Anna Dryjańska: Dlaczego Macierewicz jeszcze nie siedzi?
Cezary Tomczyk: Dlatego, iż skierowaliśmy zawiadomienia do prokuratury miesiąc temu. Ministerstwo Obrony Narodowej wykonało ogromną pracę prześwietlając działania tak zwanej podkomisji smoleńskiej. Opublikowaliśmy szczegółowy raport, złożyliśmy kilkadziesiąt zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Teraz czas na działanie organów ścigania. choćby w Rosji czy Korei Północnej wyroki nie zapadają w ciągu miesiąca.
Nie przeskoczymy praworządności, ale też nie chcemy tego zrobić.
Internauci się niecierpliwią. Dziwi im się pan?
Nie. Ja też chętnie zobaczę Macierewicza w więzieniu…
Na razie wszyscy patrzymy na to, jak w Sejmie śmieje się panu w twarz. Dosłownie.
Widziałem Antoniego Macierewicza w trakcie mojego wystąpienia. Myślę, iż nie jest mu do śmiechu. Jest zszokowany skalą odkryć. Po publikacji raportu Macierewicz jest politycznie unicestwiony.
Wykazaliśmy, iż oszukiwał ludzi, wpływał na ekspertów i marnował pieniądze. Bywało, iż dopuszczał się fałszerstw, bo nie pasowało mu, iż badania jedno po drugim dowodziły: w Smoleńsku doszło do wypadku, nie do zamachu.
Kłamstwo było mu po to, uzyskać korzyści dla PiS. Podkomisja była tego środowiska narzędziem dojścia do władzy.
Problemem nie jest to, iż Macierewicz nie siedzi po kilku tygodniach. Problemem jest to, iż przez osiem lat panowie Kaczyński, Błaszczak i Morawiecki rozkładali nad nim parasol ochronny.
Mamy dowody na to, iż oni wiedzieli co się u niego dzieje. Dlatego podlegają odpowiedzialności karnej, bo mimo świadomości, iż dochodzi do przestępstwa, nie reagowali. A nie reagowali, bo szkodliwa działalność Macierewicza była im na rękę. Teraz za to odpowiedzą.
Uwierzę jak zobaczę. Sam fakt, iż teraz o tym rozmawiamy, to efekt tego, iż Macierewicz nie został rozliczony za inne rzeczy. Na przykład za to, iż za pierwszych rządów PiS naraził polskich agentów na śmierć, gdy ich radośnie i zbiorowo zdekonspirował. Platforma przejęła władzę w roku 2007 i przez osiem lat włos mu z głowy nie spadł.
Nierozliczenie Antoniego Macierewicza to gigantyczny błąd, za który wszyscy płacimy. Ja swoją pracę wykonałem najlepiej jak umiałem. Zespół pana pułkownika Błacha wykonał gigantyczną pracę. To polityczny koniec Macierewicza.
Koniec? przez cały czas jest wiceprezesem PiS.
Na tym polega pułapka, w której jest PiS. Chętnie odcięliby się od niego, ale musieliby odciąć się od siebie samych. Oni nie bronią Macierewicza. Oni bronią siebie. Proszę zwrócić uwagę: Horała czy Bocheński nie chcą powtarzać kłamstwa smoleńskiego. Oni dobrze wiedzą, iż to był wypadek. Ja to wiem, Kaczyński to wie.
Gdyby dziś PiS przyznał, iż to była katastrofa lotnicza – co od początku mówili eksperci z Polski i zagranicy – to równie dobrze mógłby złożyć wniosek o samorozwiązanie. Dlatego nie ma co czekać na to, iż ludzie Kaczyńskiego przyznają się do tego głośno. przez cały czas będą robić dobrą minę do złej gry. Ich wsparcie dla Macierewicza w trakcie jego kłamstw jest bezsporne.
Myśli pan, iż choć jedna osoba w Polsce zmieniła zdanie pod wpływem raportu MON?
Ja to wiem. Dzwoniły do mnie osoby, które latami podtrzymywały, iż nie wiadomo co się wydarzyło w Smoleńsku. Teraz już wiedzą, bo położyliśmy dowody na stół. To nie jest kwestia tego, iż jeden polityk mówi to, a drugi tamto. Ludzie zobaczyli czarno na białym, iż Macierewicz kłamie i iż od początku miał dowody jasno pokazujące przebieg zdarzeń.
Oczywiście to nie znaczy, iż dotrzemy z prawdą do każdego. Jesteśmy świadomi tego, jak wygląda świat. Choćby w Stanach Zjednoczonych są miliony ludzi, które mimo oczywistych dowodów, w tym eksploracji kosmosu, upierają się, iż Ziemia jest płaska.
Nie wpłyniemy na wszystkich i to było wiadome od samego początku. Możemy za to wpłynąć na większość, która nie jest zaczadzona Macierewiczem. Kropla drąży skałę nie siłą, ale częstością spadania. Z równą cierpliwością musimy bronić prawdy.
Jarosław Kaczyński mówi z kolei o "dochodzeniu do prawdy".
Prawda wybuchła Jarosławowi Kaczyńskiemu w dłoni i to jedyny wybuch, o którym wie już choćby on sam. Ta pseudokomisja bez szacunku podeszła do badania i ofiar. Ludzie Macierewicza łgali, trwonili publiczne pieniądze, fałszowali raporty, gubili dowody i niszczyli mienie państwowe. Z kłamstwem trzeba walczyć każdego dnia, ale też w sposób systemowy.
Jak?
Kłamstwo jest stare jak świat, ale jego siła zmniejsza się wtedy, kiedy ludzie mają dostęp do wiedzy, do dobrych źródeł i świetnej edukacji. Trzeba zaczynać się od szkoły. Edukacja powinna być skonstruowana tak, by ludzie potrafili dzięki niej krytycznie myśleć, odróżniać prawdę od kłamstwa, szukać wiarygodnych informacji, odsiewać fakty od fejków…
To plan na dziesięciolecia. Co tu i teraz?
Demokracja XXI wieku musi być osadzona na fundamencie prawdy. Bez tego upadnie.
Każdy z nas ma do odegrania istotną rolę. Nie chodzi tylko o osoby publiczne, polityków czy dziennikarzy, choć na tych grupach spoczywa szczególna odpowiedzialność za kształtowanie opinii publicznej i odporności społecznej. Każdy z nas stoi przed wyborem, czy stanie po stronie prawdy. To szczególnie ważne w czasach, gdy niektórzy płacą miliony dolarów, by skłócić Europę.
Dlatego mam satysfakcję, iż raport MON to nasza demokratyczna cegiełka. Bez raportu nie byłoby zawiadomień do prokuratury. To szansa na to, by Macierewicz wreszcie odpowiedział za sączenie kłamstw, za chaos, za wojnę hybrydową, którą rozpętał w Polsce.
Gdyby w tej samej konfiguracji co Antoni Macierewicz został umocowany rosyjski agent, to czy mógłby być od niego skuteczniejszy?
Nie.