Don Bacon udzielił wywiadu stacji CNN, w którym stanowczo zareagował na wypowiedzi osób z otoczenia Donalda Trumpa. Jako "niewłaściwą" określił ostatnią sprzeczkę Elona Muska z Radosławem Sikorskim. – Myślałem, iż możemy być lepsi – przyznał Republikanin.
Jak dodał na antenie amerykańskiej stacji, nie zna kraju, który byłby bardziej proamerykański niż Polska. – Chcą naszej obecności i wiedzą również, iż upadek Ukrainy byłby niszczycielski dla ich bezpieczeństwa narodowego, nie tylko Polski, ale i państw bałtyckich – wyliczał Bacon. Nagranie z jego wypowiedzią opublikował też dziennikarz Paweł Żuchowski.
"Pomyślałem, dlaczego urzędnik Białego Domu, który choćby nie został wybrany? To nie jest prezydent, wiceprezydent (...). Dlaczego ta osoba poniża polskiego ministra spraw zagranicznych?" – kontynuował Bacon, który w rozmowie zaznaczył również, iż służył z polskimi żołnierzami.
Musk ostro do Sikorskiego
Przypomnijmy, iż w ostatnich dniach szef polskiego MSZ Radosław Sikorski skonfrontował się na platformie X z sekretarzem stanu USA Markiem Rubio oraz szefem Departamentu Wydajności Rządu USA Elonem Muskiem. Ten drugi nazwał Sikorskiego "małym człowiekiem".
W poniedziałek 10 marca miliarder ponownie zaatakował polskiego ministra. Odniósł się do wpisu, w którym go oznaczono. Napisano tam, iż Sikorski jest mężem znanej amerykańskiej dziennikarki Anne Applebaum i przyjacielem Alexa Sorosa (to syn miliardera Georga Sorosa). W 2023 roku miliarder przekazał stery swojego imperium właśnie Alexowi. "Tak, jest marionetką Sorosa" – napisał Musk, odnosząc się do wpisu na temat szefa polskiej dyplomacji.
Internetowa "dyplomacja"
Starcie Sikorski-Rubio na X, awantura w Białym Domu podczas wizyty prezydenta Ukrainy, ciągłe przytyki ludzi Trumpa pod adresem Europy, Kanady czy Meksyku – tak wygląda dziś świat dyplomacji narzuconej przez nową administrację USA.
A adekwatnie wielkiego chaosu, który gotuje nam Trump, bo byli ambasadorowie nie nazywają tego dyplomacją. Nasza dziennikarka Katarzyna Zuchowicz zapytała, jak na to patrzą. – Będziemy mieli politykę jak Big Brothera w telewizji. To nie jest żadna dyplomacja. To jest po prostu nieustanny show – komentuje jeden z byłych ambasadorów w rozmowie z naTemat.pl.