więc go nie łamie.
Czytaj też:
Trump ma prostą ofertę dla Zelenskiego: „załatwiłem wam najlepsze warunki życia, przestańcie walczyć, przestańcie ginąć, zacznijcie zarabiać i odbudowywać swój kraj”.
I wtedy pada pytanie Zelenskiego o gwarancje bezpieczeństwa, czego Trump zrazu nie rozumie. Dla niego to jest jasne – układ dogadany jest z Putinem, uwzględnia interesy Rosji, więc nie będzie ona go naruszać co jest gwarancją trwałości układu. Amerykanie zaś będą tam ze swoimi firmami, czyli interesami, co jest drugą gwarancją. Trump nie rozumie, czego boi się Zelenski, USA będą dalej dostarczać Ukrainie wyposażenie wojskowe, ale dla armii obronnej, strzegącej terytorium państwa i bezpieczeństwa obywateli. I na to Zelenski się nie zgodził, dla niego „gwarancje bezpieczeństwa” oznaczają możliwości dalszego prowadzenia wojny z Rosją, aż zostanie pokonana i ukarana.
To wyraźnie pokazuje odmienne cele wojny, przyświecające obu przywódcom. Trump dotąd myślał, iż Ukraina broni się przed Rosją, więc jeżeli Rosja przestanie ją atakować, zakończy walkę i wróci do pokojowego życia. Zelenski chce jednak czegoś innego – ukarania Rosji, i ciągłej walki aż do jej pokonania, co biorąc pod uwagę różnice potencjałów, w wykonaniu Ukrainy nie jest możliwe nigdy, wymaga więc zaangażowania największych dostępnych sił zbrojnych, czyli amerykańskich, co musi doprowadzić do konfliktu globalnego pomiędzy państwami atomowymi. Cel wojny Zelenskiego znajduje się choćby ponad Rosją, i jest większy, niż jej pokonanie i ukaranie – jest nim wojna dla wojny, która nie kończy się nigdy, zużywa zasoby, mieli narody i zabija ludzi.
Nie jest to oczywiście zdanie jego samego. Ludzie, którzy za tym stoją, których zwę globalistami – gnostykami lubią składać ofiary z ludzi, poprzez aborcję, eutanazję, tranzycję, sterylizację zdrowych ludzi, doprowadzanie do samobójstwa, wojnę, co wyraźnie wskazuje, iż poza celami politycznymi – władza, i biznesowymi – zysk istnieje jeszcze jeden, ważniejszy cel, który przyświeca tym, którzy doprowadzili do wojny i chcą ją kontynuować. Jest to cel religijny – złożenie narodów Europy w ofierze Lucyferowi. Im bardziej więc decyzje przywódców europejskich stają się irracjonalne, tym mocniej realizują oni cel religijny – lucyferyczny. Tą świadomość należy zestawić z trzema jeszcze okolicznościami. Zelenski nie jest przywódcą demokratycznego państwa, wybranego z wolnego, świadomego narodu, tylko nominatem oligarchy Kołomojskiego, aktorem, grającym prezydenta, który na to stanowisko wyniesiony został z pozycji nadwornego trefnisia. Jego postępowaniem kieruje więc interes osobisty, związany z aktualnym mocodawcą. Państwo ukraińskie jest zależne od zewnętrznych potęg i zawsze tak było, a ludność Ukrainy nie stanowi narodu w naszym rozumieniu, tylko narodowość. Łącznik tożsamości narodowej i państwowej jest tam więc bardzo słaby. Te wszystkie determinanty państwa ukraińskiego należy podsumować:
- brak wyraźnej tożsamości narodowej i państwowej, co skutkuje słabym przywiązaniem do państwa i podatnością na asymilację;
- polityka państwa we wszelkich aspektach zależy od zewnętrznych potęg;
- przywódca tego państwa zależny jest od mocodawców, reprezentujących zewnętrzne potęgi;
- ci mocodawcy należą do ezoterycznych kręgów, mających cele polityczne (państwo światowe i jeden rząd), biznesowe (maksimum zysków, minimum kosztów) i religijne (składanie ludzi w ofierze dla Lucyfera). Im bardziej projekt jest zagrożony, tym bardziej cel religijny dominuje pozostałe.
Aktualnie państwo ukraińskie, wyznaczone do prowadzenia wojny z Rosją, która została wciągnięta i wyznaczona jako agresor, realizuje interesy nie narodu ukraińskiego, tylko globalistów – gnostyków. w tej chwili są oni skupieni głównie w Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii, a Zelenski jest posłusznym wykonawcą ich polityki.
Głównym celem tej wojny jest prowadzenie wojny, rozszerzanie jej na inne państwa i narody, śmierć ludzi, marnotrawstwo zasobów, destabilizowanie krajów, zwiększenie zadłużenia państw do poziomu niespłacalności, przemieszczenia ludności, przestępczość, gwałty, wyzysk, bieda. Ani władze Ukrainy, ani jej ludność nie są w tej chwili w stanie sterować swoją polityką inaczej, niż w zależności od kogoś z zewnątrz. jeżeli będą zależeli od globalistów, będą przez cały czas w wojnie. W tej sytuacji projekt Trumpa, przywraca elementarną racjonalność, przerywa działania wojenne i daje podstawy pokojowego bytu, zapewniając finansowanie państwa ukraińskiego i opłacalność dla USA.
W Gabinecie Owalnym zetknęły się więc dwie koncepcje sobie przeciwne – pokoju, reprezentowana przez Trumpa, uzgodniona wcześniej z Putinem, i wojny, uosobiona przez Zelenskiego, posłanego przez globalistów – gnostyków. Te dwie koncepcje nie są możliwe do pogodzenia, a obok siebie usiedli nie dwaj sojusznicy, ale dwaj wrogowie, z czego początkowo Trump nie zdawał sobie sprawy, a co dobrze wiedział Zelenski. Pokojowa propozycja Trumpa została odrzucona przez Zelenskiego jako sprzeczna z interesami jego mocodawców, chociaż zgodna z interesem Ukraińców. Ani jednak obecny dyktator, ani jego mocodawcy nie reprezentują interesu Ukrainy, tylko swój, globalno – gnostycko – lucyferyczny. Wydaje się, iż Trump zrozumiał to dopiero podczas spotkania.
Plan Trumpa
Jego inicjatywa zakończenia wojny i zaprowadzenia trwałego pokoju była jednym z głównych argumentów w kampanii wyborczej. Od razu po objęciu władzy nowy prezydent zabrał się do tej pracy, nawiązując rozmowy ze strona rosyjską. Obydwaj prezydenci nawiązali kontakt telefoniczny, odbywając regularne rozmowy, co potwierdził Trump podczas rozmowy z Zelenskim. Powstał roboczy zespół ekspertów, począwszy od spotkania delegacji obu państw w Stambule. Powstał projekt umowy handlowej między USA a Ukrainą. Zakładał on, iż Ukraina stanie się czymś w rodzaju nieformalnego terytorium mandatowego, za którego bezpieczeństwo będą odpowiadały pospołu USA i Rosja, a gwarancją bezpieczeństwa Ukrainy będą interesy obydwu mocarstw, dzięki czemu Ukraina rozpocznie pokojową egzystencję.
Z punktu widzenia państwa upadłego, całkowicie zależnego, wyludnionego, częściowo zniszczonego i zadłużonego oferta uczciwa, gwarantująca stabilność polityczną i warunki do pokojowego rozwoju. Plan ten musiał zostać wcześniej ustalony z prezydentem Putinem, co oznacza, iż do zawarcia pokoju pozostał już tylko jeden krok – podpis prezydenta Ukrainy i wprowadzenie planu w życie. Początkowo Zelenski odmawiał podpisania tej umowy, była więc ona negocjowana, aż została zaakceptowana przez obie strony, dzięki czemu było możliwe umówienie spotkania prezydentów USA i Ukrainy w Białym Domu na dzień 28 lutego 2025 r. Dla Trumpa ten dzień był bardzo ważny, i szykował się na swój wielki triumf.
Kontra Zelenskiego
Spotkanie w Gabinecie Owalnym przebiegło jednak zupełnie inaczej. Trump skupił się na pozytywnych skutkach porozumienia na przyszłość, kurtuazyjnie przechodząc do porządku dziennego nad przyczynami wojny i historią zawirowań poprzednich administracji USA. Dużo mówił, jakie pożytki dla USA i Ukrainy przyniesie nowa sytuacja. Natomiast Zelenski od samego początku próbował skierować uwagę i rozmowę na odpowiedzialność Rosji za cierpienia Ukraińców. Użył sztuczek emocjonalnych, pokazując fotosy ukraińskich jeńców w rosyjskiej niewoli. Konsekwentnie zmierzał do obciążenia Rosji całością odpowiedzialności za wojnę i uznania tego państwa za czyste zło, walczące z narodem ukraińskim z powodu nienawiści Putina.
Gdy Trump mówił o pokojowej współpracy, eksploatacji zasobów, odzyskaniu włożonych w Ukrainę środków i bogaceniu się, Zelenski odpowiedział, iż wojna ma się toczyć aż do całkowitego pokonania Rosji, USA mogą odzyskać swoje należności konfiskując majątek, należący do Rosjan, a Rosja ma płacić reparacje. Według Zelenskiego, dopóki Rosja nie zostanie całkowicie pokonana, zawsze będzie atakować Ukrainę, więc Zelenski oczekuje od USA dalszych dostaw broni aż do całkowitego pokonania Rosji.
Trump odpowiedzialnością za wojnę obciążył administrację Bidena, o Putinie twierdził, iż można z nim rozmawiać, jak z każdym innym przywódcą, a Rosję traktować jak każde inne państwo. Zelenski temu zaprzeczał coraz gwałtowniej, przywołując różne przykłady z przeszłości, kiedy Rosja nie dotrzymała zobowiązań.
W pewnym momencie doszło do wymiany zdań między wiceprezydentem J.D.Vance’em a Zelenskim, podczas której Vance mówił o drodze dyplomatycznej do zawarcia pokoju z Federacją Rosyjską. To zostało frontalnie zaatakowane przez Zelenskiego, który podważył jakiekolwiek możliwości dyplomatycznej drogi porozumienia z Rosją. To był najważniejszy moment podjęcia decyzji.
W tym czasie Trump milczał, słuchał i prawdopodobnie to wtedy pojął, iż celem wojny na Ukrainie jest Wojna, a Zelenski nie przyjechał, aby podpisać umowę, ale by żądać od Trumpa dalszej wojny. Oficjalnie przyjechał zawrzeć porozumienie, ale zrobił wszystko, aby do niego nie doszło.
Trump chciał pokoju, współpracy i bogacenia się, Zelensky niekończącej się wojny, a od Trumpa potrzebuje broni i dalszego zaangażowania, jeszcze większego, niż dotąd. Trump zorientował się, iż nie ma do czynienia z partnerem biznesowym, ale z rywalem politycznym, który ma cele zupełnie inne, niż oficjalnie deklaruje. Zelenski nie przyjechał więc, aby wynegocjować lepszą umowę dla Ukrainy, ale by zmusić Trumpa do zupełnie innej umowy, i by narzucić mu warunki swoje, a raczej jego mocodawców.
Najwyraźniej Trump zdał sobie sprawę z tego, iż ma obok siebie herolda globalistów – gnostyków, dążących do wiecznej wojny, który nie ma najmniejszego zamiaru akceptować czegokolwiek, co mają do zaoferowania Trump i Putin. Zelenski przekazał wyraźną wiadomość – „masz być cicho i słuchać, czego od ciebie chcemy, a potem grzecznie to wykonać”. Trump musiał gwałtownie podjąć decyzję, co odpowiedzieć.
Ultimatum Zelenskiego
Wybrnięcie z sytuacji ułatwił mu sam Zelenski. Cały czas rządca Ukrainy zachowywał się konfrontacyjnie. Samym swoim strojem – ciemnoszarym dresem z logo tryzuba – okazał brak szacunku dla miejsca i gospodarza. Prezydent Trump ubrany był w garnitur w kolorach flagi państwowej. Zelenski został przyjęty jako gość w Gabinecie Owalnym Białego Domu, w miejscu nie byle jakim, szczególnie dla komika, awansowanego na prezydenta, który już nim przestał formalnie być.
Prezydent USA mógłby go więc w ogóle nie przyjmować, jednak dla dobra sprawy administracja USA potraktowała go jak pełnoprawną głowę państwa. Mamy w Polsce wiele mądrych przysłów, jedno z nich brzmi: „nie masz większego chama, jak z chama zrobić pana”. Człowiek, traktowany jak prezydent Ukrainy, niegdysiejszy komik grający przyrodzeniem na fortepianie, głowa państwa, potężnie zadłużonego i zależnego został przyjęty przez swojego największego wierzyciela, prezydenta USA w Gabinecie Owalnym.
Tam Zelenski pozwolił sobie na niespotykane w historii dyplomacji impertynencje. Podważył wysiłki administracji Trumpa zmierzające do zawarcia pokoju; zakwestionował wynegocjowane zawieszenie broni z Rosją; obniżył prestiż międzynarodowy USA, zapowiadając, iż porozumienie pokojowe zostanie zawarte przez Ukrainę i Europę z udziałem USA; przerywał wypowiedzi prezydenta Stanów Zjednoczonych, wchodził w słowo, nie pozwalał dokończyć; okazywał brak szacunku, butę i pychę, zachowywał się, jakby on tam był panem, a prezydent USA jego sługą. Do wiceprezydenta J.D. Vance’a zwracał się po imieniu jak do kolegi, mimo, iż było to oficjalne spotkanie. To wszystko Donald Trump zniósł z wielką cierpliwością, w obecności personelu Białego Domu, wysokich urzędników amerykańskich, wyższych oficerów, dyplomatów, dziennikarzy. Wyjaśnił sam, iż pozwala, aby ta sytuacja trwała tak długo, aby Ameryka się przekonała, z czym ma do czynienia.
Przyszedł jednak moment, który przelał czarę, gdy Zelenski zaczął wprost grozić Trumpowi, zapowiadając, iż wojna, która trwa na Ukrainie przeniesie się do Ameryki. Zapowiedział mianowicie, iż jeżeli USA nie będzie przez cały czas wspierać wojny z Rosją tak, jak dotychczas, wojna rozleje się tak, iż USA odczują to pomimo odległości. W tym momencie Trump postanowił kończyć sprawę i dobitnie wyjaśnił Zelenskiemu, jaka jest jego sytuacja, jak bardzo jest zależny od USA, iż nie ma żadnych atutów i jak niedobrze robi, nie podpisując umowy. Dobitna przemowa Trumpa skierowana była nie tyle do Zelenskiego, ile do jego mocodawców. Następnie wyproszono dziennikarzy i dalsze rozmowy toczyły się już za zamkniętymi drzwiami, krótko jednak, gdyż Trump uznał, iż nie ma możliwości podpisania umowy i poprosił delegację ukraińską o opuszczenie Białego Domu. Nie zaproszono Ukraińców choćby na lunch, tylko w sposób jawny poczęstowano posiłkiem służbę prasową Białego Domu, o czym nie zapomniano poinformować.
Można wysnuć wniosek następujący. Trump zaproponował Zelenskiemu umowę ratującą jego kraj przed upadkiem, a jego samego przed poważnymi kłopotami. Umowa ta była częścią szerszego porozumienia z Putinem, dotyczącego pokoju na Ukrainie i nowej architektury bezpieczeństwa światowego. Trump myślał, iż Zelenski reprezentuje Ukrainę i się zgodzi, ale na miejscu okazało się, iż jego gość przyjechał w imieniu globalistów – gnostyków, nie po to, aby podpisać umowę, ale by przedstawić Trumpowi ultimatum – żądania jego mocodawców, używających w tej chwili państw europejskich do swoich celów. Żądania te można streścić następująco:
- USA nie będą prowadzić żadnych negocjacji z Rosją. Ewentualne negocjacje możliwe są tylko z inicjatywy globalistów, działających przez państwa Europy Zachodniej z udziałem Ukrainy, a USA mogą być co najwyżej doproszone bez głosu stanowczego.
- USA będą wspierać wojnę ukraińską tak, jak dotąd, niezależnie, jak konflikt dalej będzie przebiegał.
- Pokój z Rosją możliwy jest dopiero wtedy, gdy zostanie ona pokonana, tj. nie będzie w stanie dalej prowadzić wojny i zgodzi się na wszystkie warunki globalistów.
- Jeśli USA nie wejdą do powyższego porozumienia, wojna na Ukrainie będzie przez cały czas prowadzona siłami Europy.
- Nastąpi eskalacja konfliktu i wciągnięcie do działań USA, które zostaną za to obciążone odpowiedzialnością.
Wynika z tego dobitnie zdumiewający obraz rzeczywistości. Celem wojny na Ukrainie jest prowadzenie wojny z Rosją. Charakter zmagań sprawia, iż wojna ta ma potencjał długiego trwania. W jej trakcie przepalane będą zasoby narodów, one same po kolei będą wciągane do działań, a ludzie będą wciąż ginęli. USA jest zmuszane do zaakceptowania tego układu, a jeżeli się nie zgodzą, może wybuchnąć III Wojna Światowa. Rządy Europy Zachodniej są zainteresowane przede wszystkim dwiema rzeczami: tzw. „sprawiedliwym pokojem” i tzw. „gwarancjami bezpieczeństwa”.
„Sprawiedliwy pokój” oznacza całkowite pokonanie Rosji, co zmusi jej władze do przyjęcia żądań globalistów. „Gwarancje bezpieczeństwa” dla Ukrainy to utrzymywanie tego państwa w umiejętności prowadzenia trwałej wojny. „Gwarancje bezpieczeństwa” dla Europy to zdolność dalszego wspierania państwa ukraińskiego w wojnie przeciw Rosji z możliwością wprowadzenia własnych narodów do działań.
Na to ultimatum Donald Trump nie przystał. Widać był podczas wymiany zdań między Vance’em z Zelenskim, jak waży w myślach odpowiedź, zdanie wielkiej wagi, być może decydujące o losach świata. Gdyby zgodził się z Zelenskim, wysiłek państwa amerykańskiego zostałby skierowany na dalszą wojnę, z perspektywą jej stopniowej eskalacji, miałby jednak spokój od globalistów do końca kadencji. Skoro jednak się nie zgodził, musi spodziewać się ciągłych ataków na jego administrację, zaburzeń wewnętrznych, prób gwałtownej eskalacji wojny ukraińskiej.
Odrzucenie ultimatum Zelenskiego przez Trumpa było mocne i jednoznaczne. Odrzucił projekt III Wojny Światowej, co wyraził wprost. Nie dopuścił go do jednego stołu, co ma znaczenie symboliczne. Nie mógł podzielić się z nim chlebem, bo to oznaczałoby poddanie się Trumpa Zelenskiemu i Stanów Zjednoczonych globalistom.
To, co Trump powiedział i pokazał Zelenskiemu, nie było przeznaczone dla niego, on bowiem jest tylko posłańcem, ale dla tych, którzy go wysłali. Gdyby Trump uległ, losy świata potoczyłyby się zgodnie z planem, nakreślonym przez globalistów – gnostyków już 400 lat temu. Stało się jednak inaczej. W ciągu tych krótkich minut zapadły decyzje, które sprawiły, iż plan przestał obowiązywać, a dalszy przebieg zdarzeń jest nieprzewidywalny.
Przyczyny zachowania Zelenskiego
Możemy się jedynie domyślać, dlaczego ukraiński komik próbował tak bardzo poniżyć Prezydenta USA. Przyczyna pierwsza to polecenia wydane przez globalistów, aby storpedował umowę, którą miał podpisać, i aby tak pokierował rozmową, by skompromitować Donalda Trumpa, a świat nabrał przekonania, iż brak pokoju utrzymuje się przez jego emocje. To się nie udało, zamiast tego cały świat poznał arogancję i niestosowność Zelenskiego. Przyczyna kulturowa tkwi w normotypie turańskim, skojarzonym z myśleniem talmudycznym,, tym bardziej, iż Zelenski w krótkim czasie awansował od estradowca do bohatera „wolnego świata”.
Przyczyna psychologiczna, to przyzwyczajenie do robienia wszystkiego bez konsekwencji. Przyzwyczaiła go do tego Europa, w szczególności Polska, wobec której mógł sobie pozwolić na każdą potwarz bez żadnej reakcji. Politycy polskojęzyczni jakoś tak się umówili, iż każdy płaszczy się i przymila wobec tego osobnika, któremu wolno symbolicznie pluć w twarz choćby Prezydentowi RP. Przyzwyczajenie drugą naturą, myślał, iż skoro można tak wobec Polski, to można wszędzie, i w osobie Trumpa doznał szoku, ten bowiem nie pozwolił się obrażać i wygnał impertynenta z domu.
Przyczyna najważniejsza – wie, iż za nim stoją siły globalistów, używające państw Europy Zachodniej.
Co dalej
Natychmiast po wyjściu z Białego Domu Zelenski przeprowadził dwie rozmowy telefonichne – do prezydenta Emmanuela Macrona i Sekretarza Generalnego NATO Marka Rutte. Potem wsiadł w samolot i poleciał nie na Ukrainę, tylko do Londynu, gdzie jeszcze tego samego dnia został przyjęty przez premiera Wielkiej Brytanii Keitha Starmera i króla Karola III. Europejscy przywódcy zwołali na niedzielę 2 marca specjalny szczyt bezpieczeństwa „Zabezpieczając naszą przyszłość”, przy czym należy adekwatnie rozumieć, co znaczy słowo : naszą. W organizacji tej szybkiej narady dużą rolę odegrał premier rządu warszawskiego Donald Tusk, zaproszono też premiera Kanady Justina Trudeau, szefową Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen, prezydenta Turcji Erdogana, i oczywiście Wołodymira Zelenskiego.
Ciekawe towarzystwo: Macron, siłą łamiący swój naród, domniemany małżonek pedofila; Rutte, uśmiechnięty, miły pan na rowerze, który jako premier Holandii w czasie pandemii skasował Święta Bożego Narodzenia, a na ludzi nasłał esmanów z psami; Starmer, który tuszował proceder gwałtów imigranckich gangów na białych dziewczynkach, wsadzający ludzi do więzień za wpis w socjal mediach i za modlitwę; Tusk, o którym dobrze wiemy, słuchać hadko; Trudeau, pogromca Konwoju Wolności, klawisz Kanady, promotor eutanazji dla wszystkich, wsadzający ludzi za cokolwiek, Leyen, dostawczyni szczepionek obowiązkowo ratujących unijne życie. Zelenski z pewnością poczuł się wśród swoich.
Pomyśleć, komu prezydent nadał Order Orła Białego. Słuchać hadko.
Postanowienia szczytu nie są w całości jawne, warto jednak przeanalizować to, co wiadomo, ale to materia na kolejny artykuł.
——————-
Czytaj też:
_______________