Nawet 150 litrów deszczu na metr kwadratowy może spaść w weekend w województwach dolnośląskim, opolskim, śląskim i małopolskim. Dlatego od kilku dni realizowane są intensywne przygotowania do akcji przeciwpowodziowej, także w Wojsku Polskim. – Jesteśmy w pełnej gotowości – mówi wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.
W piątek w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego odbyła się odprawa kadry kierowniczej resortu obrony w związku z trudną sytuacją hydrologiczną w południowo-zachodniej części kraju. Według prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w województwach dolnośląskim, opolskim, śląskim i małopolskim w ciągu trzech najbliższych dni może spaść choćby 150 litrów wody na metr kwadratowy, co może doprowadzić do lokalnych podtopień lub powodzi. – Wojsko jest cały czas w kontakcie ze służbami, które koordynują działania. Utworzono zgrupowania zadaniowe wojsk obrony terytorialnej. W gotowości są także wojska operacyjne, czy to do ewakuacji, czy działań inżynieryjnych – powiedział po zakończeniu narady wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Na podstawie oceny sytuacji oraz wniosków wojewodów skierowanych do Ministerstwa Obrony Narodowej zostało utworzonych pięć zgrupowań zadaniowych celem wsparcia tych województw, które na chwilę obecną wydają się być najbardziej zagrożone. Jesteśmy gotowi do realizacji zadań 24 godziny na dobę – podkreślił gen. broni Stanisław Czosnek, zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Do akcji przeciwpowodziowej jest w tej chwili gotowych ponad 2,5 tys. żołnierzy WOT-u i wojsk operacyjnych. Do dyspozycji mają m.in. ciężki sprzęt budowlany, transportery pływające oraz łodzie. Z kolei z pokładów wojskowych śmigłowców będzie prowadzony monitoring sytuacji na rzekach. Minister obrony zapewnił, iż jeżeli zajdzie taka konieczność, do pomocy zostaną skierowani dodatkowi żołnierze i sprzęt.
REKLAMA
O potrzebie użycia wojska w akcji mają decydować lokalne sztaby kryzysowe. Szef MON-u poinformował, iż takie działania już mają miejsce. Agata Sobczyk, wojewoda wielkopolska, zwróciła się dzisiaj z wnioskiem o wydzielenie żołnierzy WOT-u do działań w rejonie rzeki Barycz.
Kilka godzin wcześniej we Wrocławiu obradował sztab kryzysowy z udziałem premiera Donalda Tuska i ministra spraw wewnętrznych i administracji Tomasza Siemoniaka. – Nie ma dzisiaj powodu do paniki, ale jest powód, by być w pełni zmobilizowanym, aby w tych miejscach, gdzie może wystąpić jakiś dramat, wszyscy mogli liczyć na możliwie szybką i skuteczną pomoc – powiedział szef rządu po zakończeniu narady. – Nasza infrastruktura zda ten egzamin o wiele lepiej niż w przeszłości. Służby i ludzie odpowiedzialni za nasze bezpieczeństwo są na nim skoncentrowani i wiedzą, iż najbliższe dni to będzie pełna koncentracja sił 24 godziny na dobę – dodał premier Tusk.
Przygotowania do akcji przeciwpowodziowej realizowane są od kilku dni. W najbardziej zagrożone rejony został skierowany ciężki sprzęt budowlany, napełniane i rozdawane są worki z piaskiem. Wody Polskie przygotowały zbiorniki retencyjne na przyjęcie wyjątkowo dużej ilości wody, sprawdzono działanie urządzeń hydrotechnicznych, a z koryt rzek usunięto wiatrołomy i inne przeszkody, które mogłyby dodatkowo spiętrzać przepływającą wodę. Samorządy i władze wojewódzkie mają do dyspozycji ponad 125 tys. funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej i członków Ochotniczej Straży Pożarnej. W rezerwie są także funkcjonariusze Policji. – Dziękuję za pełną koordynację i solidarność między województwami. Jestem zbudowany tym poziomem mobilizacji i gotowości do działania. Mówimy o tysiącach żołnierzy, strażaków i policjantów – mówił Donald Tusk. Premier poinformował, iż sztaby kryzysowe są także w kontakcie z władzami Czech i Niemiec, które również przygotowują się na najgorszy scenariusz. – Apeluję do wszystkich o szczególną uwagę, jeżeli chodzi o komunikaty i dyspozycje służb oraz władz wojewódzkich – dodał minister Siemoniak.