Пёнтек, Суханов и Межиньская среди «экспертов» неокомиссии

news.5v.pl 2 часы назад

Przewodniczący komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce gen. Jarosław Stróżyk nie ma nic przeciwko temu, abym ujawnił, iż jako ekspert napisałem raport na temat rosyjskich wpływów w Polsce dla komisji” – powiedział Tomasz Piątek, nadworny „ekspert” Koalicji 13 Grudnia ds. rosyjskich wpływów, w rozmowie z portalem Gazeta.pl. W ten sposób odniósł się do doniesień medialnych na temat wynagrodzeń, jakie od Ministerstwa Sprawiedliwości pobierali „tropiciele” „ruskich agentów” w PiS, czyli partii, która przed Rosją ostrzegała od mniej więcej dwudziestu lat. Na liście są także m.in. Klementyna Suchanow i Anna Mierzyńska.

Jeżeli zapoznali się Państwo z „raportem” neo-komisji gen. Jarosława Stróżyka ds. zbadania rosyjskich i białoruskich wpływów na polską politykę, być może zastanawiali się Państwo, skąd tyle zawartych w nim niedorzecznych tez. Dość powiedzieć, iż na konferencji, która odbyła się 10 stycznia w Ministerstwie Sprawiedliwości można było zobaczyć m.in. taką „ekspertkę” jak dr Katarzyna Bąkowicz, która powtórzyła za Bartoszem Wielińskim z „Gazety Wyborczej” fałszywą informację o „hailującym” Karolu Nawrockim, który nie był choćby Karolem Nawrockim. Tłumaczyła to faktem, że… źródłem informacji był Wieliński. Żeby było bardziej groteskowo – raport dotyczył zwalczania dezinformacji.

Za rzekome „zamawianie 5 piw” przez Nawrockiego wyrzucić z Komisji Stróżyka

— skomentował prof. Sławomir Cenckiewicz.

Dodajmy, iż ta sama „ekspertka” marzy o… wyrzucaniu ludzi z pracy za „mowę nienawiści” w internecie.

Aha, ta pani, która chce wyrzucać z pracy za napisanie czegoś w internecie i mówi, iż „zawsze są ofiary, które są niesprawiedliwie posądzone” to ekspertka rosyjskiej komisji Stróżyka

— podkreślił poseł PiS Radosław Fogiel.

Być może liczne kuriozalne tezy, np. dotyczące sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, jak i inne, które prawdopodobnie pojawią się w kolejnych raportach, to „zasługa” oddelegowanych do przygotowania raportów dla neo-komisji „ekspertów”, takich jak: Tomasz Piątek, Marcin Celiński, Klementyna Suchanow, Anna Mierzyńska. Według doniesień TV Republika, cała czwórka pracowała przy raportach dla MS i pobrała za to sowite wynagrodzenia: Mierzyńska miała otrzymać 15 tys. zł, natomiast Piątek, Celiński i Suchanow – po 8 tysięcy.

Gazeta.pl podaje, iż Komisja rzeczywiście skorzystała z usług trzech z czterech wyżej wymienionych osób. Ich ekspertyzy, jak uzasadnia to Ministerstwo Sprawiedliwości, „wykorzystane zostały do realizacji zadań powierzonych Komisji, która pracuje w oparciu o źródła informacji różnego typu, hipotezy robocze formułowane są na podstawie m.in. istniejących opracowań naukowych, analiz otrzymanych dokumentów wytworzonych przez administrację publiczną, opinii prawnych czy opracowań eksperckich oraz zgłoszeń”.

Resort zwraca uwagę także na „unikalną wiedzę i doświadczenie w danym obszarze tematycznym” autorów raportów.

Komu i pod czym się pali (według „ekspertki” komisji Stróżyka)?

Tomasza Piątka chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Można przypomnieć jedynie, iż nie interesował się rosyjskimi wpływami na polską politykę, kiedy Waldemar Pawlak, wicepremier w pierwszym rządzie Donalda Tuska, podpisał niekorzystną umowę gazową z Federacją Rosyjską. Piątek w najlepsze zajmował się beletrystyką, kiedy polskie SKW dogadywało się z ruską FSB, a generał Piotr Pytel nie pił wódki z rosyjskimi oficerami, ale uczestniczył w „spotkaniu służbowym, na którym wznoszono toasty, co jest charakterystyczne dla Rosji” (jak były szef SKW tłumaczył to w rozmowie z „Newsweekiem”). Czołówka „Wiadomości” z 9 maja 2013 r. w „dobrzej”, bo „niepisowskiej” TVP, gdzie Polacy mogli rozpocząć wieczór z ruskimi sołdatami krzyczącymi „ura!”? Oj tam, oj tam!

Jeśli chodzi o pozostałych „ekspertów”: pani Anna Mierzyńska w 2022 r. śpiewała w chórze obrońców „zachodniego dziennikarza” zatrzymanego pod zarzutem szpiegostwa. Chodziło oczywiście o Pablo Gonzalesa vel. Pawła Rubcowa. Tego samego, którego latem 2024 r., w ramach wymiany (powtórzmy: wymiany) więźniów, polskie służby niemal a darmo oddały Putinowi. Pani Klementyna Suchanow zasłynęła nie tylko rzucaniem jajkami w rządowe limuzyny (za czasów PiS), ale również tym, iż w 2019 r. przebywała w Moskwie na zaproszenie rosyjskiej feministycznej organizacji RFO Ona, gdzie wygłaszała „wykład” na temat „Czarnego Protestu” w Polsce. Kiedy na platformie X opisywała to Emilia Kamińska, Suchanow reagowała bardzo nerwowo, m.in. na pytania o mającą uczestniczyć w spotkaniu Alexandrę Elbakyan. Departament Sprawiedliwości USA podejrzewał Elbakyan o działalność na rzecz rosyjskiego wywiadu. Suchanow zablokowała Kamińską, a kiedy pytał o to Samuel Pereira, dziś dziennikarz Telewizji wPolsce24, wcześniej TVP, odpowiedziała:

To stary numer, który wam się nie udał, żeby mnie wrobić w spziega. odgrzewacie go za każdym razem, jak się pod d… pali. ewidentnie ta sprawa trafiła w sedno

— oto wpis z 17 grudnia 2024 r. „Się pod d… pali” to zaiste język godny ekspertki opłacanej z państwowych pieniędzy!

Marcin Celiński to współpracownik Tomasza Piątka, redaktor naczelny „Resetu Obywatelskiego”, gdzie Piątek publikuje swoje „śledztwa”. „Reset” byłby określeniem mającym drugie dno, jeżeli przypomnimy sobie, czym Celiński zajmował się wcześniej. Do 2019 r. był on zastępcą redaktora naczelnego „Liberté!”

Pieniądze z Niemiec są ważnym wsparciem dla fundacji Industrial, wydawcy pisma „Liberté!”. Ze sprawozdania finansowego wynika, iż w 2013 r. Friedrich-Naumann-Stiftung für die Freiheit (Fundacja Naumanna) przekazała fundacji Industrial ponad 150 tysięcy złotych! Drugą dotację w wysokości ponad 32 tysięcy złotych wydawca „Liberté!” otrzymał z węgierskiej Republikon Foundation. Pozostałe źródła finansowania w 2013 roku to m. in. dotacja z ministerstwa kultury w wysokości 70 tysięcy złotych

— ujawnił w maju 2019 r. portal wPolityce.pl.

CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. Kto finansuje nienawiść Leszka Jażdżewskiego z pisma „Liberté!” i fundacji Industrial? SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY

Fundacja Naumanna jest wyraźnie powiązana z niemieckimi liberałami (FDP).

W radzie nadzorczej zasiada m.in. Christian Lindner, jeszcze w 2018 r. przekonany, że:

Lepiej jest rozmawiać z Putinem, niż rozmawiać o nim. Powinniśmy stworzyć Putinowi możliwość wyjścia ze ślepej uliczki konfliktu

— mówił w wywiadzie dla „Focusa”.

Tomasz Piątek nadaje ze… Sparty?

W rozmowie z portalem Gazeta.pl Tomasz Piątek potwierdził, iż przygotował ekspertyzę i otrzymał wynagrodzenie w wysokości 8 tys. zł.

Przewodniczący komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce gen. Jarosław Stróżyk nie ma nic przeciwko temu, abym ujawnił, iż jako ekspert napisałem raport na temat rosyjskich wpływów w Polsce dla komisji. Tak to zorganizowano, iż komisja formalnie podlega Ministerstwu Sprawiedliwości i dlatego kwotę w tej wysokości dostałem stamtąd jako honorarium za ten raport. To jest spartańskie honorarium za kilka miesięcy ciężkiej pracy. Ale to bardzo dobrze, bo jeżeli chcemy wygrać z Rosją, musimy być Spartą

— powiedział.

Stwierdził przy tym, iż pomaga Polsce, która „jest obiektem ataków różnego typu ze strony Rosji” (niezwykłego „odkrycia” dokonał ów „ekspert”, szkoda tylko, iż kiedy rząd PiS odpowiadał na te ataki ze strony Rosji – np. na granicy polsko-białoruskiej – w raporcie neo-komisji zostało to przedstawione jako wpisywanie się w rosyjską dezinformację).

Działalność PiS oraz znacząca część działalności samej TV Republika wpisuje się w tę rosyjską strategię przeciwko Polsce. PiS stawiał na rosyjskie paliwa oraz wprowadzał prawa i hasła wzorowane na rosyjskich. I przez cały czas popiera Donalda Trumpa, który na naszych oczach niszczy NATO

— Tomasz Piątek nie ma racji ani w kwestii PiS, ani w kwestii konserwatywnych mediów.

To właśnie one: zarówno Tygodnik „Sieci”, później też portal wPolityce.pl, i telewizja wPolsce.pl, a dziś TV wPolsce24 i z drugiej strony także TV Republika i „Gazeta Polska” ostrzegały przed zagrożeniem ze strony putinowskiej Rosji, kiedy rząd Donalda Tuska prowadził politykę resetu i „eliminował przeszkody po rusofobie Kaczyńskim”. To Wojciech Korkuć, konserwatywny artysta, często obecny we wspomnianych prawicowych mediach, stworzył (po nielegalnej aneksji Krymu przez Putina) grafikę „Achtung Russia”, która swego czasu rozwścieczyła Rosję, a po 24 lutego 2022 r. zachwycali się nią lewicowo-liberalni antyputinowcy neofici, którzy pierwsze rządy Tuska i reset z Rosją przeleżeli pod lodem, ewentualnie zachwycali się „zdroworozsądkową dyplomacją” Tuska i Sikorskiego.

To konserwatywne media w Polsce ujawniały nieprawidłowości w badaniu Katastrofy Smoleńskiej i bezzasadne powierzenie śledztwa Rosji. W tym samym czasie pan Piątek zajmował się beletrystyką, względnie – atakami na św. Jana Pawła II.

Za to media lewicowo-liberalne atakowały rząd i polskich żołnierzy podczas kryzysu na granicy polsko-białoruskiej w 2021 r., z wypiekami na twarzy wymachiwały „mailami Dworczyka” pochodzącymi z rosyjskiego ataku hakerskiego, a wszelkie wypowiedzi ówczesnego rządu, jakoby za atakiem miała stać Rosja, zbywały drwiną lub powtarzały: „Kaczyński znów straszy Rosją”. Co do „niszczenia NATO” przez Trumpa, to czy niszczeniem jest choćby bardzo stanowcze wzywanie sojuszników w NATO, zwłaszcza europejskich potęg gospodarczych, takich jak Niemcy, aby realizowały swoje zobowiązania, to znaczy – inwestowały w obronność, a przy okazji – nie robiły interesów z Rosją. Tak, to Trump, który „niszczy NATO”, za swojej poprzedniej kadencji, jako pierwszy miał odwagę wytknąć Niemcom, iż tuczą Rosję, a jednocześnie oczekują od USA i NATO, aby ich przed Rosją broniły.

Oficjalnie ujawniam, iż napisałem dwa raporty na temat infiltracji RU dla komisji ds. wpływów RU-BY przy MS. Zaoferowano mi 8000 zł za jeden raport. To spartańskie wynagrodzenie za miesiące ciężkiej pracy. I bardzo dobrze. Aby wygrać z Rosją, musimy być jak Sparta

— napisał Piątek na X.

W kolejnych wpisach sugerował, iż jest obiektem „ataków” ze strony PiS, konserwatywnych mediów i oczywiście „ruskich trolli”. Przez ataki rozumiemy np. wulgarne wyzwiska, groźby, tymczasem za takie dziennikarz uważa wytykanie słabości i nieścisłości jego coraz bardziej karkołomnych teorii.

Może jednak niech pan Piątek powróci ze Sparty do Polski XXI w. A jeżeli już trzeba sięgać w przeszłość, to niekoniecznie do starożytności. Wystarczą lata 2007-2015, materiału będzie na co najmniej kilka książek, tylko nie podpasuje on prawdopodobnie panu Piątkowi do tezy.

Celiński zlecenia nie wykonał, Mierzyńska… atakuje Żaryna

Co z pozostałymi ekspertami?

Marcin Celiński powiedział portalowi Gazeta.pl, iż wynagrodzenia nie otrzymał, ponieważ nie wykonał zlecenia dla resortu sprawiedliwości.

Nie ma nic złego w tym, iż specjalizujący się w określonych tematach dziennikarze piszą analizy dla tego czy innego ministerstwa

— przekonywał.

Zainteresowanych moimi zarobkami, którzy nie są w stanie zapytać, zanim opublikują wpis, informuję, iż Ministerstwo Sprawiedliwości obsługuje komisję ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich. Na zlecenie komisji napisałam ekspertyzę

— napisała z kolei na X Anna Mierzyńska.

W kolejnym wpisie postanowiła zaatakować Stanisława Żaryna, doradcę prezydenta RP.

Kiedy jesteś „byłym” i nie możesz sobie z tym emocjonalnie poradzić, a jedyną dostępną ci metodą jest wylewanie frustracji na X…

Ujawniają się kolejni autorzy raportu Stróżyka. Zlecono to zadanie pani Suchanow, pani Mierzyńskiej i panu Piątkowi. Skoro uznano, iż tacy „eksperci” lepiej poradzą sobie z tematem to kto zasiada w samej Komisji? Myślałem, iż dno już dawno osiągnęli. A rząd wciąż puka od spodu

— napisał Żaryn.

Cóż, widząc brednie na temat swojej działalności, jakie zaserwowano nam w „raporcie” z 10 stycznia, Stanisław Żaryn i każda osoba wymieniona tam z nazwiska ma prawo reagować. Tym bardziej, iż – jak pani Mierzyńska była łaskawa zauważyć – jest byłym sekretarzem stanu w KPRM, odpowiedzialnym właśnie za część funkcjonowania państwa polskiego, której dotyczył „raport” (w marcu ma być kolejny).

Nie tylko Stanisław Żaryn miał jednak zastrzeżenia do pani Mierzyńskiej jako „ekspertki”.

Nie przeżywajcie tak tej „analityczki” i specjalistki od dezinformacji rosyjskiej co pisała „raport” „profesora” Stróżyk… To nie był pierwszy raport w życiu Mierzyńskiej, o czym czytamy w „biblii uśmiechniętej Polski” czyli na kartach „Szczerze” (dramatyczny zapis z 6 XI 2019 r., str. 235) autorstwa Pana Premiera Donalda Tuska (jak to jest pięknie napisane – napięcie, rachunek sumienia, dylematy przed snem, i ONA – Mierzyńska!, oderwać się nie mogę!). Zobaczcie: „Robię jeszcze raz rachunek sumienia. Wiem, iż już nie sprawdzę, czy kandydowanie było lepszą opcją, wszyscy będziemy skazani na gdybanie. Jedno wydaje mi się bezdyskusyjne – nie kandydując, niweluję w dużym stopniu efekty nieustannej i bardzo intensywnej kampanii negatywnej, którą PiS prowadził w mediach publicznych i prywatnych przez pięć lat przeciwko mnie i moim bliskim. Wciąż mam w głowie raport Anny Mierzyńskiej o tym, jak opisują mnie prawicowe media, i w sumie dziwię się, iż i tak ponad jedna trzecia rodaków oparła się tej czarnej propagandzie”. A poza tym w swojej jakże genialnej rozprawie doktorskiej #Stróżyk także nasz orzeł kontrwywiadu posiłkował się ustaleniami Mierzyńskiej… (Wybrane problemy międzynarodowej. współpracy wywiadowczej, str. 131) A zatem zaszczytem dla szefa SKW było zatrudnić do pisania raportu Komisji kogoś tak znanego i mądrego, kogo w dodatku cytował wcześniej sam Premier! A i doktorat broniony u samego Minkina z GZP i WSI powstał także dzięki jej „ustaleniom”.

— napisał prof. Sławomir Cenckiewicz, przewodniczący pierwszej komisji, powołanej za rządów PiS i odwołanej adekwatnie na samym początku pracy Sejmu X kadencji.

Na dość interesujący dobór ekspertów zwrócił uwagę Szymon Szynkowski vel Sęk, były szef MSZ.

Jeśli obecny szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego za „ekspertów”, którym powierza pisanie analiz służących „raportowi” nt. wpływów rosyjskich w Polsce, i którym za to płaci, uważa: faceta, który te wpływy dostrzega w sprzedawanych w Hiltonie ciastach (choć sam robił tam spotkanie autorskie), kobietę, która obśmiewała aresztowanie Pawła Rubcowa/Gonzalesa hejterkę, która namazała sprayem na budynku Sejmu wyp.. lać to znaczy, iż zamiast z służbami państwa mamy do czynienia z latającym cyrkiem Monty Pythona, tylko iż za publiczne pieniądze i kosztem naszego bezpieczeństwa. Ludzie, obudźcie się, przecież to jest kompletne wariatkowo, to choćby trudno do czegokolwiek porównać Ciekawe, czy białoruscy opozycjoniści także – według pani Mierzyńskiej – są „sfrustrowani” i „nie mogą sobie emocjonalnie poradzić”?

Niewiarygodne, ale prawdziwe: Komisja Tuska/Stróżyka oskarżyła o dezinformację białoruskich opozycjonistów Bo ostrzegali przed szturmem na naszą granicę – który to szturm faktycznie się zaraz potem odbył. Ale o tej godzinie, kiedy ostrzegali, szturmu jeszcze nie było. I co – może nie dezinformacja? (a w ogóle ci opozycjoniści też jacyś podejrzani – siedzą w Polsce zamiast na Białorusi… Kto to widział…?) Wstyd. (na miarę wydania białoruskim służbom materiałów, które posłużyły do skazania Alesia Bialackiego – to dorobek poprzedniego rządu Tuska)

— przypomniał wczoraj poseł PiS Paweł Jabłoński.

Ekspertka” sięga po… Pińskiego

Jeżeli jednak wydaje się Państwu, iż najbardziej oryginalną postacią w tej ekipie jest pan Tomasz Piątek, niestety, wciąż daleko mu do pani Klementyny Suchanow. I wcale nie chodzi o rzucanie jajkami w rządowe samochody, ale o to, iż feministka, która sama podkreśla, iż raport dla komisji napisała właśnie jako „ekspertka ds. wpływów rosyjskich”, w tym samym wpisie, w którym tytułuje się ekspertką i nazywa swój raport „ekspertyzą”… retweetuje swój wcześniejszy wpis z filmem z kanału Jana Pińskiego!

Jako ekspertka ds. wpływów rosyjskich napisałam ekspertyzę dla KOMISJI ds. wpływów rosyjskich. Napisałabym i za darmo dla rządu PiS, gdyby chciał czytać, ale sam woli „pisać” te wpływy. Asy żurnalistyki Patryk Słowik, Krzysztof Stanowski, który brał 490 tys. rocznie z Orlenu na propagandę PiS nigdy tak ochoczo nie szerowali informacji, jak w wywiadzie powyżej, a dzisiaj biją na alarm, iż polska obywatelka zrobiła coś dla bezpieczństwa Polski. nieładnie się bawicie, panowie, ale rozumiem ten strach, bo jest się czego bać

— napisała.

Plot Twist? Ani Słowik, ani Stanowski nie wspomnieli o Suchanow personalnie, nie wymienili jej z nazwiska, bo w kontekście raportów dla komisji działającej przy MS interesował ich głównie Tomasz Piątek.

A oto „dowody” na „powiązania” Ordo Iuris z Rosją:

nie jest żadną tajemnicą, iż Ordo Iuris jest organizacją finansowaną z pieniędzy rosyjskich, które do OI trafiają w bardzo przemyślany sposób, toteż ciężko jest OI tak za rękę złapać” – spowiedź byłego agenta ABW (po 50 min). miłego dnia

— napisała Suchanow, załączając nagranie z kanału… Jana Pińskiego, redaktora naczelnego m.in. „portalu” Wieści24.

Wynagrodzenie wyniosło 8 tys. z groszami. Kupiłam waciki, nowe trampki, żeby Dobski miał o czym pisać, i torcik bezowy. Smaczny był (lubię te z czerwoną porzeczką)

— „pochwaliła” się Suchanow.

Cóż, pozostaje pogratulować „ekspertce” źródeł informacji. o ile przeglądając media społecznościowe, natrafili Państwo na linki z niekorzystnymi zdjęciami prezydenta Andrzeja Dudy lub czołowych polityków PiS lub fotomontaże typu Jarosław Kaczyński na tle rosyjskiej flagi lub w kaftanie bezpieczeństwa, Zbigniew Ziobro w więziennym uniformie etc., a wszystko z krzykliwym, clickbaitowym tytułem (po kliknięciu zobaczymy, iż kryje się tam albo bardzo uboga treść, albo linki do filmów Jana Pińskiego na YouTube) – to najprawdopodobniej właśnie Wieści24. Dodajmy, iż Piński ochoczo promował teorię o rzekomych planach uczestnictwa rządu PiS w rozbiorze Ukrainy (wspólnie z Orbanem, z Putinem prawdopodobnie telepatycznie, i tylko „biedny” Łukaszenka nic by nie dostał…). Rzekome pretensje Polski do terytoriów ukraińskich to stary motyw z rosyjskiej propagandy, od czasu do czasu aktualizowany i odgrzewany (wtedy za „aktualizację” posłużyła wizyta premierów Polski, Czech i Słowenii w Kijowie i propozycja prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dotycząca misji pokojowej NATO).

jeżeli chcą Państwo dowiedzieć się czegoś o rosyjskich wpływach na politykę polską, ale też światową i europejską, warto czytać publikacje autorów, którzy w odróżnieniu od np. pana Piątka rzeczywiście coś na ten temat wiedzą. Więcej zatem Kasparowa, Politkowskiej, czy Aro, mniej Piątka i Pińskiego. Najwięcej bowiem o tym, do czego zdolny jest Putin, w jak wielu miejscach na świecie namieszał i namącił, jak wielu zbrodni dopuścił się w ciągu ćwierćwiecza swojego urzędowania na Kremlu i jak wielu zachodnioeuropejskich turbodemokratów albo siedziało mu w kieszeni, albo tuczyło, przyczyniając się do tego, iż przez prawie trzy lata wciąż jest w stanie prowadzić wojnę na Ukrainie i iż jej końca de facto nie widać, często wiedzą ci, którzy za dzielenie się tą wiedzą zapłacili wygnaniem z kraju lub choćby życiem. A nie ci, którzy z jakichś sobie tylko znanych powodów pełnią rolę „cepa” Donalda Tuska, którym wbija on swoim zwolennikom do głowy kłamstwa o tym, iż rząd, który udzielił potężnej pomocy Ukrainie od pierwszych dni pełnoskalowej rosyjskiej agresji, jest albo „prorosyjski” albo napędzany przez reżim Putina.

CZYTAJ TAKŻE:

Komisja gen. Stróżyka miała zbadać rosyjskie wpływy, wydała raport pełen manipulacji. Rosjanie z pewnością zadowoleni!

Kuriozalny raport neo-komisji! Mieli walczyć z dezinformacją, a sami ją tworzą. „Panie Stróżyk, Tusk znów się wścieknie”

Stróżyk od neo-komisji Tuska „trumpologiem”? W doktoracie aż 67 razy krytycznie użył nazwiska prezydenta elekta USA

Читать всю статью