Propozycja nałożenia na największe firmy cyfrowe nowego podatku stanowi jeden z możliwych wariantów regulacji tego sektora. […] Podatek cyfrowy byłby pobierany w wymiarze 7% uzyskanych na terytorium Polski przychodów od podmiotów przekraczających 750 mln EUR globalnie skonsolidowanych przychodów, 4 mln EUR przychodów w Polsce, oraz mających tutaj min. 500 tys. użytkowników.
Fragment pochodzi z raportu fundacji Instrat: „Podatek cyfrowy od gigantów. Ekspertyza w zakresie wprowadzenia w Polsce podatku cyfrowego (DST)”. Licencja CC BY-SA 4.0.
1. Podatek cyfrowy jako instrument regulacyjny
Dynamiczny rozwój technologii informacyjnych umożliwił powstanie korporacji międzynarodowych zdolnych do ekspansji na rynkach całego świata przy minimalnych kosztach krańcowych. Produkty i usługi firm operujących w przestrzeni cyfrowej – nazywanych często cyfrowymi platformami z racji na najważniejszy zasób tych firm, jakimi są wielostronne interfejsy służące za informacyjną infrastrukturę internetu – znacząco podniosły jakość życia i umożliwiły rozwój społeczno-gospodarczy. Wszystkie sektory gospodarki w krajach rozwiniętych i większości państw rozwijających się korzystają dziś w pewnym stopniu z łączności cyfrowej, dostępności zasobów chmurowych i specjalistycznych platform.
Media społecznościowe i aplikacje wpisały się też na stałe w nasze życia, zmieniając relacje społeczne i formy komunikowania.
Jednocześnie dwie dekady po wybuchu bańki internetowej (dot-com bubble) krajobraz rynku cyfrowego na świecie uległ znaczącym przeobrażeniom. Konkurencja między firmami w połączeniu z finansjalizacją gospodarki i przepływami kapitału sprzyjającymi inwestowaniu w najbardziej drapieżne modele biznesowe (Toporowski, 2018) doprowadziła do sytuacji, w której dystans między produktywnością i skalą operacji globalnych liderów nowych technologii a resztą podmiotów rynkowych zwiększył się dramatycznie (Andrews, Criscuolo, Gal, 2016). W przypadku Europy, w tym Polski, rezultatem jest dostarczanie produktów i usług obywatelom przez podmioty w większości pochodzące ze Stanów Zjednoczonych lub Chin, które wykorzystują luki przepisów podatkowych i niematerialny charakter swoich zasobów do unikania opodatkowania. Największe cyfrowe platformy wykorzystują ponadto swoje interfejsy do przekształcania aktywności użytkowników w darmową, nieopłacaną pracę, czerpiąc w ten sposób niezauważalnie korzyści.
Dyskusja na temat regulacji tego sektora trwa już od kilku lat. Najpierw była przedmiotem zainteresowania akademików, którzy badali przyczyny skuteczności cyfrowych platform i ich strategię biznesową w kontekście wpływu na społeczeństwo.
W 2020 r. zagadnienia regulacyjne są już jednak przedmiotem ożywionych sporów politycznych, co świadczy o formowaniu się nowego konsensusu, nazywanego też nowym cyfrowym ładem.
Miks polityki publicznej w obszarze gospodarki cyfrowej różni się w zależności od przyjętej wizji rozwoju tego sektora, więc naturalnie ma inny charakter w Waszyngtonie, gdzie dyskusja na temat rozbicia rodzimych monopoli podyktowana jest troską o konkurencyjność wewnętrznego rynku, a inny w Brukseli, gdzie przeważa analiza wpływu na prywatność i sprawiedliwą kontrybucję tych firm dla gospodarki.
Propozycja nałożenia na największe firmy cyfrowe nowego podatku stanowi jeden z możliwych wariantów regulacji tego sektora. W podstawowej propozycji podatek ten ma dotyczyć wyłącznie odpowiednio dużych platform, których obroty i liczba użytkowników wskazują na znaczący wpływ ekonomiczny. Z pewnością ten instrument nie może być traktowany jako wystarczające rozwiązanie, ale może znacząco przyczynić się do zmniejszenia problemów związanych z aktywnością cyfrowych gigantów i zwiększyć możliwości finansowania niezbędnych dla społeczeństwa i gospodarki informacyjnej programów rozwojowych.
1.1 Korzyści dla polityki gospodarczej
1.1.1 Podatek od renty monopolistycznej
Koncentracja firm operujących na szeroko rozumianym rynku cyfrowym jest daleko posunięta. Przykładowo, wyłączając rynek chiński (będący niejako „odrębnym internetem”), na rynku reklamy Facebook i Alphabet (Google) kontrolują 84% wydatków, a Amazon ponad 15% światowego e-handlu, na niektórych rynkach jak np. amerykański odpowiadając jednak za połowę wszystkich zakupów online (Statista, 2020). Cyfrowi giganci nie tylko mają udział w jednym rynku na którym dominują, ale przez aktywną politykę inwestycyjną i wykup zarówno start-upów, ugruntowanych rywali na rynku cyfrowym, jak i firm na przylegających horyzontalnie i wertykalnie rynkach konsolidują w grupie kapitałowej niekiedy zupełnie różne linie biznesowe. Alphabet jest właścicielem platform Google i Youtube, ale też systemu Android na telefony czy sprzętu i wirtualnego asystenta Google Home. Sklep Amazon, AWS (dostawca usług chmurowych), Amazon Prime Video (platforma VoD), Kindle (czytnik e-booków), Echo i Alexa (głośnik i wirtualny asystent) oraz Whole Foods (supermarket) należą do jednej grupy kapitałowej. Podobnie Facebook, Messenger, Instagram i Whatsapp mają jednego właściciela.
Media społecznościowe, w większości uzyskujące przychody ze sprzedaży reklam profilowanych, również uległy koncentracji.
W kolejności są to: Facebook (2,5 mld użytkowników), Youtube (2 mld), Whatsapp (1,6 mld), Messenger Facebooka (1,3 mld), WeChat (1,2 mld), Instagram (1 mld) i TikTok (0,8 mld). Również aplikacje takie jak Uber czy Airbnb są tak powszechne, iż przy pomiarze liczby obsługiwanych użytkownikówi oferty deklasują tradycyjne gałęzie biznesu. Za tymi niekwestionowanymi gigantami jest naturalnie szereg innych znanych platform, które aspirują do dominacji wybranego rynku lub jego segmentu.
W zależności od platformy możemy mieć do czynienia z monopolem (zamknięty ekosystem medium społecznościowego) lub oligopolem (w przypadku znaczącego wpływu decyzji platformy na inne firmy przez posiadanie dużego udziału w rynku). Monopolizacja gospodarki cyfrowej odbija się negatywnie na innowacyjności i osłabia rywalizacyjną „kreatywną destrukcję”. Ekspansja platform cyfrowych w pierwszej kolejności rzeczywiście znacząco podnosi produktywność, ponieważ potencjał technologii cyfrowych zostaje wykorzystany w produktach i usługach wielu branż (jako technologia ogólnego zastosowania). Jednak zwiększona koncentracja monopolistyczna zniechęca mniej produktywne firmy do inwestowania, co skłania też wiodące firmy do przekierowania funduszy z B+R+I na przejmowanie i blokowanie konkurentów (Aghion et al., 2018). Ostatecznie mniejsze, lokalne firmy przegrywają w tej nierównej konkurencji, a monopoliści korzystając ze swojej pozycji pobierają wyższe opłaty w postaci renty ekonomicznej (Aghion et al. 2019).
Rentą ekonomiczną jest koszt przekraczający „normalny poziom” kosztów na rynku konkurencyjnym, czyli większy niż wynikające z umowy społecznej godziwe wynagrodzenie za pracę włożoną w wytworzenie i podtrzymanie infrastruktury. W przypadku cyfrowych platform, renta ekonomiczna jest nakładana na sieć – wielkość sieci, a więc zależność użytkowników od platformy do komunikacji, umożliwia większą ekstrakcję wartości (Zygmuntowski, 2018). W literaturze ekonomicznej uważa się, iż podatki ad valorem są skutecznym narzędziem redukowania renty ekonomicznej, szczególnie w przypadku renty od surowców naturalnych lub ziemi (Schwerhoff, Edenhofer, Fleurbaey, 2019).
Nałożenie podatku na cyfrową platformę nie powinno być analizowane jak nałożenie podatku na firmę, ale na wielostronny rynek (multi-sided market).
Nawet cyfrowi giganci mogą zatem wybrać redukcję swojej renty (i w konsekwencji marży), o ile przeniesienie podatku na stronę popytową lub podażową platformy doprowadziłoby do utraty pozytywnych efektów sieciowych, w szczególności efektów krzyżowych (Belleflame, Toulemonde, 2016). Wobec tego podatek ad valorem, w połączeniu z regulacjami społecznej kontroli i ochrony konkurencji, powinien być efektywnym instrumentem wyrównującym szanse na rynku cyfrowym i spowalniającym ekspansję monopolisty.
1.1.2 Uspołecznienie wartości ekonomicznej danych
Zbierane przez cyfrowe platformy dane nie mają tylko wymiaru związanego z bezpieczeństwem czy prywatnością. Dane służą platformom do usprawniania interfejsów, algorytmów, tworzenia nowych produktów i usług oraz podnoszenia jakości już istniejących, jak np. aktualizacje systemu dzięki wiedzy o sposobach jego użytkowania czy trenowanie AI na zbiorach danych. o ile firma czerpie korzyści ekonomiczne z danych, to one same mają wartość ekonomiczną, która powstaje przez połączenie w procesie produkcji kapitału oraz pracy.
Kapitałem jest tutaj sama platforma, jednak nieoczywistym elementem jest właśnie praca informacyjna człowieka.
Przyjmowanie, analiza treści i reagowanie na nie z uwagą to aktywne czynności człowieka. o ile generują wartość ekonomiczną, to są pracą informacyjną, która może przybierać formę:
- analizy symboli – rozpoznawania i przetwarzania treści przy użyciu kognitywnych zasobów mózgu (określanych często jako „uwaga”),
- komunikacji – przekazywania informacji i danych,
- manipulacji afektami – intencjonalnego używania ekspresji emocjonalnej (Hardt, Negri, 2005).
Ekonomiści i badacze społeczni w ostatnich latach dużo uwagi poświęcili niezauważalnej pracy, wykonywanej np. w formie pracozabawy (playbour) oraz korzystania z platform cyfrowych (Fuchs, 2016).
Wiele z platform otwarcie komunikuje wykorzystanie treści tworzonych przez użytkowników (user-generated content) czy pracy tłumu (crowdwork) do generowania swoich zysków.
W tym sensie korzystanie z platform cyfrowych nie jest darmowe, ponieważ pobierana jest opłata w postaci wartości danych pochodzących z pracy informacyjnej. W świetle prawa unijnego i orzecznictwa europejskich sądów brak jasnej, kompletnej informacji o ekstrakcji wartości danych stanowi nieuczciwą praktykę rynkową wobec konsumenta i podlega prawu ochrony konsumentów (patrz np. KE, SWD 163, 2016; TAR Lazio 261/2020, 2020).
Podatek cyfrowy jest wobec tego sposobem na odzyskanie części wartości pobieranej przez największe cyfrowe platformy, czyli beneficjentów nieopłaconej pracy informacyjnej. Jest to tożsame z uznaniem, iż w przypadku udziału liczby użytkowników przekraczającej odpowiednio wysoki próg, firma w znaczący sposób opiera swoje przychody o tę pracę. Odpowiednia konstrukcja prawna podatku, uznająca miejsce wykonania usługi (np. prowadzenia kampanii z użyciem reklam profilowanych) w kraju gdzie zlokalizowany jest użytkownik platformy, pozwoli na pozyskanie podatku o ile reklamodawca znajduje się w innym kraju – ale jego reklamy są skierowane do obywateli Polski.
Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.
Wzmocnij kampanie obywatelskie Instytutu Spraw Obywatelskich
Przekaż swój 1,5% podatku:
Wpisz nr KRS 0000191928
lub skorzystaj z naszego darmowego programu do rozliczeń PIT.
1.1.3 Rekompensata za agresywne planowanie podatkowe
Związek między unikaniem opodatkowania a rynkiem cyfrowym jest o tyle istotny, iż cyfrowe platformy w szczególności mogą wykorzystywać słabe strony prawa do agresywnego planowania podatkowego i w rezultacie unikania opodatkowania. Firmy cyfrowe wykorzystują w ponadprzeciętnej mierze aktywa niematerialne, których wycena i charakterystyka (np. geograficzna lokalizacja) jest wysoce sporna. W ten sposób cyfrowe platformy mogą przesuwać swoje aktywa, wykorzystywać ceny transferowe do manipulacji kosztami i raportować zyski w relatywnie niżej opodatkowanych jurysdykcjach, mimo operowania np. w państwie dobrobytu o wyższych stawkach podatkowych (UNCTAD, 2019).
Nietrudno zauważyć, iż cyfrowe platformy szczególnie łatwo mogą być formalnie zarejestrowane w rajach podatkowych lub krajach stosujących swoisty dumping podatkowy, pobierać opłaty w tych jurysdykcjach, ale prowadzić działalność w innych krajach przy pomocy internetu. choćby jeżeli firma rejestruje działalność w kraju, który oszukuje na podatku CIT, robi to głównie dla zatrudnienia lokalnych lobbystów, działów marketingu lub pomniejszych operacji, co ma na celu wykazywanie pewnych przychodów dla skomplikowania analizy powiązań między spółkami w grupie i należnościami podatkowymi.
Unikanie opodatkowania i oszustwa podatkowe w krajach UE prowadzą do strat w wysokości choćby 170 mld euro rocznie (PIE, 2020). W Polsce luka CIT już w 2017 r. przekroczyła 20 mld zł rocznie, co przekracza 1% PKB naszego kraju (PIE, 2019).
Sytuacja na polskim rynku reklamy online jest znamiennym przykładem jak powstaje luka CIT.
Spółki Facebook Poland oraz Google Polska raportują obrót w wysokości 434 mln zł. Jednocześnie jednak platformy Facebook i Google kontrolują według szacunków ponad 50% rynku wartego 4,5 mld zł, ich przychody w segmencie reklamy powinny zatem wynosić przynajmniej 2,3 mld zł (Wójcik, 2020). Deklarowane przychody są zatem ponad pięciokrotnie mniejsze niż realnie wypracowywane w polskiej gospodarce (dalsze wyliczenia w rozdziale 4. ekspertyzy).
Wprowadzenie podatku cyfrowego w formie podatku przychodowego zrekompensuje agresywne planowanie podatkowe przez te firmy. Większość dużych firm na rynku cyfrowym ma marżę operacyjną na poziomie 25-70%, czyli od bardzo wysokiej do zupełnie niespotykanej w innych sektorach gospodarki (przeciętne marże operacyjne wynoszą od kilku do kilkunastu procent). Gdyby platforma deklarowała wszystkie przychody zgodnie ze stanem rzeczywistym, polski podatek CIT w wysokości 19% dla marży operacyjnej 40% (jak np. Facebooka) efektywnie obciążałby firmę w takim stopniu jak obrotowy podatek cyfrowy o stawce 7,6%.
Zapraszamy na staże, praktyki i wolontariat!
Dołącz do nas!1.2. Propozycja OECD a Polska
W 2013 r. kraje OECD i G20 przyjęły plan działania w związku z projektem BEPS.
Trzy główne filary tego planu obejmowały: wprowadzenie spójności w krajowych regułach podatkowych mających wpływ na działalność ponadnarodową; wzmocnienie standardów międzynarodowych; oraz poprawienie transparentności i pewności prawa. Badania i rekomendacje OECD w kolejnych latach w coraz większym stopniu poświęcały uwagę mechanizmom wykorzystywanym przez firmy operujące na rynkach cyfrowych (OECD, 2018).
Toczące się prace w OECD były powodem, dla którego KE wstrzymała wdrożenie własnej propozycji podatku cyfrowego z marca 2018 r. Podatek obrotowy od globalnie i regionalnie znaczących cyfrowych gigantów został przestawiony jako spójna propozycja, jednak Bruksela przeniosła dyskusję na forum OECD. Propozycja OECD sugeruje reformę całego systemu podatku CIT, składającą się z filaru pierwszego, czyli nowych zasad alokacji zysków jako bazy opodatkowania, oraz filaru drugiego, czyli międzynarodowego podatku minimalnego. Zgodnie z filarem pierwszym, zysk grupy kapitałowej byłby dzielony na zysk rutynowy (routine), alokowany do kraju, w którym mieści się główna siedziba firmy i jej aktywa niematerialne; oraz na zysk pozostały (residual), alokowany tam, gdzie prowadzona jest sprzedaż dóbr i usług. Alokacja zysku rutynowego i zysku pozostałego została określona jako kwota A, kwota B dotyczy ustalenia minimalnych wpływów podatkowych z działalności marketingowej i dystrybucyjnej, zaś kwota C obejmuje obszary sporne (OECD, 2019).
Plan OECD jest krytykowany m.in. przez ICRIT, komisję reprezentowaną przez szanowanych ekonomistów i ekonomistki jak Thomas Piketty, Joseph Stiglitz i Jayathi Gosh, czy G-24, czyli forum państw rozwijających się współpracujących z OECD. Podział kwoty A nie jest dla nich korzystny, a nowe zasady wciąż zawierają wiele spornych przepisów. Jak komentuje G-24:
“To podejście alokuje część “ponad-normalnych zysków” do jurysdykcji rynkowych niezależnie od fizycznej obecności firmy. Jednak żadna część “normalnego zysku” nie jest alokowana do jurysdykcji choćby jeżeli firma ma znaczącą obecność ekonomiczną, ale nie ma obecności fizycznej (…)
Wyzwanie cyfryzacji odnosi się także do zwyczajnych czy rutynowych zysków firmy.
Wobec tego, zgodnie ze wstępnymi wskazaniami, dodatkowe wpływy netto do państw rozwijających się w kwocie A będą minimalne (…) Co więcej, propozycja ignoruje fakt, iż podatnicy mogą ominąć nowe zasady jurysdykcji przez zdalną obecność do dostarczania dóbr i usług oraz wykonywanie działań marketingowych i dystrybucji z jurysdykcji o niskich podatkach” (G-24, 2019).
Powyższe interpretacje mają znaczenie w przypadku Polski, która jest traktowana jako kraj rozwinięty, jednak są istotne powody by traktować naszą gospodarkę jako wciąż półperyferyjną. Co szczególnie ciekawe, G-24 zauważa, iż propozycja OECD nie bierze pod uwagę specyfiki cyfrowych platform i ekstrakcji przez nie wartości danych wytwarzanych przez użytkowników.
“Cyfrowa gospodarka umożliwia nowy model współtworzenia wartości, włączający konsumentów/użytkowników jako nieświadomego, kluczowego kontrybutora i twórcę wartości. Każda metoda alokacji zysków mająca odpowiedzieć na wyzwania cyfryzacji musi wziąć pod uwagę i rozwiązać ten problem” (G-24, 2019).
Propozycja polskiej regulacji zawarta w tym raporcie oparta jest na rozwiązaniu przewidzianym przez KE w proponowanej w projekcie Dyrektywy Rady w sprawie wspólnego systemu podatku od usług cyfrowych pobieranego od przychodów wynikających ze świadczenia niektórych usług cyfrowych. Projekt ten przewiduje rozwiązanie tymczasowe, dające możliwość nałożenia stosunkowo prostego podatku do momentu ustalenia jednolitych rozwiązań na szczeblu światowym – przez OECD. Model ten oparty jest o specyficzny podatek pośredni pobierany od skonsolidowanych przychodów podmiotów świadczących określone usługi (Digital Services Tax – DST). Opcją wskazywaną wcześniej przez Komisję Europejską – przewidującej rozwiązanie długoterminowe – jest modyfikacja podatku CIT poprzez modyfikację definicji stałego (zagranicznego) zakładu i stworzenie wspólnej skonsolidowanej podstawy opodatkowania osób prawnych. Tak skomplikowana regulacja wymagałaby jednak znacznych nakładów, modyfikacji fundamentalnych dla polskiego systemu podatkowego zasad oraz stosunkowo długich okresów przejściowych przewidzianych prawem – wprowadzenie jej byłoby więc znacznie utrudnione. Wobec niekompletności propozycji OECD, wiele państw UE podjęło własne działania w zakresie podatku cyfrowego w oparciu o prace KE.