Пограничный переход Дорохуск разблокирован. Один из местных предпринимателей продал

dailyblitz.de 9 месяцы назад
Zdjęcie: przejscie-graniczne-w-dorohusku-odblokowane.-sprzedal-sie-jedne-z-miejscowych-przedsiebiorcow


We wtorek (12.12.2023 r.), przed godziną 14, odzyskano dostęp do przejścia granicznego w Dorohusku. Jak wcześniej informowaliśmy, wczoraj Wójt Gminy Dorohusk, Wojciech Sawa, podjął decyzję o zakończeniu protestu przewoźników. Ci zeszli z jezdni, ale niedługo potem ciężarówka zatrzymała się na trasie. Kierowcy twierdzili, iż uległa awarii i nie można jej uruchomić. W rezultacie ruch ponownie został zatrzymany.

Władze podejmowały wysiłki, aby usunąć pojazd z drogi, jednak lokalne firmy nie zgodziły się podjąć tego zadania. O godzinie 22 do akcji włączyła się straż pożarna. Na miejsce skierowano ciężki sprzęt ze specjalistycznej grupy ratownictwa drogowego Komendy Miejskiej PSP w Lublinie. Niestety, te działania również nie przyniosły rezultatu.

Aplikacja Lega artis

Po zapoznaniu się z sytuacją strażacy stwierdzili, iż nie ma zagrożenia dla życia, zdrowia, mienia czy środowiska, więc nie ma podstaw do interwencji. Dodatkowo pojazd nie był zaangażowany w żadne zdarzenie drogowe, a straż pożarna nie zajmuje się usługami holowniczymi. W związku z tym zastępy odjechały.

Dziś próbowaliśmy dowiedzieć się, kto jest odpowiedzialny za nieuzasadnione wezwanie strażaków i ich ciężkiego sprzętu na miejsce. Niestety, nikt nie chce przyznać się do tego działania.

– To są bardzo duże koszty. Jest to specjalistyczny sprzęt, ciężkie pojazdy, które m.in. sporo spalają paliwa. Jednak w grę wchodzi jeszcze jedna kwestia. Należy bowiem mieć na uwadze, iż sprzęt ten jest też jedyny na całe województwo lubelskie. Co, gdyby hipotetycznie w tym czasie doszło do wypadku z udziałem np. autobusu czy ciężarówki. W tego typu zdarzeniach często jest sporo poszkodowanych i każda minuta jest bardzo cenna na działania ratunkowe – wyjaśnia nam anonimowo jeden z emerytowanych już strażaków.

Po bezskutecznym działaniu strażaków, podjęto próbę skontaktowania się z firmami pomocy drogowej z obszaru całego regionu. Niestety, żadna z tych firm nie zgodziła się podjąć zlecenia, co potwierdzili jej właściciele.

– Tak, miałem telefon w tej sprawie. Jednak po swojego nie pojadę. Często działamy na zlecenie czy to różnych służb, czy też samorządów, jednak w tym przypadku nie podjęliśmy działania i nie zamierzamy tego robić – wyjaśnia nam przedstawiciel firmy Sztyrlic z Lublina. To samo wskazuje Dariusz Mazur z lubelskiej firmy Speed-Bus, która m.in. na zlecenie policji zajmuje się usuwaniem ciężarówek z drogi.

Przedstawiciele kolejnych przedsiębiorstw tłumaczą, iż nikt w naszym obszarze nie zdecyduje się podjąć tego zadania. Podkreślają, iż istnieje pełne wsparcie dla przewoźników, którzy borykają się z wyzwaniami utrzymania się na rynku. W związku z tym rozpoczęto poszukiwania na Mazowszu, a w końcu znaleziono kogoś, kto zgodził się na podjęcie się tego zadania.

– Polski wójt rozwiązał bezprawnie legalny protest. Tak wygląda demokracja w Polsce. Nie odbiera telefonu, nie odpisuje na wiadomości, nie ma czasu się spotkać. To jest przedstawiciel władzy, który gardzi innymi. Ukraińcy się cieszą a dla polskiego rządu polski przedsiębiorca to szmata – mówią przewoźnicy.

Protestujący poinformowali, iż dziś został złożony wniosek o uchylenie decyzji wójta. Pokazują również oficjalne informacje publikowane w tej sprawie na Ukrainie. Wśród nich zwracają uwagę m.in. na słowa cyt. „nasze żądania zostały spełnione„.

– Wójt rozwiązał protest, gdyż rzekomo miał on powodować m.in. „zagrożenie mienia o wielkich rozmiarach” oraz „blokadę ruchu kołowego”. A okazuje się, iż kilka dni wcześniej odbył spotkanie z prezesem Zrzeszenia Ukraińskiego Biznesu Jarosławem Romańczukiem. I nagle niedługo po tym usuwają nas z drogi. Więc pytamy, to jest wójt Polski czy Ukrainy, skoro dba o interesy Ukraińców a problemy polskich przedsiębiorców go nie interesują – dodają przewoźnicy.

Ostatecznie ciężarówkę blokującą przejazd przez granicę ostatecznie zabrał miejscowy przedsiębiorca.

Akcja protestacyjna się nie kończy. Pozostałe przejścia graniczne cały czas są zablokowane. To samo jest na Słowacji a do tego wczoraj do działań włączyli się węgierscy przewoźnicy, którzy protestują przy jednym z przejść z Ukrainą. Wszyscy solidarnie podkreślają, iż nie poddadzą się.

Ponadto Rafał Mekler, na swoim profilu społecznościowym poinformował, ze przewoźnicy zaskarżyli haniebną decyzję sługi kijowskich terrorystów pełniącego rolę wójta gminy Dorohusk.

„Właśnie złożyliśmy wniosek o uchylenie decyzji wójta gm. Dorohusk o rozwiązaniu protestu przewoźników. Decyzja winna być niebawem. Nie spaliśmy od kilkudziesięciu godzin, ale nie ustajemy w wysiłkach, żeby przywrócić Polskę Polakom” – napisał Rafał Mekler na swoim profilu społecznościowym.


From
Przejście graniczne w Dorohusku odblokowane. Sprzedał się jedne z miejscowych przedsiębiorców:

Читать всю статью