W klasztorze Franciszkanów w Bułgarii w mieście Rakovski odszedł do Domu Pana brat Atanazy Sulik, przełożony tego klasztoru, który jest oazą katolickości i polskości. Wcześniej brat Atanazy aż 30 lat, z narażeniem życia, posługiwał w Turcji, gdzie kilku jego współbraci zginęło z rąk muzułmańskich ekstremistów.
Początki życia
Atanazy Sulik, a adekwatnie Marian, bo Atanazy to imię zakonne, przyszedł na świat w marcu 1938 roku. Urodził się w wielodzietnej rodzinie chłopskiej zamieszkałej w dużej wsi Jasionówka, która od początki XVII wieku do połowy wieku XIX miała prawa miejskie. Jasionówka leżała wówczas na terenie województwa białostockiego. Gdy Niemcy i Sowieci we wrześniu 1939 roku napadali na Polskę, Marian miał kilka więcej niż rok, więc jego wczesne dzieciństwo naznaczone zostało piętnem okrutnej wojny.
Z domu Sulików w zmaganiach wojennych, z bronią w ręku, uczestniczył starszy brat Mariana – Witold, który jako żołnierz podziemia niepodległościowego walczył z Niemcami a później z Sowietami i UB. Witold Sulik ps. „Pług” należał do drużyny dowodzonej przez Zygmunta Kalinowskiego, która działała w obwodzie AK później WiN Sokółka. W marcu roku 1946 Witold, będąc z oddziałem w lesie, zachorował na ciężkie zapalenie płuc. Jakoś dotarł do rodzinnego domu, gdzie leczyła go jego mama.
Właśnie wtedy do domu wpadli funkcjonariusze UB i Sowieci. Tak to wspominał jego brat Marian: „ Miałem wówczas osiem lat. Pamiętam to dokładnie – opowiadał podczas pobytu w Polsce br. Atanazy. – Mój brat Witold przebywał wówczas w naszym domu. Był ciężko chory: leżał w łóżku w czterdziestostopniowej gorączce, opiekowała się nim mama. Na początku marca przyjechało wojsko: trochę Polaków, ale więcej Sowietów… Pamiętam, rano wpadli do domu. Zrobili pobojowisko, wszystkie sprzęty rozwalili, przeszukali każdy kąt. Później wzięli brata. Nie widzieliśmy Witolda już nigdy więcej. Nie mieliśmy pojęcia, co się z nim stało”.
To dopiero po wielu latach ustalili historycy IPN. Witolda przewieziono do siedziby UB w Sokółce, gdzie bestialsko bito go podczas przesłuchań. Następnie, wyrokiem komunistycznego sądu w Białymstoku skazano „Pługa” na karę śmierci. Zabito go strzałem w tył głowy 19 marca w piwnicach Więzienia Karno-Śledczego UB w Białymstoku. Ciała nie wydano rodzinie, ale nocą, wraz z ciałami innych zamordowanych żołnierzy podziemia, wywieziono poza teren więzienia i pochowano. Gdzie? O tym nieco później.
Jak wiadomo z lekcji historii, rodziny AK-owców nie miały po wojnie łatwo. – Po aresztowaniu brata nasza rodzina była przez wiele lat prześladowana przez komunistów. Mieliśmy problemy w szkole, UB długie lata „umilała” nam życie. Dzięki Bogu przetrwaliśmy – wspominał brat Atanazy.
Marian odkrywa powołanie i jedzie na misje
Na początku lat 50’ Marian Sulik odkrył w sobie powołanie do życia zakonnego. Zapragnął być misjonarzem. Dlatego najpierw myślał o tym, aby wstąpić do Salezjanów, ostatecznie jednak wybrał zakon Franciszkanów, który również prowadzi misje na całym świecie. Do dokonania tego wyboru skłoniła go przede wszystkim postać św. Maksymiliana Kolbe i jego misja siania Słowa Bożego poprzez wydawanie pism katolickich. Marian postanowił, iż nie będzie uczył się na kapłana zakonnego, ale zostanie bratem, gdyż chciał jak najwięcej pracować przy maszynach drukarskich, które wypuszczały na świat katolickie czasopisma. Wybrał swoje imię zakonne i od tej pory był – Atanazym, na cześć świętego Atanazego, pogromcy herezji.
Zaraz po zakończeniu formacji zakonnej, przełożeni skierowali brata Atanazego do domu zakonnego imienia Maryi Niepokalanej we włoskim mieście Santa Severa. Stanął przy maszynie drukarskiej, z której schodziły najnowsze numery słynnego „Rycerza Niepokalanej”. Były to wersje przeznaczone dla Polonii włoskiej. Po kilku latach posługi we Włoszech brat Atanazy wyjechał na misje do Brazylii, gdzie wszystkie swoje siły skupił na budowaniu brazylijskiego Niepokalanowa i wydawaniu „Rycerza Niepokalanej” po portugalsku. Dzieło to prowadził aż 8 lat.
Później został poproszony przez przełożonych o kilkutygodniową pomoc w klasztorze w Turcji. Pan Bóg zmienił tę „kilkutygodniową pomoc” na 32 lata bardzo owocnej pracy, pełnej poświęcenia dla tego lokalnego Kościoła, otoczonego „muzułmańskim morzem”. Kilku współbraci brata Atanazego, głosząc Chrystusa, zginęło z rąk tamtejszych ekstremistów.
W końcu mógł pochować szczątki brata w poświęconej ziemi
W sierpniu 2021 roku brat Atanazy przyjeżdżał do Polski, aby w Pałacu Prezydenckim, podczas uroczystości zorganizowanej przez IPN, odebrać notę identyfikacyjną swojego brata Witolda Sulika ps. „Pług” żołnierza AK. Jego szczątki, wraz ze szczątkami innych zamordowanych żołnierzy AK, odkryto w roku 2019 podczas prac poszukiwawczych IPN prowadzonych na osiedlu Pietrasze, na prywatnych posesjach w Białymstoku.
Przez wszystkie te długie lata brat Atanazy modlił się za duszę swojego Witolda i zastanawiał się, gdzie komuniści ukryli jego ciało. Kiedy zadzwoniono do brata Atanazego z IPN i usłyszał, iż odnaleziono i zidentyfikowano ciało Witolda, był bardzo szczęśliwy. – To, co się stało, jest dla naszej rodziny niewiarygodną radością. Kiedy zadzwoniono do mnie z IPN, iż odnaleziono miejsce pochówku mego brata, ze wzruszenia musiałem usiąść. To była i jest euforia nie do opisania. Po tak wielu latach będziemy mogli modlić się nad grobem Witolda. Udało się przywrócić mu pamięć i godność. Dziękuję
– powiedział wzruszony brat Atanazy, podczas ceremonii wręczenia not identyfikacyjnych.
Brat Atanazy idzie do Domu Ojca
Ostatnich kilka lat życia brat Atanazy przeżył w klasztorze w Bułgarii, w mieście Rakovski. W tym rejonie jest sporo osób pochodzenia polskiego. Choć szwankowało zdrowie, brat Atanazy nie ustawał w pracy i szerzył Słowo Bożego przez pisma katolickie. W Bułgarii nadzorował druk periodyku „Ave Maryja”. Pracował w winnicy Pańskiej ile mu sił starczało. Do Domu Ojca odszedł 25 lipca 2024 roku. Jego ciało zostanie sprowadzone do Polski do macierzystego klasztoru Franciszkanów w Niepokalanowie. Msza żałobna w niepokalanowskiej bazylice rozpocznie się 7 sierpnia o godzinie 11.00. Ciało brata Atanazego spocznie, wśród współbraci, na cmentarzu w Niepokalanowie Klasztornym.
Franciszkanie pięknie pożegnali brata Atanazego: „Dziękujemy Panu Bogu za dar powołania zakonnego i misyjnego br. Atanazego Sulika. Br. Atanazy to dar nie tylko dla naszej wspólnoty, który ubogaca nas swoją obecnością, doświadczeniem i mądrością. To również dar dla innych i świadectwo, iż warto poświęcić swoje życie dla Chrystusa, dla Jego misji”.
Adam Białous