Рука: на пороге изменения мировой системы

myslpolska.info 7 месяцы назад

By w pełni wyjaśnić czym są Systemy-Światy, Immanuel Wallerstein musiał wielokrotnie dyskutować czym nie są. Przede wszystkim podnosił więc, iż Systemy-Światy nie są bynajmniej tożsame z systemem światowym[i].

Koncepcja World-Systems zakłada bowiem istnienie odrębnego, pojedynczego bytu, w którym system i świat są jednością, a nie jakąś formą egzystowania pierwszego na drugim czy w obrębie drugiego. Nie można go zatem też mylić ze „światami gospodarczymi” Fernanda Braudela[ii], tych może bowiem koegzystować kilka, niekoniecznie w ramach tego samego systemu. Przede wszystkim zaś World-Systems nie są w żaden sposób tym samym co imperium, choćby Imperium-Świat, dla którego najważniejszy jest jednorodny komponent polityczny, podczas gdy System-Świat to przede wszystkim Gospodarka-Świat, charakteryzowana przez „osiowy podział pracy”, czyli relacje gospodarcze między wyraźnym centrum i procesami / obszarami peryferyjnymi[iii]. W praktyce oznacza to, iż po pierwsze nie tylko naszą, ale jedyną rzeczywistością Systemu-Świata stanowi kapitalizm, będący jego immanentną częścią, twórcą, tworzywem i skutkiem jednocześnie. Po drugie zaś, iż kapitalizm Systemu-Świata jest czymś więcej niż tylko sumą kapitalizmów poszczególnych jego składowych[iv].

1. Akumulacja, hierarchia, eksploatacja, polaryzacja i nierówna wymiana

Wallerstein nie ukrywał swojej inspiracji marksistowskiej, zarazem jednak podejmując niejednokrotnie polemikę z niektórymi poglądami autora Kapitału, np. na temat występowania i znaczenia „postępu”. Faktycznie jednak myśl I. Wallersteina pozostaje marksistowska w dwóch kluczowych kwestiach: po pierwsze, postrzegania akumulacji jako głównego i nieskończonego czynnika tworzącego i podtrzymującego Systemy- Światy[v]. Po drugie, w zakresie uznawania za najważniejsze relacji klasowych[vi], i to choćby akceptując taką kategoryzację pomiędzy państwami w obrębie Systemów-Światów[vii]. Tak, całe państwa również mogą wyzyskiwać – bądź być wyzyskiwane. To jeden z pierwszych, szalenie istotnych zwłaszcza dla Polski wniosków I. Wallersteina. On sam zresztą wyrażał to wprost, pisząc o transformacji po 1989 roku: „W danym czasie tylko dla kilku państw z ogromnej liczby aspirujących pojawia się przestrzeń do poprawy swej pozycji w ramach światowej ekonomii. W Europie Wschodniej w latach 1990-tych szczególnie Polacy, Węgrzy i Czesi liczyli, iż znajdą się wśród tych wybranych. Pomylili się”[viii].

Inne charakterystyczne cechy tak rozumianego kapitalizmu to m.in. zaczerpnięta od Arghiriego Emmanuela „nierówna wymiana”[ix], mimo upływu pięciu stuleci wciąż znakomicie ukrywana pod sloganami o „racjonalnych wyborach” czy „obopólnych korzyściach” wszystkich uczestników relacji kapitalistycznych (nie tylko handlowych). Kapitalizm cechują również cechy występujące także w innych systemach, jak opieranie się na triadzie „hierarchia-wyzysk-polaryzacja”, które jednak właśnie w ramach obecnego Systemu-Świata są elementami strategicznymi i funkcjonalnymi zarazem, nie zaś jak w innych przypadkach – produktami ubocznymi polityki.

Jednym z częściej dyskutowanych założeń teorii Systemów-Światów – jest data ukształtowania się kapitalizmu wskazywana przez I. Wallersteina na XVI stulecie, w pożyczonym od Giovanni Arrighiego koncepcie „przedłużonego trwania”[x]. Autor wielokrotnie bronił przyjętej chronologii, oczywiście też wprowadzając komplementarną periodyzację, związaną tak z jego rozszerzaniem, jak i organizacją wewnętrzną. Generalnie System-Świat rozszerzał się poprzez inkorporację stref znajdujących się wcześniej poza jego obrębem. Reorganizacje zaś związane były ze zjawiskami opisanymi i wyliczonymi przez Nikołaja Kondratiewa w ramach jego teorii długich fal[xi]. W ramach trzech opisanych przez samego autora fal, w oparciu o dane statystyczne obserwowalne są zmieniające się fazy wzrostu A i schyłku B, każda trwająca około 30 lat. Zdaniem I. Wallersteina, procesy te realizowane są nadal, zaś dla uzupełnienia obrazu nałożyć je należy na cykl hegemoniczny, pozwalający wyróżnić okresy dominacji kolejno holenderskiej w XVII wieku, brytyjskiej w XIX wieku i amerykańskiej w wieku XX.

1.1. „…niech co krwawy Hegemon?”

Jak wiemy, wg G. Arrighiego, listę tę należałoby wydłużyć o protokapitalistyczną hegemonię genueńską na przełomie XIII / XIV stulecia. To również G. Arrighi najlepiej chyba opisał różnice między kolejnymi hegemonami i metodami ich realizacji[xii]. Oto bowiem Genueńczycy dzięki swej rozprzestrzenionej diasporze zbudowali potężną sieć kapitału, która w efekcie musiała być traktowana jako równorzędny partner choćby przez ówcześnie najsilniejsze państwa (zwłaszcza iberyjskie), z powodzeniem wykorzystując do własnej ekspansji ich rywalizację o aktywa finansowe, ponadto zaś poniekąd wynajmując do realizacji zadań bardziej siłowych, jak osiąganie celów politycznych, czyli finansowych w drodze wojen. Holendrzy udoskonalili ten system poprzez połączenie elementów wcześniejszych państw-miast / republik kupieckich z własnych władztwem terytorialnym, co pozwoliło im odejść od konieczności kupowania ochrony państwowej. Wyższość brytyjska polegała z kolei na możliwości oparcia się o własne zdolności produkcyjne, a więc czynnik finansowy został uzupełniony przemysłowym. I wreszcie Stany Zjednoczone wyszły już poza ramy adekwatne państwu narodowemu i – jak pisze G. Arrighi – zinternalizowały już nie tylko koszty finansowe (jak Genua), ochronne (jak Zjednoczone Prowincje), produkcyjne (jak UK), ale również koszty transakcyjne, w postaci kontroli globalnego rynku. Autor Długiego dwudziestego stulecia zauważył przy tym, iż każdy kolejny hegemon zdobywał przewagę, wykorzystując nie tyle strategię deklasowanego poprzednika, co raczej jego zaprzeszłego rywala. Strategia holenderska była więc rozwinięciem weneckiej, Brytyjczycy na powrót nawiązali do wzorców genueńskich, zaś Amerykanie – do holenderskich. Czyżby więc czekała nas teraz powtórka imperialności globalnego mocarstwa finansowo-handlowo-produkcyjnego na modłę brytyjską? Wrócimy jeszcze do tego pod koniec naszych rozważań.

Założenie akumulacji, cykliczność, procesy powstawania i zastępowania hegemonii oraz inkorporacyjny charakter ekspansji ukształtowały jeden z najważniejszych wyróżników kapitalistycznego Systemu-Świata, czyli osiowy charakter pracy. Wyraża go stała co do zasady relacja rdzeń-półperyferie-peryferie, w ramach którego dokonywany jest podział pracy, za czym z kolei idzie przepływ wartości dodatkowej, zawsze w kierunku państw i produktów o charakterze centralnym[xiii]. Samej zasady nie zmieniało faktycznie choćby istnienie państw deklaratywnie pozasystemowych, w tym zwłaszcza komunistycznych, które faktycznie pozostając we współzależności z osiowym podziałem pracy i w relacjach handlowych z kapitalistycznym Systemem-Światem nie tylko nie mogły wytworzyć dla niego realnej alternatywy, ale w istocie funkcjonowały w jego obrębie[xiv].

1.2. Polska, Rosja a System-Świat

A zatem – moglibyśmy uznać – peryferyjna pozycja Polski okazuje się być nieuchronnością, skoro i tak historycznie nie mieliśmy szans znaleźć się poza Systemem-Światem? Cóż, sęk w tym, iż takie inkorporacje nie zachodziły jednocześnie, ani w taki sam sposób choćby w naszej części świata. Różnicom tym poświęcił Wallerstein sporo miejsca w pierwszym tomie swojego opus magnum, The Modern World-System: Capitalist Agriculture and the Origins of the European World-Economy in the Sixteenth Century[xv]. Z naszego punktu widzenia najważniejsze wydaje się porównanie procesów inkorporacyjnych procesów Rzeczypospolitej i państwa moskiewskiego. Kluczową i najważniejszą różnicą było, iż polsko-litewskie klasy dominujące same zażądały włączenia w obręb rodzącego Systemu-Świata (czyli wówczas europejskiej gospodarki światowej) i to od razu w najbardziej skrajnej formie, gospodarki maksymalnie otwartej. Wielki kryzys finansowy 1557 roku, który na Zachodzie przyniósł po prostu zastąpienie jednych potęg bankierskich innymi – w Rzeczpospolitej trwale przetrącił pozycję protoburżuazji, zaś coraz potężniejsza magnateria dostrzegła własny interes w przyjęciu przez Rzeczpospolitą pozycji konsekwentnie peryferyjnej. Miało to oczywiście znane konsekwencje zarówno w zakresie struktury klasowej, jak i ustalonego systemu politycznego. A także, co rzadziej bywa poddawane w Polsce analizie – miało swój wpływ na stan świadomości, zwłaszcza religijnej Polaków. Inaczej bowiem niż Max Weber, uważający, iż państwa kapitalistyczne stały się takimi m.in. dzięki etyce protestanckiej – I. Wallerstein i G. Arrighi wskazują na zależność dokładnie odwrotną: kraje rdzeniowe przyjęły protestantyzm, bo były bądź właśnie stawały się kapitalistyczne (z istotnym wyjątkiem Francji). To peryferyjność utrwaliła zatem katolicyzm m.in. w Polsce. Nota bene geopolitycznie wiązało się to z podporządkowaniem polskiej aktywności zagranicznej nie tylko Kościołowi, ale często także współpracującym z nim Habsburgom. Faktycznie więc, pozostając państwem peryferyjnym ekonomicznie, znajdowaliśmy się w podległości choćby nie wobec aktualnego hegemona, ale lokalnego mocarstwa aspirującego z ośrodkiem w Niemczech. Czyż nie brzmi to skądinąd znajomo?

W tym samym czasie, tj. w XVI wieku, Moskwa pozostawała w praktyce poza europejską gospodarką światową i to pomimo utrzymywania relacji handlowych z krajami rdzeniowymi, zwłaszcza z Anglią. Inaczej niż w Rzeczpospolitej nie doszło do uzależnienia od eksportu jednego produktu (zbóż) i jednego szlaku handlowego (wiślanego). Wielkie Księstwo Moskiewskie już wówczas miało bowiem cechy imperialne, zaś gospodarczo stanowiło rynek przede wszystkim wewnętrzny, chroniony carskimi ukazami od niekontrolowanej zewnętrznej ingerencji. W tym samym zaś czasie magnaci i szlachta nie ustawali w wysiłkach, by wzmocnić pozycję zagranicznego handlu kosztem polsko-litewskiego mieszczaństwa i manufaktur. Poza innymi negatywnymi skutkami, skutecznie wysuszało to Rzeczpospolitą z wyprowadzanego na Zachód kapitału, zaś brak aktywnej polityki monetarnej paraliżował jakiekolwiek możliwości polityczne czy militarne kraju.

Tymczasem Rosjanie (zwłaszcza po zajęciu Kazania i Astrachania) czerpali korzyści z handlu, jednak zauważalnie większe z wymiany na odcinku azjatyckim. Dokładniej zaś – czerpało je państwo i państwo też, czyli car-samodzierżca tworzyło i nową klasę współuczestniczącą (dworian) i nowy aparat zabezpieczający (opriczninę). Paradoksalnie jednak największym sukcesem moskiewskim doby Iwana Groźnego było choćby nie samo umocnienie państwa, ale… porażka. A dokładnie przegrana w wojnach inflanckich, która dodatkowo opóźniła włączenie Moskwy do systemu, nie pozwalając na spodziewane otwarcie wrót bałtyckich dla zachodniego handlu i finansów. Po raz kolejny Rosjan uratowało względne odizolowanie. W efekcie tego niemal wiekowego poślizgu nawet, gdy do inkorporacji w końcu doszło – Rosja od razu zajęła w ramach Systemu-Świata pozycję półperyferyjną, dającą jej wyraźny handicap w stosunku do sąsiadów. Faktycznie bowiem już wtedy Moskwa była raczej Zachodnią Eurazją niż Wschodnią Europą – zgadzał się I. Wallerstein z Gieorgijem Wiernadskim[xvi].

Wallerstein, sam pochodzący z rodziny małopolskich Żydów (imigrantów do Ameryki) nigdy nie stracił z oczu spraw polskich, analizując zarówno pułapkę zadłużenia, w jaką gierkowski PRL wpadł w latach 1970-tych, Solidarność i jej następstwa i wreszcie powrót Rzeczypospolitej do jej ulubionej peryferyjnej pozycji w ramach kapitalistycznego Systemu-Świata. Oczywiście też wszystkie te zdarzenia były jednak choćby nie przyczynkami w jego dalszej analizie.

1.3. Zmiana bez zmiany?

Kontynuując jej prezentację, warto w tym miejscu zaznaczyć, iż koncepcja Systemów-Światów nie jest bynajmniej teorią zamkniętą, o czym świadczy jej stopniowe uzupełnianie o czynniki pozaekonomiczne, w tym przede wszystkim o nawiązujące do Antonio Gramsciego pojęcie geokultury, w rozumieniu I. Wallersteina będącej produktem kapitalizmu, jak i reakcją na próby jego zakłócania[xvii]. Czynnik ten jest istotny nie tylko dla bieżącego zarządzania systemem (m.in. przy użyciu rasizmu i seksizmu), ale może być także wskaźnikiem jego zmiany czy załamania, które I. Wallerstein uważał za możliwe (pomimo imputowanego mu pesymizmu)[xviii]. Katalizatorami kryzysu kapitalizmu są bowiem jego wewnętrzne sprzeczności, wyczerpywanie się kierunków kontynuowania akumulacji i właśnie zakwestionowanie paradygmatu, czyli podważenie legitymizacji Systemu-Świata na gruncie geokultury[xix]. Alternatywą pozostaje natomiast „wariant di Lampedusy”, czyli taka przemiana Systemu, która pozwoli mu pozostać niezmienionym w swej istocie. W jaki sposób? Między innymi dzięki kontrolowanym zmianom globalnego łańcucha dóbr.

2. Skuci globalnym łańcuchem

Samo zdefiniowanie globalnych łańcuchów dóbr (global commodity chains) zawdzięczamy T. K. Hopkinsowi i I. Wallersteinowi[xx], ale zjawisko jest oczywiście znacznie starsze i – jak uczy teoria Systemów-Światów – zostało zaobserwowane już w XVI wieku. To wówczas znany od starożytności handel ponad barierami granicznymi zaczął przekształcać się w sieć, w ramach której powiązane zostały zarówno procesy pracy, jak i wytwórczości, celem uzyskania kompletnego dobra. Istotą procesu jest zatem jego sieciowość, tzn. przestrzenne powiązanie, komplementarność i współzależność procesów produkcji, a nie relacje międzypaństwowe czy stosunki handlowe. Warunkiem koniecznym zaistnienia global commodity chains było więc pojawienie się kapitalistycznych form produkcji, a to oznacza również samego kapitału oraz rynku w przyjmowanym przez Immanuela Wallersteina rozumieniu marksistowskim.

2.1. Zawsze w stronę rdzenia

Kapitał i jego dążenie do nieskończonej akumulacji realizują się w przestrzeni, w której spotykają się wartość (Wert), wartość wymiany (Tauschwert) oraz wartość użytkowa (Gebrauchswert) dóbr. A zatem kwestia lokalizacji i konkurencji w przestrzeni stała się istotnym elementem procesów produkcji i wymiany, która z założenia w ramach systemu kapitalistycznego ma charakter nierówny, to znaczy produkty peryferyjne są w jej ramach wymieniane na produkty rdzeniowe, jak opisał A. Emmanuel[xxi]. Taki transfer wartości dodatkowej dokonuje się zawsze na rzecz rdzenia, niezależnie od charakteru wymienianych towarów, który zmieniał się w czasie, w tym także w ciągu ostatnich dekad.

Historycznie znany klasyczny cykl podziału pracy, opisany jeszcze przez Adama Smitha i Davida Ricardo w ramach ich teorii przewagi komparatywnej, rekomendował specjalizację produkcji w zależności od jej kosztów w danej lokalizacji. Za naturalny uznawano więc proces, w którym wymiana odbywała się wg schematu towary przemysłowe / wysoko przetworzone od rdzenia do peryferii – surowce i produkty rolnicze od peryferii do rdzenia. Zaobserwowane począwszy od lat 1960-tych przesunięcie produkcji z dotąd przemysłowych państw rdzeniowych do rozwijających został zatem uznany przez część badaczy za zaburzenia czy zakłócenie systemu, skłaniając do poszukiwania New International Division of Labour Theory[xxii]. Faktycznie jednak, jak słusznie wskazał choćby David Harvey, odnotowane zmiany mieszczą się w marksistowskiej logice prawa przymusu konkurencji w tym także tej w zakresie lokalizacji i przestrzeni. Przy czym, co ważne, wbrew tendencjom do uznawania stabilizacji w jakichś wyróżnianych miejscach za element przewagi konkurencyjnej – to raczej mobilność kapitału jest jego cechą immanentną, a zatem stała jest też tendencja do mnożenia wartości dodatkowej, tak dzięki zmian technologicznych, jak i relokacji[xxiii]. To powiązanie technologii i lokalizacji również jest niezbędne dla zrozumienia obecnego odwrócenia zwrotu, przy zachowaniu tego samego kierunku akumulacji. Wynika on bowiem m.in. ze zmiany zapotrzebowania kapitału na określone rodzaje i ilości siły roboczej.

2.2. Rywalizacja o niechciane resztki

Wallerstein opisał etapy stopniowego wyczerpywania się quasi-monopoli kapitalistycznych i wynikające z nich przesuwanie się procesów dotąd rdzeniowych na peryferie[xxiv]. Jego uwagę zwróciła w ramach tej tranzycji zwłaszcza postawa państw półperyferyjnych, które rywalizują ze sobą nawzajem o takie właśnie schyłkowe procesy produkcyjne, co może skutkować wpadnięciem w pułapkę średniego rozwoju[xxv]. Sama konkurencja półperyferii jest zresztą w znacznej mierze regulowana przez państwa rdzeniowe, wyraźnie preferujące transfer procesów produkcyjnych do kontrolowanych państw zarządzanych w sposób kompradorski. Znane tego przykłady to oczywiście pseudo-reindustrializacja Europy Środkowej i wydzieranie sobie m.in. przez Polskę, Słowację i Rumunię zaszczytu goszczenia montowni, wypychanych z państw rdzeniowych.

Podobny mechanizm zachodzi zresztą w obrębie peryferii, które w ciągu ostatnich dekad przeszły w wielu przypadkach industrializację, nie osiągając bynajmniej wiązanego z nią wcześniej rozwoju. Ze zmianą związane są natomiast poważne koszty społeczne, które niektórzy badacze kojarzą z durkheimowską „anomią”[xxvi]. Przejmowanie przez peryferie zadań produkcji, z których zrezygnowano w rdzeniu, potęguje niepewność i niespójność dotychczasowych norm z nową rzeczywistością. Wbrew nadziejom analityków liczących na przejście następnie do fazy „ponadorganicznej solidarności”, w wielu miejscach zglobalizowanego świata nowy paradygmat koegzystuje z pozostałościami starego, podobnie jak i elementy dawnego podziału pracy[xxvii]. Z zapowiadanej przez Josepha Schumpetera „kreatywnej destrukcji” w obrębie peryferii i półperyferii udaje się głównie destrukcja. I było to zjawisko jak najbardziej przewidywalne już u zarania całego procesu[xxviii]. Skądinąd zresztą, nieco podobnie na obecnym etapie z symulakru „demokracji liberalnej”, używanego na zanętę – pozostaje już sam liberalizm, i to mimo swego propagandowego „wolnościowego” sztafażu, w wersji coraz bliższej totalizmowi.

Również sytuacja rdzenia jest pod tym względem zróżnicowana klasowo. Realnym skutkiem zmiany globalnych łańcuchów dostaw w państwach rdzeniowych jest deindustrializacja. Zdaniem części badaczy, jej przyczyny były egzogeniczne, bowiem zmiana w zakresie popytu jakościowego i ilościowego na pracę w państwach rdzeniowych była wtórna wobec liberalizacji i eksportowej orientacji handlu[xxix]. Ta zaś była warunkowana akceptacją globalizacji swobodnych przepływów kapitału. Niezależnie czy było to pierwotnym zamiarem – skutkiem była również zmiana o charakterze politycznym, a zatem i społecznym, czyli osłabienie pozycji pracy wobec kapitału, nie tylko zresztą w obrębie rdzenia[xxx].

2.3. Czy powstaje nowy rdzeń?

Opisywana zmiana, choć uderzająca zwłaszcza dla robotników, a także dla konsumentów, nie zaprzecza zatem logice kapitalizmu, ale jest jej konsekwencją. Przewidzieli to dokładnie już Marx i Engels zapowiadając zastępowanie starych przemysłów nowymi, kreowanie nowych potrzeb i zaspokajanie ich poprzez sterowanie global commodities chains[xxxi]. Czas rzeczywiście unicestwił przestrzeń, przy czym nie ma powodów zakładać, iż proces ten uległ już zakończeniu. Przeciwnie, jak przewidywał I. Wallerstein, po przeniesieniu do półperyferii sektorów takich jak motoryzacja, chemia czy elektronika zupełnie możliwa stanie się dalsza relokacja np. przemysłu komputerowego czy kosmicznego[xxxii]. Badacze nie są zgodni, czy procesy takie stanowią strategię regeneracji czy raczej objaw fazy schyłkowej obecnego cyklu Systemu-Świata. Zauważa się jednak, iż awans półperyferii do rdzenia nie zmieni istoty procesu, natomiast faktem jest, iż w dążeniu do dalszej akumulacji również sam kapitał może zostać relokowany, tworząc swoje nowe centrum. Sytuacja, w której nowe centra kapitału, produkcji i pracy na powrót mogą znaleźć się w tym samym ośrodku, czyli – jak się zakłada – w Chinach, może więc oznaczać początek nowego cyklu, groźbę załamania i destabilizacji, bądź całkowitą zmianę o kierunku i zakresie trudnym w tej chwili do przewidzenia[xxxiii].

W związku z tym niektórzy główne zagrożenie widzą dziś w skutkach dalszego narastania nierówności dochodowych, tak w obrębie państw Systemu-Świata, jak i pomiędzy nimi, zaś metody przeciwdziałania upatrują w globalnej migracji.

3. Nierówność w nędzy. Liberalna utopia Branko Milanovića

Trudno byłoby analizować stan i perspektywy kapitalizmu bez dostrzeżenia i próby zmierzenia jego najbardziej chyba ewidentnego współcześnie skutku: narastających nierówności. John Kenneth Galbraith, rozróżniając równość od nierówności, zauważył, iż „pierwsza jest ideałem, podczas gdy druga rzeczywistością”[xxxiv]. Codziennością będącą przedmiotem badań Adama Smitha, Davida Ricardo, Thomasa Malthusa, Karla Marxa, Johna Meynarda Keynesa, Josepha Schumpetera i Simona Kuznetsa – oczywiście głównie w zakresie uznawanym za interesujący ekonomicznie, czyli pod względem płacy, dochodu i majątku. Wielcy ekonomiści oczywiście różnili się, zwłaszcza co do oceny i przewidywania skutków nierówności, a także samego jej dalszego utrzymywania. Faktycznie jednak dopiero Branko Milanović zaproponował usystematyzowanie poglądów na temat nierówności w trzech głównych grupach. Pierwszą stanowić ma skupienie się na nierównościach między narodami. Druga bierze pod uwagę faktor populacji. I wreszcie trzecia koncepcja to badanie nierówności globalnej, przy czym brana jest pod uwagę cała globalna populacja rozumiana jako zbiór jednostek, których poziom dochodu, zarobków i bogactwa badany jest tak w wymiarze czasu, historycznie, jak i przestrzennie[xxxv].

Sam B. Milanović wyraźnie opowiada się za trzecim wariantem, który (jak sam zaznacza) w uproszczeniu można wyrazić jako zagregowane nierówności między narodami jak i w ich obrębie, a zatem zarówno nierówności o charakterze klasowym, jak i te zdeterminowane geograficznie[xxxvi]. Faktycznie z tych dwóch czynników, klasy i lokalizacji – temu pierwszemu przyznaje jednak znaczenie głównie historyczne, wobec obserwowanego jego zdaniem wzrostu luk między dochodami robotniczymi w poszczególnych krajach. Ich proletariusze zatem bynajmniej się nie zjednoczyli, ale wyraźnie zróżnicowali[xxxvii]. A zatem konieczne okazało się wprowadzenie dodatkowego zestawu czynników pozwalających lepiej prześledzić globalny rozkład nierówności. Pojawił się choćby odrębny termin: nierówność możliwości, czyli ta, na którą wpływ ma czyjaś rasa, płeć, pochodzenie rodzinne, różna od nierówności modyfikowanej indywidualnym wysiłkiem czy nawet… szczęściem[xxxviii].

3.1. Bieda przed nierównością

Dla określenia poziomu nierówności ekonomiści posługują się takimi miernikami, jak krzywa Lorenza, czyli graficzne wyrażenie dochodów populacji podzielonej w wyniku ankiet na odpowiednie kwantyle na osi x wobec udziału w dochodach dla wszystkich kwantyla na osi y. Wskaźnik Ginniego jest z kolei geometrycznym wyrazem tego wykresu, zapisywanym w formie wzoru [A/(A + B)] * 100, gdzie A jest obszarem pomiędzy krzywą Lorenza a linią poprowadzoną pod kontem 45 stopni, zaś B obszarem między tą krzywą a osiami[xxxix]. Podobnie jak i statystyczny indeks Theila, narzędzia te zachowują rzecz jasna swą użyteczność ilustracyjną, jednak B. Milanović i jego zwolennicy proponują uzupełnienie ich o jeszcze jeden wskaźnik: income factor coefficient, pozwalający zróżnicować dochody z pracy i kapitału, a co za tym idzie dokładniej zbadać wewnętrzną złożoność nierówności[xl]. Rzecz jasna istotniejsze jest także badanie realnej siły nabywczej dochodów[xli] niż np. analizowanie PKB per capita[xlii]. Tym bardziej, iż słabym punktem typowych mierników nierówności jest trudność używania ich w odniesieniu do przeszłości, w związku z brakiem odpowiednich danych ankietowych, a w oparciu przede wszystkim o ekstrapolowanie zestawienia określane jako „social tables”. B. Milanović jest jednak zdania, iż mimo różnic otoczenia – przemiany nierówności w erze przednowożytnej mogą być analizowane w tym samym kontekście, co współcześnie. W tym celu autor rozwinął kuznetsowską hipotezę „odwróconego U” we własną koncepcję „fal Kuznetsa”. To istotne nie tylko historycznie, ale i wyjaśnia względny optymizm autora zakładającego, iż możemy spodziewać się nie tyle przyszłego spadku nierówności mierzonej np. wskaźnikiem Giniego, ale też iż zwiększać się będzie globalna konwergencja dochodów[xliii]. Właśnie ten prognostyczny element teorii B. Milanovića budzi szczególne zastrzeżenia krytyków jako subiektywna interpretacja, a nie model ekonomiczny. Samo zaś pojęcie nierówności uznawane jest za wtórne wobec podstawowej kategorii po prostu biedy[xliv]. To właśnie ta stara, zapoznana kategoryzacja ma wciąż większe znaczenie także poznawcze niż skądinąd relatywny, choć robiący wrażenie wykres nierówności. To poziom nędzy w świecie powinien być wciąż ośrodkiem zainteresowania, w miejsce pozornie motywowanej statystykami inżynierii społecznej.

3.2 Kto korzysta na nierówności?

Nie jest to jedyna wewnętrzna sprzeczność założeń B. Milanovića. Badanie poziomu nierówności tradycyjnie związane jest z analizowaniem jej korelacji ze wzrostem, gdy za Nicholasem Kaldorem uważa się często, iż „nierówność jest nie tylko pozytywna dla wzrostu, ale i konieczna”. Roy van der Weide i Branko Milanović dla okresu 1960-2010 ustalili, iż znacząca nierówność hamuje wzrost dochodów ubogich, natomiast pozytywnie wpływa na wzrost dochodów najwyżej zarabiających[xlv]. Ponieważ zaś to ta grupa ma większy wpływ na decyzje polityczne (w każdym razie w badanych Stanach Zjednoczonych) niż większość – oznacza to prawdopodobne preferowanie takiego rodzaju wzrostu, który utrzyma to negatywne sprzężenie. Milanović mierzył się z tym problemem badając sytuację po kryzysie 2008 r. wskazując, iż jego słynny słoniowy wykres rozkładu nierówności dochodowych „stracił swoją trąbę”[xlvi]. To znaczy, iż pokryzysowy wzrost dochodów „top 1%” jest mniejszy niż wzrost dochodów klasy średniej, a dokładniej jej części zlokalizowanej w Azji. Bardziej szczegółowe badania mają potwierdzać spowolnienie wzrostu dochodów najbogatszych przy utrzymaniu tempa wzrostu dla dolnego kwantyla[xlvii]. choćby jednak badacze generalnie zgodni z koncepcjami Milanovića skłonni są zaakceptować tę prognozę jedynie pod warunkiem przyjęcia globalnej polityki redukowania nierówności przynajmniej na wzór europejski (a najlepiej skandynawski sprzed lat 1990-tych), a nie, dla kontrastu – amerykański[xlviii].

3.3. Niepoprawny optymizm socliberalnej inteligencji

Również poglądy Milanovića wydają się w tym zakresie ewoluować. Zresztą, jego podstawowa recepta na globalne nierówności, czyli swobodna migracja zawsze była uzupełniana postulatem komplementarnego rozwoju państw biedniejszych[xlix]. Z czasem przyszło jednak docenienie takich elementów jak polityka redystrybucyjna, skutkująca zauważalną redukcją nierówności w Ameryce Łacińskiej czy skandynawski „kapitalizm emerycki”, który wraz ze zmianą struktury wiekowej społeczeństw przesuwa również dochód ze sfery pracy na sferę kapitału, bez faktycznej zmiany struktury społecznej, choć z utrzymaniem ich wyraźnej klasowości[l].

Na podstawie tych nowych obserwacji trudno jednak stwierdzić, czy zmianie ulegną podstawowe założenia koncepcji Milanovića, oparte jeszcze na badaniach z 1952-2011[li]. Coraz trudniej bowiem z badania globalnych nierówności wyłączać Chiny i Indie; za prawdziwe uznaje się również założenie o względnej stałości luki między krajami bogatymi i biednymi przy określeniu tracących i zyskujących na globalnym wzroście w postaci wspomnianego słoniowego wykresu. To, co budzi coraz większe kontrowersje – to prognostyka i proponowane rozwiązania[lii]. Milanović w dalszym ciągu reprezentuje bowiem sceptycyzm co do perspektyw choćby globalnej redystrybucji, jak uniwersalny dochód podstawowy (UBI), chwali liberalną finansjalizację kolejnych sektorów, znajduje ciepłe słowo choćby dla prekariatu i wiąże nadzieje z dalszą automatyzacją pracy[liii]. Pozostaje zatem niepoprawnym liberalnym optymistą, i to w wymiarze filozoficznym, pomimo wielkiego dorobku metodologicznego z zakresu socjologii i ekonomii. Wizja przełamywania „premii lokalizacji” (czyli miejsca urodzenia) przez migrację aż do momentu, kiedy zmiana miejsca pracy i zamieszkania będzie motywowana już tylko np. chęcią życia w kraju z mniejszą ilością opadów, przy jednoczesnym braku świadomości klasowej – na razie wydaje być czymś między utopią a… teorią spiskową[liv]. Znakomicie jednak tłumaczy uparte promowanie procesów migracyjnych przez ośrodki zainteresowane podtrzymaniem i globalizacji, i kapitalizmu, a zatem i obecnego Systemu-Świata. To jednak budzi sprzeciw i póki co chaotyczne, a przeważnie manipulowane próby oporu.

4. Populizm – niepełna odpowiedź na adekwatne pytania?

Populizm, jak wiele innych zjawisk politologicznych, łatwiej jest opisać niż zdefiniować[lv]. Przede wszystkim dlatego, iż jest raczej formą polityki niż treścią ideologiczną. Jego lewe i prawe odmiany różnią się często priorytetami i hasłami, ale już niekoniecznie źródłami i motywami[lvi]. Wszystkie te nurty łączy samoidentyfikacja „ludu” jako bytu realnego i podmiotowego, szczególnie w ramach systemu demokratycznego. Po drugie zaś – poczucie zdrady tegoż ludu przez decydentów, elity czy choćby sam system[lvii]. Wspólnymi denominatorami pozostają zatem kompleks ofiary, alienacja i zwerbalizowany sprzeciw wywołany dojmującym poczuciem fałszu. „Skoro już nas oszukujecie – to przynajmniej róbcie to porządnie i konsekwentnie!” – wydają się mówić kolejni zniechęceni do libdemokratycznego formalizmu[lviii]. Przyczyny tego dysonansu w kontekście globalizacji badał Dani Rodrik wskazując w swoim słynnym „trylemacie” na niemożliwość współistnienia zmaksymalizowanej globalizacji, demokracji i państwa narodowego, zwłaszcza realizującego efektywną politykę redystrybucyjną[lix]. Współczesny populizm jest zatem odruchem w obronie drugiej i trzeciej wartości – przed pierwszą lub choćby przeciw niej.

4.1. Globalizacja jako najwyższe stadium kapitalizmu

Obserwowane objawy kryzysu systemu liberalnej demokracji przedstawicielskiej to poziom absencji wyborczej, coraz większa konwergencja partii politycznych i płynność przepływów elektoratów między nimi, mniejsze zaangażowanie bezpośrednie obywateli w jakiekolwiek formy aktywności kojarzone politycznie. Polityka demokratyczna jawi się czymś obcym i zewnętrznym wobec swych teoretycznych podmiotów, czyli wyborców[lx]. Czynnikiem sprawczym w oczach przeciwników jest nie tylko sama globalizacja, ale także pierwotny wobec niej kapitalizm, który z zasady jest nie tylko przeciwny, ale wprost niszczący dla takich konstruktów społecznych jak „wolność” i „demokracja”, zwyczajowo używanych do popularyzacji paradygmatu liberalnego, a co za tym idzie – wdrażania kapitalizmu. Wynika to z takich jego immanentnych cech, jak odwrócenie mechanizmu kontroli i wpływu tak, by odbywał się on od kapitału – wobec sfery publicznej, większej partycypacji bogatych w decyzjach politycznych, priorytetu nierówności jako istoty kapitalizmu oraz naturalnie dyktatorskiej struktury zarządczej podmiotów kapitalistycznych[lxi]. Globalizacja w tym zakresie jest zatem tylko zintensyfikowanym stadium kapitalizmu. Tymczasem, wbrew oczywistym faktom, zwłaszcza w kręgach socliberalnych nader popularny jest pogląd przeciwny, o „jednoznacznie pozytywnym wpływie globalizacji na demokratyzację”. Wbrew pozorom, nie jest to zresztą aż taka sprzeczność. Przeciwnie, procesy globalizacyjne mogą zarówno popularyzować „treści demokratyczne” i osłabiać postawy autorytarne w krajach dotąd niedemokratycznych, zwiększając ich podatność na pełne otwarcie, także ekonomiczne; a jednocześnie przekazując decyzyjność w sferę ponadnarodową i korporacyjną – katalizować erozję tzw. starych demokracji[lxii].

4.2. Degeneracja lewicy i upadek prawicy

Globalizacja miałaby oddziaływać destrukcyjnie na demokrację, a stymulująco na populizm poprzez związane z nią zmiany w dwóch sferach. Po pierwsze – w związku z zaburzeniem względnej równowagi pracy i kapitału występującej w społecznościach zachodnich przed dekadą lat 1980-tych. W sferze ekonomicznej intensywna finansjalizacja, prywatyzacja i triumf paradygmatu liberalnego przyspieszyły narastanie nierówności dochodowych, natomiast politycznie pozbawiły naturalnego zaplecza socjalistyczną / socjaldemokratyczną lewicę[lxiii]. Drugim elementem było naruszenie integralności i dotychczasowego stanu jednorodności kulturowej globalizowanych społeczeństw, zarówno poprzez promowany izomorfizm, jak i migrację[lxiv], co osłabiło podstawy światopoglądu tradycjonalistycznego, kojarzonego z klasyczną prawicą. Skupienie się na pierwszym wektorze charakteryzuje zatem populizm lewicowy, popularny zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej; na drugim – ten nazywany prawicowym, znany z Europy Zachodniej i USA[lxv]. W obu przypadkach za winnych wyrwania z zadowalającej stazy świadomościowej uważa się elity i rządzących, ale prawicowy populizm kulturowy uzupełnia to przeważnie także czynnikiem etnicznym, ksenofobicznym i antyimigranckim[lxvi]. Jest to także wynikiem innego następstwa globalizacji – zaniku identyfikacji klasowej, w wyniku czego nastąpiło wzmożenie identyfikacji kulturowej i etnicznej[lxvii].

Oczywiście sam podział lewica-prawica w odniesieniu do populizmu jest co najmniej dyskusyjny, jako iż postawa ta orientuje się raczej wobec osi „wyżej / niżej”. Różnią się też szczegółowe katalizatory ruchów populistycznych. Dla USA jest to bowiem generalny sprzeciw wobec deindustrializacji i spadku poziomu życia rozumianych jako następstwa zglobalizowanego wolnego handlu, w połączeniu z niechęcią do imigracyjnej konkurencji na rynku pracy. Tymczasem np. w UK postawa populistyczna wyrażona Brexitem łączy w sobie podobną niechęć do globalnie otwartego rynku pracy z generalnym poparciem dla wyidealizowanej wizji globalnego wolnego handlu, ograniczanego przez „elity z Brukseli”[lxviii]. W obu przypadkach jednak globalizacja była sprężyną wywołującą reakcje, których od dawna już nie pobudzała krajowa polityka. Zwłaszcza, gdy alternatywnych programów odpowiadających eskalowanym potrzebom społecznym nie umiały już przedstawić głównonurtowe formacje postlewicy i postprawicy. Także lewicowy populizm latynoamerykański ma swoje źródło w procesach globalizacyjnych, będąc w dużej mierze sprzeciwem wobec narzucania paradygmatu neoliberalnego, zwiększania nierówności między i w obrębie państw czy wyzyskowi przez przesuwane na peryferie gałęzie przemysłu. Mimo pozornie różnych motywacji, wszystkie te nurty są bowiem rodzajem reakcji na asymetryczność wpływów i korzyści odnoszonych z globalizacji, w tym na brak efektywnej redystrybucji[lxix].

4.3. A jeżeli globalizacja jest odwracalna?

W efekcie w ramach wspomnianego trylematu D. Rodrika proponuje się różne sojusze. Zarówno „urealnienie demokracji przez globalizację”, w praktyce kosztem państwa narodowego[lxx]; jak i cofnięcie globalizacji w wyniku połączenia wysiłków „demokratycznie”, a w każdym razie poza dominantą globalizmu, zorganizowanych narodów, wobec utopijności oczekiwania na „demokratyczny rząd światowy”, który broniłby globalnego społeczeństwa przed monopolami i ich realną władzą[lxxi]. Specyficznym przykładem ruchu populistycznego jest zresztą również alterglobalizm łączący w sobie cechy wielu ruchów populistycznych, a skupiony już jednoznacznie i wprost na krytyce obecnego kształtu globalizacji, choć co do swej istoty samemu zglobalizowany.

W istocie jednak można też uzasadnić tezę, iż procesy globalizacyjne wciąż są raczej powierzchowne, stanowiąc alibi dla wzmożonej akumulacji i strasząc swoją rzekomą nieodwracalnością i nieuchronnością[lxxii]. A zatem w żaden sposób nie są jakimś kolejnym „końcem historii”. Dalsze badania powinny wykazać, czy oznacza to także przejściowość współczesnych skłonności populistycznych, tracących rację bytu w przypadku osłabienia i zatrzymania globalizacji. Czy też przeciwnie, jej odwracalność może się okazać argumentem dla wzmożenia aktywności populistycznej. Pytania te jednak wciąż opierają się na jednym, coraz bardziej dyskusyjnym założeniu – zachowania przez państwa (nawet zglobalizowane) podstaw podmiotowości. Co jednak, jeżeli powstające wokół nas Nowe (?) Imperium nie pochodzi już ze świata państw terytorialnych? jeżeli – wracając do arrighiowskiej wizji cyklów dominacyjnych (patrz Cz. I) – zatoczyliśmy krąg aż do wariantu neo-genueńskiego, kapitału wynajmującego sobie państwa już tylko do niektórych zadań siłowych, a z czasem całkiem rezygnującego z ich usług?

5. Nowe (?) Imperium

Badanie wzajemnych relacji globalizmu i imperializmu jest jedną z głównych płaszczyzn sporów współczesnych badaczy. Dyskusje dotyczą choćby tego czy od lat 1970-tych trwał już schyłek hegemonii amerykańskiej[lxxiii], czy też przeciwnie – był to okres jej umocnienia, także pod względem militarnym i finansowym[lxxiv], w tym również dzięki mechanizmom globalizacyjnym. Badacze spierają czy globalizacja, eskalowana paradygmatem neoliberalnym miała być tylko narzędziem tradycyjnie rozumianego amerykańskiego imperializmu państwowego[lxxv], czy też w nowych realiach globalnych przywództwo amerykańskie można uznać już tylko za formalne i tytularne[lxxvi]. Nie ma wreszcie zgody na temat przyszłości, w której krzyżują się wizje pokojowego zastąpienia hegemonii amerykańskiej przez neo-koncert mocarstw, nieco jak u Karla Kautsky’ego[lxxvii], rozdwojenia dominacji między USA i Chiny[lxxviii], czy choćby końca kapitalizmu, jaki znamy, przekształconego czy to w formę jeszcze bardziej hierarchiczną, spolaryzowaną i wyzyskującą, czy też w kierunku demokratycznym i egalitarnym, ale w obu przypadkach w ramach systemu zglobalizowanego[lxxix].

Znaczna część tych różnic wynika z fundamentalnej niezgody odnośnie samego zdefiniowania globalizacji – jako po prostu obserwowanego stanu relacji geoekonomicznych pracy i kapitału, czy jako wyraźnie wyodrębnionego procesu mającego charakter wyższego stadium imperializmu. Inaczej mówiąc kluczowe wydaje się ustalenie podmiotów globalizacji: czy są nimi przez cały czas państwa, w tym zwłaszcza Stany Zjednoczone, czy też rolę tę przejęły już organizacje międzynarodowe[lxxx], bądź też wprost instytucje rynku kapitałowego. Ustalenie kto jest suwerenem jest zaś najważniejsze dla określenia siły, jaką się posługuje organizując swój ład, jak i opisania formy sprawowanych rządów i ich realnej konstytucji[lxxxi].

5.1. Hegemonia – „kto” wyznacza też „jak”

Niektórzy, jak M. Mann, przez cały czas zdecydowanie krytykują nadawanie globalizacji cech odrębnego zjawiska, a nie procesu[lxxxii]. Ich zdaniem, mówiąc o globalizacji, powinniśmy mieć na myśli jedynie zasięg odziaływania tradycyjnie rozumianych sił ideologicznych, ekonomicznych, militarnych i politycznych. Jednak, jak zauważa David Harvey, właśnie ten zakres w czasie i przestrzeni stanowi zarówno odrębną siłę, jak i wewnętrzny motor globalizacji[lxxxiii]. Faktycznie bowiem współczesny imperializm kierowany jest zarówno logiką kapitalistyczną, jak i terytorialną. Dopiero w ten sposób można bowiem uchwycić dialektykę przełamywania kolejnych kryzysów nadakumulacji poprzez ekspansję geograficzną, aż do poziomu globalnego. Z kolei, wg Ulricha Becka i podobnych mu socliberalnych, umiarkowanych globaloptymistów, takie założenia są niebezpiecznie blisko pomieszania pojęć, bowiem w ich rozumieniu odróżniać należy „globalizację” jako proces denacjonalizacji przestrzeni interakcji międzynarodowych przez aktorów ponadnarodowych, od „globalności”, tj. naturalnie kształtującego się społeczeństwa światowego i od „globalizmu”, czyli obecnej formy ekspansji neoliberalizmu[lxxxiv]. Rozróżnienie takie oznacza więc różnicę opinii zarówno z Michaelem Mannem i jego państwem narodowym jako „kontenerem”, a zatem nośnikiem zjawisk społecznych i politycznych, w tym m.in. globalizacji[lxxxv], jak i I. Wallersteinem, skupiającym się jednoznacznie na logice kapitalizmu determinowanej przez dążenie do nieskończonej i nieograniczonej akumulacji[lxxxvi].

Faktycznie, dylemat czy państwo jest przez cały czas niezbędnym czynnikiem przyłożenia siły nie jest jedyną wątpliwością nurtującą badaczy globalizacji. Już Murray Low i Clive Barnett pytali: czy globalizacja jest raczej „historią”, czyli po prostu mniej lub bardziej zdeterminowanym cyklem hegemonicznym państw, czy bardziej „geografią”, czyli czasoprzestrzenną zmianą nowoczesności w postnowoczesność[lxxxvii]. Na podobnej jednak zasadzie można by też dociekać czy tranzycja ta ma charakter stricte ekonomiczny, np. z zakresu produktywności, czy kulturalny – i do tej zasady wielości i współzależności różnych form władzy społecznej ostatecznie doszedł za Gramscim także I. Wallerstein[lxxxviii]. Właśnie jako zbliżoną syntezę widział swoje obserwacje G. Arrighi, wyjaśniając logikę cyklów dominacyjnych jako pasmo zmian każdorazowo wyłaniających nie tylko nowy podmiot hegemoniczny, ale i realizowaną głównie za jego pośrednictwem główną metodę akumulacji[lxxxix]. W tym sensie dominacja amerykańska, dążąca do Państwa Światowego jednocześnie realizowała naturalne zadania kapitalistyczne, zgodnie z zasadą, iż choćby zglobalizowany kapitalizm działa poprzez państwa. Zgadzając się z tym Chris Chase-Dunn i Anthony Roberts pisali wprost o przechodzeniu cykli w obecny System-Świat, z globalizacją będącą nie tylko nowym cyklem, ale i długim, bardzo długim trendem[xc].

5.2. Kto pilnuje globalnego policjanta?

Przy takim podejściu interesy kapitału rozumianego jako i odrębny byt, jak i hegemoniczny interes Stanów Zjednoczonych, dysponujących (dotąd) bezwzględną, globalną „władzą policyjną” wydają się być komplementarne i zbieżne. Pamiętajmy, iż opisujemy sytuację sprzed obecnego kryzysu ukraińskiego, który być może stanowi cezurę i zaprzeczenie właśnie dla amerykańskiej wszechpolicyjności, nie kwestionując przecież jednak przy tym (póki co) samych założeń globalizacji. Jak dotąd, imperium amerykańskie i Imperium, jakie widzieli M. Hardt i A. Negri – wydawały się współistnieć obopólnie korzystnie i współzależnie. A jednak faktem jest, iż to właśnie pogląd Michaela Hardta i Antonio Negri’ego o stopniowym wyalienowaniu się globalnego kapitalizmu z rzeczywistości państw narodowych wydaje się być najbardziej intelektualnie inspirującą wizją obecnej i dalszej globalizacji. Zamiast bowiem dociekać czy nowym centrum globalnego kapitału okaże się być Japonia, jak G. Arrighi i I. Wallerstein uważali pół wieku temu, czy Chiny (jak obaj uznali na początku XXI wieku) – M. Hardt i A. Negri zapytali czy państwa w ogóle są przez cały czas elementem koniecznym nie tylko dla globalizacji, ale i dla globalnej hegemonii[xci]. Wychodząc z marksistowskiego założenia państw jako „kapitalistycznych rad nadzorczych” i uznając ich długotrwałą rolę jako filtrów dla globalnych przepływów – autorzy zauważyli, iż współczesna globalizacja charakteryzuje się coraz bardziej hybrydowym systemem rządów i ideologii, a więc i faktycznie sprawowanych funkcji władczych. To prawda, iż uznając trzy podstawowe narzędzia sprawowania władzy: przemoc, gospodarkę i media – państwa bywają wciąż przydatne przynajmniej przy stosowaniu pierwszego. Już jednak w coraz mniejszym stopniu – o czym świadczą choćby przykłady wojen / interesów w Iraku i Syrii, w których okresowo brały udział większe siły korporacyjne niż państwowe z jednej strony i amorficzne i również niezorganizowane na sposób państwowy ruchy oddolne – z drugiej. Kiedyś państwa potrzebne jeszcze były przynajmniej do nalotów i ataków rakietowych – czy jednak dziś wojna elektroniczna i drony nie ograniczają i tej atrakcyjności rynkowej państw w ogóle, ze szczególnym uwzględnieniem dotychczasowej pozycji USA? Pozornie odmienne pod tym względem doświadczenie ukraińskiej, obejmujące także wchłonięcie przez państwowy aparat rosyjski ЧВК „Вагнер” czeka jeszcze na swoją kompletną analizę[xcii].

5.3. Jaki koniec najtrudniej nam sobie wyobrazić?

Co więc nas czeka – nowy cykl hegemoniczny z nowym liderem wyłonionym po okresie dostrzeganego już dziś rozproszenia? Schyłek ery państw, bezpośrednia i jawna dominacja korporacji niczym dawnych kompanii handlowych i domów bankierskich? Rozwiązania pośrednie i mieszane? Koniec kapitalizmu czy takie jego przekształcenie, które zapewni mu nieokreśloną czasowo stazę, okupioną niemal zerowym wzrostem, zwinięciem konsumpcji i oparciem o akumulację z reprodukcji społecznej i wirtualnego obrotu finansowego? Co ostatecznie najtrudniej nam sobie wyobrazić: koniec świata, koniec kapitalizmu czy koniec globalizacji?

Jest tylko pozornym paradoksem, iż Chiny i skupiające się wokół nich, chcąc nie chcąc, kraje potencjalnej multipolarności w jakimś przynajmniej zakresie przyjmują postawę… reakcyjną. Lepiej odnajdują się w realistycznych relacjach międzymocarstwowych, przez dekady lepiej lub gorzej pięły się, próbując awansować z peryferii do półperfyerii, a stamtąd do pozycji rdzeniowej – i miałyby teraz obserwować bezczynie, jak cały ten System-Świat zwija się i transformuje w coś zupełnie nowego? Dla Chin jako potencjalnego nowego centrum przez cały czas byłaby to jakaś możliwość, co jednak z resztą? Czy dziwić może, iż przynajmniej rozważa pozostanie na zewnątrz? A przecież nie można być poza Systemem-Światem, bo ten bowiem albo jest Światem, albo nie jest Systemem.

Przyjmując, iż pierwotne siły determinujące ludzką aktywność opisał jeszcze Hobbes, wskazując na strach, pożądanie i przyjemność, zgadzamy się, iż rządząc nami – rządzą i globalizacją. W jej dotychczasowej formie kolejny etap ewolucji, choćby o niejasnych jeszcze detalach, wydaje się znacznie łatwiejszy do odgadnięcia niż skuteczna dla niego alternatywa. Zaangażowani w procesy globalizacyjne, czy są Imperium kapitału, czy powiązanymi z nimi aktorami państwowymi, czy wreszcie kreatorami i produktami geokultury – prowadzą nas w jedną stronę: totalitarnego globalnego rynku, nie będącego już ani tylko kapitalizmem, ani wyłącznie globalizacją, ale kolejnym Systemem-Światem, hybrydą ostateczną, przynajmniej w rozumieniu składających się nań sił i procesów.

Immanuel Wallerstein dychotomię tę określał w swych późnych pismach jako starcie „ducha Davos” z „duchem Porto Alegre”[xciii], tj.:

– albo ewolucję kapitalizmu w jakiś mniej lub bardziej pozornie nie-kapitalizm (Wielki Reset? zielony kapitalizm / ład klimatyczny? zerowy wzrost / redukcja nierówności?), przez cały czas jednak opierający się na triadzie hierarchia-wyzysk-polaryzacja, zgodnie z „priorytetem di Lampedusy”;

– albo powstanie czegoś nowego, wcześniej niespotykanego, o charakterze „bardziej demokratycznym i względnie chociaż egalitarnym” oraz zdecentralizowanym.

Zwolennicy (niekoniecznie świadomi) obu rozwiązań dzielą się dalej pod względem preferowanej metody zmian – siłowej bądź ewolucyjnej. Jednak dla wszystkich jest jasne, iż kompromis między tymi stanowiskami nie jest na dłuższą metę możliwy. Żadne stany pośrednie nie będą na dłuższą metę trwałe.

Sam Wallerstein przed śmiercią obstawiał dopełnienie transformacji w ciągu następnych trzech dekad, czynił jednak przy tym pewne interesujące zastrzeżenie. „Oczywiście, spodziewana do 2050 r. pozytywna zmiana Systemu-Świata nie nastąpi, o ile wcześniej wydarzy się choćby jedna z trzech katastrof: – nieodwracalna zmiana klimatyczna, – powszechna pandemia, – wojna atomowa”[xciv]. Wygląda na to, iż trafił co najmniej 2 z 3, a choćby bardziej niż kiedykolwiek nie można wykluczyć hattricka. I tak czy inaczej jesteśmy prawdopodobnie pokoleniem, które sfalsyfikuje wszystkie te scenariusze.

Konrad Rękas

Pod tytułem Co po kapitalizmie? Jaka globalizacja? Czyja hegemonia? U progu zmiany Systemu-Świata tekst (z niewielkimi różnicami) został po raz pierwszy opublikowany w numerze 86/2022 „Pro Fide, Rege et Lege”.

Bibliografia

Alvaredo Facundo et al. The Elephant Curve of Global Inequality and Growth, „AEA Papers and Proceedings”, 2018, nr 108, str. 103-108.

Arrighi Giovanni, Spatial and Other ‘Fixes’ of Historical Capitalism [w:] C. Chase-Dunn (red.) Global Social Change: Historical and Comparative Perspectives. Baltimore 2006.

Arrighi Giovanni, Adam Smith in Beijing: Lineages of The Twenty-First Century, Londyn 2008.

Arrighi Giovanni, The Long Twentieth Century, Londyn 2010.

Arrighi Giovanni i Silver Beverly J., Chaos and Governance in The Modern World System. Minneapolis, MN 1999.

Arrighi Giovanni, Silver Beverly J. i Brewer Benjamin, D., Industrial Convergence, Globalization, and the Persistence of the North-South Divide, „Studies in Comparative International Development”, 2003, nr 38(1), str. 3-31.

Beck Ulrich, Władza i przeciwwładza w epoce globalnej. Nowa ekonomia polityki światowej, J. Łoziński (tłum.), Warszawa 2005 (praca oryginalna opublikowana w 2002).

Beck Ulrich, What Is Globalization? Cambridge 2000.

Braudel Fernand, Dynamika kapitalizmu. B. Baran (tłum.), Warszawa 2013 (praca oryginalna opublikowana w 1985).

Chase-Dunn Chris. i Roberts Anthony, The Structural Crisis of Global Capitalism and The Prospects for World Revolution in The 21st Century, „International Review of Modern Sociology”, 2012, nr 38(2), str. 259-285.

Feenstra Robert C., Integration of Trade and Disintegration of Production in the Global Economy, „Journal of Economic Perspectives”, 1998, nr 12 (4), str. 31-50.

Emmanuel Arghiri, Unequal Exchange: A Study of the Imperialism of Trade. Nowy York, NY 1972.

Fröbel Folker, Heinrichs Jurgen i Kreye Otto The New International Division of Labour. Cambridge 1980.

Galbraith John Kenneth, Inequality: What Everyone Needs to Know. Oksford 2016.

Gonza Tej, OK, Capitalism: Critical Comment on the Book „Capitalism, Alone” by Branko Milanović, „Review of Economics and Economic Methodology”, 2021, nr 5 (1), str. 61-70.

Hardt Michael i Negri Antonio, Empire. Cambridge 2000.

Harvey David, The New Imperialism. Oksford 2003.

Harvey David, The Enigma of Capital and The Crisis of Capitalism. Londyn 2010.

Harvey David, The Limits to Capital, Londyn 2018.

Hopkins Terence K. i Wallerstein Immanuel, Commodity Chains in the World-Economy Prior to 1800, „Review”, 1986, nr 10 (1), str. 157–170.

Inglehart Ronald i Norris Pippa Trump and the Populist Authoritarian Parties: The Silent Revolution in Reverse, „Perspectives on Politics”, 2017, nr 15 (2), str. 443-454.

Kollmeyer Christopher, Globalization, Class Compromise, and American Exceptionalism: Political Change in 16 Advanced Capitalist Countries, „Critical Sociology”, 2003, nr 29(3), str. 369-91.

Kollmeyer Christopher, Glocalisation and the Simultaneous Rise and Fall of Democracy at Century’s End, [w:] R. Robertson (red.), European Glocalization in Global Contextc. Londyn: 2014.

Kondratieff Nikolai Dmitriyevich, The Long Waves in Economic Life. Mansfield Centre, CT 2014. (praca oryginalna opublikowana w 1926).

Low Murray i Barnett Clive, After Globalisation, „Environment and Planning D: Society and Space”, 2000, nr18, str. 53–61.

Mair Peter, Ruling The Void: The Hollowing of Western Democracy. Londyn 2013.

Mann Michael, The Sources of Social Power: Volume 4, Globalizations, 1945-2011. Cambridge 2012.

Mason Paul, Clear Bright Future: A Radical Defence of The Human Being. Londyn 2019.

Milanović Branko, Global Inequality: From Class to Location, from Proletarians to Migrants, „Global Policy”, 2012, nr 3 (2), str. 125-134.

Milanović Branko Global Income Inequality in Numbers: in History and Now, „Global Policy”, 2013, nr 4 (2), str. 198-208.

Milanović Branko, Towards an explanation of inequality in premodern societies: the role of colonies, urbanization, and high population density, „Economic History Review”, 2018, nr 71 (4), str. 1029-1047.

Milanović Branko, Global Inequality: A New Approach for the Age of Globalization. Cambridge, MA 2018.

Milanović Branko, Market Income Inequality, Left-Wing Political Parties, and Redistribution in Latin America, „LIS Newsletter”, 2019, nr10, str. 1-5.

Milanović Branko, Capitalism, Alone: The Future of the System that Rules the World. Cambridge, MA 2019.

Milanović Branko, Elephant who lost its trunk: Continued growth in Asia, but the slowdown in top 1% growth after the financial crisis, Vox.eu – CEPR’s policy portal, 6 października 2020 r. Dostępny w: https://voxeu.org/article/continued-growth-asia-slowdown-top-1-growth-after-financial-crisis (dostęp: 6.03.2022).

Milanović Branko, After The Financial Crisis: The Evolution of The Global Income Distribution Between 2008 And 2013, „Review of Income and Wealth”, 2022, nr 68 (1), str. 43-73.

Mittelman James. H., Rethinking the international division of labour in the context of globalisation, „Third World Quarterly”, 1995, nr 16 (2), str. 273-295.

Negri Antonio (2008) Goodbye Mr Socialism, K. Żaboklicki (tłum). Warszawa 2008 (praca oryginalna opublikowana w 2008 r.).

Panitch Leo. i Gindin Sam. Global Capitalism and American Empire [w:] L. Panitch i C. Leys, (red.), Socialist Register 2004: The New Imperial Challenge. Londyn: 2003.

Ranaldi Marco i Milanović Branko, Capitalist systems and income inequality, „Journal of Comparative Economics”, 2022, nr 50, str. 20–32.

Ravallion Martin, Inequality and Globalization: A Review Essay, „Journal of Economic Literature”, 2018, nr 56 (2), str. 620-642.

Revelli, Marco, The New Populism: Democracy Stares Into The Abyss. Londyn 2019.

Rodrik Dani, The Globalization Paradox: Why Global Markets, States, and Democracy Can’t Coexist. Oksford 2011.

Rodrik Dani, Populism and the Economics of Globalization, „Journal of International Business Policy”, 2017, nr 1 (1-2), str. 1-22.

Samalavičius Almantas. i Wallerstein Immanuel, New world-system? A conversation with Immanuel Wallerstein, „Kulturos Barai”, 2013, nr 1. Dostępny w: https://www.eurozine.com/new-world-system/ (dostęp: 6. marca 2022).

Sassen Saskia, Neither global nor national: novel assemblages of territory, authority and rights, „Ethics & Global Politics”, 2008, nr 1 (1-2), str. 61-79.

Stöllinger Roman, Testing the Smile Curve: Functional Specialisation and Value Creation in GVCs, Structural Change and Economic Dynamics, 2020, nr 56, str. 93-116.

Van der Weide Roy i Milanović Branko, Inequality is Bad for Growth of the Poor (but Not for That of the Rich), „The World Bank Economic Review”, 2018, nr 32(3), str. 507-530.

Wallerstein Immanuel, The Modern World-System, vol. I: Capitalist Agriculture and the Origins of the European World-Economy in the Sixteenth Century. Nowy York 1974.

Wallerstein Immanuel, Geopolitics and Geoculture, Cambridge 1994.

Wallerstein Immanuel, Analiza systemów światów. Wprowadzenie, K. Gawlicz i M. Starnawski (tłum.), Warszawa 2007, (praca oryginalna opublikowana w 2004 r.).

Wallerstein Immanuel, Utopistyka, I. Czyż (tłum.) Poznań 2008, (praca oryginalna opublikowana w 1998 r.).

Wallerstein Immanuel, Structural Crisis in the World-System: Where Do We Go from Here, „Monthly Review”, 2011, nr 62(10), Dostępny w: https://monthlyreview.org/2011/03/01/structural-crisis-in-the-world-system/ (dostęp: 18.032022).

Wallerstein Immanuel, Historical Capitalism. Londyn 2011.

Wallerstein Immanuel, La gauche globale. Hier, aujourd’hui, demain, Paryż 2017..

Wood Adrian, North-South Trade Employment and Inequality, Oksford 1995.

Wright Erik Olin, How to be an Anti-capitalist in the 21st Century. Londyn 2019..

Žižek Slavoj, Kłopoty w raju. Od końca historii do końca kapitalizmu. T. S. Markiewka (tłum.), Warszawa 2021, (praca oryginalna opublikowana w 2015).

[i] I. Wallerstein (1991) World System versus World-Systems: A Critique. „Critique of Anthropology, nr 11 (2), str. 191.

[ii] F. Braudel, Dynamika kapitalizmu, B. Baran (tłum.). Warszawa 2013, str. 103-104.

[iii] I. Wallerstein, Analiza systemów światów. Wprowadzenie. K. Gawlicz i M. Starnawski (tłum.), Warszawa 2007 [2004c], str. 133.

[iv] I. Wallerstein, Historical Capitalism, Londyn 2011, str. 70.

[v] I. Wallerstein, Analiza systemów…, op. cit., str. 42.

[vi] I. Wallerstein, The Modern World-System, vol. III: The Second Era of Great Expansion of the Capitalist World-Economy, 1730-1840s, Berkeley, CA 2011, str. 97.

[vii] T. K. Hopkins i I. Wallerstein, Commodity Chains in the World-Economy Prior to 1800, „Review”, 1986, nr 10 (1), str. 116.

[viii] A. Samalavičius i I. Wallerstein, New world-system? A conversation with Immanuel Wallerstein, „Kulturos Barai”, 2013, nr 1, str. 1.

[ix] I. Wallerstein, Historical Capitalism, op. cit str. 31.

[x] G. Arrighi, The Long Twentieth Century, Londyn 2010.

[xi] N. D. Kondratieff, The Long Waves in Economic Life. Mansfield Centre, CT 2014 [1926].

[xii] G. Arrighi, Spatial and „Other Fixes” of Historical Capitalism [w:] C. Chase-Dunn (red.), Global Social Change: Historical and Comparative Perspectives, Baltimore 2006, str. 207-208.

[xiii] I. Wallerstein, Analiza systemów… op. cit. str. 34.

[xiv] I. Wallerstein, Utopistyka, I. Czyż (tłum.), Poznań 2008 [1998], str. 39, 77.

[xv] I. Wallerstein, The Modern World-System, vol. I: Capitalist Agriculture and the Origins of the European World-Economy in the Sixteenth Century, New York 1974.

[xvi] I. Wallerstein, The Modern World-System…, op cit. str. 302.

[xvii] I. Wallerstein, Analiza systemów…, op. cit., str. 191-209.

[xviii] I. Wallerstein, La gauche globale. Hier, aujourd’hui, demain, Paryż 2017.

[xix] I. Wallerstein, Utopistyka, op. cit. str. 61-62.

[xx] , T. K. Hopkins i I. Wallerstein, Commodity Chains in the World-Economy Prior to 1800, „Review”, 1986, nr 10 (1), str. 159.

[xxi] I. Wallerstein, Analiza systemów…, op. cit., str. 138.

[xxii] . H. Mittelman, Rethinking the international division of labour in the context of globalisation, „Third World Quarterly”, 1995, nr 16 (2), str. 275, 277-278.

[xxiii] D. Harvey,The Limits to Capital, Londyn 2018, str. 388-392.

[xxiv] I. Wallerstein, Analiza systemów światów. Wprowadzenie. K. Gawlicz i M. Starnawski (tłum.). Warszawa 2007 [2004], str. 48-51.

[xxv] R. Stöllinger, Testing the Smile Curve: Functional Specialisation and Value Creation in GVCs, „Structural Change and Economic Dynamics”, 2020, nr 56, str. 107.

[xxvi] G. Arrighi, B. J. Silver i B. D. Brewer, Industrial Convergence, Globalization, and the Persistence of the North-South Divide, “Studies in Comparative International Development”, 2003 nr 38 (1), str. 3-31.

[xxvii] J. H. Mittelman, Rethinking the international…, op. cit., str. 292.

[xxviii] F. Fröbel, J. Heinrichs i Kreye, O. (1980) The New International Division of Labour, Cambridge 1980, str. 404.

[xxix] A. Wood, North-South Trade Employment and Inequality, Oxford 1995, str. 210.

[xxx] R. C. Feenstra, Integration of Trade and Disintegration of Production in the Global Economy, „Journal of Economic Perspectives”, 1998 nr 12(4), str. 24-25.

[xxxi] D. Harvey,The Enigma of Capital and The Crisis of Capitalism. Londyn 2010, str. 137.

[xxxii] I. Wallerstein, Geopolitics and Geoculture, Cambridge 1994, str. 130.

[xxxiii] G. Arrighi, Adam Smith in Beijing: Lineages of The Twenty-First Century, London 2008, str. 389.

[xxxiv] J. K. Galbraith, Inequality: What Everyone Needs to Know. Oxford 2016, str. 1-2.

[xxxv] B. Milanović, Global Income Inequality in Numbers: in History and Now, „Global Policy”, 2013, nr 4 (2), str. 198-199.

[xxxvi] B. Milanović, Global Inequality: A New Approach for the Age of Globalization. Cambridge, MA 2018, str. 126.

[xxxvii] B. Milanović, Global Inequality: From Class to Location, from Proletarians to Migrants, „Global Policy”, 2012 nr 3(2), pp. 125-127.

[xxxviii] R. Van der Weide i B. Milanović, Inequality is Bad for Growth of the Poor (but Not for That of the Rich), „The World Bank Economic Review”, 2018, nr 32(3), str.. 507-530.

[xxxix] J. K. Galbraith, Inequality: What…, op. cit. str. 64-67.

[xl] M. Ranaldi i B. Milanović, 2022) Capitalist systems and income inequality, „Journal of Comparative Economics, 2022, nr. 50, str. 21.

[xli] B. Milanović, Global Income…, op. cit. str. 200.

[xlii] B. Milanović, Towards an explanation of inequality in premodern societies: the role of colonies, urbanization, and high population density’, „Economic History Review”, 2018, nr 71(4), str. 1044.

[xliii] B. Milanović, Capitalism, Alone: The Future of the System that Rules the World. Cambridge, MA 2019, str. 211-214.

[xliv] M. Ravallion, Inequality and Globalization: A Review Essay, „Journal of Economic Literature”, 2018, nr 56(2), str. 629, 635-636.

[xlv] R. Van der Weide i B. Milanović, Inequality is… op. cit., str. 507-509, 524.

[xlvi] B. Milanović, Elephant who lost its trunk: Continued growth in Asia, but the slowdown in top 1% growth after the financial crisis Vox.eu – CEPR’s policy portal, 6 października. 2020 r. Dostępny w: https://voxeu.org/article/continued-growth-asia-slowdown-top-1-growth-after-financial-crisis (dostęp: 6.03.2022).

[xlvii] B. Milanović, After The Financial Crisis: The Evolution of The Global Income Distribution Between 2008 And 2013, „Review of Income and Wealth”, 2022, nr 68 (1), str. 65.

[xlviii] F. Alvaredo i in. The Elephant Curve of Global Inequality and Growth, „AEA Papers and Proceedings”, 2018, nr 108, pp. 106-108.

[xlix] B. Milanović, Global Inequality: From…, op cit. str. 131-132.

[l] Milanović, Market Income Inequality, Left-Wing Political Parties, and Redistribution in Latin America, „LIS Newsletter”, 2019, nr 10, str. 1, 4.

[li] B. Milanović, Global Income Inequality…, op. cit. 200-203.

[lii] T. Gonza, OK, Capitalism: Critical Comment on the Book ‘Capitalism, Alone’ by Branko Milanović, „Review of Economics and Economic Methodology”, 2021, nr 5 (1), pp. 61-70.

[liii] B. Milanović, Capitalism, Alone: The Future of the System that Rules the World. Cambridge, MA 2019, str. 174, 195, 201-205.

[liv] . Milanović, Global Income Inequality…, op. cit. 207.

[lv] M. Revelli, The New Populism: Democracy Stares Into The Abyss. London 2019, str. 14, 17.

[lvi] D. Rodrik, Populism and the Economics of Globalization, „Journal of International Business Policy”, 2017, nr 1 (1-2), str. 1-2.

[lvii] M. Revelli, The New Populism…, op. cit str. 2020-204.

[lviii] S. Žižek, S. (2021) Kłopoty w raju. Od końca historii do końca kapitalizmu. T. S. Markiewka (tłum.), Warszawa 2021 [2015], str. 303-304.

[lix] D. Rodrik The Globalization Paradox: Why Global Markets, States, and Democracy Can’t Coexist. Oksford 2011, str. 200.

[lx] P. Mair, Ruling The Void: The Hollowing of Western Democracy. Londyn 2013, str. 22-44.

[lxi] E. O. Wright, How to be an Anti-capitalist in the 21st Century. London 2019, str. 28-31.

[lxii] C. Kollmeyer, Glocalisation and the Simultaneous Rise and Fall of Democracy at Century’s End, [w:] R. Robertson (wyd.), European Glocalization in Global Context. str. 173-174, 179.

[lxiii] C. Kollmeyer, Glocalisation and the Simultaneous Rise and Fall of Democracy at Century’s End, [w:] R. Robertson (wyd.), European Glocalization in Global Contextc. Londyn 2014, str. 382-385 oraz R. Inglehart i P. Norris, Trump and the Populist Authoritarian Parties: The Silent Revolution in Reverse, „Perspectives on Politics”, 2017, nr 15 (2), str. 443-454.

[lxiv] D. Rodrik The Globalization Paradox…, op. cit., str. 13.

[lxv] M. Revelli, The New Populism…, op. cit. str.27-28.

[lxvi] P. Mason, Clear Bright Future: A Radical Defence of The Human Being. London 2019, str. 80-81.

[lxvii] R. Inglehart i P. Norris, Trump and the Populist…, op. cit. str. 448.

[lxviii] M. Revelli, The New Populism…, op. cit. str.17, 65-72, 94-99.

[lxix] D. Rodrik, Populism and the Economics… op. cit. str. 14, 16.

[lxx] U. Beck, Władza i przeciwwładza w epoce globalnej. Nowa ekonomia polityki światowej, J. Łoziński (tłum.), Warszawa 2005 [2002], str. 358-359.

[lxxi] D. Rodrik The Globalization Paradox…, op. cit., str. XIX

[lxxii] C. Kollmeyer, Globalization, Class Compromise, and American Exceptionalism: Political Change in 16 Advanced Capitalist Countries, „Critical Sociology”, 2003, nr 29 (3), str. 370, 372-373.

[lxxiii] D. Harvey, The New Imperialism. Oksford 2002, str. 34-35 oraz I. Wallerstein, Structural Crisis in the World-System: Where Do We Go from Her, „Monthly Review”, 2011, nr 62 (10), Dostępny w: https://monthlyreview.org/2011/03/01/structural-crisis-in-the-world-system/ (dostęp: 18.03.2022).

[lxxiv] M. Mann, The Sources of Social Power: Volume 4, Globalizations, 1945-2011. Cambridge 2012, str. 311-312.

[lxxv] L. Panitch i S. Gindin, Global Capitalism and American Empire [w:] L. Panitch i C. Leys, (red.), Socialist Register 2004: The New Imperial Challenge. Londyn 2003, str. 21-22.

[lxxvi] C. Chase-Dunn i A. Roberts, The Structural Crisis of Global Capitalism and The Prospects for World Revolution in The 21st Century, „International Review of Modern Sociology”, 2012, nr 38(2), str. 274.

[lxxvii] M. Mann, The Sources of Social… op. cit. str. 421.

[lxxviii] G. Arrighi i J. B.Silver, Chaos and Governance in The Modern World System. Minneapolis, MN 1999, str. 275-276.

[lxxix] I. Wallerstein, Structural Crisis in the World-System… op. cit.

[lxxx] S. Sassen, Neither global nor national: novel assemblages of territory, authority and rights, „Ethics & Global Politics”, 2008, nr 1(1-2), str. 70, 73.

[lxxxi] M. Hardt i A. Negri, Empire. Cambridge 2000, str. xiii, 181-182, 316-319.

[lxxxii] M. Mann, The Sources of Social… op. cit., str. 1-5.

[lxxxiii] D. Harvey, The New Imperialism… op. cit., 43-44, 87-89.

[lxxxiv] U. Beck, U. (2000) What Is Globalization? Cambridge 2000, str. 11-12.

[lxxxv] M. Mann, The Sources of Social… op. cit., str. 8.

[lxxxvi] I. Wallerstein, Historical Capitalism, op. cit. str. 47.

[lxxxvii] M. Low i C. Barnett, After Globalisation, „Environment and Planning D: Society and Space”, 2000, nr 18, str. 56-57.

[lxxxviii] I. Wallerstein, Geopolitics and Geoculture, op. cit. 79.

[lxxxix] G. Arrighi, Spatial and „Other Fixes”…, op. cit., str. 205-208.

[xc] C. Chase-Dunn i A. Roberts, The Structural Crisis of Global…, op. cit. str. 265-266.

[xci] M. Hardt i A. Negri, Empire, op. cit. str. 304, 310, 317, 323, 333, 345.

[xcii] Fragment dodany do publikacji po 2022 r.

[xciii] I. Wallerstein, Structural Crisis in the World-System…, op. cit.

[xciv] I. Wallerstein, The Structural Crisis: Middle-Run Imponderables. Dostępny w: https://iwallerstein.com/structural-crisis-middlerun-imponderables/ (dostęp 27.06.2022).

Читать всю статью