Великий грех халатности правительства Туска

news.5v.pl 21 часы назад

Takiego przyspieszenia w geopolityce nie było jeszcze nigdy. Jesteśmy jego świadkami – a także w mniejszym czy większym stopniu – uczestnikami.

To czy w „mniejszym czy większym stopniu” zależy od poszczególnych krajów. Np. Francja drążona największym kryzysem gospodarczym od dziesięcioleci i targana największą polityczną niestabilnością w historii V Republiki gra, mówiąc językiem śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, „powyżej tego, co ma w kartach”.

A Polska? Wręcz przeciwnie. Nie wykorzystujemy faktu, iż do władzy wrócił Donald Trump, który po Brexicie wybrał nasz kraj na głównego partnera i politycznego przyjaciela w UE. Pozbawieni wyobraźni politycy koalicji 13 grudnia zamiast, na wszelki wypadek, inwestować w Republikanów i Trumpa, a przynajmniej – to już powinno być „minimum minimorum” – zachować neutralność, gdy chodzi o amerykańską „walkę tytanów” Anno Domini 2024 – Trumpa obsobaczali. Tak, ze znaną niestety nie tylko w środowiskach liberalnych i lewicowych w Polsce skłonnością do wychodzenia przed szereg – i to za darmo – premier z Warszawy walił w exprezydenta Trumpa na platformie X po angielsku, obaj wicepremierzy po polsku, a do tego szef MSZ oraz kandydat na ambasadora RP w Waszyngtonie nie chcieli być gorsi.

Szef rządu zachowywał się, wypisz – wymaluj, jak socjalistyczny premier Albanii Edi Rama, który w 2016 roku w amerykańskich mediach odsądzał Trumpa od czci i wiary, bo był przekonany, iż wygra Hillary Rodham Clinton. Premierzy z Tirany i Warszawy wyszli na tym, jak Imć Zabłocki, który przewoził nieoclone mydło z Rybna do Gdańska nie na tratwie, ale w skrzyniach ciągniętych pod wodą za tratwą…

Straty szlachcica Imć Cypriana Zabłockiego były jego prywatnymi stratami, wszak „głupich nie sieją – sami się rodzą”. Jednak straty Imć Tuska są już wymiernymi stratami Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

Bardzo się cieszę, iż zamiast ogarniętych kryzysem politycznym i gospodarczym Niemiec oraz Francji to przewodząca w tym półroczu Unią Europejską Polska zorganizowała nieformalny szczyt liderów UE”… Słowo honoru: naprawdę tak bym napisał, gdyby obecny rząd RP wyszedł z taką inicjatywą. Pierwszy bym klaskał! Rzecz w tym, iż nikomu z jedenastu partii koalicyjnych („gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść”) nie przyszło do głowy, żeby z oczywistą inicjatywą takiego szczytu wystąpić. Nikt by się nie mógł przyczepić, bo Polska nie tylko ma takie prawo, ale i obowiązek ją zrealizować, bo od 1 stycznia do 30 czerwca 2025 formalnie kieruje pracami UE.

Prawicowa opozycja słusznie krytykuje lewicowo-liberalny rząd za to co źle lub bardzo źle robi. Najwyższa pora jednak, aby pokazać to, czego ten rząd NIE ROBI w polityce międzynarodowej, a co robić MUSI dla dobra Polski. To dla „koalicji 13 grudnia” najcieższy z możliwych „grzechów zaniechania”.

Читать всю статью