Золото, рубины и уран. Объект вожделения «американского крутого парня» сам решает свою судьбу. Цена независимости высока

news.5v.pl 17 часы назад

Jorgen Boassen opowiada swoją historię jednym tchem. Opowiadał ją dziesiątki razy dziennikarzom z całego świata i stał się lokalną gwiazdą. Zwłaszcza od czasu wizyty syna Trumpa, Donalda juniora w styczniu ubiegłego roku. Moment ten sprawił, iż wyspa, która od ponad 200 lat jest pod kontrolą Danii, znalazła się w centrum uwagi całego świata. — Kiedy w 2016 r. zacząłem okazywać swoje poparcie dla Trumpa na Facebooku, wyśmiewano mnie. Byłem tu jedyny. Widziano we mnie żartownisia — powiedział Boassen z rozbawieniem, opierając się o ławkę.

Ale jego wysiłki w końcu się opłaciły. Na kilka dni przed wyborami prezydenckimi w 2024 r. Grenlandczyk został zaproszony do Pensylwanii, aby chodzić od drzwi do drzwi i przekonywać ostatnich niezdecydowanych wyborców. Boassen był świadkiem triumfu Donalda Trumpa 6 listopada w Palm Beach County Convention Center na Florydzie.

Niels Ackermann / Lundi13 / Blick.ch

Jorgen Boassen, Nuuk, Grenlandia

„Prywatna” wizyta, o której mówił cały świat

Na początku stycznia 2025 r. skontaktował się z nim Charlie Kirk, niezwykle popularny konserwatywny influencer w USA. — Poprosił mnie o zebranie małej grupy ludzi, którzy spotkają się z Donem Jr. na lotnisku i pokażą mu miasto. Boassen spełnił prośbę. 7 stycznia Boeing 757 z logo Trumpa wylądował na oblodzonym pasie startowym arktycznej metropolii, z Trumpem Juniorem na pokładzie. Tak rozpoczęła się „prywatna” wizyta, która wywołała spore poruszenie.

Ani grenlandzki, ani duński rząd nie zostały o niej poinformowane. Poprzedniego dnia Donald Trump oświadczył na portalu społecznościowym Truth Social, iż „kontrola nad Grenlandią jest absolutną koniecznością dla bezpieczeństwa narodowego i wolności na całym świecie”. Nawet gdyby musiał rozważyć aneksję kraju siłą.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Obiekt pożądania Trumpa

Wyspa licząca 57 tys. mieszkańców, której 90 proc. populacji stanowią Inuici, od lat znajduje się na celowniku nowego przywódcy największego mocarstwa na świecie. Już w 2019 r. Trump chciał kupić to półautonomiczne terytorium, które od 1814 r. znajduje się pod zwierzchnictwem Danii.

Grenlandia („zielona kraina”) znajduje się bliżej Nowego Jorku niż Kopenhagi i od 1943 r. jest domem dla amerykańskiej bazy wojskowej w Pituffik w północno-zachodniej części wyspy. Globalne ocieplenie powoduje topnienie pokrywy lodowej. Grenlandia staje się zatem strategicznym epicentrum nowych polarnych szlaków handlowych łączących Pacyfik z Atlantykiem.

Wyspa o powierzchni 2,2 mln km kw., której 80 proc. jest pokryte lodem, przyciąga uwagę wszystkich również ze względu na bogate zasoby naturalne ukryte pod ziemią. Należą do nich cynk, węgiel, złoto, platyna, rubiny, uran, nikiel, miedź i ruda żelaza — a także metale ziem rzadkich, które są niezbędne dla technologii takich jak baterie elektryczne i turbiny wiatrowe. Na ten, jak dotąd niewykorzystany skarb, firmom wydobywczym cieknie ślina.

Wybory parlamentarne pod dużym napięciem

Ekspansjonistyczne ambicje Donalda Trumpa wobec arktycznej wyspy na nowo rozbudziły niepodległościowe aspiracje Inuitów, którzy marzą o uniezależnieniu się od Danii. Na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi, które realizowane są we wtorek 11 marca, nastroje w Nuuk są bardzo napięte.

— W przeciwieństwie do wyborów w 2021 r., kiedy ochrona środowiska była dla grenlandzkiego elektoratu ważniejsza choćby niż niepodległość, tym razem to kwestia ewentualnej zależności od USA prawdopodobnie będzie decydująca — wyjaśnia Michael Paul z Niemieckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa. Grenlandia dąży do oderwania się od duńskiego królestwa, ale nie będzie gotowa zrezygnować z niepodległości na rzecz nowego porządku America First — zwłaszcza jeżeli ani prawo do samostanowienia, ani ochrona środowiska nie byłyby wystarczająco przestrzegane.

Niels Ackermann / Lundi13 / Blick.ch

Nivi Rosing, Nuuk, Grenlandia

Cena niepodległości

Podczas gdy niepodległość jest celem zdecydowanej większości partii politycznych, harmonogram i środki osiągnięcia tego celu różnią się w zależności od ugrupowania politycznego. Niezależność ma również swoją cenę: Kopenhaga płaci Grenlandii 4,4 mld koron duńskich (około 2,5 mld zł) każdego roku.

Nivi Rosing, lewicowo-zielona kandydatka na jedno z 31 miejsc w Inatsisartut, grenlandzkim parlamencie, również chce niepodległości Grenlandii. Ale we właściwym czasie. — Musimy umieścić kulturę Inuitów z powrotem w centrum uwagi. Przestać porównywać się do Danii i zdać sobie sprawę z ogromnego wpływu 300 lat kolonialnego ucisku na zdrowie psychiczne Inuitów — mówi. Młoda kobieta wspomina o wskaźniku samobójstw na Grenlandii (około 80 na 100 tys. mieszkańców rocznie), który jest jednym z najwyższych na świecie. — Dziedziczymy traumy z przeszłości, ale interesuje mnie nasza przyszła odbudowa — zapowiada i podsumowuje: — Prędzej czy później osiągniemy niepodległość.

Читать всю статью