Węgry prowadzą politykę, która nie podoba się w Kijowie. Nie dostarczają uzbrojenia, nie przepuszczają przez swoje terytorium dostaw broni, blokują kontakty Ukrainy z NATO i unijne fundusze dla niej.
Na Bankowej są też wściekli, gdy Viktor Orbán powie, iż Ukraina finansowo już „nie istnieje”, już nie mówiąc o wizytach Viktora Orbána na Kremlu (https://myslpolska.info/2024/07/10/pokojowa-misja-viktora-orbana/ A rosyjskie ropa i gaz wciąż płyną przez Ukrainę, przez rurociąg o nazwie „Przyjaźń” (po rosyjsku Дружба, po węgiersku Barátság), jakże nie pasującej do dzisiejszej sytuacji. Kijów wykorzystał więc ten atut i po kilku ostrzeżeniach – uderzył. W czerwcu rozszerzono sankcje na rosyjski koncern Łukoil, by nie mógł on przesyłać ropy przez Ukrainę. Zadeklarowano wprost: to zemsta. Doradca prezydenta Zełenskiego, Michał Podolak, wyjaśnił, iż zachowanie Węgier przyniosło szkody Ukrainie, więc mieli prawo tak odpowiedzieć, a „wojna to wojna, przynosi negatywne efekty dla tych, którzy patrzą na nią inaczej niż pozostała część Unii Europejskiej”. A rosyjskie dostawy to 2/3 węgierskich potrzeb i Łukoil to największy eksporter ropy dla Węgier i Słowacji.
Węgry najpierw rozegrały widowiskowy mecz z Komisją Europejską. Minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó zaalarmował, iż „to fundamentalne zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Węgier i Słowacji. To niedopuszczalne!” Premier Fico zagroził ukraińskiemu premierowi Szmygalowi, iż Słowacja nie będzie zakładnikiem konfliktu ukraińsko-rosyjskiego, więc może zablokować dostawy produkowanego z rosyjskiej ropy diesla, a ten jest niezbędny na wojnie. Nie pomogło, więc 22 lipca Węgry i Słowacja zwróciły się do Komisji Europejskiej o rozpoczęcie możliwie jak najszybciej procedury mediacyjnej z Kijowem, gdyż decyzja Ukrainy narusza umowy stowarzyszeniowe z Unią.
Stopniowo zwiększano nacisk, na unijnej naradzie Szijjártó ogłosił, iż „jak długo problem się nie rozwiąże, Ukraina może zapomnieć o 6,5 miliardach euro z Unii na transfery broni”. A później publicznie pytał Ursulę von der Leyen, dlaczego przez tydzień Komisja nic nie zrobiła? I prowokacyjnie odpowiedział sam sobie – albo Komisja jest zbyt słaba, by bronić interesów państw członkowskich, albo wszystko zostało ukartowane w Brukseli, by szantażować kraje nie popierające wojny.
Komisja oczywiście odmówiła wszczęcia pilnych konsultacji, według niej nie ma żadnego bezpośredniego (warto zauważyć to słowo) zagrożenia dla bezpieczeństwa, nie ma dowodów na braki ropy. I jeszcze dopytała w imieniu „wielu zaniepokojonych państw członkowskich”, dlaczego Węgry i Słowacja po dwóch latach embarga jeszcze się nie odcięły od rosyjskiej ropy? Trudno oprzeć się wrażeniu, iż Bruksela i Kijów rozegrały ten spektakl ręka w rękę, by ukarać niepokornych. Spektakl za spektakl, w odpowiedzi Péter Szijjártó krzyknął na Facebooku „skandal, to dowodzi, iż Ukraina może sobie pozwolić na wszystko wobec kraju członkowskiego Unii, szczególnie wobec tych, które są za pokojem i nie dostarczają broni”.
Po udowodnieniu, co miało być udowodnione, Węgrzy gwałtownie załatwili problem. Za kulisami publicznego udowadniania sobie słuszności trwały bowiem poważne negocjacje. Już na samym początku zagwarantowali sobie, iż o ile ropa Łukoila przestała płynąć, to dostawy wcale się nie zmieniły – inni przez cały czas ją przesyłali Przyjaźnią. Operacyjnie zmieniono dostawcę, jednak to była tylko „szybka piłka”, teraz trzeba było zabezpieczyć się na dłuższą metę.
Na początku września ogłoszono przełom, MOL zawarł kontrakt z Łukoil, iż przejmuje własność na białoruskiej granicy. Teraz już jako węgierska ropa będzie płynąć przez Ukrainę, której teraz trudniej będzie uderzyć w interesy Węgier. Ale będą musieli się postarać, z Waszyngtonu już dochodzą odgłosy niezadowolenia.
Na koniec Péter Szijjártó ogłosił, iż Przyjaźń będzie podstawowym źródłem ropy, a Białoruś ważnym ogniwem w jej tranzycie. A Ukraińców poprosił, by wystrzegali się w przyszłości „jednostronnych i nieoczekiwanych działań”, gdyż „Węgry są największym dostawcą energii dla Kijowa”. A przecież zima się zbliża i lekko nie będzie (https://myslpolska.info/2024/05/20/szczesniak-energetyczny-odwet/
Andrzej Szczęśniak
Myśl Polska, nr 47-48 (17-24.11.2024)