W miniony weekend dobiegły końca 24-letnie autorytarne rządy Baszara al-Asada. Jego reżim został obalony. Dyktator uciekł do Rosji. Ważnego komentarza dotyczącego aktualnej sytuacji w Syrii udzielił Mark Rutte, sekretarz generalny NATO.
Rosja i Iran były głównymi sojusznikami reżimu Baszara al-Asada i dzielą z nim odpowiedzialność za zbrodnie popełnione przeciwko narodowi syryjskiemu - napisał szef NATO Mark Rutte w komentarzu przesłanym korespondentom w Brukseli. Jego zdaniem kraje te okazały się niewiarygodnymi partnerami, porzucając Asada, gdy przestał być przydatny.
Rutte dodał, że Kwatera Główna NATO będzie uważnie obserwować, jak przywódcy rebeliantów będą się zachowywać podczas tej zmiany. "Muszą przestrzegać praworządności, chronić cywilów i szanować mniejszości religijne" - napisał Holender.
Syryjscy bojownicy ogłosili w niedzielę nad ranem zdobycie stolicy kraju Damaszku i zakończyli ponad 50-letnie rządy rodziny Asadów. To najnowszy etap trwającej od 2011 r. wojny domowej, w której Asad był popierany m.in. przez Rosję, Iran i libański Hezbollah, kontrolowany przez władze w Teheranie.
Obalenie dyktatora
Za wyzwolenie Damaszku i obalenie Asada odpowiadają jednak rebelianci dowodzeni przez grupę Hajat Tahrir asz-Szam (HTS), były oddział Al-Kaidy. Na ich czele stoi były bojownik Al-Kaidy, Abu Muhamad al-Dżaulani.
W niedzielę wiceprezydent elekt USA J.D. Vance, przestrzegając przed świętowaniem upadku syryjskiego reżimu, ocenił, iż wielu syryjskich rebeliantów to dosłownie odnoga Państwa Islamskiego. "Można mieć tylko nadzieję, iż stali się bardziej umiarkowani" - powiedział.
Szefowie instytucji UE wyrazili w niedzielę zadowolenie z upadku syryjskiego reżimu. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen określiła to jako "historyczną zmianę", która "stwarza nowe możliwości, ale nie jest pozbawiona ryzyka".
Źródło: PAP