Błaszczak może stracić immunitet
"Dziś rano skierowałem do Marszałka Sejmu Szymona Hołowni wniosek o uchylenie immunitetu posła Mariusza Błaszczaka. Sprawa dotyczy decyzji byłego szefa MON o odtajnieniu w czasie kampanii wyborczej strategicznego planu użycia Sił Zbrojnych "Warta" – przekazał w środę szef MS Adam Bodnar w serwisie X.
Decyzja wywołała niezadowolenie po prawej stronie sceny politycznej. "Doprowadziliście wymiar sprawiedliwości do patologii. Służy wyłącznie realizacji waszych chorych obsesji ***** ***. Naprawdę myślicie, iż to co robicie, nie będzie mieć konsekwencji?" – napisała Monika Pawłowska (PiS).
"To zemsta Tuska za to, iż Polacy poznali prawdę o tym, iż w razie rosyjskiej agresji z automatu miliony Polaków trafiłyby pod rosyjską okupację" – twierdzi poseł PiS Sebastian Kaleta.
Fala komentarzy po obu stronach sceny politycznej
Do decyzji Bodnara odniósł się także były szef MON w rządzie PiS Mariusz Błaszczak. "To był mój obowiązek. A bodnarowców ani Tuska się nie boję" – napisał w mediach społecznościowych, wskazując, iż "bez wahania zrobiłby to jeszcze raz". Podczas późniejszej konferencji prasowej polityk zastrzegł, iż nie zamierza zrzekać się immunitetu.
Politycy KO nie mają wątpliwości, iż Bodnar postępuje adekwatnie. "Błaszczak jako były minister obrony narodowej w rządzie PiS, na cele kampanii wyborczej PiS miał odtajnić dokumenty o statusie "Ściśle Tajne" i "Tajne" – dodał do tego europoseł KO Dariusz Joński. Jak wskazał, to pierwsza taka sytuacja po 1989 roku.
"Grali sobie bezpieczeństwem Polaków, tak jak chcieli, teraz przyszedł czas na odpowiedzialność" – nie ma w tej sprawie wątpliwości europoseł KO Krzysztof Brejza.
A poseł KO i mec. Roman Giertych skwitował to: "Mariusz Błaszczak zaszkodził obronności Polski. Powinien za to odpowiedzieć".
O co chodzi z tym planem? Otóż, Mariusz Błaszczak odtajnił w 2023 roku "Plan Warta", czyli jeden z wariantów obrony Polski w razie ataku ze wschodu. Wówczas w spocie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości ówczesny minister obrony narodowej przekonywał, iż tylko jego partia jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwo Polski.
– Rząd Tuska, w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski – zarzucał Błaszczak swoim przeciwnikom politycznym. Jako rzekomy dowód swoich słów pokazał w materiale wyborczym odtajnione dokumenty wojskowe.
– Plan użycia Sił Zbrojnych, zatwierdzony przez ówczesnego szefa MON Klicha zakładał, iż samodzielna obrona kraju potrwa maksymalnie dwa tygodnie, a po siedmiu dniach wróg dotrze do prawego brzegu Wisły – oznajmił ówczesny szef MON. Jak dodał, pokazane w nagraniu dokumenty "dobitnie pokazują, iż Lublin, Rzeszów i Łomża mogły być polską Buczą".
– Bardzo źle to wygląda. To poniżej wszelakiego poziomu. Póki co minister Błaszczak pokazał małe fragmenty dokumentu, pewnie wybrane celowo na potrzeby kampanii wyborczej. Mam nadzieję, iż nie opublikuje i nie ujawni całego planu, bo to byłaby kompletna tragedia – komentował wtedy w rozmowie z naTemat gen. Stanisław Koziej. Tutaj jest całość jego wypowiedzi.