Правительство объявило о рекордном повышении заработной платы. Миллионы поляков будут платить больше взносов в систему социального страхования!

dailyblitz.de 3 часы назад

Rząd zapowiedział kolejną, trzecią z rzędu znaczącą podwyżkę płacy minimalnej, która wejdzie w życie od stycznia 2026 roku. Na pierwszy rzut oka liczby robią wrażenie – od grudnia 2022 roku minimalne wynagrodzenie wzrosło łącznie o 1656 zł brutto, co stanowi skok o 55%. Dla milionów Polaków zarabiających najmniej to pozornie doskonała wiadomość. Jednak za tą fasadą kryje się mechanizm, który sprawi, iż realny zysk w portfelu wielu osób okaże się znacznie mniejszy niż oczekiwano. Kluczem do zrozumienia tego paradoksu są rosnące składki na ZUS i ubezpieczenie zdrowotne, które są bezpośrednio powiązane z wysokością minimalnego wynagrodzenia. W praktyce oznacza to, iż im wyższa pensja minimalna, tym większą część dochodów pochłaniają obowiązkowe daniny. Dla wielu pracowników, a zwłaszcza przedsiębiorców, podwyżka może zakończyć się sporym rozczarowaniem.

Kogo dotknie ukryta podwyżka składek? Lista jest długa

Wzrost obciążeń związanych z podwyżką płacy minimalnej dotknie znacznie szerszą grupę niż tylko osoby zatrudnione na umowę o pracę. Lista płatników, którzy od 2026 roku będą musieli przekazywać do ZUS wyższe kwoty, jest zaskakująco długa i obejmuje miliony Polaków. Oczywiście, w pierwszej kolejności wyższe składki zapłacą pracownicy na etacie, ale ciężar odczują także zleceniobiorcy oraz osoby samozatrudnione, dla których podstawa wymiaru składek jest ściśle powiązana z minimalnym wynagrodzeniem.

Szczególnie dotkliwe będzie to dla przedsiębiorców korzystających z preferencyjnych form opłacania składek, takich jak Mały ZUS Plus. Dla nich wyższa płaca minimalna oznacza automatyczny wzrost stałych kosztów prowadzenia działalności, niezależnie od tego, czy ich przychody również wzrosną. To realne zagrożenie dla rentowności tysięcy mikrofirm. Lista poszkodowanych na tym się nie kończy. Wyższe składki zapłacą także duchowni, żołnierze niezawodowi w służbie czynnej, rolnicy prowadzący działy specjalne produkcji rolnej, a choćby nianie legalnie zatrudniane na umowach uaktywniających. Zmiany obejmą również osoby przebywające na urlopach wychowawczych, które jednocześnie dorabiają, oraz te, które łączą opiekę nad dzieckiem z aktywnością zawodową. W ten sposób rządowa podwyżka staje się ukrytym podatkiem, który uderza w szerokie spektrum społeczeństwa.

Efekt domina. Wyższa płaca minimalna to nie tylko pensja

Konsekwencje podniesienia płacy minimalnej wykraczają daleko poza samą wysokość wynagrodzeń i składek. Minimalne wynagrodzenie w polskim systemie prawnym pełni funkcję punktu odniesienia dla wielu innych świadczeń, kar i opłat. To tworzy potężny efekt domina, który wpłynie na finanse zarówno obywateli, jak i firm. Wraz ze wzrostem pensji minimalnej automatycznie rosną także inne kwoty.

Przede wszystkim należy spodziewać się wzrostu maksymalnej wysokości grzywien nakładanych w postępowaniach mandatowych oraz kar skarbowych. Wyższe będą również minimalne kwoty odszkodowań, na przykład za mobbing czy dyskryminację w miejscu pracy. To z kolei zwiększa ryzyko finansowe dla pracodawców. Zmiany dotkną także bezpośrednio pracowników – wzrosną bowiem świadczenia wynikające z Kodeksu pracy, takie jak dodatek za pracę w porze nocnej, wynagrodzenie za czas przestoju czy odprawy z tytułu zwolnień grupowych. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się to korzystne, w szerszej perspektywie oznacza to dalszy wzrost kosztów pracy, co może zniechęcać firmy do tworzenia nowych miejsc zatrudnienia.

Kto realnie zyska, a kto może stracić? Bilans zmian

Każda podwyżka płacy minimalnej ma dwie strony medalu. Niewątpliwie największymi beneficjentami są osoby zarabiające najmniej, dla których wyższa pensja brutto stanowi realną pomoc w walce z inflacją i rosnącymi kosztami życia. Wzrost ich siły nabywczej może przełożyć się na zwiększenie konsumpcji wewnętrznej, co teoretycznie powinno stymulować gospodarkę. Z perspektywy budżetu państwa wyższe wynagrodzenia oznaczają także większe wpływy z podatku dochodowego oraz składek na ZUS, co krótkoterminowo poprawia kondycję finansów publicznych.

Jednak druga strona medalu wygląda znacznie mniej optymistycznie. Dla wielu przedsiębiorstw, zwłaszcza z sektora usług, handlu czy przemysłu lekkiego, gdzie marże są niskie, tak gwałtowny wzrost kosztów pracy może być zabójczy. Firmy te staną przed trudnym wyborem: podnieść ceny, co osłabi ich konkurencyjność, lub szukać oszczędności. To ostatnie najczęściej oznacza redukcję etatów, wstrzymanie rekrutacji lub wypychanie pracowników na umowy cywilnoprawne i do szarej strefy. W konsekwencji polityka, która ma chronić najsłabszych, może paradoksalnie pogorszyć ich sytuację na rynku pracy.

Głos pracodawców. Rząd działa zbyt gwałtownie i bez planu?

Organizacje zrzeszające pracodawców od lat alarmują, iż tempo wzrostu płacy minimalnej w Polsce jest nieadekwatne do tempa rozwoju gospodarczego i wzrostu produktywności. Ich zdaniem, decyzje rządu mają charakter bardziej polityczny niż ekonomiczny i nie uwzględniają realiów, w jakich funkcjonują polskie firmy. Przedstawiciele biznesu podkreślają, iż poziom minimalnego wynagrodzenia powinien być ustalany w oparciu o obiektywne wskaźniki, na przykład jako 50% przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, co zapewniłoby większą przewidywalność i stabilność.

Przedsiębiorcy ostrzegają, iż obecna, agresywna polityka płacowa, realizowana w warunkach wciąż wysokiej inflacji i ogromnej presji kosztowej, prowadzi donikąd. Zamiast rozwiązywać problemy rynku pracy, jedynie je pogłębia. Brak równoczesnej, kompleksowej reformy systemu podatkowo-składkowego sprawia, iż rosnące koszty pracy stają się barierą dla rozwoju firm i inwestycji. W opinii ekspertów, bez systemowych zmian, które odciążyłyby pracę, kolejne podwyżki płacy minimalnej będą przynosić więcej szkód niż pożytku dla całej gospodarki.

Continued here:
Rząd ogłosił rekordową podwyżkę płac. Miliony Polaków zapłacą wyższy ZUS!

Читать всю статью