Новый нормальный рейх против СиДжея Хопкинса

jacekh.substack.com 7 месяцы назад

Pierwsza część na temat nękania CJ Hopkinsa przez niemieckie władze dzięki sfabrykowanych oskarżeń jest tutaj:

CJ Hopkins i walka o wolność słowa w EU

Można by pomyśleć, iż się udało, tym razem wynik był uniewinniający, ale nie zawsze tak musi być. Możemy cieszyć się z wyroku, ale powinniśmy pamiętać, iż to nie koniec. Media głównego nurtu nie informują o takich sprawach, mimo iż mają one najważniejsze znaczenie. Setki tego typu wydarzeń dziejących się we wszystkich krajach tak zwanego demokratycznego Zach…

Read full story

Zwycięstwo było chwilowe, niemiecka prokuratura wniosła apelację od wyroku uniewinniającego. W związku z tym zamieszczam w całości kolejny post autora, który został zamieszczony równolegle na jego Substack oraz na:

https://consentfactory.org/2024/02/04/the-resistible-rise-of-the-new-normal-reich/

CJ Hopkins
The Resistible Rise of The New Normal Reich
So, the German authorities have filed an appeal to overturn my acquittal in criminal court last week. Apparently, their plan is to keep putting me on trial until they get a judge who is willing to convict me of something, or to bankrupt me with legal costs. Silly me, for a moment there, I was actually starting to believe this was over…
Read more
4 days ago · 666 likes · 217 comments · CJ Hopkins

Warto przeczytać ten krótki tekst. To są ważne teksty, pokazujące w jak krytycznych czasach żyjemy. Tłumaczenie i wytłuszczenia w tekście są moje.


The Resistible Rise of The New Normal Reich - CJ Hopkins

Jednak władze niemieckie złożyły w zeszłym tygodniu apelację do sądu karnego o uchylenie mojego uniewinnienia. Najwyraźniej planują stawiać mnie przed sądem, dopóki nie znajdą sędziego, który będzie skłonny mnie za coś skazać lub doprowadzić do bankructwa kosztami prawnymi. Głupiec ze mnie, przez chwilę naprawdę zaczynałem wierzyć, iż to koniec.

Pozwólcie, iż gwałtownie przypomnę, jak tu trafiłem, dla wszystkich, kto właśnie dołączył.

Jestem autorem oraz satyrykiem i komentatorem politycznym. W sierpniu 2022 r. zamieściłem dwa tweety, w których krytykowałem nakaz noszenia maseczek i naśmiewałem się z Karla Lauterbacha, niemieckiego ministra zdrowia. Obydwa tweety zawierały zdjęcie z okładki mojej najnowszej książki, The Rise of The New Normal Reich: Consent Factory Essays, tom. III (2020-2021).

Władze niemieckie nie doceniły tych tweetów, więc (1) ocenzurowały je na Twitterze, (2) sprawiły, iż Amazon zakazał mojej książki w Niemczech i (3) wciągnęły mnie do sądu karnego i oskarżyły o zmyślone „przestępstwo z nienawiści”.

W zeszłym tygodniu sędzia uniewinniła mnie od tych zarzutów, po czym rozpoczęła tyradę, w której obszernie mnie obraziła, a następnie założyła „maskę Covida” i wyszła z sali sądowej. Podczas swojej przemowy zrobiła wielkie widowisko, ogłaszając, iż uniewinniając mnie od sfabrykowanych zarzutów o przestępstwa z nienawiści, udowadnia, iż ​​„Niemcy nie są państwem totalitarnym”… no wiecie, takim państwem totalitarnym, w którym książki są zakazane, przemówienia polityczne są cenzurowane, a autorzy-dysydenci są nękani przez policję i poddawani absurdalnym procesom pokazowym.

Sędzia nie miała innego wyboru, jak tylko mnie uniewinnić, ponieważ obowiązujące prawo niemieckie jest jasne, jak przypomniał jej mój prawnik w swoich pismach przedprocesowych, a także dlatego, iż moja sprawa odbiła się szerokim echem w prasie międzynarodowej. Poza tym galeria publiczności była pełna, a na sali sądowej było sporo niezależnych mediów. W przeciwieństwie do niemieckich mediów głównego nurtu, które od lat szerzą propagandę rządową niczym przysłowiowy instrument klawiszowy Goebbelsa i które były zbyt zajęte relacjonowaniem sponsorowanych przez rząd masowych demonstracji przeciwko jedynej opozycji politycznej rządu, aby poświęcić jakąkolwiek uwagę moim oskarżeniom politycznym, zakazowi wydawania mojej książki, cenzurze rządowej i tak dalej, niektóre alternatywne niemieckie media przez cały czas interesują się prawdziwym dziennikarstwem.

Prokurator, który wyglądał na odurzonego lub na silnych środkach uspokajających, był wyraźnie niezadowolony z występu przed przepełnioną salą. Postępowanie spędził ukryty za jednym z tych paneli „anty-Covid” z pleksiglasu, za którymi wciąż muszą przesiadywać kasjerzy w sklepach spożywczych i innych placówkach handlowych, więc nie mogłem zrozumieć żadnego niewyraźnego słowa. Istota jego argumentacji była taka, iż ​​chociaż nie miałem zamiaru „rozpowszechniać propagandy pronazistowskiej”, to jednak „rozpowszechniałem propagandę pronazistowską”, porównując Niemcy Nowej Normalności z Niemcami nazistowskimi i „niepotrzebnie używając swastyki w dziele sztuki”.

Moja ulubiona część argumentacji prokuratora została przedstawiona w piśmie przedprocesowym skierowanym do sądu, a nie w trakcie samego procesu. Oskarżył mnie o „relatywizację Holokaustu”, ponieważ twierdził, iż porównywanie Nowych Normalnych Niemiec do nazistowskich Niemiec jest niezgodne z faktami, co jest odkrywcze, i po prostu zdumiewająco ignoranckie.

Oto tłumaczenie fragmentu jego pisma (podkreślenie kursywą jest moje):

„…oskarżony jest zainteresowany relatywizacją tej nazistowskiej tyranii, co jest celem także zwolenników tej ideologii w innej formie. Posługując się konkretnie swastyką, oskarżony utożsamia środki zarządzania kryzysowego z lat 2020-2022, które powstały w ramach procedur konstytucyjnych oraz zostały uchwalone i wdrożone przez i za pośrednictwem demokratycznie legitymizowanych instytucji, z dyktatorskimi metodami reżimu nazistowskiego, a tym samym – niezależnie od swoich zamiarów – promuje normalizację idei i działań narodowego socjalizmu”.

Oczywiście historia przekształcenia Niemiec w nazistowską dyktaturę dzięki „procedur konstytucyjnych i procesów demokratycznych” jest niezwykle dobrze udokumentowana. W wyborach w lipcu 1932 r. partia nazistowska zdobyła 37,3% głosów i stała się największą partią w Reichstagu. 30 stycznia 1933 roku von Hindenburg mianował Adolfa Hitlera kanclerzem Niemiec. W następstwie pożaru Reichstagu Hitler przekonał von Hindenburga do wydania dekretu o pożarze Reichstagu, który poważnie ograniczył wolności i prawa obywateli niemieckich. Następnie 23 marca Reichstag uchwalił ustawę upoważniającą z 1933 r. Ustawa ta dawała rządowi uprawnienia do uchylania praw jednostki określonych w konstytucji ze względu na tzw. stan wyjątkowy. Wszystko to „dokonało się w ramach procedur konstytucyjnych i zostało uchwalone i wdrożone przez demokratycznie legitymizowane instytucje i za ich pośrednictwem”.

Sędzia zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby powstrzymać mnie od przytoczenia całej tej historii w sądzie, aby uniemożliwić mi ponowne „relatywizowanie Holokaustu” na jej sali sądowej, przy wszystkich, lub aby prokurator nie wyszedł na kretyna, ale było już za późno, jej pytanie otworzyło drzwi.

Potem nastąpił zabawny epizod, w którym sędzia wyświetlała moje tweety w dużym powiększeniu na ekranie dzięki rzutnika, takiego jak ten, którego używali w szkole podstawowej, a następnie szczegółowo mnie przesłuchiwała, czy swastyki w obraźliwym dziele sztuki znajdowały się „na masce” lub „za maską”. Przez chwilę zastanawiałem się nad poproszeniem artysty, Anthony’ego Fredy, o przerwę w pracy, aby przygotował, podpisał i przesłał faksem poświadczone notarialnie oświadczenie do sądu, wyjaśniające szczegóły jego procesu twórczego i stan jego umysłu „w momencie tworzenia”, ale przypomniałem sobie, iż w Nowym Jorku była dopiero 6 rano, co według mnie mogło być trochę za wcześnie dla Anthony'ego.

Tak, cały proces był tak farsowy, jak się wydaje, ale rzecz w tym, iż oskarżenia takie jak moje nigdy nie powinny trafiać do sądu. Gra, w którą prowadzą władze niemieckie, przypomina nieco grę polegającą na ugodzie, w którą prowadzą prokuratorzy w USA, a którą amerykańscy czytelnicy znają z oglądania wszystkich programów o policjantach w telewizji. Sposób, w jaki ta gra działa w Niemczech, polega na tym, iż oskarżają cię o wykroczenie i nakładają wysoką grzywnę, ale znacznie niższą od ceny, którą będziesz musiał zapłacić prawnikowi, aby walczył z nią w sądzie. Liczą na to, iż po prostu zapłacisz grzywnę i unikniesz procesu, podczas którego sędzia mógłby podwoić lub potroić wysokość grzywny, a choćby skazać cię na karę więzienia. Nie ma znaczenia, iż nie mają faktycznych argumentów prawnych na poparcie zarzutów. Zasadniczo jest to po prostu taktyka znęcania się.

Nigdy nie reagowałem dobrze na prześladowców. Mam awersję do totalitarystów, faszystów i innych maniaków autorytarnej kontroli, którzy biorą siłę z zastraszania, dominowania i żerowania na słabych. Mój naturalny instynkt, gdy jestem zagrożony przez tyranów i inne odmiany faszystowskich dziwactw, podpowiada mi, żeby stanąć twarzą w twarz i sprawdzić ich blef. Co nie zawsze kończy się dobrze. Na przykład gliniarze po prostu zwalą cię z nóg i stłuką, jeżeli się im postawisz, podobnie jak zrobi to większość zatwardziałych przestępców. Ale zwykle działa to z drobnymi urzędnikami publicznymi i innymi tego typu „szanowanymi władzami”, lub przynajmniej tymi, którzy są zmuszeni utrzymywać pozory przestrzegania praworządności i podstawowych zasad demokracji.

To istotny punkt, ponieważ jest to „pięta achillesowa” New Normal Reich. Wyjaśniłem to w poprzednim eseju Pathologized Totalitarism 101 z listopada 2021 roku.

„Totalitaryzm Nowej Normalności – i jakakolwiek globalno-kapitalistyczna forma totalitaryzmu – nie może prezentować się jako totalitaryzm, ani choćby autorytaryzm. Nie może uznać swojego politycznego charakteru. Aby istnieć, nie może istnieć. Przede wszystkim musi wymazać swą przemoc (przemoc, do której ostatecznie sprowadza się cała polityka) i jawić się nam jako zasadniczo korzystna odpowiedź na uzasadniony „globalny kryzys zdrowotny”, „kryzys związany ze zmianami klimatycznymi” i „kryzys rasistowski” i jakiekolwiek inne „globalne kryzysy”, które według zamiarów GloboCap, sterroryzują masy w [stan] bezmyślnej, podążającej za porządkiem histerii […] Ta patologizacja totalitaryzmu jest najbardziej znaczącą różnicą między totalitaryzmem New Normal a totalitaryzmem XX wieku”.

Innymi słowy, ta nowa, wyłaniająca się forma globalnego totalitaryzmu nie może sobie pozwolić na to, by wyglądać jak „totalitaryzm”. Nie może założyć wysokich butów i czarnych skórzanych trenczy i zacząć skakać z wielkimi faszystowskimi transparentami, stawiać ludzi pod ścianami i strzelać do nich, przynajmniej nie tutaj, w sercu imperium.

Jedynym sposobem, w jaki działa ta forma totalitaryzmu, jest to, iż ludzie tacy jak moja sędzia i niezliczone tysiące Niemców należących do Nowej Normalności, którzy wyszli tutaj na ulice, okazali swoją niekwestionowaną lojalność wobec Rzeszy i żądali zakazu opozycji politycznej, domagali się segregacji i prześladowania „nieszczepionych” lub okazywania solidarności z ukraińskimi neonazistami, lub wspierania izraelskiej likwidacji Gazy, czy cokolwiek innego, co im polecono bezkrytycznie wspierać lub z czym okazywać solidarność… Jedyny sposób, w jaki to działa (tj. totalitaryzm), polega na tym, iż ludzie, nie tylko Niemcy, ale Amerykanie, Brytyjczycy, Kanadyjczycy, Australijczycy i „Nowa Dobra Normalność” na całym Zachodzie, będą mogli wmawiać sobie samym i sobie nawzajem, iż są „najlepszymi dobrymi ludźmi”, są tymi, którzy „bronią demokracji”, równocześnie prowadząc nas drogą do totalitaryzmu.

Tak, wiem, powtarzam się. Mam zamiar się powtarzać. Jedynym sposobem, aby to wszystko nie zakończyło się wyjątkowo brzydkim i dystopijnym scenariuszem, jest dotarcie do tych „nowych dobrych normalności”. Nie mówię o próbach, aby ich do czegokolwiek przekonać, o wygrywaniu sporów na temat „wirusa”, „szczepionek”, Izraela czy Trumpa, ani o wyzywaniu ich. Mówię o skonfrontowaniu ich z tym, co robią. Mówię o przerwaniu ich programowania mentalnego – choćby na kilka ulotnych sekund – poprzez przyłożenie do nich wiernego lustra i zmuszenie ich, aby bezpośrednio w nie spojrzeli i rozpoznali, czym się stali.

To samo zrobiłem w zeszłym tygodniu w sądzie karnym. To dlatego sędzia była zmuszona mnie uniewinnić i dlatego poczuła się zmuszona wygłosić tę tyradę i założyć maskę, aby złożyć ważne oświadczenie. Mogła mnie skazać. Pewnie chciała. W jej umyśle, a także w umysłach większości Nowych Normalnych, ludzie tacy jak ja stanowią egzystencjalne zagrożenie. Jednak żeby mnie skazać, musiałaby patrzeć, jak sama naśmiewa się z prawa i zachowuje się jak faszysta… jak totalitarny funkcjonariusz.

Nazwij mnie beznadziejnym idealistą, jeżeli chcesz, ale muszę wierzyć, iż gdzieś w głębi choćby najbardziej fanatycznych wyznawców Nowej Normalności (a w każdym razie większości z nich) kryje się przyzwoity człowiek, mający zasady, który nie chce być faszystą (albo przynajmniej nie chce wyglądać na faszystę), i do kogo przez cały czas można dotrzeć, jeżeli uda się go zmusić do zajęcia stanowiska, tak jak zmuszono sędziego w zeszłym tygodniu. Muszę wierzyć, iż każde krótkie spięcie, każde chwilowe spojrzenie na siebie w lustrze, łącznie z biegiem czasu, niszczy ich mentalne uwarunkowanie.

W każdym razie to teoria, według której działam od dłuższego czasu. Chyba spróbuję jeszcze raz na kolejnej rozprawie pokazowej.

CJ Hopkins
4 lutego 2024 r

Dziękuję za przeczytanie Substacka Jacka! Zapisz się bezpłatnie, aby otrzymywać nowe posty i wspierać moją pracę.

I na zakończenie moja rozwlekła uwaga. Rozpoczynając inwazję na Ukrainę, Putin wspomniał o konieczności jej denazyfikacji. Strasznie to wszystkich oburzyło, pomimo iż fakt znacznego udziału neonazistowskich ugrupowań w życiu politycznym Ukrainy, łącznie z tworzeniem neonazistowskich sił zbrojnych, był wcześniej dobrze znany i szeroko opisywany w zachodnich mediach. Ktoś przypomniał wtedy rzekomą wypowiedź Winstona Churchilla, na temat przyszłych faszystów, przedstawiających się jako antyfaszyści. Chociaż każdy sposób dokopania Putinowi dla wolnych mediów jest dobry i dopuszczalny, dowolne kłamstwo usprawiedliwione, w tym konkretnym przypadku natychmiast odezwali się fakt-czekiści. Usilnie starali się wyrwać tej wypowiedzi zęby, podobno wykazując, iż Winston Churchill nigdy tego nie powiedział, choćby tylko kogoś cytując. Najwyraźniej upowszechnienie takiego spostrzeżenia w społeczeństwie uznano za zbyt niebezpieczne, niezależnie od jego autora i doraźnej korzyści.

Chodzi o coś więcej niż proste stwierdzenie o faszystach przedstawiających się jako antyfaszyści. Faszyści albo ogólnie słudzy totalitaryzmu powinni nam się kojarzyć z wrzeszczącymi facetami, fizyczną przemocą, wojskowymi drylem, marszowymi butami, machaniem flagami i pochodniami. To, czego mamy nie zauważać to fakt, iż w naszych czasach są to równie prawdopodobnie łagodne kobiety, na każdym kroku sygnalizujące swoje postępowe i opiekuńcze wartości. Łagodne uśmiechnięte istoty działające dla „wspólnego dobra”, ratujące planetę, chroniące słabych i bezbronnych i w ten sposób drobnymi kroczkami likwidujące prawa obywatelskie i wolność słowa. Nosicielki dobrych intencji wdrażające totalną kontrolę w imię wyższych wartości w ten sposób prowadzące nas w totalitaryzm.

Gdy się raz to zobaczy, nie da się tego odzobaczyć.

Aż się prosi tutaj o przywołanie Jacindy Ardern, wielce opiekuńczej premierzycy Nowej Zelandii, ale wiele przykładów możemy znaleźć tuż obok, w UE i w Polsce. Przypisywane Churchillowi spostrzeżenie jest niebezpieczne, gdyż podważa obowiązującą narrację, pozwala spojrzeć na dziejące się zmiany społeczne pod innym kątem, niż wpierają nam to media głównego nurtu a tym samym zniweczyć działania globalistów.

Nowa Zelandia — wyszczepiony kraj

Читать всю статью