W rosyjskim mieście Wołogda wyremontowano kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, który w czasach sowieckich komuniści zabrali katolikom. Po odnowieniu świątyni nie zwrócono jej jednak prawowitym właścicielom czyli Kościołowi katolickiemu, ale przekazano luteranom. Miejscowi katolicy odbierają to jako dyskryminację Kościoła i Polaków w Rosji. Przykładów takiego traktowania naszych braci i sióstr w wierze, naszych rodaków jest niestety więcej.
Wołogda była za czasów carskich miejscem zesłania wielu Polaków. Było ich w tym mieście tak wielu, iż z pomocą katolików innych narodowości, zbudowali oni neogotycki kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Kościół wzniesiono ze składek katolików, głównie Polaków. Świątynia została uroczyście konsekrowana w roku 1913. Niestety nie długo było dane parafianom z Wołogdy cieszyć się kościołem. Już w roku 1929 bolszewicy zabrali im świątynię i urządzili w niej klub sowieckiego pioniera. Księdza proboszcza, jak to jest w bolszewickim zwyczaju, zesłano na Sybir.
Po roku 1990, kiedy jak się zdawało czasy sowieckie minęły, katolicy z Wołogdy upomnieli się o zwrot swojego kościoła. Niestety ich prośby pozostały bez echa. Państwo bezprawnie sprzedało świątynię prywatnemu właścicielowi, który w kościele urządził restaurację. Restauracja niedługo padła. Znów jednak nie zwrócono świątyni katolikom, ale prywatny właściciel w świątynnych murach zorganizował klub nocny. Czy nie jest to szyderstwo? Sprawdziło się jednak stare porzekadło – „Kto szydzi, ten się później wstydzi” i klub nocny zbankrutował.
Przedsiębiorca, który ukrywa swoją tożsamość, doszedł w końcu do przekonania, iż skoro mury kościoła zostały poświęcone Bogu, to żadna inna działalność, oprócz religijnej, nie ma szans na dłużej tu zaistnieć. Niechęć żywiona do katolików i Polaków nie pozwoliła mu jednak uczciwie doprowadzić sprawę do końca. Zamiast prawowitym właścicielom – katolikom, kościół przekazał protestantom, dokładnie luteranom. Przedsiębiorca w mediach społecznościowych, nie ujawniając swoich danych osobowych, wprost podał, iż nie lubi katolików i na pewno by im świątyni nie oddał.
Natomiast luteranie tłumaczą się w social mediach, iż przyjęli prezent, bo „chyba lepiej, żeby w świątyni oddawana była chwała Bogu, a nie żeby stał on pusty i niszczał”. Nie wiadomo w jakim stopniu te tłumaczenia luteranów pocieszają katolików z Wołogdy, którzy chcąc uczestniczyć w Mszach św. i nabożeństwach, przez cały czas muszą cisnąć się w prywatnym mieszkaniu i marzyć o odzyskaniu swojego kościoła.
Najpewniej do katolików nie wróci również, po trwającym właśnie remoncie, neogotycki kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Smoleńsku. Świątynię tą wzniesiono, z datków polskich katolików, pod koniec XIX wieku. Bolszewicy ukradli kościół, a proboszcza wywieźli na Sybir, gdzie zabito go pracą ponad siły. W świątyni, dla szyderstwa, komuniści urządzili biuro NKWD. Po roku 1990 stał on pusty i niszczał, chociaż parafianie od tamtego czasu do dziś, zabiegają o jego zwrot. Arcybiskupstwo moskiewskie, do którego należy parafia w Smoleńsku, mówi że, po remoncie, raczej nie ma szans na odzyskanie świątyni…
Nie dość, iż Rosjanie nie chcą oddać Kościołowi katolickiemu zawłaszczonych świątyń, to jeszcze niszczą kościoły, znajdujące się na Ukrainie. Podczas rosyjskiej agresji na to państwo już co najmniej cztery kościoły katolickie i trzy grekokatolickie zamieniono w gruzowisko.
W Rosji nienawiść do Kościoła idzie w parze z nienawiścią do Polski. Ten negatywny stosunek do Polaków jest w tej chwili szczególnie mocno nakręcany przez rosyjską propagandę. Daje to złe owoce w postaci niszczenia polskich miejsc pamięci. Ostatnim tego przykładem jest zniszczenie kompleksu pomników żołnierzy Armii Krajowej w miejscowości Borowicze-Jogła w obwodzie nowogrodzkim w Rosji. Pomniki upamiętniały męczeństwo żołnierzy podziemia niepodległościowego, którzy cierpieli i ginęli w sowieckich łagrach. W latach 1944-1946 w kompleksie łagrów Borowicze, który był jednym z największych i najcięższych łagrów północno-zachodniej części ZSRS, ponad 600 Polaków zmarło z głodu, chorób lub wycieńczenia i zostało pochowanych w bezimiennych mogiłach. W tym roku, kiedy w Rosji zniszczono pomniki naszych bohaterów, mija 80 lat od tych zbrodni.
Lista zdewastowanych w Rosji polskich miejsc pamięci wciąż rośnie. Do tej pory wiemy, iż w obwodzie tomskim zniszczone zostały trzy memoriały odnoszące się do upamiętnienia polskich sybiraków. W wiosce Połozowo zdemontowano krzyż i rozbito tablicę z nazwiskami rozstrzelanych Polaków, w polskiej wsi Białystok zniszczono krzyż i zerwano tabliczki „Polska pamięta”, w Tomsku usunięto tablice z pomnika pamięci represjonowanym. Natomiast w obwodzie irkuckim, w Karelii i Kraju Permskim, doszło do demontażu oznaczeń miejsc pamięci poświęconych rozstrzelanym przez NKWD Polakom.
Czy da się zrozumieć nienawiść, która niszcząc w Rosji święte dla Polaków miejsca, chce zniszczyć pamięć o zbrodniach, które tam popełniono na naszych rodakach? Na to pytanie odpowiada kapłan, który długie lata posługiwał na Wschodzie. – Reżimowi Rosjanie nie lubią Polaków i ich miejsc pamięci, bo są one dla nich wyrzutem sumienia. Te sowieckie zbrodnie na Polakach są tak wielkie, iż oni, niszcząc nasze pomniki, chcą je wyprzeć ze świadomości – mówi ks. Andrzej Sańko.
Adam Białous