«Бизнесмен, который не терпит оппозиции». Аналитик рассказывает, как Польше следует разговаривать с Дональдом Трампом

news.5v.pl 3 часы назад
  • — Trumpa trzeba rozliczać za czyny, a nie słowa — mówi ekspert
  • — Mamy do czynienia z biznesmenem. W moim odczuciu on tej w chwili wywiera presję na kraje czy regiony, po to, by przygotowały swoją ofertę — uważa
  • Analityk komentuje też następującą teorię: Trump byłby w stanie dogadać się z Rosją, po to, by osłabić Chiny. W tym scenariuszu mocno ucierpiałaby Ukraina, ale być może także Europa Środkowo-Wschodnia, w tym Polska
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Donald Trump jeszcze nie zadomowił się w Białym Domu, a już swoimi słowami zdążył wprowadzić chaos, by nie powiedzieć popłoch wśród sojuszników Ameryki. Prezydent Trump zagroził użyciem siły militarnej wobec Danii (chodzi o Grenlandię) i Panamy (sprawa Kanału Panamskiego). W przypadku swojego sąsiada, Kanady wysnuł zaś wizję „51 stanu Ameryki” i zapowiedział mocną presję gospodarczą, która niektórym kojarzy się bardziej z ekonomicznym szantażem.

Trump ma wciąż usta z kampanii

— To jest nowa retoryka w ustach prezydenta Stanów Zjednoczonych. Ale nie jest to retoryka unikalna dla samego Trumpa. Przypomnę, iż on już w 2019 r. zgłaszał Danii ofertę odkupienia Grenlandii — mówi Onetowi Zbigniew Pisarski, prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.

— Propozycje, jak i większość pomysłów Trumpa trzeba rozpatrywać przez pryzmat działań, a nie słów. To jest osoba, która mówi w sposób kwiecisty, kontrowersyjny, często choćby lekkomyślny. Natomiast rzeczywiste działania później są ograniczone gorsetem sprawowanego urzędu. Trumpa trzeba rozliczać za czyny, a nie słowa — dopowiada.

Zdaniem eksperta, „Trump mówi jeszcze ustami polityka finalizującego kampanię”. — To jest populista, który zbliża się do momentu, kiedy w dniu objęcia urzędu prezydenta stanie się realistą. Wtedy ciężar rzeczywistości spadnie na niego i już nie będzie mógł sobie tak frywolnie żonglować słowami i tego rodzaju sformułowaniami.

Analityk przyznaje jednak, iż słowa Trumpa mają realne konsekwencje. Zwraca uwagę, iż naruszają poczucie bezpieczeństwa i zaufania amerykańskich sojuszników.

ITP Donalda Trumpa

Pisarski wskazuje na drugi wymiar. — Mamy do czynienia z biznesmenem. To jest jego cecha osobowa, iż on jest bardzo transakcyjny. W moim odczuciu on tej w chwili wywiera presję na kraje czy regiony, po to, by przygotowały swoją ofertę. Ta oferta nie musi się sprowadzić do tego, iż nagle ktoś Grenlandię sprzeda Stanom Zjednoczonym. Ale może się sprowadzić do tego, iż Grenlandia rozważy dodatkowe bazy amerykańskie na swoim terenie, iż może będzie bardziej zainteresowana zakupami zbrojeniowymi z USA czy innymi traktatami handlowymi.

Rozmówca Onetu kreśli też, jego zdaniem, realny scenariusz dla Grenlandii.

— Jako autonomiczny teren pod jurysdykcją duńską Grenlandia w wyniku referendum ogłasza niepodległość. Stany Zjednoczone ustami Trumpa uznają tę niepodległość, narzucając de facto taką percepcję innym krajom. Później taki niepodległy kraj zawiera umowę o strategicznym partnerstwie ze Stanami Zjednoczonymi, co daje oczywiście realne korzyści dla biznesu amerykańskiego — prorokuje.

— Charakteryzuje politykę Trumpa trzema literami: ITP. Izolacjonizm, transakcjonizm i protekcjonizm. Z tym będziemy mieli do czynienia. Nie będzie przejęcia Kanału Panamskiego przez Stany Zjednoczone. Mogę sobie jednak wyobrazić, iż w wyniku amerykańskiej presji rząd Panamy zastosuje koncesje cenowe. I amerykański fracht będzie przepływał na korzystniejszych warunkach — ocenia ekspert.

Chiny czy Rosja? Niepokojący scenariusz dla Polski

Pojawiają się jednak opinie, iż słowa i działania Trumpa mogą mieć dużo bardziej niebezpieczne konsekwencje i iż długofalowo mogą doprowadzić choćby do rozmontowania NATO. — Nie podpisałbym się pod tym, iż Trump rozbija NATO. Jego postulaty są często słuszne, tak jak na przykład wezwanie państw Europy do większych wydatków na obronność, kiedy to u granic naszego kontynentu jest wojna. Natomiast rzeczywiście sposób, w jaki to osiąga, jest często dewastujący dla jednego z kluczowych elementów, na których oparty jest Sojusz Północnoatlantycki, czyli zaufania — komentuje Pisarski.

— Trump to biznesmen, osoba nieznosząca sprzeciwu i ceniąca uwielbienie względem siebie. To wszystko sprawia, iż jest bliższy autorytarnym liderom na świecie — uważa rozmówca Onetu.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Analityk komentuje też inną teorię: Trump byłby w stanie dogadać się z Rosją, po to, by osłabić Chiny. W tym scenariuszu mocno ucierpiałaby Ukraina, ale być może także Europa Środkowo-Wschodnia, w tym Polska.

— Dla Stanów Zjednoczonych Rosja w balansowaniu względem Chin nie odgrywa istotnej roli. Trudno mi też sobie wyobrazić reset relacji z Rosją, w obliczu tego, co wykonała względem Europy w ostatnich latach. To byłoby bardzo trudne do zaakceptowania dla europejskich sojuszników. Taki amerykański zwrot nie wydaje mi się w tej chwili realny — uważa Pisarski.

Gdzie dwóch Polaków się kłóci, tam Rosjanin korzysta

Co objęcie władzy przez Trumpa oznacza dla Polski? Czy zmiana steru w Białym Domu będzie przekleństwem dla naszego kraju, czy też może okazać się szansą?

— Trzeba patrzeć na dwa wymiary. Jeden, to Polska jako państwo. Drugi, Polska jako obecna opcja rządząca. Polska jest postrzegana przez Trumpa jako kraj, który postępuje prawidłowo. Ale też kraj, który go lubi. Jedno z bardziej spektakularnych wystąpień Trumpa miało miejsce w Warszawie i tam Trumpa celebrowano. On takie rzeczy pamięta. Z drugiej strony jest oczywiście pragmatyka partyjna i ewidentnie wiadomo, iż w Polsce Trump jest lubiany przez środowiska opozycyjne.

— Mam nadzieję, iż relacje polsko-amerykańskie nie staną się zakładnikiem polityki partyjnej zarówno w Polsce, jak i w Stanach Zjednoczonych. Bo jeżeli tak się stanie, będzie to z olbrzymią szkodą dla interesów polskich — ostrzega.

Pisarski jako dobry przykład wskazuje na wizytę w czasie w kampanii prezydenckiej w USA prezydenta Andrzeja Dudy i ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.

Silniejsza Polska to łatwiejsze rozmowy z Trumpem

— Prezydent Duda spotykał się z Trumpem. Minister Sikorski spotkał się z demokratami i był powściągliwy w krytyce Trumpa. Obaj nasi politycy mówili, iż oni tę wizytę koordynowali. Można powiedzieć, iż obstawiali oba obozy polityczne w imieniu Polski. I tak powinniśmy o tym myśleć w obszarze polityki zagranicznej i obronności. Jeżeli Polacy się kłócą między sobą, to zawsze wygrywa trzeci, a niestety ten trzeci mówi najczęściej po rosyjsku — ostrzega.

Ekspert uważa, iż Polska powinna działać dwutorowo. Budować dobre relacje z nową administracją w Stanach Zjednoczonych, ale jednocześnie mocno stawiać na bilateralne sojusze w Europie. — To jest historyczny moment dla Polski — mówi.

— Osłabione Niemcy, osłabiona Francja stwarzają nam historyczną szansę. To jest moment, kiedy Polska ma szansę zakotwiczyć się w przywództwie Unii Europejskiej i zapisać się w tych strukturach na stałe jako niezastępowalny gracz, bez którego nie można podejmować żadnych ważnych decyzji. o ile wykorzystamy tę szansę, to będziemy mieć zdecydowanie silniejszą pozycję w rozmowach ze Stanami Zjednoczonymi — puentuje.

Читать всю статью